Info

Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 59.20km
- Teren 8.00km
- Czas 02:54
- VAVG 20.41km/h
- VMAX 32.74km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 171m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Bratoszewice, Bielawy i Sobota
Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 2
Te trzy nieduże wioski tuż koło Głowna mają jeden wspólny
mianownik, a mianowicie w zamierzchłym czasach dawno, dawno temu były one
miastami, a dziś…jak na wstępie.
Troszkę szczegółów o nich, aby zachęcić do odwiedzenia:
Bratoszewice nadanie praw miejskich 1458 r. odebrane koniec
XVII w. Ciekawsze miejsca do zobaczenia i odwiedzenia to pałac (niestety w
stanie ruiny) Rzewuskich wybudowany w stylu francuskiego renesansu wraz z parkiem oraz kościół i drewniana dzwonnica z
XVIII w.
Bielawy nadanie praw miejskich 1403 r odebrane 1870 r.
Ciekawsze miejsca do zobaczenia to Kościół i dzwonnica drewniana z 1734 r. oraz
kwatera żołnierzy poległych w czasie II WŚ w Bitwie nad Bzurą
Sobota nadanie praw miejskich początek 1393 lub 1451
odebrane 1870 r. Ciekawsze miejsca to niewątpliwie uroczy „zameczek” nad brzegiem
Bzury.
Tak teraz się zastanawiam i myślę sobie że można by odszukać
jeszcze przynajmniej jeden wspólny mianownik dla tych wiosek. Tym wspólnym mianownikiem
jestem Ja … no tak bo w każdej z tych mieścinek byłem kilkadziesiąt razy, przejeżdżałem
przez nie podczas dalszych i bliższych wypadów po okolicy, ale dopiero niedowago
wpadł mi w ręce, a właściwie w oko
kolejny ciekawy regulamin odznaki PTTK. Odznaka : Szlakiem Wsi - Dawnych Miast.
Ile nowych fajnych i ciekawych perspektyw na wycieczki się
szykuje ojjjjjj super. Można kolejny raz lub nawet setny raz odwiedzić najbliższe
i te dalsze też oczywiści, wioski z nowym zapałem, nowym pomysłem, nowym
spojrzeniem na nie.
Niektóre miejsca, miasteczka czy tez właśnie wsie wydają się
nam takie .. szare, takie bezbarwne, bez jakiejś historii, ważnych zabytków, a
tu proszę okazuje się że np. były to miasta pełna gębą. Teraz kiedy to już wiem, można gdzieś
poszperać i poczytać o ich historii i znaczeniu w tamtych czasach. Dlaczego
straciły te prawa, co się wydarzyło złego i niedobrego że ich ranga upadła. Czy
tylko czysta ekonomia czy może jednak jakieś sankcje, reperkusje, kary
ówczesnych władz – naszych, waszych, obcych - różnych…itp.
Co tu dużo pisać jest podstawa aby ponownie złapać radość z
rowerowego wałęsania się po mieścinach odwiedzonych już nie raz.
Pogoda bardzo miła, choć jak się jechało to taki dość dokuczliwy
był wiaterek, a może tylko troszeczkę za lekko się przyodziałem ????
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Domaradzyn – Karnków –
Mięsośnia – Psary – Bielawy – Marywil – Sobota – Walewice – Zgoda – Głowno
Foto:
Bratoszewice - Pałac Rzewuskich © GOZDZIK
Jedno ze stawów hodowlanych w Psarach © GOZDZIK
Sobota - Zameczek © GOZDZIK
A tuż za zameczkiem była gorzelnia, a przed gorzelnia takie cudo stoi © GOZDZIK
Tabliczka na tym cudzie © GOZDZIK
Byłem pewny że robiłem jeszcze fotkę dzwonnicy w Bielawach.... kurcze czy mi się to śniło ?????
- DST 67.40km
- Teren 15.00km
- Czas 03:13
- VAVG 20.95km/h
- VMAX 41.47km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 524m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
W stronę PKWŁ
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 4
Nie ma chyba nic piękniejszego niż piękna wrześniowa pogoda,
rowerek i dobry kumpel do wspólnego rowerowania. Co prawda po prawie
miesięcznym rozbracie z rowerkiem, mój przyjaciel Gołąbek bardzo słabował dziś
na wycieczce, ale starła się co sił w nogach.
