Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 24653.33 kilometrów w tym 6138.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 103284 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.40km
  • Teren 33.50km
  • Czas 05:16
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 403m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie - dzień pierwszy Twierdza Modlin

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 4

Jakiś czas temu będąc na wycieczce rowerowej organizowanej przez Skowronki zastanawiałem się jak to jest że udało im się nawet pogodę załatwić na naszą wycieczkę.
Pomyślałem sobie że ja też muszę się bardzo starać i modlić aby podczas wizyty Skowronków u mnie była równie ładna i dobra pogoda ….
Dziś już wiem, że …przesadziłem odrobinę z tymi prośbami,
Ale nie to abym żałował .. nie nie nie.. wszystko jest oki.
A poważnie podchodząc do tematu to faktycznie pogoda była nieziemska i słoneczko dopiekło nas bardzo.
Dobra, ale od początku.
Pod koniec maja lub na początku czerwca ustaliliśmy z Darią i Rafałem termin ich przyjazdu na moje podwórko w sensie dosłownym i w małej przenośni. Mniej więcej założyliśmy co by było do zwiedzania i zobaczenia i powstał plan dwudniowego rowerowania z baza wypadową w Głownie. Od tamtego czasu … jakby to tak ładniej napisać .. od chwili tamtego historycznego sms zostało mi na głowie tylko martwienie się o pogodę. I biorąc pod uwagę informacje ze wstępu … udało się hihihi.
Dziś zgodnie z planem i założeniami ruszymy z Głowna samochodem do Granicy w Kampinoskim Parku Narodowym, a następnie stamtąd już na rowerkach ruszamy na Twierdzę Modlin.
Zanim jednak zdobędziemy twierdzę chciałem abyśmy podjechali do dwóch fortów znajdujących się w okolicy Czeczotki (Fort „Małocice”) i Dębiny (Fort „Dębina”).
No niestety upał jaki już był od wczesnych godzin porannych troszkę zaburzył naszą orientację terenową i wyjechaliśmy, nie wiem jak? w samym środku jakieś bazy wojskowej, w której to Pan ochroniarz z karabinem maszynowym w ręku grzecznie ale bardzo stanowczo poinformował nas, że albo w sekundę znikniemy mu z oczu albo za dwie sekundy będzie tu policja, wojsko, ABW .. i kilka innych. Nasza propozycja wg nas dużo prostsza i łatwiejsza to .. otworzenie bramy, przed którą właśnie stoimy około 1,5 m i wyjście na drogę publiczną i znikniemy w sekundę.
Niestety odrzucona, więc wybraliśmy, choć niechętnie, opcję numer jeden.
Straciliśmy tu sporo czasu i dodatkowo wydłużyliśmy sobie drogę.
Trudno jakieś straty podczas zdobywania bądź, co bądź Twierdzy muszą być.
Samo południe żar tropikalny z nieba się leje. A nasz mały oddział staje przed Muzeum w Modlinie i rozpoczyna zwiedzanie właśnie od miejsca. Następnie była wizyta przez kasynem oficerskim, a potem już sama cytadela, Brama Poniatowskiego i prochownia przy niej, Bloki oficerskie, Wieża Tatarska i cudowny z niej widok na okolice, cmentarz wojenny, a na koniec obowiązkowy objazd Twierdzy zielonym szlakiem wzdłuż murów i rzeki.
Na sam koniec wycieczki podjęliśmy próbę zdobycia spichlerza, ale krzaki, pokrzywy po same uszy i inne trudności spowodowały, że zrezygnowaliśmy z podboju tego obiektu.
Chwilka postoju w cieniu i ruszamy w drogę powrotna.
Co tu dużo pisać?
Mimo ogromnego upału i małych błędach nawigacyjnych wycieczka chyba udana tym bardziej, że dziś, podczas mojej 3 wizyty w twierdzy pierwszy raz udało się wejść na wierzę tatarską i to podczas pierwszej wizyty w twierdzy moich przyjaciół Darii i Rafała. Naprawdę mieliśmy szczęście.
Droga powrotna to walka z upałem, pragnieniem oraz topiącym się asfaltem na trasie Stare Grochale – Nowy Wilków.
A wieczorem nasze przeżycia i wrażenie z tej wycieczki oraz z innych opowiadaliśmy przy biesiadnym stole domownikom, których upał przez cały dzień więził w domu.
PS.
Na koniec muszę podziękować mojemu szwagrowi Tomkowi, który relacjonował mi smsowo mecz, a rzuty karne na żywo przez telefon. Tomek dzięki.
Chłopaki trzymam mocno za was kciuki za zwycięstwo z Portugalią.
Trasa:
Granica – Górki – Cybulice Drugie – Czeczotka – Kazuń Polski – Kazuń Bielawy – Twierdza Modlin – Kazuń Nowy – Sady – Głusk – Leoncin – Nowy Wilków – Górki – Granica.
Foto:
Zewnętrzna ekspozycja  Muzeum w Modlinie
Zewnętrzna ekspozycja Muzeum w Modlinie © GOZDZIK

