Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 24653.33 kilometrów w tym 6138.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 103284 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 37.80km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.20km/h
  • VMAX 32.98km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod Toruniem - dzień Trzeci Toruń

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 5

Ostatni dzień wyjazdowy to tradycyjnie moje samotne jakieś tam rowerowanie po okolicy. Dużo kilometrów tym razem nie było. Zamotałem się całkowicie w drodze do Torunia chcąc do niego dojechać czerwonym szlakiem wzdłuż Wisły, a nie starą trasą i zaczęło brakować czasu na powrót rowerem do Aleksandrowa K. Dodatkowo w Toruniu jest tyle do zobaczenia, zwiedzenia, wejścia np. na wieżę Ratusza gdzie niestety można stracić poczucie uciekającego czasu. Kasia dziękuję za zapakowanie mojego mustanga do bagażnika i podwózkę.
Oczywiście plany na ten dzień był bardziej ambitny bo chciałem jeszcze zobaczyć ruiny zamku w Złotorii i Bierzgłowie, ale tak jak mówię całkowicie się zamotałem na czerwonym szlaku przy jakichś jeziorkach, rozlewiskach tuż przed dawną przeprawą promową na którą zresztą liczyłem, a niestety nie było do Silna. I oprócz tego że nie dało się tam jechać na rowerze przez około 1,5-2 kilometrów to dodatkowo rower przez długi czas niosłem na plecach. Krzaki po szyję, powalone świeżo drzewa na skarpie, które tylko dały się obejść wchodząc na tą skarpą .
No masakra jakaś.
Powiem tak było chłodno, miałem tylko koszulkę rowerową było mi raczej zimno, a tam pot lał się strugami i był moment że chciałem zawrócić do domku … znaczy się na kwaterkę na obiadek… bo muszę się przyznać, że jak sobie pomyślałem ile kleszczy będę miał po tym przedzieraniu się przez chaszcze,to mój entuzjazm gasł jak zapałka w deszczu. Ale jakoś się udało.
Dobra dosyć usprawiedliwiania, lamentowania i zwalania winy na rzeczy martwe … mmmmm no nie martwe…. bo na przyrodę …. ale właściwie to, dlaczego nie …. chaszcze, drzewa, pogoda, deszcz i super widoki z wieży uniemożliwiły mi realizację mojego planu … a co … to przez nich… to nie moja wina.
I tak zakończyła się moja , nasza kolejna rowerowa mini wyprawa. Wyprawa, która jest raz do roku, na tylko 2-3 dni i jest jak dla mnie lekiem na całe zło.
Kasiu, Waldku i wam Marcinki dwa, dziękuję za te chwile w których mogłem zapomnieć o pewnych sprawach, rzeczach, kłopotach i zmartwieniach.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku Waldkowi jednak uda się przylecieć do Polski na kilkanaście dni i ponownie gdzieś pojedziemy razem, a jak nie to …….. może Szlak Orlich Gniazd w dwa dni… ??? Zobaczymy.

Trasa: Aleksandrów Kujawski – żółtym do czerwonego w okolicach Wołuszewa – czerwonym przez Otłoczyn – Brzozę – Czerniewice do Torunia – wałęsanie się po starym mieście.

Foto: Każdy zabytki i atrakcje Torunia zna, nie ma sensu ich pokazywać. Dlatego fotki tylko z wieży Ratusza i na końcu dla porządku fotki zaliczonych dwóch zamków.
Toruń - widok z wieży ratuszowej
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Toruń - widok z wieży ratuszowej
Toruń - widok z wieży ratuszowej © GOZDZIK
Zamek Dybów - Toruń
Zamek Dybów - Toruń © GOZDZIK
Zamek Dybów - Toruń
Zamek Dybów - Toruń © GOZDZIK
Toruń zamek Krzyżacki
Toruń zamek Krzyżacki © GOZDZIK
Toruń zamek Krzyżacki
Toruń zamek Krzyżacki © GOZDZIK\
Podziemia zamku krzyżackiego w Toruniu
Podziemia zamku krzyżackiego w Toruniu © GOZDZIK
A tak chyba wyglądał zamek w Toruniu
A tak chyba wyglądał zamek w Toruniu © GOZDZIK




  • DST 100.00km
  • Teren 1.50km
  • Czas 04:37
  • VAVG 21.66km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pod Toruniem - dzień Drugi Kruszwica

Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 1

Dzień drugi na naszych wypadach to tzw. Główna atrakcja, najważniejsza trasa wypadu, którą tym razem była trasa do Kruszwicy. To znaczy nie sama trasa jest atrakcją, nie no oczywiści że również jest, ale chodzi mi o miejsce a tegorocznym głównym miejscem, atrakcją było odwiedzenie Mysiej Wieży w Kruszwicy. Chociaż wszelkie prognozy pogody oraz Ona sama tego ranka nie zapowiadała nic dobrego to i tak ekipa w składzie Kasia, Marcin, Gołąbek oraz Goździk (Waldek niestety leczył obolałe miejsca po bliskim spotkaniu z ogrodzeniem) ruszyła na trasę.
Pierwsze kilometry jazdy to właściwie moja walka z porannym bólem głowy… nie wiem skąd on się bierze na naszych wycieczkach na drugi dzień, chyba zmiana klimatu hi hi hi.
Następne kilometry to oglądanie się dookoła siebie i patrzenie, z której chmury nas zleje, a ostatnie 10 kilometrów przed Kruszwicą to jazda w deszczu i patrzenie - rozglądanie się czy nam jakiś zabłąkany piorunek nie przysmaży dupska bo grzmoty było słychać a błysków nie.
Totalnym zaskoczeniem było to że w samej Kruszwicy deszczu nie było a to nam [pozwoliło spokojnie wejść na wieże i tu się porozglądać dookoła siebie. Ojjjjjjj naprawdę fajne widoczki na Gopło i okolice, a przez wypożyczone lornetki mogliśmy pooglądać jeszcze bardziej odległe okolice (chyba Inowrocław widzieliśmy, znaczy się kawałeczek).
Jeszcze chwila powłóczenia się po samym mieście w poszukiwaniu jakiegoś miłego miejsca na posiłek i w drogę powrotną, a w niej oczywiście od nowa zabawa z chmurami, deszczem i burzą którą przeczekaliśmy w jakiejś restauracji pod Kruszwicą w której oczekiwano Młodej Pary i gości weselnych a nie nas. Tylko w drodze powrotnej było troszkę odwrotnie zaczęło się od burzy, potem jazda w deszczu a na koniec ucieczka przed kolejnymi napływającymi po niebie bandytami. Ufff udało się nam umknąć …………. Ale tylko dzięki temu że napędzała nas myśl o oczekującym na nas smacznym i pyszny obiadku.
Wieczór zakończyliśmy miłymi rozmowami i wspominkami z poprzednich wyprawach HiHiHiHiHiHi…

Trasa : Aleksandrów Kujawski – Ostrowąs – Straszewo – Dąbrowa Biskupia – Bąkowo – Papros – Kruszwica – Papros – Dabrowa Biskupia – Ostrowąs – Aleksandrów Kujawski.

Foto:
Po piasku nie wszystkim chiało się pedałować
Po piasku nie wszystkim chciało się pedałować © GOZDZIK

Mysia Wieża w Kruszwicy
Mysia Wieża w Kruszwicy © GOZDZIK

Nie wszystkie Gołąbki są z tego zachwycone - wejście na wieże
Nie wszystkie Gołąbki są z tego zachwycone - wejście na wieże © GOZDZIK

Widok z wieży
Widok z wieży © GOZDZIK

Widok z wieży - Kruszwica
Widok z wieży - Kruszwica © GOZDZIK

Kruszwica - pozostałości muru obronnych zamku królewskiego
Kruszwica - pozostałości muru obronnych zamku królewskiego © GOZDZIK

I trochę padało
I trochę padało © GOZDZIK




  • DST 27.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pod Toruniem - dzień Pierwszy Raciążek

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 4

Tak długo i niecierpliwie wyczekiwany długi sierpniowy weekend w końcu nadszedł. A jak nadszedł to znaczy, że mogłem z grupą przyjaciół wyjechać na trzydniową przygodę z rowerem w okolice Torunia.
Co jest podstawą takiego wyjazdu?
Dla mnie to trzy podstawowe elementy.
Grupa zaufanych, zgranych i wesołych ludzi …. O to byłem spokojny.
Pogoda, no tu miałem ostre obawy ale jest ryzyko jest zabawa są przygody z deszczem i burzami szczególnie w sobotę .
I trzeci element to kwatera wybierana z Internetu na podstawie zdjęć i rozmowy telefonicznej. W zeszłym roku niestety kwatera była do bani. Nawet nie chcemy jej wspominać.
Tak wiem z wycieczek rowerowych wraca się wieczorem i kwatera służy tylko jako noclegownia, ale…. No bez przesady jakoś musi tam być.
Dlatego w tym roku jechaliśmy na kwaterkę z pewna nutą obawy i ostrożności tym bardziej, że nasze lenistwo wzięło górę i kwaterka była zamówiona z wyżywieniem (śniadanko i obiodo-kolacja).
Po dojechaniu na miejsce do Aleksandrowa Kujawskiego i zakwaterowaniu się w przygotowanych dla nas pokojach, okazało się, że jest pięknie. Czyściutko, dużo miejsca, kwatera otoczona drzewami, balkonik, a do tego przywitani zostaliśmy bardzo miło i serdecznie. Naprawdę pierwsze wrażenie wspaniałe.
Co będzie dalej to zobaczymy, bo zaraz po rozpakowaniu rowerów i złożeniu ich w całość znaczy się w cztery całości ( do kangura wsadziłem 4 rowery i czterech facetów z bagażami kocham to auto) ruszyliśmy na małą przejażdżkę do Raciążka pod ruiny zamku oraz na rekonesans po miasteczku, w którym rozłożyliśmy nasze obozowisko. Nie wiem, czemu ale jakieś takie dziwny ten Aleksandrów Kujawski, jakiś taki nie wiem jak go nawet nazwać. Przejechaliśmy głównymi ulicami troszkę tez bocznymi. Objechaliśmy je w 40 minut może i tak bez emocji, bez historii po prostu byliśmy w Aleksandrowie Kujawskim i koniec tematu.
Temat zaczął się dopiero po powrocie, kiedy to usiedliśmy do naszego pierwszego posiłku. No ludziska kochane mówię wam mistrzostwo świata. Pyszne pachnące cieplutkie domowe dosłownie domowe prawdziwe jedzonko a do tego taka ilość, że nie było szansy na zjedzenie całości nam podanej.
I powiem tu od razu aby zakończyć temat kwatery i jedzenia, że śniadania były również tak pyszne, smaczne, różnorodne i w odpowiednio dużej ilości jak obiado-kolacje. Kwatera jako całość – rewelacja, budynek, pokoje, właściciele super, jedzonko niebo w gębie.
Tą kwaterę http://agroturystyka.kpodr.pl/profil/galeria/agro... z czystym sumieniem polecam każdemu, kto się chce wybrać w okolice Torunia i powałęsać się po nich jak i po samym Toruniu, chociaż dojazd do Torunia rowerem wg mnie taki sobie, ale o tym w trzecim dniu wycieczki.
Dzień pierwszy zakończony, choć nie obeszło się bez drobnych kontuzji i małego, ale bliskiego i bolesnego spotkania z siatką ogrodzeniową, to jednak całość supernowa.