Nooooo……. może po
takim czasie i sobotnim biesiadowaniu niepotrzebnie od razu zabrałem Gołąbka na
wzniesienia łódzkie ( żona powiedziała że jestem podły), ale ja nie
biesiadowałem i czułem się rewelacyjnie mimo lekko bolącego gardła. A Park
Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich przy takiej jesiennej pogodzie (może jeszcze troszeczkę
za wcześnie liście się jeszcze nie przebarwiają tak mocno) jest naprawdę piękny
i bardzo mnie już tam ciągnęło, jak wilka do lasu :-). Ale co charakter się właśnie wyrabia w trudnych
i niesprzyjających warunkach prawda?
I właśnie takie to warunki sobie dziś zapodał Marcinek, ale
muszę tu od razu powiedzieć, że dał radę. Widziałem że było mu ciężko ale
jednak charakter do rowerowania chłopak ma.
Bardzo się cieszę, bo właśnie takiej osoby mi brakowało.
A co do samej wycieczki to oczywiście było bardzo fajnie, bo
jakby mogło być inaczej hi hi hi. Odwiedziliśmy przystań rowerzystów w
Modrzewiu, pooglądaliśmy sobie krajobrazy z punktów widokowych ulokowanych na czarnym
rowerowym szlaku, pogadaliśmy, pośmialiśmy się i cóż przyszła niespodziewania i
z zaskoczenia pora na powrót do domu.
Mam nadzieję że taka pogoda utrzyma się do końca
października i będzie można jeszcze gdzieś wspólnie wyskoczyć.
Trasa : Głowno – Nowostawy Dolne – Lipka – Warszewice –
Orzechówek – Dobra – Modrzew – Imielnik – Dobieszków – Boginia – Stare Skoszewy
– Niesułków – Szczecin – Głowno.
Foto:
Widoczek z czarnego rowerowego, gdzieś okolice Dobrej © GOZDZIK
Na czarnym rowerowym © GOZDZIK
Chyba nowa tablica w Skoszewach Starych przy grodzisku © GOZDZIK
- DST 102.00km
- Czas 04:37
- VAVG 22.09km/h
- VMAX 38.89km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 335m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Łęczycy do Kutna
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 7
Na sobotę czekałem z niecierpliwością już od środy, kiedy to
Daria dała znak że przyjeżdżają z Rafałem na kilka dni do Uniejowa aby pośmigać
troszkę po woj. łódzkim i najbliższych okolicach. Takiej okazji na spotkanie i
miłe spędzenie czasu na rowerach i w tak zacnym towarzystwie nie mogłem zmarnować.
Plany uporządkowania piwnicy, a przed wszystkim starych weków
zostały odłożone w ciągu sekundy na następny weekend, a myśli skierowany tylko
na to gdzie pojedziemy.
Decyzje w sztabie generalnym u Słowików zapadły w piątek
wieczorem i całkowicie mi odpowiadały. Zostało tylko załatwienie przepustki w
domku i….. w drogę.
Do Łęczycy przytoczyłem się na 4-kółkach, aby wspólnie z
Darią i Rafałem z pod zamku rozpocząć wycieczkę przez Besiekiery do Kutna. Bardzo
się cieszyłem z faktu, że będę w Besiekierach teraz, dziś, bo ostatnim razem
byłem tam w 2004 roku. Dziś zamek i jego otoczenie stanowi zupełnie inny widok.
Widok zadbanej i zabezpieczonej ruiny, ale przede wszystkim dobudowano….. może nie
dobudowano ale poprawiono, wyeksponowano fosę wokół zamku. Wybudowano most nad fosą
i generalnie bardzo poprawiono otoczenie samego zamku. Naprawdę bardzo miłe
zaskoczenie tym bardziej ze zamek jest otwarty można sobie pochodzić i dostępny
bezpłatnie.
Chwila odpoczynku i w drogę do Kutna z małym odbiciem do
miejscowości Byszew, aby zobaczyć znajdujący się tam dwór, a przy tej okazji udało
się jeszcze zawadzić o pałac w miejscowości Leszno.
Przy obu obiektach spędziliśmy dosłownie chwilkę i ruszyliśmy
w dalszą drogę pod wiatr (coś mi się o uszy obiło po drodze że ktoś ma już
wiatru dość hi hi hi) do Kutna, gdzie pierwsze kroki, a raczej koła
skierowaliśmy do Muzeum Bitwy nad Bzurą, a następnie na stare miasto gdzie pocałowaliśmy
klamkę zamkniętego w soboty Muzeum Regionalnego.
No cóż trudno do niedzieli rana nie możemy czekać więc
ruszamy w drogę powrotna.
Droga powrotna była w głównej mierze oparta na walorach
krajobrazowych związanych z Pradoliną Warszawsko-Berlińską w której to
granicach znajduje się leniwie płynąca w okolicach Łęczycy rzeka Bzura. Naprawdę
jest tu bardzo ładnie i chyba trzeba się wybrać raz jeszcze na jakąś wczesnowiosenną wycieczkę.
Czas naszego wspólnego wypadu dobiega niestety końca.
Jeszcze tylko chwilka spędzona w Tumie i pożegnania nadszedł
czas :-( .
Mam nadzieję, że mimo rozpędzających się na płaskich palach wiatrach
podobały się Wam tereny które zwiedziliście i zawitacie tu jeszcze kiedyś ( nie
liczę uzgodnień dotyczących października hi hi hi).
Dzięki za bardzo miły i przyjemny dzień.
Trasa: Łęczyca - Besiekiery - Stara Sobótka - Mazew - Jarochówek - Stara Żelazna - Byszew - Leszno - Piwki - Kutno - Nowa Wieś - Strzegocin - Gledzianów - Nędzerzew - Witaszewiczki - Tum - Kwiatkówek - Łęczyca
Besiekiery © GOZDZIK
Ruiny zamku w Besiekierach © GOZDZIK
Dwór w Byszewach © GOZDZIK
Pałac - Leszno © GOZDZIK
Kutno - mmmmm ten muzykant koło Rafała bardzo do kogoś jest podobny .... mmmmmm :-) © GOZDZIK
Bzura w Pradolinie Warszawsko-Berlińskiej w okolicach Łęczycy © GOZDZIK
- DST 128.86km
- Teren 9.80km
- Czas 05:46
- VAVG 22.35km/h
- VMAX 40.65km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 308m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 5 - Głogowiec
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 0
I co nie mogło być takiego weekendu podczas mojego urlopu
co??? Nie mogło?
Musiałem do roboty wrócić aby słońce wróciło na niebo..
ojjjj będziemy się gniewać ze słoneczkiem jak takie numery będzie mi za rok robiło.
Dobra już konie. Urlop mina i konie tematu
urlopowo-pogodowego
Teraz zależy mi na weekendach, więc pierwszy był piękny … i
tak aby mi było do marca hi hi hi.
O pięknym weekendzie trąbili już od prawie tygodnia, więc w
sobotę kosztem mniejszej ilości wypitego zdrowia mojej żony (były imieniny)
oszczędziłem swoje i w niedziele rano bez żadnych problemów mogłem pomknąć w
siną dal.
Plan był prosty bo zakładał to co nie udało mi się
zrealizować 25 sierpnia kiedy to pogoda mnie zamroziła i nie dojechałem w to miejsce.
Dziś jazda była czysta przyjemnością i samą delicją relaksu.
Po właściwie leniwej jeździe, bez większego i mocniejszego
spinania dojechałem do Głogowca na Cmentarz parafialny i rozpocząłem
poszukiwania zbiorowej mogiły powstańców. Niestety pierwszy obieg niedużego cmentarza
nie przyniósł rezultatów. Przystąpiłem wiec do obiegu drugiego czyli idź i
pytaj napotkanych ludzi czy wiedza gdzie taka kwatera może się znajdować. Niestety
po wskazaniu przez miejscowych i odwiedzeniu różnych kwater i pomników ( np. ku
czci : dzieci nienarodzonych, Katyń, Sybiraków i żołnierzy września i bohaterów
II WŚ) nie natrafiłem na te która mnie i interesowała. Czyli czas zacząć obieg trzeci
i ostatni pod hasłem szukaj najstarszych nagrobków. I tak znalazłem dwa
odpowiadające hasłu, totalnie nieczytelne, ale na jednym udało mi się odczytać
tylko 1863. Niestety nie wiem czy dotyczy roku urodzenia, śmierci, wydarzenia,
bitwy itp. Dlatego nie będę upubliczniał tego miejsca bo może to być zupełnie
coś innego.
A swoją drogą to trochę szkoda że takie miejsca nie są objęte
jakąś opieką przez opiekuna, gospodarza czy nie wiem może miejscowego grabarza.
Nie mówię tu o jakiś cudach wiankach, ale o zwykłym utrzymaniu tablic i napisów
we względnej czytelności (jeśli tak można powiedzieć). Albo jeśli to nie jest możliwe
to zwykłe wstawienie tablic informacyjnych mówiących co to za migała i jeśli są
to osoby znane z imienia i nazwiska to ich wymienienie oraz w jakich walkach,
wojach czy powstaniach zginęli. Nie wiem tak mi się wydaje, ale ludziom co ginęli
za naszą wolność i niepodległość przez te wszystkie lata i wieki należy się pamięć
kolejnych pokoleń.
A tak to takie zaniedbane nieczytelne kwatery stopniowo ulegają
zapomnieniu.
No to taka refleksja na koniec.
Trasa: Głowno – Bronisławów – Domaradzyn – Popów – Gosławice
– Brzozów – Oszkowice – Stare Orenice – Orenice – Orłów – Orłów Parcele – Szewce
Owsiane – Szewce Walentyna – Julianów – Złotniki – Szczyt – Podgajew – Mnich Po0łudnie
– Mnich Ośrodek (cmentarz) – Muchnów – Sójki – Raciborów – Głogowiec –
Raciborów – Sójki – Mnich Ośrodek – Ruszki – Groszki – Marynin – Szewce Owsiane
– Mateuszów – Orłów – Borów – Bielawy – Zgoda – Głowno.
Foto:
Tablica - (mało)informacyjna przy wejściu na cmentarz © GOZDZIK
Ale byłem naprawdę :-) © GOZDZIK
Znak końca lata - słońce na ziemi :-( © GOZDZIK
- DST 104.85km
- Czas 04:48
- VAVG 21.84km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 391m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Skierniewice
Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 01.09.2014 | Komentarze 2
W końcu troszkę słońca w czasie mojego urlopu zawitało na niebo,
więc czym prędzej wskoczyłem na rowerek i pomknąłem do Skierniewic. Odwiedzenie
tej miejscowości nie było w tegorocznych planach, ale tak jakoś wyszło, że sam
rowerek mnie tam poniósł. I tak właśnie wylądowałem na rynku w Skierniewicach. Byłem
już tu kiedyś i odwiedziłem co ważniejsze miejsca, teraz to tylko wizyta na rynku
i w ratuszu miejskim, chwilę powałęsałem się po mieście i w drogę powrotną.
Było naprawdę fajnie, choć samotnie i tuż przed domem
dopadła mnie ulewa to jednak słonko, rower, ciepło, urlop i przyroda to jest to
co kocham :-)
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Szczecin – Dmosin – Grodzisk –
Ząbki – Rozdzielna – Wola Lubiankowska – Łyszkowice – Seligów – Stachlew – Wola
Makowska – Mokra lewa Skierniewice – Maków – Słomków – Jacochów – Seligów –
Łyszkowice – Wola Lubiankowska Rudniczek – Głowno.
Foto:
Skierniewicki Ratusz © GOZDZIK
Ratusz w Skierniewicach © GOZDZIK
Taki ogólny widok na rynek i ratusz w Skierniewicach © GOZDZIK
A to mnie jednak dopadło na 7 km przed domem © GOZDZIK
- DST 19.22km
- Czas 00:52
- VAVG 22.18km/h
- VMAX 35.98km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 72m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda rządzi :-(
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 25.08.2014 | Komentarze 2
Proszę o cisze i powagę oraz zapłakanie nad tym dystansem …..
Niee no masakra kolejny raz pogoda popsuła mi plany i nie ma
o czym mówić. To znaczy jest przez tą niecałą godzinę wiatr przewiał mnie do
szpiku kości i pierwsza rzecz, jaką zrobiłem po powrocie do domu to gorąca herbata
z malinami i cała cytryną.
I tyle, koniec tematu.
Trasa : Szkoda gadać
Foto: zamarzł mi mózg o ile jest i nie widziałem nic ciekawego.
Jestem zły i wściekły…… a dzisiejsza wycieczka miała być do
kolejnego miejsca związanego z powstaniem styczniowym to jest do Głogowca gm.
Kutno.
- DST 72.90km
- Teren 1.90km
- Czas 03:18
- VAVG 22.09km/h
- VMAX 40.79km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 395m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 4 - Brzeziny
Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Trwa cudowny czas urlopowy, więc można pozwolić sobie na
mały wypad w środku tygodnia, tym bardziej, że i Gołąbek czwartki ma troszkę
wolniejsze i już o godzinie 13 mogliśmy ruszyć w trasę.