Widok z Wieży Tatarskiej
Widok z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK

Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej
Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 60.80km
  • Teren 29.50km
  • Czas 03:36
  • VAVG 16.89km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 487m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki wypad do PKWŁ

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 12.06.2016 | Komentarze 2

Dziś pierwszy mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej na Mistrzostwach Europy 2016 i aby od samego rana się nie denerwować, nie przeżywać i aby czas do meczu szybciej miną wyskoczyłem sobie na rowerek do PKWŁ.
Chłopaki trzymam za was kciuki mocno.
Pogoda piękna, słoneczko miły ciepły wiaterek, spać się nie chce to cóż na „koń” i w drogę. Przy okazji odwiedziłem miejsca i przejechałem dróżki, którymi już niedługo, mam taką nadzieję, poprowadzę moich przyjaciół z Częstochowy. I dlatego dziś bez zdjęć i bez opisu trasy, aby troszkę niespodzianki zachować J
Trasa : Głowno – PKWŁ – Głowno
Foto : bez Foto


Kategoria PKWŁ


  • DST 136.40km
  • Teren 6.50km
  • Czas 06:55
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 651m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białej Rawskiej

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 6

Pierwszy czerwcowy weekend wita nas piękną słoneczna pogodą (oby taki był i ostatni bardzo mina tym zależy).
Takich dni nie można marnować na siedzeniu w domu i patrzeniu jak kwiatki rosną.
Rower gotowy, plan wycieczki jest – niezrealizowany wypad do Białej Rawskiej – to ruszamy.
Co prawda można by się przyczepić do chłodnego wiaterku, jaki czasami zawiewał, ale generalnie cieplutko, słonecznie i baaaaaaaaaaardzooooooo zielono i kolorowo jest.
Początek trasy do Makowa delikatnie zmodyfikowany, ale później to już tak jak miało być kilka tygodni temu, a dokładnie miesiąc.
Przy opisie wycieczki „Prawie do Białej Rawskiej” pisałem o tym, że bardzo ładne tereny są w tych okolicach, w tym kierunki. I wiecie co .. nic się nie zmieniło. Nadal bardzo mi się tu podoba. Cała trasa do Białej Rawskiej była naprawdę bardzo urocza.
Na miejsce przybyłem tuż po godzinie 11.00 i po chwili odpoczynku w zadbanym,bardzo uroczym parku rozpocząłem penetrację miasta, a raczej poszukiwania znajdującego się tu Pałacu – Zameczku. Zameczku, ponieważ swoim kształtem i wyglądem przypomina troszkę średniowieczną warownię. Pałac został wzniesiony dla majora wojsk polskich - Aleksandra Leszczyńskiego, herbu Berlina w połowie XIX.
Z informacji i szyldu wynika ze w podziemiach jest jakaś restauracja, ale była zamknięta oraz to że obiekty nie można fotografować.
Troszkę słaba reklama jeśli chce się ściągnąć do siebie jakiś turystów, którzy by odwiedzali to miejsce zajrzeli do restauracji itp. A może jednak ktoś tego nie chce ?? nie wiem . Dziwnie się tam poczułem, mało przyjaźnie, dlatego tylko szybkie dwa zdjęcia z ukrycia i dalej w miasto.
W miasto …. No dość mocno powiedziane, ponieważ objechanie tegoż miasta zajęło mi 30 minut. I właściwie już było po zwiedzaniu no może 40 min.
Nie no oczywiście w centrum przy rynku podziwiać urok starej XIX wiecznej zabudowy miejskiej, która no, co tu dużo mówić różni się od dzisiejszej i jest to ciekawostka. Do zobaczenia jest tez zabytkowy kościół Św. Wojciecha Pierwotny z 1518, odbudowany po pożarze w 1712 z dobudowaną w 1846 neogotycka fasadą, a następnie w roku 1932 dzwonnica.
Ciekawostką jest też to, że w Białej Rawskiej jest ostatnia stacja kolejki wąskotorowej wybudowanej przez Niemców z Rogowa przez Rawę Mazowiecką do Białej Rawskiej w czasie pierwszej WŚ, która to kolej miała za zadanie zaopatrzenie linii frontu w żywność, amunicje i broń, a wywoziła rannych i zabitych. Co prawda tory i bocznicę znalazłem ale nic poza tym. Na internetowej stronie wąskotorowej kolei Rogowskiej wyczytać można że jest planowane przywrócenie w 2016 roku połączenie Rawa Mazowiecka -Biała Rawska, szczegóły wkrótce.
I tyle.
Ale za to ……. słuchajcie.
W centrum na rynku wypatrzyłem kawiarenkę z lodami i ciastami. Ponieważ na obiad było za wcześnie to wszedłem do środka po jakieś ciasteczko na przetrącenie i możliwość jeszcze chwili posiedzenia przed powrotem.
A tu od samego progu przywitał mnie zapach świeżej szarlotki.
Podchodzę bliżej … patrzę ciasto ładnie wygląda, na kruchym spodzie i to takim ładnym, widać kawałki jabłuszek a nie masy jabłkowo-podobnej.
Biorę …… pierwszy kęs ……. immmmmmm niebo w gębie…. Palce lizać .
Dość słuszny kawałek zjadłem w kilka sekund i lecę po jeszcze jeden … i do Pani mówię :
- do tego kawałeczka proszę mi nałożyć dwie gałeczki lodów waniliowych ……
- na ten jeden talerzyk Pan chce ???
- oczywiście, że tak tuż przy szarlotce proszę położyć.
Ciasto przepyszne i mówię to do pani:
- że ciasto przepyszne, takie jak ja u babci jadałem takie prawdziwe na kruchym spodzie,
A jedna z Pań, chyba właścicielka:
- a bo proszę pana tu nie pieką cukiernicy tylko właśnie starsze panie takie bacie nasze……
Po dwóch kawałkach naprawdę sporych, krojonych przy kliencie z dużej blachy ciasta mogłem spokojnie ruszyć w drogę powrotną. I tu nastąpiło pewne rozczarowanie.
A raczej oświecenie … W ta stronę jechało mi się naprawdę cudownie, fajnie leciutko miło…. Myślałem sobie, ze to głód jazdy, że radocha z tego wypadu….. nic bardziej mylnego … nie to znaczy to też, ale główny sprawca to wiatr, który … w tą stronę wiał w plecy, ale z powrotem … wiał mi w twarz.
Umordowałem się w drodze powrotnej dość mocno, ale mimo tego wiatru, mimo mało przyjemnej atmosfery przy pałacu i nie za wielu zabytków, to było warto choćby dla tej szarlotki.
PS.
I na koniec podziękowania dla kolegi rowerzysty, który widząc jak siedzę nad małym stawem tuż przy drodze odpoczywając podjechał i zapytał czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję pomocy. Kolego jeśli jeśli jesteś tu wśród społeczności BS dziękuję i życzę każdemu z nas aby na swojej drodze spotykał takich ludzi. Było to nad stawem w miejscowości Strobów.

