Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 24653.33 kilometrów w tym 6138.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 103284 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 70.50km
  • Teren 12.50km
  • Czas 03:28
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 464m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień dziecka na rowerze

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 03.06.2014 | Komentarze 0

Z planowanego małego niedzielnego wypadu po PKWŁ zrobił się nawet całkiem, całkiem niezły wypad po PKWŁ. Miał być mały, bo wczoraj byłem u brata na grillu i obawiałem się ze sił braknie, ale samopoczucie od rana było wzorowe, więc gdy Kasia wybrała cel podróży to ja dorobiłem do tego drogę. Drogę trochę naokoło, ale za to z fajnymi widoczkami i podjazdami takimi na miarę naszego parku oczywiście.
O ile towarzystwo miłe i sympatyczne to pogoda jak dla mnie trochę mniej sympatyczna. Spory wiatr, który w drodze powrotnej do Głowna naprawdę mnie wkurzał, a do tego więcej chmur niż mojego słoneczka było na niebie. No nic na to nie poradzę, że moje stare kościska słońce i błękitne niebo wolą . Tak już mam i nic na to nie poradzę, że temperatura poniżej 23 stopni i bez słońca jest nie do przyjęcia.
Bardzo fajny wypad z małą tylko przerwą w Modrzewiaku, dystans bardzo miły, a to napawa mnie wielkim optymizmem, dotyczącym długich wypadów w towarzystwie Kasi.
We dwójkę będzie raźniej i weselej.

PS
Brakuje mi popołudniowych spacerów i porannych pobudek z pyszczkiem przy uchu...... eeeeee

Trasa : Głowno – Kalinów – Bratoszewice – Stryków – Swędów – Szczawin – Glinnik – Łagiewniki – Modrzew – Wilanów – Kalonka – Niecki – Dobieszków – Stryków – Bratoszewice – Głowno
Foto:
Nie wiem gdzie i co, ale na 100% w granicach PKWŁ
Nie wiem gdzie i co, ale na 100% w granicach PKWŁ © GOZDZIK

Kurcze nie było weny na robienie zdjęć... znaczy się muzy ......:-)


Kategoria PKWŁ


  • DST 56.80km
  • Teren 7.80km
  • Czas 02:41
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez łzy......... i smutek.

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3

Jeszcze w czwartek myślałem, że będzie to normalny fajny wypad na rower. Że podczas jazdy będę się tylko delektował otoczeniem, przyrodą, ciepłym dniem, frajdą z samej jazdy. Niestety życie kolejny raz weryfikuje moje plany, myśli i marzenia.
Piątek okazał się dniem bardzo bardzo smutnym i to przełożyło się na sobotę i pewnie na jeszcze kilka następnych dni, ale cóż……. Nie potrafiłem cieszyć się z sobotniej jazdy, nie sprawiła mi ona przyjemności a tylko same...................... wspomnienia i :-(((((. Fakt same piękne i miłe i ciepłe ale……bolało……..
Dobra o co biega … a no o to że po 6-ścio miesięcznej walce z rakiem musiałem pomóc z godnością zasnąć mojej ukochanej pięcioletniej suni… Sari
Ja wiem … to tylko pies…. Usłyszałem to…. Ale nie będę rozmawiał i przejmował się słowami ludzi którzy nie mają zielonego pojęcia o tym co to znaczy mieć w domu przy sobie tak niesamowitego oddanego przyjaciela,,, i tyle……. Koniec tematu.......
A rowerowo i turystycznieto odwiedzona kolejna miejscowość w województwie łódzki związana z Powstaniem Styczniowym .
Trasa ; Głowno – Stryków – Szczawin – Biała – Swędów – Anielin Swędowski – Osse – Koźle – Wola Błędowa – Bratoszewice – Głowno
Foto

Kościółek w Białej z XVIII w
Kościółek w Białej z XVIII w © GOZDZIK

Wnętrze - Biała
Wnętrze - Biała © GOZDZIK

Tablica - Biała
Tablica - Biała © GOZDZIK

Śpij spokojnie .. Sarunia
Śpij spokojnie .. Sarunia © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 55.60km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 16.85km/h
  • VMAX 41.39km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 264m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Inowłódz