Trasa : Aleksandrów Kujawski - Raciążek

Foto
Raciążek - ruiny zamku
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK

Raciążek - ruiny zamku
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK

Raciążek - ruiny zamku
Raciążek - ruiny zamku © GOZDZIK




  • DST 28.10km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 30.12km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 57m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Puszcza Kampinoska - dla niektórych po raz pierwszy

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 2

Minął dokładnie rok od ostatniego spotkania z moim przyjacielem Waldkiem, który to wyemigrował na „Zieloną Wyspę” i odwiedza naszą Polskę tylko raz w roku.
Niestety tylko raz w roku, ale za to podczas takiego pobytu możemy wspólnie tak jak przed Waldkową emigracją ruszyć wspólnie na rowerki oraz powspominać odbyte wycieczki.
Tym razem jeszcze przed 3 dniowym tradycyjnym wyjazdem w długi sierpniowy weekend (okolice Torunia) udało nam się wspólnie wyskoczyć na chwilkę do ukochanej (mojej i Waldka) Puszczy Kampinoskiej. Radość z wyjazdu bezcenna tym bardzie, że swój pierwszy raz hi hi hi w puszczy odnotowałMarcin zwany Gołąb.
Bardzo mi zależało na tym aby Gołąbkowi spodobała się jazda po puszczańskich szlakach. Dlatego już dużo wcześniej z Waldkiem ustaliliśmy trasę naszego wypadu. Trasę która nam się wydawała najbardziej fajna, ładna, zróżnicowana i która pozwoli naszemu „pierwszakowi” zakochać się w puszczy jak my. Trasa nie za długa nie za krótka lecz w sam raz. Troszkę błotka, ciut piachu, odrobina wzniesień oraz sporo zieleni, która na pewnym odcinku Kacapskiej Drogi z Granicy do Kanału Łasica całkowicie przesłaniała ścieżkę.
Tak jak już kiedyś gdzieś pisałem Puszcza Kampinoska dla mnie to nie tylko sam las, przyroda ale również kawał historii naszego państwa i ogrom ludzkiej tragedii związanej z walką o wolność i niepodległość Polski.
Nie wiem może te dwa elementy jednocześnie docierające do mojej głowy powodują, że czuję się tu inaczej, że jest to jakieś takie miejsce które się nie nudzi, nawet te miejsca które odwiedzam już po raz kolejny. Jadę i wyobrażam siebie co tu się działo, myślę o tych dla których pewnie te ścieżki którymi teraz jeździmy były ostatnią drogą.
Eeeeee dobra dosyć tego wspominania - smutkowania… ruszamy na szlak.

Ruszyliśmy spokojnie, powoli oglądamy, podziwiamy, odwiedzamy ciekawe miejsca i z każdym pokonanym kilometrem widzimy z Waldkiem jak nasz Marcinek dostaje skrzydeł w tej puszczy. Jedzie jak szalony przez wodę, błoto zielsko po szyję .. rwie do przodu z uśmiechem na twarzy i tylko co jakiś czas widzimy go na skrzyżowaniu szlaków z zadowoleniem na twarzy i pytaniem: - gdzie teraz ?????
Na taki odbiór i zapał Marcina do jazdy po puszczy, serca nam się radują i stwierdzamy, że Gołąbek, nasz drogi przyjaciel połknął bakcyla puszczy, złapał przynętę i już chyba nie puści – taką mam nadzieję, bo ciekawych miejsc i wspaniałych szlaków jest jeszcze mnóstwo do objechania.
Cóż można więcej powiedzieć o takim wypadzie.
Miałem wszystko to co mnie cieszy: rower, puszczę i dwóch wspaniałych kompanów, a wiec żyć i się radować z takich chwil.

Trasa: Granica – żółtym – Kanał Łasica – żółtym do niebieskiego – niebieskim do Górek – Górczyńską drogą do zjazdu do Granicy.