Trasa Głowno – Lubianków – Łyszkowice – Pszczonów – Słomków – Maków – Dąbrowice – Strobów – Strzyboga – Nowy Kawęczyn – Kolonia Starorawska – Raducz – Babsk – Biała Rawska - i powrót dokładnie ta samą trasą.

Foto:

Pałac - Zameczek w Białej Rawskiej
Pałac - Zameczek w Białej Rawskiej © GOZDZIK

Centrum Białej Rawskiej, a w tle dzwonnica
Centrum Białej Rawskiej, a w tle dzwonnica © GOZDZIK
A oto i dzwonnica z bliska
A oto i dzwonnica z bliska © GOZDZIK
Maków i zasłużony odpoczynek przy letniej muszli koncertowej - chyba
Maków i zasłużony odpoczynek przy letniej muszli koncertowej - chyba © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 113.90km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zielony Wierzchołek Śląska

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 13

Czyli wycieczki z historią w tle…..
Bo tak, a nie inaczej trzeba nazywać wszystkie wycieczki, wyprawy i wypady rowerowe organizowane przez Darie i Rafała. To są właśnie takie klimaty które ja lubię, które mi odpowiadają i cieszę się żemogę w nich uczestniczyć oraz że zawsze zbiera się do tego grupa fajnych ludzi z pasją i chęcią poznawania tego co jest w zasięgu naszych rąk, a może raczej nóg.
I tak właśnie było tym razem.
Moja wycieczka na Zielony Wierzchołek Śląska był ja planowana w zeszłym roku. Niestety brak czasu, inne zajęcia, plany i masa przeciwności losu nie pozwoliła mi zrealizować tych planów.
Dlatego gdy Daria rzuciła propozycję wiosennego wypadu do tego jak że pięknego i bogatego historycznie zakątka Polski nie zastanawiałem się długo i tylko czekałem na datę i godzinę zbiórki.
Jest mail……. Czytam … czytam … piękny opis wycieczki i trasy … opisany szczegółowo tak, że prawie każdy kamień na drodze jest w opisie …… o i jest i termin 22 dzień maja…….
Żono …….. nic nie planuj mi na ten dzień bo mnie nie ma i nie ma mowy abym był…. Przykro mi…… Ruszam na Zielony Wierzchołek Śląska. Trochę mi zmartwienia przysporzyła pogoda jaka zapanowała od zimnych ogrodników po przez zimną Zofię i jeszcze kilka dni po …. Ale jak zbliżył się termin wyjazdu tooooooooo no po prostu maj i lato w jednym. Piękna cudowna soczysta zieleń i temperatury z lipca i początku sierpnia. Tego to nawet w najpiękniejszych snach nie było….. Skowronki szacun .. wszystko macie pod kontrolą nawet i pogodę Hi Hi hihihihi.
Postaram się aby i u mnie tak było :-)
W Częstochowie, po 2 godzinach snu, melduję się około 7.00
Szybko wskakuję w obcisłe i czekam na towarzystwo . Pierwszy pojawia się Siwuch a następnie pozostałą ekipa.
Ale fajnie aż 8 osób chce uczestniczyć w tej wycieczce…. Wmawiam sobie że ze względu na mnie taka frekwencja .. a co nie mogę ….. przecież gość z centralnej Polski………… jak kot z Samych Swoich …..
Nie no poważnie teraz ….. to opis wycieczki i tego co będziemy zwiedzać i w jakich miejscach będziemy przyciągnął nas wszystkich.