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 3

Na dzisiejszą wycieczkę czekałem z niecierpliwością od zeszłej soboty i nie mogłem się jej już doczekać. Cieszyłem się na myśl o niej, a jednocześnie bardzo się obawiałem . Znaczy się nie wycieczki się obawiałem tylko pogody, że wszystko nam popsuje, że popsuje nam plany i humor. Ale mimo porannych chmur i lekkiego deszczyku podczas jazdy samochodem, pogoda dopisała. Nie no można by ponarzekać na wiatr, ale co tam … w powrotnej drodze pomagał że hej.
Dobra obawy mamy wyjaśnione, a teraz wyjaśnienie banan na twarzy. A no trzymał się on cały tydzień bo właśnie dziś miałem umówioną rowerową randkę na ziemi tomaszowskiej z Darią i Rafałem.Bardzo się cieszyłem, że zawitają w te strony i będę mógł się dołączyć do wycieczki.
Nasze chorągwie umówiły się pod zamkiem w Inowłodzu aby od tego miejsca zacząć podbijanie okolic Tomaszowa.
Odnowiony a raczej odrestaurowany, odbudowany w formie częściowej ruiny zamek w Inowłodzu jest naprawdę bardzo fajny. Udostępnione za pełną darmochę wejście na dziedziniec, wieże i podziemia to rzadkość.Wszystko spenetrowaliśmy dokładnie.
Po wizycie na zamkowych komnatach udaliśmy się do pobliskiego Kościółka p.w. Św Idziego, gdzie ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mogliśmy wejść do środka. Kościół był otwarty, co prawda później okazało się że nie do końca dla nas tylko dla jakieś tam wycieczki która to wejście opłaciła ale co tam ….. „mądry” inaczej ma zawsze szczęście prawda……. Hi hi.
Następnie naszą trzyosobową armię skierowaliśmy na podbicie zagrody żubrów w Smardzewicach oraz poniemieckiego schronu kolejowego w Jeleniu. Żubry generalnie miały nas w nosie i jedne leżały, a drugie kąsały sobie drugie śniadanie. Generalnie nie za bardzo przejęły się naszą obecnością, chyba nawet nas nie zauważyły. Za to pani, która tam sprzedawała bilety była bardzo nami zainteresowana i gdy do nas podeszła można było się od niej dowiedzieć bardzo dużo ciekawych informacji na temat hodowli żubrów w Polsce, oraz o życiu tych pięknych zwierząt.
Wizyta w Jeleniu i znajdujący się tam obiekt, całkowicie mnie zasmucił.To znaczy aby mnie źle nie zrozumieć, obiekt jako obiekt jest niesamowity, zresztą tak jak w Konewce, ale Jeleń to jakaś mordownia, speluna, wysypisko śmieci, a Konewka to „pałac”. Szkoda, bo oba obiekty zasługują na godne ich pokazanie. Przy budowie obu tych obiektów ludzie tam pracujący nie pracowali dla przyjemności i ku chwale ojczyzny. Dlatego oba bunkry powinny być tak samo pokazywane. Nie wiem może w jednym powinna tak jak jest w Konewce być pokazywana ekspozycja związana z II Wojną Światową, a w drugim ekspozycja związana z orężem polskim, z wyzwoleniem, nie wiem może z I WŚ, powstaniami…… no kurcze taki obiekt nie powinien być opuszczony, zniszczony i zaśmiecony jak jest.Tak jakoś mnie naszło jak tam byliśmy… szkoda. Nie no ja wiem na to trzeba kasy, organizacji i…. i chyba organizatora i chęci… ale dobra koniec o tym.
Jedziemy dalej, znaczy się nie jedziemy bo tam gdzie mamy jechać to śmiga jakiś rajd samochodowy po Spale i okolicy. Cóż było robić przecież wiadomo że nędzne spaliniaki nie mają z nami szans więc odpuściliśmy ta drogę i troszkę naokoło po piachu, lesie i górkach (alternatywa asfalt, wygodna ścieżka rowerowa, mało potu i zmęczenia – Rafał zabiorę ci następnym razem mapę hi hi hi) dojechaliśmy do Spały, a potem do Konewki.
Tak, tu jest co zwiedzać, co zobaczyć, a dodatkową atrakcją jest przejście podziemne miedzy znajdującymi się tam bunkrami . Robi wrażenie, może nie jest za długie ale jak się pomyśli co to za obiekt, komu miał służyć i po co to … mmmmm jest ciekawie.
No cóż wszystko co dobre kiedyś się kończy, a dobre ma to do siebie że kończy się szybko, a dobre i jeszcze do tego w świetnym towarzystwie kończy się właściwie natychmiast. I tak właśnie dobiegła końca moja wycieczka w okolicach Inowłodza z Darią i Rafałem, ponieważ ja musiałem już wracać do domu, a Daria i Rafał nie dość że mieli kwaterkę tuż za Inowłodzem to jeszcze pojechali odszukać źródełka w pobliżu rzeki Pilicy, którego rano niestety nie udało nam się namierzyć (przejechaliśmy zjazd do niego i nie chciało nam się wracać).
Bardzo mi było miło i przyjemnie że udało się spotkać z Darią i Rafałem i wspólnie z nimi penetrować okolice Spały i Inowłodza.Szkoda, że nie mogła do nas dołączyć Tymoteuszka, ale nie wszystko jeszcze zobaczyliśmy, zwiedziliśmy, odkryliśmy, wiec może następnym razem się uda.
PS
Kiedy jedziemy ????????:-))))))))))))))))
Lepszy opis obiektów u skowronka……
Trasa : Inowłódz – Sługocice – Smardzewice (zagroda Żubrów) – Ciebłowice Duże – Brzustów – Spała – Konewka – Królowa Wola – Inowłódz
Foto:

Zamek w Inowłodzu
Zamek w Inowłodzu © GOZDZIK

Kościół p.w. Św. Idziego widziany z wieży zamku
Kościół p.w. Św. Idziego widziany z wieży zamku © GOZDZIK

Nooo ten to chyba nawet łba nie podniósł aby nas przywitać jakoś
Nooo ten to chyba nawet łba nie podniósł aby nas przywitać jakoś © GOZDZIK

Sami zobaczcie to Jeleń
Sami zobaczcie to Jeleń © GOZDZIK

A to konewka ... więcej zdjęć z ekspozycji jest u Skowronka - Inowłódz i okolica
A to Konewka ... więcej zdjęć z obiektu i z samej ekspozycji jest u Skowronka - Inowłódz i okolica © GOZDZIK




  • DST 89.50km
  • Teren 4.50km
  • Czas 03:53
  • VAVG 23.05km/h
  • VMAX 41.17km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Święto Pracy

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0

Dzień 1-go maja 2014 roku to podwójny dzień świąteczny. Święto pracy i święto towarzyskie, bo po prawie roku umawiania się, dogrywania wspólnego wyjazdu, sms-owania i planowania w końcu udało się umówić na wspólną wycieczkę z Tymoteuszką.
A było to tak:
Rano sobie wstaję, robię śniadanko przeglądam mapę okolic Zgierza - Białej , aby wybrać jakąś taką drogę którą jeszce nie jechałem, a tu sms...... tak rano ???? w święto ?????? kto mógłby mnie tu nękać, skoro wczoraj był grill i u naszych przyjaciół i raczej nie sądzę aby ktoś jeszcze uczestniczył w nim z myślą o tym że rano trzeba wstać i iść na rower.

- Cześć Goździk będę dziś około 10.00 w Rogowie, masz może chwilkę aby pojeździć po okolicy, Tymoteuszka.
- Cześć No jasne że mam i będę o 10 w Arboretum

Mapa Zgierza i okolic ląduje w szafce, a na stół leci mapa okolic Brzezin.

Do 10.00 trochę czasu mam wiec wybieram dłuższy wariant drogi dojazdowej z odcinkami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem, a że w czasie jazdy dostałem jeszcze informację o tym , ze Karolinka się spóźni więc jeszcze bardziej zaokrągliłem sobie dojazd do Rogowa.
Przez cały czas mojej samotnej drogi do Rogowa myślałem gdzie zabrać Karolinę, co jej pokazać w prawie moich okolicach. Może Lipce Reymontowskie i dom w którym mieszkał pisarz, może jednak bardziej na wzniesienia łódzkie, a może tak pod Moskwę i Syberią aby było śmiesznie???? .