Ciekawe miejsca ; Granica, Dąb Powstańców, Wystawka, Kanał Łasica, Sosna Powstańców

Foto:

Dąb Powstańców
Dąb Powstańców © GOZDZIK

Kanał Łasica
Kanał Łasica © GOZDZIK

Pogaduchy nad kanałem
Pogaduchy nad kanałem © GOZDZIK

Sosna Powstańców
Sosna Powstańców © GOZDZIK

Trzech szczęśliwych....... Waldi Goździk Gołąb
Trzech szczęśliwych....... Waldi Goździk Gołąb © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 70.10km
  • Teren 7.20km
  • Czas 03:11
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Łowicza

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 3

Tym razem się udało dojechać do celu.
Chociaż muszę powiedzieć, że o poranku to pogoda była taka siebie. Mglisto, zachmurzone niebo, brak słoneczka, ale było cieplutko to fakt. Prognozy nic złego nie zapowiadały wiec w drogę.
Tak mi się chciało już jakiegoś rowerowania (w ostatnie weekendy niestety nie mogłem sobie pozwolić na wycieczki), że na miejsce spotkania z Gołębiem (pod jego blokiem) stawiłem się 30 minut przed czasem, czym dość mocno zaburzyłem przygotowania do wyjazdu, ponieważ Marcin musiał rano, bardzo rano być w pracy i dopiero co wrócił.
To czekamy… znaczy się sam czekam …..no nie ja i mój rower .. to czekamy jednak J
Ruszamy punkt 9.00 do znajdującego się dość blisko w linii prostej Łowicza. Ale linia prosta to nie do końca mi odpowiada wiec troszkę bardziej na około trasa w głowie była wyznaczona. Nawet Marcin w pewnym momencie zaczął się zastanawiać czy aby na pewno my do Łowicza jedziemy… jedziemy jedziemy….. a w głowie .. kurczę jakoś chyba za bardzo na około mnie poniosło, ale spoko już, już jesteśmy na miejscu prawie….
I dojechaliśmy …… odwiedziny w wybranych miejscach: dwa to miejsca pamięci straconych przez moskali powstańców styczniowych 1864, oraz stary rynek z klasycystycznym Ratuszem Miejskim. Potem odpoczynek na pomoście nad Bzurą i do domu.
Nie wiem czy tez tak macie, ale ja mam tak że jak coś jest miłe, fajne, przyjemne to czas zapiernicza dwa albo trzy razy szybciej, a jak jest coś do bani to się wlecze … że łeeeee….
I właśnie tym razem było tak samo .. nie wiem jak i kiedy a tu już 12 chwila moment i 13… i wieczór….a potem to już niedziela….. i tak kolejny tydzień i weekend minął bezpowrotnie. Zostanie tylko na fotkach i w pamięci, oraz mam nadzieję ze tu… przez wiele wiele lat…….
A zapomniałem jeszcze o swojej domowej kronice pisanej ręcznie. Tak ręcznie długopisem, bo stwierdziłem że całkowicie się uwsteczniłem w pisaniu, pisząc tylko i wyłącznie na komputerze. Masakra…. Dlatego od 3 lat bazgram opisy w kajecie. Polecam, naprawdę spora frajda hi hi hi.

Trasa : Głowno – Lubianków – Czatolin – Łyszkowice – Kuczków – Uchań Dolny – Łowicz – Jastrzębia – Pilaszków – Dąbkowice Górne – Rogóźno – Sapy – Strzebieszew – Głowno.

Foto:
W laski miejskim w Łowiczu
W laski miejskim w Łowiczu © GOZDZIK

To włąśnie to cudo - przepraszam za jakość, ale nie było jak go zrobić przy białym niebie
To właśnie to cudo - przepraszam za jakość, ale nie było jak go zrobić przy białym niebie © GOZDZIK

Przy stadionie miejskim OSiR
Przy stadionie miejskim OSiR © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK

Na Nowym Rynku
Na Nowym Rynku © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK

Łowicz - Ratusz
Łowicz - Ratusz © GOZDZIK

Jezioro Okręt w pobliżu Rogóźna - raj dla ptaków
Jezioro Okręt w pobliżu Rogóźna - raj dla ptaków © GOZDZIK

Jezioro Okręt
Jezioro Okręt © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 30.67km
  • Teren 0.67km
  • Czas 01:14
  • VAVG 24.87km/h
  • VMAX 40.79km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Łowicza - ucieczka przed burzą

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 1

Niestety ta niedziela, jako niedziela wycieczkowa został stracona…. Tak bywa.
Za to żonka przez weekend i poniedziałek ładowała akumulatory w Skorzęcinie. I fajnie.
Ja za to obmyśliłem sobie chytry plan wypadu w środę po pracy na rowerek.
Wszystko szło idealnie, perfekcyjnie, nawet drugie zwycięstwo Rafał Majki na TdF było dodatkową motywacją .. no cudownie ….
Gdyby nie to że kurde komuś przeszkadzała ładna pogoda, słoneczko i ciepełko.
Musiał ktoś to popsuć i to właśnie w środę tak ???
Eeeee ale co wsiadam jadę chmurzyska tak jakby były bardzo daleko, fakt pierwsza cześć trasy w ich kierunku, ale potem myślę sobie przecież odbijam o 90 stopni to spoko nie dopadną mnie. Jadę, jadę wiatr już nie jest wiaterkiem tylko dmucha tak, że trudno pedałować … Myślę sobie jest ryzyko jest zabawa…. Więc jadę dalej…… jadę …. i…. w pewnym momencie oglądam się za siebie a tam na niebie i to tuż za mną granatowo że hej … zabawa się skończyła, a ryzyko wzrosło. Co było robić ostro na lewo o 180 stopni tym razem i ile natura w nogach dała siły rwę do domy…… Udało się.
Zdążyłem wejść do domu, powiedzieć synowi że niestety lipa z wycieczki i ….. lunęło…… ufffff.