Mnie osobiście najbardziej interesowało, najbardziej mmmmmm ….. byłem ciekawy.. nie wiem jak to powiedzieć…… kurcze nooooo… No chodzi o to że bardzo ale to bardzo cieszyłem się że pojedziemy w okolice wsi Mokra. To właśnie Tu odbyło się jedno z pierwszych starć zbrojnych w czasie II WŚ Wojska Polskiego z Hitlerowskimi Niemcami. To właśnie Tu przez cały dzień Wołyńska Brygada Kawalerii udanie odpierała ataki Niemieckiej 4 Dywizji Pancernej wspieranej przez bombowce nurkujące. To właśnie Tu Polski pociąg pancerny „Śmiały” zadał dotkliwe straty niemieckiemu najeźdźcy.
I właśnie Tu dziś jestem.
Bycie w takich miejscach, spróbowanie wyobrażenie sobie tego jak to było (kilka dni wcześniej obejrzałem film Sensacje XX wieku Bitwa pod Mokrą), jak to mogło wyglądać…. To już jest naprawdę dla mnie duże przeżycie. A jak do tego dołożymy garść ciekawych wiadomości, które Daria i Rafała powiedzą to mamy komplet wiedzy i obrazu.
Druga fajną sprawa podczas tego wyjazdu była moja pierwsza, a jakże, pierwsza …. Wizyta w kamieniołomach w miejscowości Rębielice Królewskie. Naprawdę nigdy nie byłem w takim miejscu więc tym bardziej z ciekawością słuchałem tego co mówi Siwuch i Daria, o kamieniach, naciekach, kryształach i mogących tam być wiele lat temu jaskiniach. Fajna sprawa. Jakby była taka możliwość jeszcze gdzieś kiedyś inne tego typu miejsca odwiedzić to jestem bardzo ale to bardzo za…..
Oczywiście to nie wszystkie atrakcje i ciekawe miejsca jakie udało nam się odwiedzić. Byliśmy w Kłobucku pod uroczym i zamkniętym pałacem, odwiedziliśmy fortalicjum w Dankowie, Krzepice z ruiną synagogi, cmentarzem żydowskim i sanktuarium i obiadkiem hihihi, oraz bardzo uroczy Rezerwat Modrzewiowa Góra
Ale niestety w miłym towarzystwie to czas leci dwa razy szybciej i należało obierać kierunek na Częstochowę, czyli wracamy z wycieczki. Z bardzo udanej wycieczki. Kolejne miejsca udało mi się odwiedzić, poznać, zobaczyć. Spotkać fajną rowerową ekipę, której bardzo dziękuję za miłe towarzystwo i mam nadzieję do zobaczenia na kolejnych rowerowych szlakach.
Daria, Rafał dziękuję za zaproszenie i za kolejny wspaniały rowerowy dzień.

Terasa Częstochowa – Kalej – Kłobuck – Mokra – Rębielice Królewskie – Danków – Krzepice – Panki – Węglowice – Cisie – Blachownia – Częstochowa

Foto:

Pałac w Kłobucku
Pałac w Kłobucku © GOZDZIK

Pod Mokrą
Pod Mokrą © GOZDZIK

Cała ekipa w Miejscu Pamięci Bitwy pod Mokrą
Cała ekipa w Miejscu Pamięci Bitwy pod Mokrą © GOZDZIK

Rębielice Królewskie - kamieniołom
Rębielice Królewskie - kamieniołom © GOZDZIK

Danków i pozostałości murów obronnych
Danków i pozostałości murów obronnych © GOZDZIK

Krzepice i odpoczynek przed dalszym etapem wycieczki
Krzepice i odpoczynek przed dalszym etapem wycieczki © GOZDZIK
Rezerwat Modrzewiowa Góra
Rezerwat Modrzewiowa Góra © GOZDZIK




  • DST 91.20km
  • Teren 3.50km
  • Czas 04:43
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 733m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie do Białej Rawskiej