Pod brama Arboretum miałem jeszcze chwilkę aby zerknąć na mapę, ostatni szlif wycieczki mniej więcej jest wiec możemy spokojnie oczekiwać na Tymoteuszkę. I ... po chwili jest na swoim bocianie wyskoczyła z bramy i.......... i od razu jak to przystało na kobietę cały mój misternie ułożony plan wycieczki położyła na łopatki, bo..... zadanie na dzisiejszą wyprawę to znalezienie dobrego miejsca na obiadowego grilla.
Miejsce miejscem, ale miejsce to ma być na łące, przy wodzie i w pobliżu lasku............. no to tak aby nie było za łatwo hi hi hi.

Dobra co robić chwila zastanowienia gdzie tu u licha jaka woda las i łąka w jednym miejscu by było ???? Nic trzeba improwizować, że się doskonale zna okolice i może coś po drodze wpadnie w oko a wówczas się powie - o właśnie o tym miejscu myślałem :-)

(dokładniejszy opis poszukiwań u Tymoteuszki)

Po odwiedzeniu i sprawdzeniu kilku miejsc w końcu się udało odszukać dość miłe i sympatyczne miejsce na małego rodzinnego grilla.
Mieliśmy nadzieję, żę również spodoba się rodzicom Karoliny, chociaż jak długo nie odpisywała na sms z pytaniem czy jest oki to bałem się że nadal szukają czegoś innego hi hi hi......

Co by nie mówić to bardzo sympatycznie spędziłem przedpołudnie 1-go maja, a na dodatek w bardzo miłym i dobrym towarzystwie.
Mam nadzieję, ze uda mi się ciebie namówić na przyjazd do Głowna aby  stąd gdzieś pojechać np do Kutna, czy obozu zagłady w okolicach Łęczycy, a może do Puszczy Kampinoskiej. Planów w głowie na wycieczki trochę jest więc zapraszamy częściej.
A nie no tak w okolice Tomaszowa jasne że sie wybieram ... dam znak kiedy aby się umówić oki.....

Trasa : Głowno - Lubianków - Grodzisk - Kraszewek - Judka - Kołacinek - Zacywilki - Stefanów - Rogów - Józefów - Przyłęk Duży - Krosnowa - Słupia - Gzów - Janisławice - Gzów - Słupia - Zagórze - Mszadła - Nadolna - Kraszew - Głowno

Foto:

Okolice Kraszewka
Okolice Kraszewka © GOZDZIK

Okolice Kraszewka
Okolice Kraszewka © GOZDZIK

Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa
Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 40.25km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.36km/h
  • VMAX 39.44km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 237m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) - cz 2

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 1

Już nigdy nie będę ufał prognozom pogody przedstawianym w TV.
Kurczę ta niedziela miała wyglądać zupełnie inaczej. Miało być daleko, miało być od rana, miało być wesoło, miało być w kilka osób, a przez to że całą sobotę trąbili że w niedziele będą burze, deszcze i wiatry to odwołałem zaplanowaną wycieczkę (do Kutna) i…… i było samotnie, późnym popołudniem i blisko.
Co tu dużo opisywać, może tylko to że właściwie zawdzięczam ten wypad żonce, która załapała całkowitego lenia inie chciała, jak to robimy co niedziela, iść na kawkę i niedzielne winko do naszych przyjaciół. Ja natomiast zły na całą sytuację pogodowa (pogoda była super na rower) nie namyślałem się długo i dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, że nigdzie nie idziemy, a Ty możesz śmigać na swój rower. Nie ważne gdzie i na jak długo ważne aby wskoczyć w obcisłe i pognać ….. bo jeszcze się rozmyśli i co……
Plan powstał w głowie już podczas kręcenia i zakładał odszukanie miejsca upamiętniającego walki z 1863 roku w okolicach Starych Skoszew, a mieszczącego się na koronie wału ziemnego słowiańskiego grodziska. Niestety miejsce to jest trudno dostępne ponieważ mieści się na prywatnej posesji i nikt o ten pomnik nie dba. Jak jest pełnia lata, wysokie trawy i dużo liści na drzewach to nie sposób je namierzyć z drogi osobie, która całkowicie nie wie w którym miejscu szukać.
Po lekturze tablicy informacyjnej, oraz dzięki sokolemu wzrokowi hi hi hi …. Odszukałem pomnik i uwieczniłem go na fotografiach. Czyli wyjazd zaliczony jako zdobycie kolejnej miejscowości do odznaki PTTK „Szlakiem Powstania Styczniowego Na Ziemiach Polskich”
Trasa : Głowno – Dmosin – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Niesułków – Lipka – Skoszewy Stare – Lipka – Niesułków – Szczecin – Głowno
Foto:

Tablica informacyjna w Skoszewach Starych
Tablica informacyjna w Skoszewach Starych © GOZDZIK

Głaz z krzyżem upamiętniający walki z 1863 roku
Głaz z krzyżem upamiętniający walki z 1863 roku © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 60.70km
  • Teren 8.50km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 50.72km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Krajobrazowy Wziesień Łódzkich

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 3

To miał być jeden z cieplejszych jak nie najcieplejszy tegoroczny weekend . Przynajmniej tak to odbierałem gdy o pogodzie mówili znawcy tematu czyli radio i TV.
I co … i jednak nadal kłamią i oszukują …. Bo sobota była po prostu zimna, brzydka, taka zimowa a nie wiosenna, a niedziela…. nie no oki słonko świeciło i jak się stało w nim czy siedziało to było ciepło, ale podczas jazdy to mnie było zimno.. i tyle.
Dobra ale dość narzekania na pogodę, bo ja do chwili kiedy będzie można chodzić w sandałach i krótkim rękawku będę zawsze narzekał. Tak nieogrzana ze mnie bestia…
Na wypad po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich udało mi się tez namówić Marcina i Kasię, która chyba co raz poważniej myśli o zmianie roweru i rozpoczęciu przygody z rowerowym podróżowaniem i zwiedzaniem. A to mnie bardzo cieszy, bo może w końcu nie będę wszędzie sam jeździł jak palec tylko stworze jakąś fajną ekipę do wypadów nie tylko po naszej okolicy, ale i gdzieś dalej.
Punk zbiórki to Dobieszków, do którego nie wiem jak, ale udało mi się całkowicie źle obliczyć czas przyjazdu, naszego (Marcin i Ja) przyjazdu (a może to Marcinek tak spowalniał hi hi hi), bo Kasia okazała się być nader punktualne.
Po chwili relaksu przy kawie i ….. „kawie… dużej z sokiem” pojechaliśmy w stronę punktu widokowego na Moskulach, a następnie do bardzo chętnie odwiedzanego przez rowerzystów baru Modrzewiak. Tu chwila odpoczynku, uzupełnienie elektrolitów chmielowych i dalej w drogę powrotną przez Kiełminę i Dobrą.
W Dobrej wizyta na cmentarzu przy kwaterze zbiorowej Powstańców Styczniowych poległych podczas bitwy pod Dobrą dnia 24 lutego 1863 roku ( do odznaki PTTK), a następnie dość szybki przejazd do Strykowa na papu.
Musze powiedzieć że bardzo ładny kawałek deptaku zrobili w Strykowie nad zalewem od strony Straży Pożarnej. I to nie tylko sam deptak, ale i infrastrukturę pomocniczą że tak powiem , ławki, plac zabaw, plac deskorolkowy i do wywijana na rowerkach…. No kurczę naprawdę miłe miejsce.
Czas jednak jest nieubłagany i trzeba wracać do domu, co prawda i tak już nie miał on większego znaczenia bo miałem wrócić prawie 2 godziny wcześniej, ale jeszcze po drodze próbowałem zawalczyć o ten czas i mniejsze zjobki w domu.
Tak to już jest, że w miłym, fajnym towarzystwie i do tego na rowerze to nie ma mocnych aby zapanować nad wskazówkami zegara, aby je ogarnąć. Nie wiadomo kiedy i jak chwilkę się posiedzi pogada, pośmieje przejedzie raptem 10-15 km i już 1,5 godziny poszły.
Też tak macie???
Całe szczęście że to jest ogólnie szanowane i zrozumiałe i było całkowicie spokojnie hi hi hi.
Trasa Głowno – Szczecin – Lipka – Anielin – Cesarka – Dobieszków – Nowe Moskule – Kiełmina – Dobra – Dobieszków – Stryków – Bratoszewice – Wyskoki – Głowno
Foto.

Punkt widokowy - tam trzeba wjechać
Punkt widokowy - tam trzeba wjechać © GOZDZIK

Pomnik powstańców na cmentarzu w Dobrej
Pomnik powstańców na cmentarzu w Dobrej © GOZDZIK

Dobra
Dobra © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 44.30km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 14.29km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 179m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedziela w Puszczy Kampinoskiej

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 8

Mogę zacząć sezon w styczniu, mogę zacząć w lutym nawet i na początku marca. Mogę przejechać i 1000 km, ale to wszystko jest nieważne i nie może być liczone do chwili odwiedzin Kampinoskiego Parku Narodowego.
Puszczy pięknej, ciekawej ciągle jeszcze nie poznanej do końca, a przede wszystkim puszczy ukochanej……
Niedziela 30 marca była właśnie tym dniem który legalizuje moje styczniowo - marcowe jazdy oraz tak naprawdę dla mnie rozpoczyna sezon rowerowy 2014.
Tym razem za bazę wypadową obraliśmy miejscowość Kampinos. Obraliśmy bo oczywiście w tak piękne miejsca nie sposób wybrać się samemu. Udało mi się (zresztą jak co roku) skusić na ta wycieczkę Marcina i Kasię …. oraz nową koleżanką (zresztą również o imieniu Kasia), która ku wielkiej mojej radości zgłosiła chęć wyjazdu z nami.
Naprawdę zuch dziewczyna.
NIE no jasne obawiałem się oczywiście, nie będę tego ukrywał. Przecież tak naprawdę poza kilkoma mailami tu na BS i rozmową telefoniczną nigdzie razem nie jeździliśmy, nic o swojej jeździe pasji rowerowej nie wiedzieliśmy. Nic poza tym że lubimy jeździć na rowerze, że lubimy Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich i…….. noo i to by było na tyle.
Obawiałem się czy wytyczona trasa nie będzie za łatwa ….. czy czasami nie będzie za mało podjazdów … czy będzie wystarczająca ilość piachu na szlaku …. czy ilość podmokłych ścieżek przez które trzeba się przeprawiać będzie również wystarczająca dla naszej nowej koleżanki.
No takie tam obawy związane z tym że potem Kasia swoim znajomym powie… łeeee no takie nudy, łatwa trasa, kiepskie miejsca, nic się nie zmęczyłam nic mnie nie boli nudy nudy ten Goździk zaplanował….

Mam nadzieję, że taka nie była i się podobało i jeszcze z nami Kasia pojedzie??? Co???
Bo to że nudna dla Marcinka nie była to wiem. Jak się ostatnie 10 km jedzie na uchodzącym powietrzu z koła a pod koniec to właściwie na obręczy to naprawdę można się dobrze bawić …. normalnie jak w Egipcie na plaży hi hi hi hi…………
Ojjj piękny był wczoraj dzionek na rowerowanie. Piękna wycieczka (jak dla mnie) w miłym i dobrze się bawiącym towarzystwie.
Na koniec muszę naprawdę pochwalić naszą nową koleżankę, bo jednak jak dla kogoś kto nigdy nie był w puszczy jazda przez O.O.Ś Narty i Karpaty oraz czerwonym z Roztoki do O.O.Ś Zamczysko nie należy do najłatwiejszych, ale za to do jednych z ładniejszych.
Kasia masz charakter….. super. Zresztą chyba wszystkie Kasie to takie są .. prawda.
Dzięki za wczorajszy dzień i super wycieczkę i mam nadzieję ze już wkrótce będzie następna… np. w okolice Tomaszowa…….
Trasa: Kampinos – sz. Niebieskim do Leszna – sz. Żółtym do Kępiaste – Łubiec – Roztoka – sz. Czerwonym do O.O.Ś Zamczysko – sz. Niebieskim do Kampinosu.
Foto

Gdzieś na niebieskim szlaku do Leszna
Gdzieś na niebieskim szlaku do Leszna © GOZDZIK

Na szlaku do Leszna
Na szlaku do Leszna © GOZDZIK

No w takim tempie to nie za wiele zobaczymy
No w takim tempie to nie za wiele zobaczymy © GOZDZIK

Puszcza Kampinoska
Puszcza Kampinoska © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 35.20km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.96km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) - cz 1

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 24.03.2014 | Komentarze 0

Dzisiejsza wycieczka miała wyglądać całkowicie inaczej. Miało być ciepło, słonecznie, miało być po PKWŁ (okolice Domieszkowa) i nawet w bardzo miłym towarzystwie….

Ale oczywiście niebiosa chciały inaczej i plany musiałem zmienić i to jak się okazało dość szybko, bo już po 22 km. Przyczyną był a raczej stał się siąpiący deszczyk, który jak dojeżdżałem do domu przechodził już w normalny regularny pierwszy wiosenny deszcz.
Szkoda, tylko że zimny ten deszcz i cały dzień, bo tak to by było jeszcze do przeżycia.

Cóż, jak na nieudany rowerowy dzień to dystans nawet przyzwoity, a miejscowości, w jakich byłem są zaliczane do odznaki „Szlakiem Powstania Styczniowego na ziemiach Polskich”, czyli można powiedzieć, że było całkiem dobrze.

A w przyszła niedzielę (mam nadzieje że pogoda pozwoli) jadę do ukochanej Puszczy Kampinoskiej…. Ojjjjj już się nie mogę doczekać… i się cieszę jak mały Kazio do czekolady.

Trasa : Głowno – Nagawki – Wola Cyrusowa – Kołacin – Kołacinem – Kołacin – Głowno

Foto:

Wola Cyrusowa - pomnik
Wola Cyrusowa - pomnik © GOZDZIK

Wola Cyrusowa - Tablica
Wola Cyrusowa - Tablica © GOZDZIK

Kwatera na cmentarzu w Kołacinku
Kwatera na cmentarzu w Kołacinku © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 61.00km
  • Teren 5.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 20.68km/h
  • VMAX 29.43km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu nie samotnie

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 3

Wielką radość sprawił mi poranny telefon od mojego serdecznego przyjaciela Marcinka, który to oznajmił, że właśnie wyciągną rower i ma zamiar wybrać się na pierwsza wycieczkę w tym roku. Oczywiście troszkę mnie zdziwiło, że na pierwszy raz chce jechać od razu ze mną, ale bardzo się cieszyłem.
Aby nie zrazić go do wspólnego rowerowania zmieniłem swój plan na niedzielny wypad, odrobinę oszukałem Marcinka na dystansie  jaki będzie do zrobienia i…. i ruszyliśmy w drogę.
Tu mszę się przyznać, że faktycznie czasami trzeba troszkę oszukać moich towarzyszy, a to do prędkości, a to do całkowitego planowanego dystansu, a to do długości drogi przez piach, bo inaczej jakby się dowiedzieli cała prawdę to by nie wsiadali na rower ze mną hi hi hi…. No co … cel uświęca środki a ja lubię z nimi jeździć. Zresztą i tak dają radę tylko tak zawsze na początku groźnie to dla nich wygląda.

Ale dobra ja zrezygnowałem z pierwszej tegorocznej setki , powiedziałem że będzie około 45-50 wyszło 61 i … i Marcinek dał radę. To dla mnie tym większa radość (mam nadzieję że dla niego też) bo nie dość, że to pierwszy raz w tym roku na rowerze to jeszcze po przeziębieniu jakie go maltretowało w zeszłym tygodniu.

I co Zuch chłopak co nie.

Dobra ale wracamy do pedałowania……

Słoneczko pięknie nam świeciło, ptaszki śpiewały my sobie gadu gadu przez całą drogę istna sielanka. Tak dojechaliśmy do miejscowości Zduny, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę przy sklepie, w którym to pani ekspedientka prawie, że nie dostała zawału gdy ją poprosiłem o stempelek w książeczce kolarskiej. Masakra jakaś … jakbym przyszedł ją aresztować normalnie tak zbladła…. A potem Marcina wypytywał a kto ja jestem i po co ten stempel i czego ja właściwie chce od niej…. Dramat…..
Odczekaliśmy więc chwile aby zobaczyć czy nie trzeba dla pani medikoptera wzywać i ruszyliśmy w dalszą już powrotną drogę, która okazała się troszkę bardziej uciążliwa ze względu na wiejący w twarz wiaterek. Ale dzięki temu było więcej przystanków, podczas których wspominaliśmy nasz ostatni wyjazd pod Grunwald i rozmawialiśmy o tegorocznym planowanym na sierpień wypadzie pod Toruń.
Po drodze odwiedziliśmy jeszcze Sobote gdzie ku wielkiemu zaskoczeniu Marcina ukazał się zameczek. Ten sam, który odwiedziłem dwa tygodnie temu, a teraz postanowiłem pokazać go mojemu kompanowi.
Chwila relaksu (a oczywiście nie podbiłem książeczki, bo sklep już zamknięty) i zjazd do domku na obiadek.

Bardzo miła i fajna wycieczka, oczywiście dzięki towarzystwu a nie pogody, trasy, widoków i śpiewających ptaszków.
Jestem pełen podziwu dla Marcina że dał radę.
Brawo Marcin.
A Marcinek już więcej razy ci nie uwierzę, że nie dasz rady gdzieś pojechać ze mną bo za daleko, za szybko, za długo, za dużo podjazdów, piachu, dołów itp…….

Szykuj się do Puszczy Kampinoskiej na koniec marca.

Trasa: Głowno – Wola Zbrożkowa – Sapy – Zduny – Bogoria Górna i Dolna – leśniczówka – Sobota – Zgoda – Głowno

Foto:
Zduny - Kościół
Zduny - Kościół © GOZDZIK

Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie
Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie © GOZDZIK

Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie
Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie © GOZDZIK

Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK
Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK © GOZDZIK

Tablica informacyjna w Walewicach
Tablica informacyjna w Walewicach © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 22.60km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:00
  • VAVG 22.60km/h
  • VMAX 35.36km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być lepiej

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2

Czytając wpisy dotyczące wczorajszego niedzielnego dnia to dochodzę do wniosku, że co niektórzy to mieli szczęście jeśli chodzi o pogodę. Słoneczko, ciepło aż miła a nie to, co u mnie w centrum … zimno, przenikliwy zimny wiatr , temperatura ledwo 2 stopnie, a odczuwalna przy wysokiej wilgotności i tym zimnym wietrze pewnie poniżej zera.
Całkowicie mi się nie podobało dzisiaj, a sobota była taka śliczna.
I właśnie w sobotę urodził mi się plan uczczenia dnia 4 marca (moje 44 urodzinki … takie ładne okrągłe .. przez poetę wysławiane…. Inni mówią, że to dziadowski wiek  hi hi hi) przejechaniem jakieś seteczki.
Oczywiście w pierwsze chwili pomyślałem o 144 km, ale stwierdziłem, że poniosło mnie jak na 4 wyjazd i szybko zrewidowałem pogląd na seteczkę.
Kiedy rano w niedziele zobaczyłem pogodę to nastąpiło ponowne zrewidowanie planów na 44 km, a kiedy przejechałem pierwsze 5-10 kilometrów i przestałem czuć palce u nóg to pomyślałem sobie że 22 km to też takie prawie, że symboliczne przedsięwzięcie i uczczenie moich wiosen na tym świecie.

Nie ma co się rozpisywać o tym wypadzie ….. może w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Wczoraj zmarzłem i tyle…..

Trasa : Głowno – Dmosin Drugi – Szczecin – Bratoszewice – Wyskoki - Głowno

Foto : nie chciało mi się zatrzymywać i robić zdjęć … za zimno …..


Kategoria Po okolicy