Trasa : Głowno – Lubianków – Wola Lubiankowska – Czatolin – Reczyce – Krępa – Bratoszewice – Kamień – Głowno

Foto:

Czatolin - idzie burza
Czatolin - idzie burza © GOZDZIK

W tamtym kierunko powinienem jechać, ale kolory nieba nie dla mnie
W tamtym kierunku powinienem jechać, ale kolory nieba nie dla mnie © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 91.13km
  • Teren 8.60km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 34.81km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 214m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 3 - Joachimów Mogiły

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 4

Rowerowy plan na niedziele był zupełnie inny.
W środę całkowicie się on zmienił i ku mojej wielkiej radości rowerowanie obejmowało już sobotę i niedzielę.
Ale niestety w piątek, że tak powiem piękny plan legł w gruzach. Trudno takie życie, a raczej pogoda która płoszy rowerzystów hi hi hi…. (nie no sobota była do bani to fakt)
Nie ma co rozpaczać i tak jak Warszawę po wojnie odbudowano z gruzów tak i ja swój nowy plan na niedziele odbudowałem częściowo opierając moją wycieczkę na tych właśnie gruzach.
Przypomniałem sobie (dzięki Skowronkowi, który miał przylecieć z Rafałem w moje strony na weekend), że bardzo dawno nie byłem w okolicach jak i w samej Puszczy Bolimowskiej a, że Puszcza Bolimowska to Bolimowski Park Krajobrazowy i do tego z miejscem związanym z Powstaniem Styczniowym to nie zastanawiając się długo obrałem kierunek Joachimów-Mogiły.
To właśnie tu na skraju wsi położona jest zbiorowa mogiła 14 powstańców pochowanych na polu bitwy, która odbyła się 7 lutego 1863 roku określana również jako bój pod Budami Bolimowskimi. Z tego miejsca trzymając się niebieskiego szlaku dotrzemy do cmentarza niemieckich żołnierzy z czasów II Wojny Światowej. Spoczywają tu szczątki 2566 poległych żołnierzy niemieckich, które to w 1990 roku ekshumowano z cmentarza na Powązkach w Warszawie.
Powiem tak: biorąc pod uwagę czystą historię wydało mi się bardzo dziwne to miejsce. Nie ze względu na samą lokalizację, samo miejsce, ale mówiąc górnolotnie na atmosferę. Natomiast biorąc czysto ludzkie odczucia, to im tez się należy. Może tyle…….
Po chwili refleksji w obu tych tak różnych emocjonalnie i historycznie miejscach ruszyłem w drogę paprotną do domu. A biorąc pod uwagę to że : cała droga (prawie 50 km) powrotna jest pod wiatr, boli mnie kolano i jestem po imprezie (koleżanka obchodziła 30-stkę i snu było niewiele) to jakoś dziwnie mnie ona przerażała hi hi hi……
Ale było warto tu dziś być i na 100% odwiedzę jeszcze w te wakacje Bolimowski Park Krajobrazowy i może czerwonym grunwaldzkim się powłóczę……?????
Trasa: Głowno – Kamień – Stroniewice – Domaniewice – Stare Grudze – Parma – Bobrowniki – Nieborów – Bolimów – Joachimów Mogiły – Bolimów – Nieborów – Bobrowniki – Parma – Stare Grudze – Domaniewice – Kadzielin – Głowno.
Foto:

Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Tablica informacyjna - Joachimów-Mogiły cmentarz
Tablica informacyjna - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK

Cmentarz Żołnierzy Niemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy Niemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Jedna z tablic z nazwiskami - Joachimów-Mogiły cmentarz
Jedna z tablic z nazwiskami - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK

Zbiorowa mogiła powstańców 1863 - Joachimów-Mogiły
Zbiorowa mogiła powstańców 1863 - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Tablica na mogile - Joachimów-Mogiły
Tablica na mogile - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Informacyjna tablica obok pomnika
Informacyjna tablica obok pomnika © GOZDZIK

Rzeka Rawka Rezerwat Przyrody - tuż za Bolimowem
Rzeka Rawka Rezerwat Przyrody - tuż za Bolimowem © GOZDZIK

A to całkiem urocze miejsce na odpoczynek było - między Bolimowem a Nieborowem
A to całkiem urocze miejsce na odpoczynek było - między Bolimowem a Nieborowem © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 57.10km
  • Teren 20.80km
  • Czas 02:48
  • VAVG 20.39km/h
  • VMAX 50.21km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 354m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Relaks w PKWŁ