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 6

Jeszcze mijając rano tablice z napisem Głowno wiedziałem, a raczej byłem pewny że jadę dziś do Białej Rawskiej.
Taki była plan. Trasa wyznaczona, sprzęt przygotowany. Nie pozostało nic innego jak ruszać w drogę. Prognozy pogody też raczej sprzyjające były dla centralnej Polski…. Tyko korzystać z dnia wolnego.
Jednak w miarę uciekających kilometrów stwierdziłem ze jest zimno …… nawet bardzo zimno… druga koszulka…… potem bluza ….. mało ……. To bezrękawnik …… i nadal mało …. Nadal chłodno… jak słonko wychodzi to całkiem miło ale jak zachodzi to taki zimny przeszywający wiatr, że hej.
Pierwsze ziarna zmiany planów zasiane w głowie. Ale dobra jedziemy dalej…….
Kurcze Goździk nie jeździłeś za wiele w tym roku aby nie powiedzieć ze mało, a porywasz się na 140 km …. Trochę słabo to wygląda
I kolejne ziarna niepewności i chęci zmiany planów …. Posiane……..
Dobra jadę dalej….. jadę, jadę, ale miłe widoki, super dróżki wśród małych wiosek, całkiem miłe wzniesienia ….. ooo jak fajnie…. A czemu mam być tak samolubny i nie pokazać tych terenów moim kolegom, którzy niestety nie mogli ze mną jechać. Przecież mogę dziś sobie tu pojeździć tak bez celu, a za tydzień czy dwa odbyć tą wycieczkę jeszcze raz w jakieś miłej grupie rowerzystów.
Andrzeju, Marcinie co wy na to?????
Ziarna posiane i dały plon, czyli nie jedziemy do Białej Rawskiej tylko włóczymy się po okolicach zataczając koło w kierunku domu.
Droga powrotna to tak jak mówiłem kluczenie po okolicznych wioskach, po fajnych drogach otoczonych spokojnymi sielskimi krajobrazami. Gdy dojeżdżałem do domu to nawet i milutko i cieplutko się zrobiło. Ale ja naprawdę przemarzłem i herbatka z miodem i cytryną a do tego gorący prysznic to zestaw podstawowy był gdy za drzwiami domku się znalazłem.
Trasa : Głowno – Lubianków – Borki – Kuźmy – Bobrowa – Chlebów – Święta Laski – Maków – Dębowa Góra – Strobów – Żelazna – Nowy Ludwików – Zapady – Godzianów – Drzewce – Słupia – Krosnowa – Marianów – Zacywilki – Kołacinek – Kołacin – Nagawki – Głowno
Foto:
Okolice Nowego Ludwikowa
Okolice Nowego Ludwikowa © GOZDZIK
A tu okolice chyba Kotulina Górnego... tyle było takich ładnych widoczków
A tu okolice chyba Kotulina Górnego... tyle było takich ładnych widoczków © GOZDZIK
A po obiedzie żonka takie cudeńka nabyła w sklepie
A po obiedzie żonka takie cudeńka nabyła w sklepie © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 51.10km
  • Teren 26.10km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.52km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kradziona Środa

Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 13.04.2016 | Komentarze 3

I przyszedł w końcu czas na tak zwane kradzione środy.
Kradzione ? A komu ??
A kradzione panu zwanemu Tydzień Pracy.
W zeszłym roku kilka takich dni miałem i w tym roku szykują się też takie kradzieże.
Fajne są to dni. Od rana są w posiadaniu żonki, a około 14 już moje … oczywiście pod warunkiem, że jest pogoda, bo jak nie ma to kradzież jest nie udana. Ale dziś było pięknie.
Dobra małe wprowadzenie było więc do rzeczy.
Po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich jeżdżę już wiele lat. Przemierzam szlaki i nieoznakowane drogi, dukty leśne i asfaltowe szosy. Za każdym razem coś nowego gdzieś się odkryje. Czy to jakieś połączenie nieoznakowane ze znanym szlakiem, czy fajny widok z jakiegoś wzniesienia na pola, łąki i lasy. Czy jakiś dwór, kapliczkę a może zabytek…. Czy może … no właśnie co jeszcze.
Przy szalkach, drogach, polach, lasach, łąkach, sadach, w ogrodzeniach i przy ogrodzeniach wszędzie napotkać można nieodłączny szczegół tego krajobrazu. Szczegół który widziałem setki razy podczas tych wycieczek, szczegół który rzucał się w oczy, jest był i raczej będzie….. a nigdy tak naprawdę się nad tym nie zastanawiałem. Mmmmmmm pomijałem go i to świadomie jako element nieważny, jako coś co jest i mało tego coś co jest i pewnie w wielu przypadkach (np. pola, uprawy rolne) jest niepożądane.
Niepożądany a jednak jest i to z jakim bagażem historycznym……
O czym mówię ???
O kamieniach, a dokładnie o Głazach Narzutowych, które zostały tu przywleczone przez lądolód skandynawski 180 - 150 tys. lat temu w plejstoceńskiej epoce lodowcowej. Lądolód, nasuwając się na środkową Polskę od północy, utworzył przed swym czołem pagóry z przetransportowanego materiału m.in. z tymi kamykami. ( więcej info w Internecie jest :-)
Nie no wiem że są znacznie poważniejsze zabytki i ukształtowania terenu czy tez formy geologiczne w naszym kraju, ale jak tak na spokojnie zastanowić się i ….. usiąść na takim „staruszku”… to naprawdę dla mnie jest to coś niepojętego. 180-150 tyś. lat temu sobie przywędrowały i są. Są tu, a ja dziś sobie na nich siedziałem…… pewnie gdy tu wędrowały o tym nawet nie marzyły hihihi, ja rok temu o tym nie myślałem, a dziś jak głupi dotykałem głazy……..
No dobra może śmieszny obiekt filozoficzny….. ale mnie się dziś naprawdę podobało i przez cały czas wypatrywałem ich… ja cię kręcę jak tego jest wszędzie dużo. A dodatkowo odkryłem kilka fajnych miejscówek z których wyłoniły się kolejne piękne widoczki.
Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy – Dolne – Niesułkowskie Działki – (Łódzkim Szlakiem Konnym) – Dąbrówka Małą – Tadzin – Grzmiąca – Polik – Teodorów – Jaroszki – Buczek – Niesułków Kolonia – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno
Foto:
Okolice Grzmiącej
Okolice Grzmiącej © GOZDZIK
A to już  okolice Teodorowa
A to już okolice Teodorowa © GOZDZIK
Rezerwat Parowy Janinowskie (tuż przy)
Rezerwat Parowy Janinowskie (tuż przy) © GOZDZIK
A to nowe widoczki - okolice Grzmiącej
A to nowe widoczki - okolice Grzmiącej © GOZDZIK
I też nowy widoczek na PKWŁ oczywiście widać jakieś głaziki
I też nowy widoczek na PKWŁ oczywiście widać jakieś głaziki © GOZDZIK
A na koniec to co na początku było czyli młyn w Dąbrówce Małej
A na koniec to co na początku było czyli młyn w Dąbrówce Małej © GOZDZIK
Tablica informacyjna przy młynie
Tablica informacyjna przy młynie © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 70.40km
  • Teren 13.50km
  • Czas 03:44
  • VAVG 18.86km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Pułtusk już czas

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 5

Nie udało się w roku 2006, nie udało się 2015 to co w końcu udało się zrealizować w roku 2016.
O czym mówię ?
O podbiciu miasta Pułtusk !
Naprawdę odwiedziny w tym bardzo uroczym mieście siedziały i w głowię od pierwszej nieudanej próby dotarcia do niego w 2006 roku. Wówczas ruszyliśmy z Sochaczewa i niestety gdzieś po trasie nastąpił krytyczny błąd nawigacyjny, który to oddalał nas od celu a nie przybliżał. Kiedy się zorientowaliśmy że coś nie tak a dodatkowo wiatr wiejący w twarz przez ostatnie 20 km zabrał nam resztę sił i ochoty, było już jasne ze się nie uda. Trudno wyjazd odłożono na następny dobry moment.
Ten moment nadszedł w zeszłym roku kiedy to chciałem przejechać 300 km w jeden dzień. Na takie wyzwanie idealnie nadawał się Pułtusk, który zamierzałem podbić ruszając z Głowna. Opis wycieczki znajduje się na tych stronach wiec nie ma co się rozwodzić…. Nad porażką …..
Ale przyszedł dzień wczorajszy.
Zaplanowany od dawna, oczekiwany od dawna i jedyny w którym mogliśmy razem z Waldkiem razem porowerować w czas jego jedynych odwiedzić Polski w 2016 roku. Jedyne obawy jakie mieliśmy planując tą wycieczkę to pogoda, która jak wiadomo okazała się łaskawa. Oj chyba bym troszkę zgrzeszył jakbym powiedział ze tylko łaskawa. Była rewelacyjnie hojna jak na to co reprezentowała sobą w piątek od rana.
Dodatkowo radował nasze serducha fakt, że obaj Marcinkowie również chcieli z nami jechać, oraz nowy kolega Andrzej, którego serdecznie witam w naszej grupie i mam nadzieję, że pozostaniesz z nami na dłużej.
Zgrupowanie naszej armii nastąpiło w Sochaczewie, a następnie desantowaliśmy się do Serocka, gdzie obóz rozbiliśmy pod stadionem w którym pod jedną z trybun znajduje się dobrze zachowany fragment rawelinu zachodniego, relikt dawnej twierdzy napoleońskiej. Niestety tylko takie zdjęcie jak poniżej udało mi się zrobić ponieważ odwiedziny tego miejsca zaplanowałem na koniec wycieczki, a koniec wycieczki wypadł w chwili rozpoczynającego się na stadionie meczu i służby ochrony nie za bardzo chciały słyszeć o tym, abym się kręcił po obiekcie z plecakiem (który skrzętnie przeszukano… kurczę zacznę się golić na wyjazdy bo może wyglądałem jak terrorysta w butach SPD, w obcisłych nogawkach i kasku maskującym i 4 dniowym zarostem???). Dlatego musiałem zostać w miejscu tak aby mnie widziano…… oki sprawy bezpieczeństwa najważniejsze.
No tak ale to był koniec wycieczki. A początkiem był przejazd przez rynek oraz odwiedziny średniowiecznego grodu z XI-XIII – Barbarka, a następnie przejazd wzdłuż Narwi tuż przy jej linii brzegowej w kierunku Wierzbicy, gdzie przebiliśmy się na drugą stronę rzeki i rozpoczęliśmy właściwe natarcie na Pułtusk, który to po chwili (bo w dobrym towarzystwie czas mija błyskawicznie) został zdobyty, a fakt ten został przypieczętowany piękną pieczęcią na tutejszym zamku.
Teraz można powiedzieć, że każdy z nas dostał czas wolny i mógł robić co chciał. Ja wdrapałem się na wieżę w której znajduje się muzeum oraz powałęsałem się po starówce i runku gdzie znajduje się Ratusz, a moi kompani spenetrowali tutejsze przyczółki gastronomiczne okupując jedne z nich konsumując naprawdę pięknie wyglądający i ponoć smakujący obiadek.
Czas było wracać, a ponieważ nie chcieliśmy wracać ta sama drogą postanowiliśmy wrócić do Zator a następnie pokierować się niebieskim szlakiem do samej Narwi i dalej mając ją po prawej stronie, a niesamowicie piękne tereny Rezerwatu Stawinoga po lewej stronie jechać aż do samego mostu w Wierzbicy.
Powiem szczerze i uczciwie ….. ja takie drogi polne, dziurawe ale biegnące wśród takich okoliczności przyrody po prostu uwielbiam. Co prawda życie dopiero się tu budzi i jeszcze jest trochę szaro – buro, ale już można podziwiać to miejsce. Chyba wybiorę się tu jeszcze raz latem aby zobaczyć jak to wszystko wygląda w pełnym rozkwicie i gdy wszyscy mieszkańcy tego wodno-bagiennego terenu są w domu.
Słonko powolutku zaczęło nas żegnać, my również grzecznie podziękowaliśmy tym terenom za gościnę i ruszyliśmy w stronę Sochaczewa. Chwilka na pożegnanie z Waldkiem, który mam nadzieję odwiedzi nas w przyszłym roku (dzięki przyjacielu za ten dzionek).
Cóż podsumowując tą wycieczkę to mam nadzieję że była miła, fajna i miejsca przez które wyznaczyłem trasę  podobały się chłopakom.
Cieszę się że dołączył do nas Andrzej, który mam nadzieję będzie chciał jeszcze z nami gdzieś wyskoczyć.
Bo czasami nam się udaje gdzieś wyskoczyć prawda Marcinki ????
Trasa : Serock – Wierzbica – Cupel – Kania Nowa – Kania Polska – popowo Kościelne – Wielęcin – Zatory – Nowe Borsuki – Pułtusk – Nowe Borsuki – Zatory – Burlaki – Holendry – Stawinoga – Łacha – Wierzbica – Serock.
Foto:
Serock i Napoleoński Zajaz Pocztowy
Serock i Napoleoński Zajazd Pocztowy © GOZDZIK
Barbarka
Barbarka © GOZDZIK
Widok na Serock z miejsca gdzie Bug z Narwią się łączy
Widok na Serock z miejsca gdzie Bug z Narwią się łączy © GOZDZIK
Pałac w Zatorach - niestety niedostępny
Pałac w Zatorach - niestety niedostępny © GOZDZIK
Pułtusk - Zamek (dziedziniec)
Pułtusk - Zamek (dziedziniec) © GOZDZIK
Dzielni wojowie zdobywcy Zamku Marcin,Gołąb,Waldek,Goździk,Andrzej
Dzielni wojowie zdobywcy Zamku Gołąb,Marcinek,Waldek,Goździk,Andrzej © GOZDZIK
Widok z baszty na Zamek
Widok z baszty na Zamek © GOZDZIK
Ekspozycja w baszcie
Ekspozycja w baszcie © GOZDZIK
A oto Baszta czyli dokładne mówiąc wieża dawnego ratusza gotycko-renesansowego
A oto Baszta czyli dokładne mówiąc wieża dawnego ratusza gotycko-renesansowego © GOZDZIK
Widok na Rezerwat Stawinoga
Widok na Rezerwat Stawinoga © GOZDZIK
A to już wspomniany fragment rawelinu ulokowany w trybunie stadionu
A to już wspomniany fragment rawelinu ulokowany w trybunie stadionu © GOZDZIK




  • DST 26.20km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.83km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sobota

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 29.03.2016 | Komentarze 0

Od samego rana deszcz i mocny wiatr do spółki popsuły mi humor.
A wszystko było przygotowane do tego, aby zaraz po przyniesieniu święconki ruszyć na rowerek.
Trudno, uzbroiłem się w cierpliwość i grzecznie czekałem na zmianę w sytuacji pogodowej.
Pasztecik wstawiony, wiec i tak 1,5 godziny nie ma co się ruszać z domu.
od okna do kuchenki od kuchenki do okna i..... i w końcu wychodziłem trochę słoneczka, które dość szybko osuszyło drogi i mogłem wskoczyć na maszynę.
Co prawda wiatr był nadal bardzo mocny i w jedną stronę bardzo przeszkadzał, ale za to w drodze powrotnej odpracował te utrudnienia.
Można powiedzieć ze Święta Wielkanocne rozpocząłem udanie. Dystans nadal nie powala, ale myślę że już w najbliższą sobotę będzie dużo lepiej.

Trasa: Głowno - Gawronki - Boczki Zarzeczne - Psary - Stary Waliszew - Chlebowice - Boczki Domaradzkie - Ziewanice - Głowno
Foto

Ziewanice i pomnik
Ziewanice i pomnik © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 25.30km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 16.68km/h
  • VMAX 28.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 429m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Ciężka" Niedziela

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 6

Mój serdeczny przyjaciel Waldek penetruje irlandzkie drogi, kilometry wręcz pochłania a ja imprezuje sobie, a dnia następnego kac morderca mnie morduje.
Ojjjjj czas się wsiąść za siebie i do pracy, bo za trzy tygodnie Waldeczek będzie w formie a ja będę za nim powietrze rękawkami łapał i błagał o litość.
Dosyć tego lenistwa.
Dziś była taka ostatnia niedziela... no może przed ostatnia hi hi hi . Nie powaga czas się zabrać do poważnego pedałowania bo plany są ambitne, a formy ni maaaaaa ......
Tak jak tytuł mówi ciężka niedziela z mordercą na grzbiecie.... kacem mordercą. Ale jak to się mówi nie ma litości dla pijaków więc starałem się ciężko....... aby w miarę sił popedałować troszkę po okolicy, a dokładnie po Lesie Stanisławowskim.
Pogoda była rewelacyjna.
I może na tym zakończymy dziś ten wpis i dzisiejszy ciężki i trudny dzień.......

Trasa Głowno - Stanisławów - Głowno
Foto
W okolicy leśniczówki Polesie
W okolicy leśniczówki Polesie © GOZDZIK
Takie małe urocze miejsce
Takie małe urocze miejsce © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 14.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze koty za płoty, czyli seson rowerowy 2016 rozpoczęty

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 1

Gdy czytałem wpisy na BS po ostatniej niedzieli, to stwierdziłem, że dla sporej grupy rowerzystów była ta niedziela rozpoczynająca sezon 2016. powiem szczerze, że nawet mi się zrobiło trochę głupio że tylu kolegów i koleżanek rozpoczęło sezon, a ja nie. Tym bardziej że pogoda naprawdę tydzień temu w niedziele przez dłuższy czas była rewelacyjna.
Ja wymyśliłem sobie wówczas, że jak rower nie wyczyszczany i nie przygotowany do jazdy to rozpocząć sezonu nie można.
No co wówczas (niedziela tydzień temu rano) taka wymówka była oki.
Ale jak czytałem poniedziałkowe wpisy to jednak głupio i żal.
Dlatego postanowiłem, że jeśli ta niedziela będzie ładna i ciepła lub jeśli uda mi się wstrzelić w jakieś okno pogodowe (bo miała być ona różna) to na bank rozpoczynam sezon.
Wszelki znaki na ziemi i niebie wskazywały na to że będzie to możliwe.
Po pierwsze na imprezę z okazji 30 lecia mojej (naszej) wspaniałej, miłej, uroczej i kochanej Paulinki zwanej Jarzębinką - jeszcze raz Paula wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń ci życzę - musiałem pojechać samochodem. Taki los i nie ma co się rozwodzić nad tym.
Po drugie dzis na obiad potrawa łatwa, szybka i rbiąca się właściwie sama. Czyli czasu nie tracimy na to.
A po trzecie wcale nie trzeba było się wstrzeliwać w okno pogodowe tylko po prostu zrobić co swoje następnie ubrać się i na rowerek ............ STAAAAAAART w sezon 2016... Huraaaaaaaa.
Naprawdę już mi trochę tego brakowało.
Sezon rowerowy 2016 rozpoczyna znacznie później niż w 2015 i w 2014 ale za to w dużo lepszej pogodzie, dużo milej cieplej tak bardziej zbliżone warunki do tego co lubię. Nie no jasne to nie jest jeszcze 15 plus .. bo to lubię najbardziej ale nie jest to minus  coś tam.
Dobra było podsumowanie na zakończenie sezonu to musi być.......... mmmmmmm wstęp do sezonu :-). 
Jaki ma być? Czego oczekuje ? itp.....
Odpowiedź jest prosta: sezon rowerowy ma być zdrowy, szczęśliwy i w gronie tych ludzi którym w serduchu i krwiobiegu rower śmiga - czego Wam wszystkim życzę
Wycieczek mniej ale za to bardziej treściwe, dłuższe, więcej do zobaczenia, do zwiedzenia, do poznania. O i tak bym chciałbym aby to wyglądało. Oczywiście mała szybkie wypady tez będą mile widziane.
Dziś właśnie taki wypad był.
Właściwie cały po pachnącym świeżą wycinką lesie.
Trasa: Głowno - las - Głowno
Foto:
Świerza wycinka niesamowity zapach lasu tuż za Głownem
Świeża wycinka niesamowity zapach lasu tuż za Głownem © GOZDZIK
W lesie było dziś cudownie
W lesie było dziś cudownie © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy