Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 21292.33 kilometrów w tym 4988.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.08 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:168.40 km (w terenie 18.50 km; 10.99%)
Czas w ruchu:08:09
Średnia prędkość:20.66 km/h
Maksymalna prędkość:39.70 km/h
Suma podjazdów:681 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:56.13 km i 2h 43m
Więcej statystyk
  • DST 68.20km
  • Teren 8.90km
  • Czas 03:18
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 217m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Gieczna

Środa, 23 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 1

Tak ja w niedziele mi się nie udało dotrzeć do wyznaczonego celu, tak dziś w środę moje plany w pełni się ziściły.
Była ładna słoneczna pogoda, było cieplutko i było w końcu to coś, co ciągnie nas na rower i w drogę.
Gieczno to kolejna miejscowość na turystycznym szlaku „Wsi dawnych miast”, a dodatkowo miejscowość, w której znajdują się ruiny dworu z 2 połowy XIX w. Niestety bardzo mało jest informacji o tym miejscu. Nawet o samym Giecznie nie za wiele można wyczytać.
Oprócz dworu znajduje się tu też drewniany kościół z 1717 roku. Wewnątrz kościoła jest ołtarz główny z 1720 roku i ambona z 1670 roku. Obok kościoła dzwonnica drewniana.
Prawa miejskie Gieczno uzyskało około 1543 roku a i to nie jest zbyt pewne czy w ogóle i jełki już to na bardzo krótko.
Wycieczka ogólnie bardzo sympatyczna.

Trasa ; Głowno – Bronisławów – Pludwiny – Wola Mąkolska – Gozdów – Kwilno – Lorenki – Gieczno – Wypychów – Bądków – Kolonia Wola Braniecka – Besiekierz Rudny Władysławów – Gozdów – Wola Mąkolska – Pludwiny – Bronisławów – Głowno.

Foto:

Gieczno - ruiny dworu
Gieczno - ruiny dworu © GOZDZIK
Trudno tam dotrzeć bliżej dlatego takie to zdjęcie.


Kościół w Giecznie - niestety trafiłem na pogrzeb i dlatego do środka nie udało mi się wejść
Kościół w Giecznie - niestety trafiłem na pogrzeb i dlatego do środka nie udało mi się wejść © GOZDZIK

Taki sobie widoczek mnie zauroczył w okolicy Woli Branickiej koło rzeki Moszczenicy
Taki sobie widoczek mnie zauroczył w okolicy Woli Branickiej koło rzeki Moszczenicy © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 15.80km
  • Teren 5.60km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 30.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieudany wypad do Gieczna

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 1

W końcu po 20 dniach bez roweru nadszedł czas aby się z nim przeprosić. Tak przeprosić, bo tak naprawdę to rozstanie to była moja fanaberia, moje widzi misie, moje doły i doliny emocjonalne. Nie wiem. No po prostu mi się nie chciało, nie miałem nastroju, ochoty i wszystkiego tego co pcha na rower. Bo przecież czas był, pogoda była, możliwości były… eeeee no tak wyszło nie wiem czemu i już.
Przyszła niedziela.
Przyszły chęci i nastrój na rower.
Przyszła radość z oczekiwania na wycieczkę rowerową.
Niestety przyszły też ciemne chmury, chłód i po 7 km jazdy również i deszcz.
Deszcz miał przejść, miał …. Miał …. Miał……
Zmokłem stojąc i czekając pod drzewem tak jakbym stał pod prysznicem.
Nie miało sensu dalsze oczekiwanie. Wskoczyłem na rowerek i w pięknie padającym deszczyku wróciłem się do domku, gdzie w drzwiach bez żadnego słowa czekała na mnie żonka z ręcznikiem i suchymi dresami.
Po 22 latach małżeństwa Betka już wie, że w takich chwilach nie warto do mnie za wiele mówić i pocieszać…
Zapytała tylko:
- chcesz herbatę?
- Tak poproszę
- z miodem?
- z miodem i cytryną poproszę.
- Już robię. W środę ma być ładna pogoda może weź sobie wolne i pojedź na ten rower, bo
kolejnego tygodnia z takim twoim nastrojem i zgnuśnieniem nie wytrzymam.
- Dobrze Beatko. Dziękuję.
O i ta się zakończyło moje nabranie ochoty na rowerowanie dziś.
Trasa: Głowno – Bronisławów – Las na trakcie ludwińskim – Bronisławów – Głowno

Foto:
Trakt Pludwiński
Trakt Pludwiński © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 84.40km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 20.59km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 39.0°C
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

KULMHOF

Wtorek, 1 września 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 3

Kolejna z zaplanowanych na ten rok wycieczka właśnie się odbyła.
Zakończyła i czas ją przelać na strony BS.
Powiem szczerze, że nie wiem jak ja opisać.
Bowiem miejsce do którego się dziś udałem jest związane z II WŚ, a właściwie to niesionym z nią okrucieństwem, barbarzyństwem i ludobójstwem.

KULMHOF – Niemiecki Obóz Zagłady w Chełmnie nad Nerem był ośrodkiem masowej, natychmiastowej zagłady Żydów w kraju Warty. Został uruchomiony w grudniu 1941 roku i funkcjonował w dwóch okresach. I więcej tu na tym blogu, na tej stronie nie chciałbym opisywać co i jak działało i kiedy i ilu wymordowano tu ludzi i dlaczego. To nie to miejsce. Nie ten blog…. A dlaczego … to chyba nigdy i nigdzie nie będzie racjonalnego miejsca. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do lektury na stronach internetowych.
Odwiedziłem dwa miejsca oddalone od siebie około 5 km ( te 5 km to ostanie 5 kilometrów wielu tysięcy ludzi) bezpośrednio związane z całym obozem. Bo tak bym to nazwał i tak to rozumie. W Chełmnie w spichlerzu tuż przy odkrytych fundamentach dawnego dworu odwiedziłem muzeum, w którym zgromadzono rzeczy należące do ofiar. Natomiast w lesie Rzuchowskim byłem przy masowych grobach na polu krematorium oraz miejscach pamięci i ściany pamięci itp.
Bardzo dziwnie czuję się w takich miejscach. Może głupi jestem, ale w takich miejscach (tak jak i przy odwiedzanych zamkach, pałacach) staram się wyobrazić, choć to nie jest możliwe to, co tu się działo, i jak to się działo. Oczywiście muzea, eksponaty w nich zgromadzone, liczne zdjęcia odrobinę to pokazują, pomagają wyobraźni…. ale nie pomagają zrozumieć i pojąć.
I może na tym zakończmy rozmyślania.

Pogoda.
Tak pogoda dziś grała tak naprawdę pierwsze skrzypce. Słońce paliło niemiłosiernie. Nawet ja, który naprawdę lubi takie upały, lubię bardziej ciepło niż bardziej chłodno czułem się jak kurczak w piekarniku. Od góry przypiekało mnie nasze kochane słoneczko, a od dołu dopiekał miłościwie panujący dziś na trasie asfalcie, który z każdą godziną stawał się bardziej płynny na tych wiejskich dróżkach.
Generalnie podsumowując wycieczkę, ale i tez zakończenie mojego urlopu muszę powiedzieć ze było bardzo, bardzo fajnie. Pojeździłem na rowerku, jak nigdy tak dużo podczas urlopu, troszkę popracowałem w domku, spędziłem czas z synkiem, chrześniakami na basenie. Było super.
Można wracać do roboty :-(

PS.
Daria, Rafał bardzo wam współodczuje i całej częstochowskiej rowerowej rodzinie.
Przepraszam nie wiem co mogę dodać.
Trzymajcie się.  

Trasa : Łęczyca – Topola Królewska – Błonie – Łęka – Leszno – Wiesiołów – Dąbie – Sobótka – Chełmno nad Nerem – Las Rzuchowski – Chełmno nad Nerem – Dąbie – Leszno – Topola Królewska – Łęczyca.



Foto:
Muzeum w Chełmnie nad Nerem
Muzeum w Chełmnie nad Nerem © GOZDZIK
Fundamenty pałacu w Chełmnie nad Nerem
Fundamenty pałacu w Chełmnie nad Nerem © GOZDZIK

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK

Tablica informacuja w Lesie Rzuchowskim
Tablica informacyjna w Lesie Rzuchowskim © GOZDZIK

Pomnik w Lesie Rzuchowskim
Pomnik w Lesie Rzuchowskim © GOZDZIK

Kwatera III, Mogiła 2. Są oczywiście jeszcze Kwatery I,II,IV, Mogiły 1,3,4, i Mogiła Polska
Kwatera III, Mogiła 2. Są oczywiście jeszcze Kwatery I,II,IV, Mogiły 1,3,4, i Mogiła Polska © GOZDZIK

I miejsca pamięci
I miejsca pamięci © GOZDZIK

Inne miejsce pamięci
Inne miejsce pamięci © GOZDZIK

Miejsce krematorium
Miejsce krematorium © GOZDZIK

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK

I na koniec bardzo ładny ratusz w Dąbiu
I na koniec całkiem ciekawy ratusz w Dąbiu © GOZDZIK