Trasę dość ambitną, jak
na popołudnie i niezbyt pewna pogodę bo mieliśmy jechać do Lubochni pod
Tomaszowem Mazowieckim. Niestety jak się tego obawiałem plany już w Jeżowie
musieliśmy zmienić ze względu na zbliżające się dość mocno ciemne deszczowe
chmurzyska, a ponieważ tak całkowicie nie chciałem tracić motta przewodniego
tego wyjazdu (Powstanie Stoczniowe 1863) postanowiłem, że będziemy zawracać w
kierunku domu ale zawadzimy o Brzeziny gdzie na cmentarzu parafialnym znajduje
się mogiła zbiorowa powstańców. Niestety ta decyzja okazała się mało przyjemna
bo choć oczywiście zaliczyłem kolejne miejsce związane z postaniem to niestety
dopadło nas deszczysko i dość mocno zlało. Dopiero bliżej Głowna się
wypogodziło i spokojnie dojechaliśmy do domów.
No taki mam ten sierpień, że karty rozdaje pogoda jak na
razie. Mam nadzieję ze kolejne dni będą bardziej pogodne i spokojnie
gdzieś jeszcze się wyskoczy w tygodniu.
Trasa : Głowno – Dmosin – Kołacin – Kobylin – Jeżów – Popień
– Leszczyny – Wągry – Brzeziny – Tadzin – Marianów Kołacki Wola Cyrusowa –
Lubowidza – Dmosin – Głowno.
Foto:
Widok z punktu widokowego w Leszczynach - w oddali elewatory koło Rogowa © GOZDZIK
Wsi spokojna, wsi....... no nie znam dalej :-) © GOZDZIK
Brzeziny - zbiorowa mogiła powstańców 1863 © GOZDZIK
- DST 37.80km
- Teren 11.00km
- Czas 02:20
- VAVG 16.20km/h
- VMAX 32.98km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 117m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod Toruniem - dzień Trzeci Toruń
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 5
Ostatni dzień wyjazdowy to tradycyjnie moje samotne jakieś
tam rowerowanie po okolicy. Dużo kilometrów tym razem nie było. Zamotałem się
całkowicie w drodze do Torunia chcąc do niego dojechać czerwonym szlakiem
wzdłuż Wisły, a nie starą trasą i zaczęło brakować czasu na powrót rowerem do
Aleksandrowa K. Dodatkowo w Toruniu jest tyle do zobaczenia, zwiedzenia,
wejścia np. na wieżę Ratusza gdzie niestety można stracić poczucie uciekającego
czasu. Kasia dziękuję za zapakowanie mojego mustanga do bagażnika i podwózkę.
Oczywiście plany na ten dzień był bardziej ambitny bo
chciałem jeszcze zobaczyć ruiny zamku w Złotorii i Bierzgłowie, ale tak jak
mówię całkowicie się zamotałem na czerwonym szlaku przy jakichś jeziorkach,
rozlewiskach tuż przed dawną przeprawą promową na którą zresztą liczyłem, a
niestety nie było do Silna. I oprócz tego że nie dało się tam jechać na rowerze
przez około 1,5-2 kilometrów to dodatkowo rower przez długi czas niosłem na
plecach. Krzaki po szyję, powalone świeżo drzewa na skarpie, które tylko dały
się obejść wchodząc na tą skarpą .
No masakra jakaś.
Powiem tak było chłodno, miałem tylko koszulkę rowerową było
mi raczej zimno, a tam pot lał się strugami i był moment że chciałem zawrócić
do domku … znaczy się na kwaterkę na obiadek… bo muszę się przyznać, że jak
sobie pomyślałem ile kleszczy będę miał po tym przedzieraniu się przez
chaszcze,to mój entuzjazm gasł jak
zapałka w deszczu. Ale jakoś się udało.
Dobra dosyć usprawiedliwiania, lamentowania i zwalania winy
na rzeczy martwe … mmmmm no nie martwe…. bo na przyrodę …. ale właściwie to,
dlaczego nie …. chaszcze, drzewa, pogoda, deszcz i super widoki z wieży
uniemożliwiły mi realizację mojego planu … a co … to przez nich… to nie moja
wina.
I tak zakończyła się moja , nasza kolejna rowerowa mini
wyprawa. Wyprawa, która jest raz do roku, na tylko 2-3 dni i jest jak dla mnie
lekiem na całe zło.
Kasiu, Waldku i wam Marcinki dwa, dziękuję za te chwile w
których mogłem zapomnieć o pewnych sprawach, rzeczach, kłopotach i
zmartwieniach.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku Waldkowi jednak uda się
przylecieć do Polski na kilkanaście dni i ponownie gdzieś pojedziemy razem, a
jak nie to …….. może Szlak Orlich Gniazd w dwa dni… ??? Zobaczymy.
Trasa: Aleksandrów Kujawski – żółtym do czerwonego w okolicach
Wołuszewa – czerwonym przez Otłoczyn – Brzozę – Czerniewice do Torunia – wałęsanie się po starym mieście.
Foto: Każdy zabytki i atrakcje Torunia zna, nie ma sensu ich
pokazywać. Dlatego fotki tylko z wieży Ratusza i na końcu dla porządku fotki zaliczonych dwóch zamków.
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Zamek Dybów - Toruń © GOZDZIK
Zamek Dybów - Toruń © GOZDZIK
Toruń zamek Krzyżacki © GOZDZIK
Toruń zamek Krzyżacki © GOZDZIK\
Podziemia zamku krzyżackiego w Toruniu © GOZDZIK
A tak chyba wyglądał zamek w Toruniu © GOZDZIK
- DST 100.00km
- Teren 1.50km
- Czas 04:37
- VAVG 21.66km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 259m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod Toruniem - dzień Drugi Kruszwica
Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 1
Dzień drugi na naszych wypadach to tzw. Główna atrakcja,
najważniejsza trasa wypadu, którą tym razem była trasa do Kruszwicy. To znaczy
nie sama trasa jest atrakcją, nie no oczywiści że również jest, ale chodzi mi o
miejsce a tegorocznym głównym miejscem, atrakcją było odwiedzenie Mysiej Wieży
w Kruszwicy. Chociaż wszelkie prognozy pogody oraz Ona sama tego ranka nie
zapowiadała nic dobrego to i tak ekipa w składzie Kasia, Marcin, Gołąbek oraz
Goździk (Waldek niestety leczył obolałe miejsca po bliskim spotkaniu z
ogrodzeniem) ruszyła na trasę.
Pierwsze kilometry jazdy to właściwie moja walka z porannym
bólem głowy… nie wiem skąd on się bierze na naszych wycieczkach na drugi dzień,
chyba zmiana klimatu hi hi hi.
Następne kilometry to oglądanie się dookoła siebie i patrzenie,
z której chmury nas zleje, a ostatnie 10 kilometrów przed Kruszwicą to jazda w
deszczu i patrzenie - rozglądanie się czy nam jakiś zabłąkany piorunek nie
przysmaży dupska bo grzmoty było słychać a błysków nie.
Totalnym zaskoczeniem było to że w samej Kruszwicy deszczu
nie było a to nam [pozwoliło spokojnie wejść na wieże i tu się porozglądać
dookoła siebie. Ojjjjjjj naprawdę fajne widoczki na Gopło i okolice, a przez
wypożyczone lornetki mogliśmy pooglądać jeszcze bardziej odległe okolice (chyba
Inowrocław widzieliśmy, znaczy się kawałeczek).
Jeszcze chwila powłóczenia się po samym mieście w
poszukiwaniu jakiegoś miłego miejsca na posiłek i w drogę powrotną, a w niej
oczywiście od nowa zabawa z chmurami, deszczem i burzą którą przeczekaliśmy w jakiejś
restauracji pod Kruszwicą w której oczekiwano Młodej Pary i gości weselnych a
nie nas. Tylko w drodze powrotnej było troszkę odwrotnie zaczęło się od burzy,
potem jazda w deszczu a na koniec ucieczka przed kolejnymi napływającymi po
niebie bandytami. Ufff udało się nam umknąć …………. Ale tylko dzięki temu że napędzała nas
myśl o oczekującym na nas smacznym i pyszny obiadku.
Wieczór zakończyliśmy miłymi rozmowami i wspominkami z
poprzednich wyprawach HiHiHiHiHiHi…
Trasa : Aleksandrów Kujawski – Ostrowąs – Straszewo –
Dąbrowa Biskupia – Bąkowo – Papros – Kruszwica – Papros – Dabrowa Biskupia –
Ostrowąs – Aleksandrów Kujawski.
Foto:
Po piasku nie wszystkim chciało się pedałować © GOZDZIK
Mysia Wieża w Kruszwicy © GOZDZIK
Nie wszystkie Gołąbki są z tego zachwycone - wejście na wieże © GOZDZIK
Widok z wieży © GOZDZIK
Widok z wieży - Kruszwica © GOZDZIK
Kruszwica - pozostałości muru obronnych zamku królewskiego © GOZDZIK
I trochę padało © GOZDZIK
- DST 27.00km
- Czas 01:21
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 35.30km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 125m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod Toruniem - dzień Pierwszy Raciążek
Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 4
Tak długo i niecierpliwie wyczekiwany długi sierpniowy
weekend w końcu nadszedł. A jak nadszedł to znaczy, że mogłem z grupą
przyjaciół wyjechać na trzydniową przygodę z rowerem w okolice Torunia.
Co jest podstawą takiego wyjazdu?
Dla mnie to trzy podstawowe elementy.
Grupa zaufanych, zgranych i wesołych ludzi …. O to byłem
spokojny.
Pogoda, no tu miałem ostre obawy ale jest ryzyko jest zabawa
są przygody z deszczem i burzami szczególnie w sobotę .
I trzeci element to kwatera wybierana z Internetu na podstawie
zdjęć i rozmowy telefonicznej. W zeszłym roku niestety kwatera była do bani.
Nawet nie chcemy jej wspominać.
Tak wiem z wycieczek rowerowych wraca się wieczorem i
kwatera służy tylko jako noclegownia, ale…. No bez przesady jakoś musi tam być.
Dlatego w tym roku jechaliśmy na kwaterkę z pewna nutą obawy
i ostrożności tym bardziej, że nasze lenistwo wzięło górę i kwaterka była zamówiona z wyżywieniem
(śniadanko i obiodo-kolacja).
Po dojechaniu na miejsce do Aleksandrowa Kujawskiego i
zakwaterowaniu się w przygotowanych dla nas pokojach, okazało się, że jest
pięknie. Czyściutko, dużo miejsca, kwatera otoczona drzewami, balkonik, a do
tego przywitani zostaliśmy bardzo miło i serdecznie. Naprawdę pierwsze wrażenie
wspaniałe.
Co będzie dalej to zobaczymy, bo zaraz po rozpakowaniu
rowerów i złożeniu ich w całość znaczy się w cztery całości ( do kangura
wsadziłem 4 rowery i czterech facetów z bagażami kocham to auto) ruszyliśmy na
małą przejażdżkę do Raciążka pod ruiny zamku oraz na rekonesans po miasteczku,
w którym rozłożyliśmy nasze obozowisko. Nie wiem, czemu ale jakieś takie dziwny
ten Aleksandrów Kujawski, jakiś taki nie wiem jak go nawet nazwać.
Przejechaliśmy głównymi ulicami troszkę tez bocznymi. Objechaliśmy je w 40
minut może i tak bez emocji, bez historii po prostu byliśmy w Aleksandrowie
Kujawskim i koniec tematu.
Temat zaczął się dopiero po powrocie, kiedy to usiedliśmy do
naszego pierwszego posiłku. No ludziska kochane mówię wam mistrzostwo świata.
Pyszne pachnące cieplutkie domowe dosłownie domowe prawdziwe jedzonko a do tego
taka ilość, że nie było szansy na zjedzenie całości nam podanej.
I powiem tu od razu aby zakończyć temat kwatery i jedzenia,
że śniadania były również tak pyszne, smaczne, różnorodne i w odpowiednio dużej
ilości jak obiado-kolacje. Kwatera jako całość – rewelacja, budynek, pokoje,
właściciele super, jedzonko niebo w gębie.
Tą kwaterę http://agroturystyka.kpodr.pl/profil/galeria/agro...
z czystym sumieniem polecam każdemu, kto się chce wybrać w okolice Torunia i
powałęsać się po nich jak i po samym Toruniu, chociaż dojazd do Torunia rowerem
wg mnie taki sobie, ale o tym w trzecim dniu wycieczki.
Dzień pierwszy zakończony, choć nie obeszło się bez drobnych
kontuzji i małego, ale bliskiego i bolesnego spotkania z siatką ogrodzeniową,
to jednak całość supernowa.
Trasa : Aleksandrów Kujawski - Raciążek
Foto
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK