Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 21440.23 kilometrów w tym 5017.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.09 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:240.40 km (w terenie 88.00 km; 36.61%)
Czas w ruchu:13:05
Średnia prędkość:18.37 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:1454 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:60.10 km i 3h 16m
Więcej statystyk
  • DST 70.60km
  • Teren 4.50km
  • Czas 03:20
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między Łowiczem a Łowiczem

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 1

Przegrałem dziś nierówną walkę z upałem.
Tak by trzeba zacząć dzisiejszą relację.
Nie miałem szans. O ile od rana jeszcze walczyłem to tak około 13.00 powiedziałem sobie dość i skierowałem się na stację PKP w Łowiczu.
Założenie dzisiejszej wycieczki było takie, że rano jadę pociągiem do Łowicza, a następnie takim małym ślimaczkiem wracam do Głowna.
Ale tak jak na wstępie napisałem poległem i wcale się tego nie wstydzę. Bo i tak dystans jak na te warunki mnie zadowala. Frajdę z jazdy miałem, schron w Sierzchowie zaliczony i małe piwko w prywatnym Browarze w Bednarach. Tak, więc wycieczkowo – turystycznie dzień udany. A to, że wieczorem na ramionach można było spokojnie jajko sadzone robić to inna sprawa i nie ma nic wspólnego z rowerem. I takiej wersji będę bronił jak niepodległości.
Ojjj a tak naprawdę to trzeba się przyznać do tego że się człek starzej. Jeszcze 10-15 lat temu takie upały nie robiły na mnie większego wrażenia i kręciło się ponad 100 km.

- Waldku pamiętasz upały jakie mieliśmy tuż przed twoim wyjazdem z Polski na Mazurach ???. Nigdy nie zapomnę przylepiającego się asfaltu do bieżnika opon.

A teraz ojjjjj .......................
Dobra nie ważne normalna kolej rzeczy. Ważne aby zdrowie było, chęci i grupa fajnych ludzi co by chcieli ze mną czasami pokręcić tu i ówdzie.

Trasa: Łowicz – Zielkowice – Placencja – Parma – Polesie – Stachlew – Sielce Prawe – Wola Makowska – Mokra lewa – Skierniewice – Ziemiary – Bolimów – Sokołów – Jasionna – Sierzchów – Jasionna – Bednary Kolonia – Bednary – Kompina – Zabostów Duży – Zabostów Mały – Łowicz

Foto:
Skierniewice - park przy Pałacu Prymasowskim
Skierniewice - park przy Pałacu Prymasowskim © GOZDZIK
W Skierniewicach przy pałacu
W Skierniewicach przy pałacu © GOZDZIK
Prawie jak na Green Velo - Wspaniała trasa między Skierniewicami a Bolimowem
Prawie jak na Green Velo - Wspaniała trasa między Skierniewicami a Bolimowem © GOZDZIK
Rezerwat Rzeki Rawka
Rezerwat Rzeki Rawka © GOZDZIK
Schron w Sierzchowie
Schron w Sierzchowie © GOZDZIK
Sierzchów - schron
Sierzchów - schron © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 52.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 18.35km/h
  • VMAX 34.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieplanowany rowerowy wypadzik

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 24.06.2019 | Komentarze 2

Miał być długi weekend bez roweru. Bo po pierwsze miały być burze i deszcze, a po drugie to w końcu trochę więcej czasu aby ogarnąć trochę ogród, kwiaty, bluszcze i inne takie co o rosną bez zastanowienia, a po trzecie to po prostu miałem chęć pobyć trochę w domu.
Do pracy wychodzę przed 6.00 z pracy wracam przed 18.00. Najnormalniej w świecie chciało mi się posiedzieć w domu na balkonie z kawką i dobrym ciastem
I dokładnie tak było w czwartek, w piątek bo urlopik miałem i w sobotę. Natomiast niedziela wyszła trochę inna. Znaczy inna z założenia. Bo choć z założenia miało nie być roweru to jednak małe 50 kilometrów po Wzniesieniach Łódzkich jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Planowany na dziś obiadek nie był zbyt wymagający więc nie zastanawiając się zbyt długo pomknąłem na szlaki PKWŁ.

Trasa: Głowno – Kalinów – Bratoszewice – Rokitnica - Stryków – Cesarka – Warszewice – Dobieszków – Skoszewy Stare – Warszewice – Bartolin – Skoszewy Stare – Sierżnia – Anielin – Lipka – Niesułków – Nowostawy Dolne – Szczecin – Kalinów – Głowno

Foto:
W oddali Skoszewy Stare i Sanktuarium Maryjne
W oddali Skoszewy Stare i Sanktuarium Maryjne © GOZDZIK
Drogami i szlakami PKWŁ
Drogami i szlakami PKWŁ © GOZDZIK
I gdzieś po drodze
I gdzieś po drodze © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 56.80km
  • Teren 32.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 15.15km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 696m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pilica i Okolice

Sobota, 8 czerwca 2019 · dodano: 14.06.2019 | Komentarze 3

Powrót do Pilicy i jej najbliższych okolic to wycieczka sentymentalna. Powrót do chwil kiedy to jeszcze z żonką Beatką jeździliśmy razem na cały dzień w Jurę. Rok 2008 to był ostatni rok takich wypadów. Czyli trochę czasu minęło, a wspomnienia zostały, żal i smutek za tamtymi dniami przyszedł teraz. To były naprawdę fajne, ciekawe i przyjemne wycieczki.
Teraz jest inaczej.
Też wspaniale, ciekawie, wesoło i poznaje wspaniałych ludzi. Ale tamtych czasów wspólnych wycieczek mimo wszystko mi brakuje.
Czy jeszcze kiedyś będą ????
Nie sądzę.
Ale teraz jest teraz, jest tak jak jest i muszę się cieszyć z tego co jest, bo jeszcze miesiąc temu nie myślałem o tym że w ogóle w tym roku gdzieś się uda wjechać. A dziś coraz śmielej myślę o tym że uda się wyjechać z bardzo ciekawą i wspaniałą ekipą na szlaki Green Velo. Ale o tym cicho sza aby nie zapeszyć.
Dzisiejsza wycieczka w całości została opracowana i przygotowana przez Darie i Rafała, za co jestem im bardzo wdzięczny i ślę podziękowania. Podziękowania również dla wszystkich uczestników tej wycieczki za atmosferę, za radochę wspólnego rowerowania po prostu za to że byli. I że kolejny raz mogłem poznać nowych wspaniale zakręconych ludzi.
A skoro w środku relacji pojawiły się podziękowanie więc może wymienię uczestników tej wycieczki. Nasze panie Daria, Kasia i Ewa oraz panowie Rafał, Marcin, Dominik, Sylwek, Maciek, Tomek i Mateusz ……… Naprawdę doborowa ekipa.
Dobra czyli wstęp i zakończenie właściwie mam. Teraz by wypadało cos powiedzieć o samej wycieczce. Czyli o sercu tego dnia.
A sercem były miejsca które odwiedziliśmy. Miejsca do których wiodły drogi kręte, szutrowe, piaszczyste pod górkę i z górki, leśne dukty i asfalty. Cała sieć drogowych żył dających życie sercu.
Na dzień dobry był podjazd pod historyczną Góra Św. Piotra, na której widoczne są pozostałości dawnego modrzewiowego kościółka Św. Piotra i Pawła z XVI wieku w postaci drewnianej, małej dzwonnicy. Ledwo co udało mi się złapać oddech, oczy wsadzić na swoje miejsce i wyciągnąć język z łańcucha ruszyliśmy dalej do miejscowości Wierbka. Tam odwiedziliśmy ruiny pałacu. Pałac w Wierbce to jeden z najmłodszych zabytków, a równocześnie jeden z tych ,o których niewiele wiadomo. Zbudowany został dla Aleksandra Moesa. Ukończony został około 1889 r. Na pałacowym terenie przywitała nas naprawdę wspaniała delegacja. Myślę że na bank około miliona komarów. Wygłodniałych, chudzieńkich komarów, oj przepraszam wycieniowanych i smukłych komarzyc. Niektóre z nich leża do dziś najedzone jak bąki. Tu musiał nastąpić szybka ewakuacja i jedziemy dalej pod Góry Baranie w Cisowej, a potem na Udórz. Aby na podjeździe do zamku po betonowych płytach stwierdzić,że sił zero jest. Na zamku kolejne przywitanie w postaci chmury komarów. Chyba poszła jakaś fama po zamkach i płacach że darmowe żarcie przyjeżdża dobrowolnie. Bo naprawdę powitania były godne.
Potem były lody w Wolbromiu , jakiś kamieniołom, Jaskinia Jasna, Zegarowe Skały, wdrapywanie i to dosłowne drogą krzyżową na Grodzisko Pańskie, Zamek Smoleń, kirkut w Pilicy i…… i na rynku w Pilicy czas rozstania nadszedł.
To był wspaniale spędzony dzień.
Niektórzy moi znajomi pytają . Mariusz jaki to sens wstać o 4 rano, jechać prawie 200 kilometrów w jedną stronę aby pojeździć, umordować się, spocić na rowerze podczas 50 kilometrowej wycieczki ???. Tak sobie myślę że nie ma sensu im tego tłumaczyć. Nie zrozumieją.
Zresztą sam siebie też nie do końca rozumiem. Czasem szkoda mi benzyny na podróż do Łodzi do pracy, aby szybciej wrócić do domu i jadę pociągiem a na wycieczkę rowerową leje do baku na ful i jadę. I nie żałuje żadnej z takich wycieczek.
Jeszcze raz dziękuję i choć było ciężko i trudno to już myślę o tym abyśmy w sierpniu gdzieś na tych Jurajskich Szlakach ponownie się spotkali.
Trasa Miedzy Pilicą a Wolbromiem.
Foro :

Na Górze Św. Piotra
Na Górze Św. Piotra © GOZDZIK
Pilica w Pole - Góra Św. Piotra
Pilica w Pole - Góra Św. Piotra © GOZDZIK
Pałac w Wierbce
Pałac w Wierbce © GOZDZIK
Ekipa na trasie
Ekipa na trasie © GOZDZIK
Takie widoki to miód na moje serce
Takie widoki to miód na moje serce © GOZDZIK
Ruiny zamku Udórz
Ruiny zamku Udórz © GOZDZIK
Widok z Grodziska Pańskiego
Widok z Grodziska Pańskiego © GOZDZIK
W oddali Smoleń
W oddali Smoleń © GOZDZIK
Na rynku w Pilicy - przygotowania do wycieczki.
Na rynku w Pilicy - przygotowania do wycieczki. © GOZDZIK




  • DST 61.00km
  • Teren 29.50km
  • Czas 03:10
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W końcu po PKWŁ

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 03.06.2019 | Komentarze 2

Niestety straconego czasu już się nie da nadrobić nawet, jeśli udaje się teraz wyjść na rower już trzeci weekend z rzędu, a i czwarty też się zapowiada bardzo rowerowy.
Sobota, co prawda z różnymi dziwnymi obowiązkami, ale za to niedziela była piękna i całkowicie rowerowa. Na wspólne rowerowanie po Wzniesieniach Łódzkich udało mi się namówić jeszcze Dominika, który przyjechał do mnie z samego rana. Z takiego rana, że nawet nie byłem przygotowany na jego przybycie, ale przy dobrej kawie nawet nie zauważył tego, że dopiero rozpoczynam przygotowania do wycieczki.
Plan na dziś był prosty.
Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. I już.
A, że Dominik rzadko tu bywa, więc wybór trasy i miejsc nie był zbyt trudny.
Pojechaliśmy moimi ulubionymi drogami, duktami, trasami, szlakami i miejscami.
Nie widzieliśmy się ponad dwa miesiące więc droga upływała nam na pogaduchach i opowieściach, przede wszystkim Dominika, o jego ostatnich wycieczkach i wyprawach. Nawet nie wiadomo jak i kiedy upłynął nam czas przeznaczony na dzisiejszą wycieczkę. I powiem szczerze, że wyliczony on został prawie, co do minuty, bo jakieś 30 minut po tym jak Dominik odjechał luną taki rzęsisty deszcz, że świata nie było widać, a ja stałem się zakładnikiem w swoim garażu, z którego nie udało mi się uciec przed deszczem.
I tak biedny bez żadnych napojów czekałem aż trochę przestanie padać.
A jeśli chodzi o sama wycieczkę to było cudownie. Przepięknie pachnie kwitnąca akacja, przy której uwijają się roje pracowitych pszczółek, zieleń po ostatnich opadach jest tak cudownie wysycona, aż oczy bolą patrzeć. Widoczki z niektórych punktów naszej dzisiejszej trasy piękne. Myślę, że miejsca które dziś pokazałem Dominikowi takie jak : grodzisko stożkowe z XIV w w Dmosinie Drugim, Młyn w Dąbrówce Małej, Zespół przyrodniczo-krajobrazowy Górnej Mrożycy, Las Janinowski i rezerwat Parowy Janinowskie, cmentarz wojenny w Poćwiardówce i na koniec „Czarny Staw” w lesie na Kalinowie, spodobały się i przyjedzie jeszcze na moje wzniesienia.

Trasa: Głowno - Borki - Dmosin - Lubowidza - Wola Cyrusowa - Dąbrówka Duż - Dąbrówka Mała - Marianów Kołacki - Tadzin - Stara Grzmiąca - Buczek - Janinów - Poćwiardówka - Nowostawy Dolne - Kalinów - Głowno.

Foto:
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK
A oto i nasze Grodzisko
A oto i nasze Grodzisko © GOZDZIK
Na szlaku w PKWŁ
Na szlaku w PKWŁ © GOZDZIK
Przeprawa przez Mrożycę
Przeprawa przez Mrożycę © GOZDZIK
Widoczki w PKWŁ... gdzieś na szlaku
Widoczki w PKWŁ... gdzieś na szlaku © GOZDZIK
Też gdzieś na szlaku w PKWŁ
Też gdzieś na szlaku w PKWŁ © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