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 3

Po asfaltowych, płaskich trochę nudnych, ale za to dość dalekich trasach przyszła kolej na szutry, piasek, troszkę błotka, pagórków i wzniesień. Czyli ruszyliśmy z Gołąbkiem do Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, na moje ulubione szlaki i do moich ulubionych miejsca w parku.
Trasa nie była zbyt długa z kilkoma fajnymi podjazdami po piachu i kamieniach, ale za to bardzo malownicza i przyjemna. Lubię pojeździć po łódzkich wzniesieniach choć nie jest to Jura K-Cz, ale też są w niej miejsca gdzie można popatrzeć w siną dal hi hi hi.
Ze względu na zapowiadane upału i popołudniowe burze na trasę ruszyliśmy przed godziną 8 rano … miało być wcześniej, ale sobotni wieczór piwko, grill, dogrywka, karne i czas uciekł, a potem rano to krzywda wstać. Ale co by nie mówić niedziela 7.30 to jednak wczesna pora i tego będę się trzymał.
Pogoda rewelacyjna, słonko, ptaszki nad głową, leciutki wiaterek, miłe towarzystwo, piękne widoki, pagórki, piasek po prostu bajka.
Tak jak powiedziałem na wstępie chciałem Marcinowi pokazać miejsca i pojechać szlakami, które dla mnie są najbardziej efektowne, miłe i fajne. Tak aby pierwsza wizyta Gołębia w PKWŁ spodobała mu się, zrobiła na nim pozytywne wrażenia, a jednocześnie jeszcze nie dała zbyt mocno w kość i aby po przyjeździe do domu mógł powiedzieć ze było super, a na drugi czuł lekki niedosyt i nieodpartą chęć powrotu w te miejsca. A może chęć penetrowania kolejnych, następnych z troszkę dłuższymi i trudniejszymi podjazdami. Zobaczymy jak się zobaczymy hi hi hi.
Trasa : Głowno – Szczecin - Niesułków – czarnym szlakiem do Poćwiardówka (cmentarz z I WŚ) – czarnym i zielonym do Poćwiardówka (wieś) – Dąbrówka Duża – Tadzin – zielonym do ZPK Górna Mrożyca – czarnym do Grzmiącej Starej i Nowej – Buczek – Janinów – czarnym przy Rez. Parowy Janinowskie – Niesułków – Nowostawy Dolne – Kalinów – przez las przy Czarnym Stawie do Głowna.
Foto: Tym razem bez krajobrazów bo jest ich pełno w innych wycieczkach w kategorii PKWŁ. Na obrazkach tablice informacyjne Muzeum w Przestrzeni, których jest bardzo dużo na terenie Parku w miejscach ważnych dla tego terenu. A same tablice mają Was zachęcić do odwiedzenia PKWŁ i sprawdzeniu co się kryje za nimi w przyrodzie i przestrzeni.
Zaczynamy
Zaczynamy © GOZDZIK

Poćwiardówka
Poćwiardówka © GOZDZIK

Górna Mrożyca
Górna Mrożyca © GOZDZIK

Grzmiąca
Grzmiąca © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 103.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 36.56km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Kutna

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 5

Jednak w przyrodzie nie ma nic za darmo. Mieliśmy w styczniu – lutym wiosnę mamy w czerwcu jesień. Bo jak inaczej określić ostatnie pogody ? Deszcz, zimno… najkrótsze noce w roku i niestety zimne, chłodne.
Eeeeeee do bani z czerwcową pogodą.
No właśnie do bani i dlatego mimo iż przez cała noc padał deszczyk, a od rana siąpił sobie ubrałem się i wyszykowałem do planowanej już od baaaaaardzo długiego czasu wycieczki do Kutna.
W ciągu tygodnia wyjazd ten potwierdzili prawie wszyscy i prawie wszyscy się ponoć szykowali na nią, ale o 8 rano w niedzielę przed moim domkiem stałem sam jak palec…..
Dezercja?, Strach przed deszczem?, A może skleroza dopadła moich przyjaciół? Nie wiem, ja tam jadę daje im jeszcze 10 ,minut i w drogę……. Jeszcze 5 minut…….
I kiedy tak stałem i myślałem sobie (oczywiście w samych „pozytywnych” myślach) o moich towarzyszach) nadleciał na swoim „Duchu” -Gołąbek.
No ryjek mi się roześmiał od ucha do ucha, a w serduchu radość zapanowała.
Krótka spowiedź dlaczego siedem minut po czasie, a nie pięć przed, dwa sms do pozostałych że już nie czekamy, ustalenie że ewentualny deszcz mamy w nosie i…….. i w drogę.
Pierwsze kilometry w lekkim deszczyku, delikatnym chłodzie, ale z każdym następnym kilometrem Matka Natura w postaci słoneczka wynagrodziła nam nasza odwagę i już po 22 km deszczowe ciuchy wylądowały w sakwie. Zrobiło się całkiem przyjemne, ciepło z lekkim wiaterkiem w plecy, który co prawda dał się we znaki odrobinę podczas powrotnej drogi, ale cóż nie można mieć wszystkiego prawda. Dziś nie mieliśmy deszczu, ale za to w tym pakiecie był wiatr w gratisie.
W Kutnie głównym naszym celem było odwiedzenie Muzeum Bitwy Nad Bzurą.
Jeśli uważacie, zresztą tak jak my, ze to muzeum jest znane mieszkańca Kutna i zapytanie się o drogę to pikuś, to jest w błędzie… tak jak my. Po odwiedzeniu różnych miejsc w Kutnie oraz otrzymaniu informacji od jednej pani: a po co tam jedziecie tam nic nie ma, w końcu dopiero tzw. Telefon do przyjaciela pomógł w odszukaniu naszego celu. I nie prawda że tam nic nie ma. Jest i to całkiem pokaźna ekspozycja.
Chwila zwiedzania, troszkę odpoczynku, pouczenie od Pana policjanta, że w podziemiach PKP na rowerze się nie jeździ.. hi hi hi…., chwila włóczęgostwa po mieście, obiadek i w drogę powrotną do domu.
Ale droga powrotna to nie była już taka sobie zwykła podróż, taka sobie jazda rowerkiem. Droga powrotna to dla mojego sympatycznego przyjaciela Gołębia była drogą do wstąpienia w poczet tych co to stówkę przekroczyli na rowerze pierwszy raz w życiu. I tak właśnie rodzi się pasja do roweru, do wycieczek rowerowych, do przygody i… no tego czegoś. Niecałe dwa miesiące temu kupił Gołąbek rower, a dziś już setka pękła.
Naprawdę Marcinie jestem z ciebie dumny. Tak trzymaj.
Trasa : Głowno – Piątek – Goślub – Ktery – Strzegocin – Kutno – Strzegocin – Ktery – Piątek – Głowno
Foto:

Pałac w miejscowości Ktery
Pałac w miejscowości Ktery © GOZDZIK

Bzura w okolicy miejscowości Ktery
Bzura w okolicy miejscowości Ktery © GOZDZIK

Kaplica grobowa Mniewskich dawnych właścicieli Kutna, w środku jest Muzeum Bitwy Nad Bzurą
Kaplica grobowa Mniewskich dawnych właścicieli Kutna, w środku jest Muzeum Bitwy Nad Bzurą © GOZDZIK

Muzeum Bitwy Nad Bzurą - tablice
Muzeum Bitwy Nad Bzurą - tablice © GOZDZIK

Pałac Gierałty - obecnie szkoła muzyczna I i II stopnia
Pałac Gierałty - obecnie szkoła muzyczna I i II stopnia © GOZDZIK

Pałac Podrózny zwany też saskim - był pałacem podróznym Króla Augusta III, również tu zatrzymał się Napoleon podczas ucieczki z Rosji (cześć płacu jest odbudowywana po pożarze)
Pałac Podróżny zwany też saskim - był pałacem podróżnym Króla Augusta III, również tu zatrzymał się Napoleon podczas ucieczki z Rosji (cześć pałacu jest odbudowywana po pożarze) © GOZDZIK

Mieliśmy też niezłe powodzenie wśród kobiet - Kutno przed Muzeum Regionalnym
Mieliśmy też niezłe powodzenie wśród kobiet - Kutno przed Muzeum Regionalnym © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 74.60km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 38.04km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 184m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Goślubia czyli pierwszy raz Gołąbka

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 4

Takiego sezonu rowerowego to ja daaaaaaawno nie miałem. Chyba tylko na początku mojej przygody z rowerem czyli w 2003 roku i może kilka następnych. Ale od 2009 -10 to właściwie byłem samotnym rowerowym szwędaczem. Czasami ktoś tam czasami wyraził chęć pojechania na jakiś mały wypad, ale już nie na długie wycieczki.
A tu proszę przychodzi sezon 2014 i nie dość że zacząłem go już w styczniu, to proszę koniec marca i nowa koleżanka Kasia dołącza do ekipy, minęła dosłownie chwila, mamy początek czerwca i… i mamy nowego kolegę w ekipie. No mordka mi się cieszy dookoła głowy dosłownie. No może uszy trochę przeszkadzają ale serce to raduje się totalnie.

Dobra może trochę więcej konkretów by się przydało a nie opis banana..

Po chyba dwutygodniowych deszczach, zimnie i złej pogodzie w końcu zaczyna się wypogadzać. Słonko co raz częściej i dłużej gości na niebie wiec nie namyślając się długo ogłosiłem, że w niedzielę wybieram się na małą wycieczkę tak do 80 km po okolicy. Celem miejscowość Goślub-osada, w której to wg mapy i info w necie jest jakaś osada prehistoryczna. Oczywiście troszkę droga na około bo tak na wprost do nie jest jakoś daleko. Odzew prawie ze natychmiastowy Kasia i Marcin jadą .. super J. Niestety Kasia z Sochaczewa nie może L.
Wieczorem w sobotę przychodzi info Kasia nie jedzie…. Ale za chwilkę Marcin informuje mnie że na dziewiczy wypad chciałby się załapać nasz dobry, miły, wesoły i bardzo porządny kolega Marcin….
Tak wiem galimatias imienny ale co ja zrobię ze w grupie mam teraz dwie Kasie i dwóch Marcinów…. O ile Nowy Marcin ma ksywkę Gołąb.. wiec tu za chwile będzie oki to nie chce pisać Kasia pierwsza Kasia druga bo która pierwsza która druga … nooo tak się powie raz i głowa urwana na bank prawda…….
Jakoś te kasie oznaczę sobie ……
Dobra wracamy do niedzielnego wypadu.

Zbiórka 8 rano koło mojego domku i ruszamy. Gołąbek trochę podszyty strachem czy da radę, czy długo się jedzie, czy szybko …. czy… czy….. ale mówimy z Marcinkiem - spoko dasz radę zobaczysz. Pierwsze kilometry mały podjazd (ale wredny) widzę jest dobrze , koło trzyma, oczy są na miejscu, język o łańcuch nie zawadza….. malina. Jedziemy dalej… czekam kiedy będzie pytanie o przerwę o odpoczynek…. Ale cisza…… no mówię jest bardzo dobrze. W końcu normalnie sam zarządziłem przerwę bo może się wstydzi czy co hi hi hi ??????
Chwilka odpoczynku i w drogę, a słonko już daje ostro. Gołąbek mnie za mną jak wytrwany turysta, ja się cieszą …czasami przycisnę trochę bardziej tak testowo i… i jest dobrze.
Naprawdę jak na pierwszą taką dłuższą wycieczkę to nie ma się do czego przyczepić. Jestem naprawdę bardzo bardzo pozytywnie i mile zaskoczony. Tym bardziej że jak wróciliśmy do domu to nie było tekstu : „ Kur…. Ja już z wami nigdzie nie jadę, powaliło was tak daleko jeździć„
Było zupełnie inaczej : Koledzy ja chce z wami jeździć dalej, Goździk nie jedź za tydzień do Kutna bo ja nie mogę ale za dwa to jadę z wami”
Nooo takie słowa to dosłownie mód na moje uszy…..
Kurcze co tu dużo mówić .. Gołąbek witamy na pokładzie…. Znaczy się na asfalcie…..
PS
Ale fajna grupka mi się tworzy ….. kurcze super dwie Kasie i dwóch Marcinów, ekipa naprawdę fajna, mocna i mam nadzieję ze już samotne wypady to będzie rzadkość, zawsze ktoś tam będzie chciał pojechać …..może …….. teraz tylko trzeba zorganizować wycieczkę tak, aby wszystkim pasowało.
Aaaaa no na koniec nie sposób ominąć milczeniem kolejny „gumiarski” wybryk Marcinka. Ja nie wiem jak on to robi ale już drugi raz łapie gumę i jest do niej nieprzygotowany…. I ja też, bo o ile tym razem papkę odpowiednia do wentylów w marcinkowym rowerze miałem to … nie miałem klucza numer 15 do odkręcenia koła. No kurczę, co za rower z przykręcanymi na śruby kołami.
Dobra udało się dzięki pomocy przejeżdżającego rowerzysty (jeśli może przeglądasz te strony to bardzo ci dziękujemy), który nam pomógł i użyczył klucz
Dziura zaklejona …. jedna …. Bo jedną jedyną ostatnią łatkę miałem … ale …. Niestety chyba były dwie te dziury… no kurcze jak się wpada kołem w dziurę w asfalcie wielkości czołgu… bo się je nie widzi … no to kurcze cieszmy się że obręcz się nie połamała….. Marcinek na prawie całkowitym flaku ponownie zrobił około 15 kmw to słoneczko. Noooo zuch chłopak zuch. Zastanawiam się czy czasami na nasennej wycieczce nie spuszczę mu od razu powietrza…. Skoro woli bez ………….
A dobra na koniec coś może o wycieczce. To plan był taki aby odwiedzić osadę prehistoryczną, która wg mapy i Internetu znajduje się w Goślubiu. Niestety raczej znajdowała się kiedyś dziś po niej nie ma śladu. Odwiedzimy wiec pałac, ponoć jest … i jest oczywiście na ogrodzeniu tabliczka z napisem : W dni wolne od pracy oraz po godzinie 15 wstęp zabroniony. Cóż było robić, chwilka zastanowienia i wjazd na wydrę w razie co o drogę zapytamy hi hi hi. Szybka fotka i w pedał bo jakoś dziwnie szybko zbliżało się jakieś szczekanie za plecami. Po drodze króka narada i postanowienie że w centrum polski czyli w Piątku w parku trzech muszkieterów uraczy się w upalny dzień….. mmmmm no napojami uzupełniającymi ważny składnik w organizmie mężczyzny, czyli chmiel w czystej pasteryzowanej postaci.
I tak oto dobiegła nasza wycieczka z nowym nabytkiem grupy… Gołąbkiem….. Bardzo się cieszę i gratuluje pierwszego takiego dystansu.
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Koźle – Kwilno – Lorenki – Gieczno – Borowiec – Pokrzywnica – Piątek – Goślub – Piątek – Sukowice pierwsze – Mąkolice – Popów – Karnków – Głowno
Foto :
Goślub-Osada - Pałac
Goślub-Osada - Pałac © GOZDZIK


Trzech muszkieterów w centum Polski - Piątek
Trzech muszkieterów w centrum Polski - Piątek © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy