Info
Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 22753.83 kilometrów w tym 5445.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 91305 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
Po okolicy
Dystans całkowity: | 7753.07 km (w terenie 923.77 km; 11.91%) |
Czas w ruchu: | 376:41 |
Średnia prędkość: | 20.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.30 km/h |
Suma podjazdów: | 24313 m |
Liczba aktywności: | 149 |
Średnio na aktywność: | 52.03 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
- DST 70.20km
- Teren 19.00km
- Czas 03:40
- VAVG 19.15km/h
- VMAX 43.10km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 771m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Doliną Mrogi do Tworzyjanek
Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 3
Do
Tworzyjanek wybierałem się już od jakiegoś czasu. Może nie dokładnie same
Tworzyjanki były celem, choć właśnie tam się pokręciłem, a następnie obrałem
kurs powrotny, ale bardziej chodziło mi
o tereny związane z rzeką Mrogą (Doliną Mrogi) na odcinku od Kołacina do
Starych Koluszek. Tereny te są bardzo ładne, bardzo malownicze z dużą ilością
fajnych podjazdów i zjazdów, widoczków i ciekawych miejsc.
Pogoda
zapowiadała się fantastyczna, czasu troszkę było, więc nic tylko ruszać w
drogę.
Do
Tadzina znanymi drogami, drużkami i duktami leśnymi, a potem wskoczyłem na
czerwony szlak zwany „Z Brzezin Do Doliny Mrogi”, który doprowadził mnie do
samych Tworzyjanek. A tu można zobaczyć Stary Folwark wybudowany przez
przedstawicieli rodu Shleier w 1888 rok, a w ślad za nimi swoje letnie rezydencje i wille
budowali tu inni niemieccy fabrykanci. Jedna z takich willi wpisana
jest do rejestru zabytków (nr 12).
Przy moście tworzyjańskim znajdują się ruiny
starej bożnicy, gdzie przebiegała granica Generalnej Guberni, a w Lisowicach
możemy zobaczyć dwukondygnacyjnym pałacu wzniesionym na przełomie XVIII i XIX
w. dla rodziny Dobieckich.
Po Lisowicach odwiedziłem jeszcze „Zespół
Przyrodniczo-Krajobrazowy Rochna”. Chwila na kręceniu się to tu to tam wśród
przyjemnego chłodu starodrzewia, a potem obrałem kierunek powrotny.
W
drodze powrotnej, która oczywiście w głównej mierze biegła doliną Mrogi
odwiedziłem jeszcze ruiny młyna wodnego w Jasieniu. (jakby ktoś chciał
przejechać się szlakiem młynów na Mrodze to tu mały opis trasy. http://www.rowery.glowno.pl/mlyny/index.html
Na
koniec wycieczki jeszcze małe odbicie w Kołacinie na Pieńki Kołackie i Bielanki
i już naprawdę ruszyłem w stronę domu najkrótszą trasą.
Trasa:
Głowno – Grodzisk – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Marianów Kołacki – Kolonia
Syberia - Tadzin – Szymaniszki – Rozworżyn – Michałów – Bronowice – Tworzyjanki
– Lisowice – Rochna – Smykówek – Erazmów – Tworzyjanki – Bronowice – Michałów –
Mroga Dolna – Jasień – Kołacin – Pieńki Bielańskie – Bielanki – Wola Cyrusowa –
Lubowidza – Dmosin – Osiny - Głowno
Foto:
Widok z czerwonego w Rozworzynie w kierunku Brzezin © GOZDZIK
Z czerwonego w kierunku Mrogi Dolnej - Olszy © GOZDZIK
A wszystko to Muzeum w Przestrzeni © GOZDZIK
Na czerwonym w Michałowie w kierunku Olszy © GOZDZIK
To tak samo jak wyżej © GOZDZIK
I można powiedzieć, że cel podróży © GOZDZIK
Widok na Mrogę z mostu w Tworzyjankach © GOZDZIK
Pałac w Lisowicach © GOZDZIK
Ruiny młyna w Jasieniu © GOZDZIK
Jasień - ruiny młyna wodnego © GOZDZIK
I jeszcze taki widoczek z - Pieńki Bielańskie © GOZDZIK
- DST 50.90km
- Teren 12.50km
- Czas 02:31
- VAVG 20.23km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 503m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Bez celu po okolicy - ale czy na pewno bez celu ????
Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 4
Typowa
wycieczka bez celu i konkretnego planu.
Po
prostu wyjazd z domu przed siebie.
Jedyny
problem to kierunek.
Czy
mam ochotę na płaski teren czy na pagórkowaty?
Wygrały
wzniesienia, pagórki, górki.
Generalnie
to gdyby nie to, że trąbili od kilku dni o możliwych burzach to wybrał bym się
chyba do Kutna i Maliny, ale troszkę się jednak ich obawiałem i wolałem
powłóczyć się po okolicy. I mieli rację około 13 przypałętał się deszcz, a
potem niebo z ziemią trochę „pogadało”.
Na
wstępie napisałem, że wycieczka bez celu i planu.
Kiedy
jednak wróciłem do domu i tak sobie przy kawce myślałem o dzisiejszym wyjeździe
i o podobnych z przeszłości to okazuje się, że właściwie to nie ma wycieczek
bez celu, że właściwie każdy taki wypad ma cel i myśl przewodnią.Co prawda pojawia się ona w trakcie ale ma tę
myśl.
A
jaką ???????
A
taką :
Jedziesz
siebie jedziesz trasa, którą jechałeś już 100 razy, a tu nagle nie wiadomo jak
nie wiadomo skąd pojawia się dróżka w bok.
I
co robisz ?????
No
właśnie tu pojawia się nasz cel…. Zobaczymy dokąd ona prowadzi ?, co tam jest,
jakie widoczki, a może coś ciekawego, a może fajny podjazd, zjazd, teren,
miejsce…..
Wcześniej
tej dróżki się nie widziało, bo realizowało się z góry wyznaczony plan trasy prowadzącej do celu podróży pałac, zamek,
miejsce historyczne, przyrodnicze itp..
A
dziś nie ma planu nie trzeba pilnować czasu, tempa, trasy bo …….
Bo
jeździmy bez celu, bez planu itp…..
A
jak się okazuje jednak jakiś plan i myśl przewodnia się pojawia ..
Myśl
odkrywcy.
Cóż
pewnie nic mądrego pisząc to nie wymyśliłem i nie stwierdziłem, ale od dziś na
pewno nie będę moich wypadów nazywał wypadami bez celu i planu. Nie będą to
wypady gorszego sortu jak o nich do tej pory myślałem.
Będą
to wypady z cyklu „Odkryj coś nowego lub siedź w domu i nie męcz roweru”
Trasa
: Głowno – Dmosin – Nagawki – Koziołki – Wola Cyrusowa – Kołacin – Koziołki –
Kolonia Kraszew – Kraszew – Kamień – Grodzisk – Dmosin – Dmosin – Szczecin –
Kalinów – Bratoszewice – Kalinów – Głowno.
Foto:
Gdzieś w PKWŁ © GOZDZIK
To też gdzieś w PKWŁ © GOZDZIK
- DST 36.40km
- Teren 12.50km
- Czas 01:58
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 35.30km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 371m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Z obowiązku.....
Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 0
Chyba nie o taki dłuuuuuuuugi majowy weekend mi chodziło.
Chciałem ciepła, słońca, błękitnego nieba lekkiego wiaterku, a było chłodno, pochmurno i czasami padało.
Chociaż opisując tą pierwszomajową wycieczkę dziś 3 maja
wiem, że najczarniejszy pogodowy scenariusz się nie spełnił i można powiedzieć
że było i tak całkiem nieźle.
Co tu dużo opisywać ????
Bardziej z obowiązku niż z przyjemności wyszedłem na rower.
Nie chciało mi się, ale wypadało by chociaż raz w te kilka dni wolnego wybrać
się na wycieczkę. I wybrałem się. Nawet od czasu do czasu słonko wyjrzało zza
chmur. Jednak podmuchy zimnego wiatru nie pozwalały rozkoszować się tymi
chwilami.
No i właściwie to by było na tyle jeśli chodzi o ten wyjazd.
Może kolejny będzie fajniejszy.
Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy Dolne – Las
Poćwiardowski – Wola Cyrusowa Kolonia – Wola Cyrusowa – Lubowidza – Dmosin –
Głowno
Foto:
Mrożyca - przy zielonym szlaku w Lesie Poćwiardowskim © GOZDZIK
Tuż przy zielonym pieszym - Las Poćwiardowski © GOZDZIK
I jeszcze raz Mrożyca niedaleko leśniczówki Poćwiardówka © GOZDZIK
- DST 57.30km
- Teren 10.80km
- Czas 03:06
- VAVG 18.48km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 522m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Na spotkanie z Karoliną i Darkiem
Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 02.04.2017 | Komentarze 6
Plan i pomysł na dzisiejszą wycieczkę był już ułożony od
jakiś trzech dni. Jednak wieczorny sms od Karoliny całkowicie te plany zmienił.
Miała być wycieczka i przywitanie się z Parkiem Krajobrazowym Wzniesień
Łódzkich, a było przywitanie się z Karoliną i Darkiem oraz wycieczka po terenach
które bardzo rzadko odwiedzam. Może dlatego właśnie pomyliłem w jednym miejscu
kierunek kursu i zamiast w lewo pojechaliśmy w prawo. Cóż bywa i tak jak się
nie wyspało, jak się odrobinę dzień wcześniej poimprezowała przy otwarciu
ogniskowo-grillowego sezonu to pomylić północ na południe to drobiazg. Mogę
tylko przerosić Tymoteuszkę i Amigę za dodatkowe kilka kilometrów więcej.
Ale co chyba nie było tak źle prawda ?
Super pogoda, bardzo przyjemne i spokojne drogi i dróżki położone
między Brzezinami a Skierniewicami sprzyjały dzisiejszej wycieczce. I czy to
byłby kierunek na Łódzkie Wzniesienia czy właśnie tu, nie miało znaczenia. Znaczenie
dla tej wycieczki miał fakt odwiedzenie przez bardzo miłych gości (Karoliny i
Darka) dość bliskich terenów Głowna.
Spotkaliśmy się w Kołacinku i po chwili na przywitanie i
odwiedzenia tutejszego kościółka ruszyliśmy na Lipce Reymontowskie. Tu zwiedzanie
zaczęliśmy od Muzeum Czynu Zbrojnego (zamknięte), następnie domku dróżnika w
którym to w latach 1888 – 1891 mieszkał Władysław Reymont, a na koniec odwiedziliśmy
symboliczny grób Macieja Boryny jednego z bohaterów powieści „Chłopi”. Na
koniec wspólnego naszego dzisiejszego rowerowania posiedzieliśmy sobie i
pogadaliśmy w Karczmie u Boryny.
W miłym towarzystwie czas płynie nieubłaganie szybko. Chyba
dwa razy szybciej? Naprawdę.
Trzeba wracać do domku. Pożegnanie i w drogę powrotna
ruszyłem już samotnie. Karolina i Darek ruszyli w przeciwnym kierunku. Bardzo Wam
dziękuję że daliście znać o tym że będziecie w pobliżu na rowerowej wycieczce.
Do zobaczenia następnym razem ….. może już niedługo bo w przedostatni weekend
kwietnia. Pomyślcie i zorganizujcie się na przyjazd do Głowna.
Trasa: Głowno – Grodzisk – Kraszew – Kołącinek – Zacywilki –
Przyłęk Duży – Winna Góra – Zagórze – Lipce Reymontowskie – Mszadła – Teresin –
Nadolna – Kraszew – Grodzisk – Głowno.
Foto :
Na trasie do Lipiec Reymontowskich © GOZDZIK
W Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich © GOZDZIK
To też tam jest © GOZDZIK
- DST 45.30km
- Czas 02:15
- VAVG 20.13km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 460m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czas rozpocząć kolejny sezon rowerowej mini przygody
Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 06.03.2017 | Komentarze 8
Nie było takiej mocy abym dziś 5 marca nie rozpoczął sezonu
rowerowego 2017. Nawet to, że 4 marca obchodzę razem z synem urodziny (on
22-gie, a ja oczywiście nieustające 18-ste hihihi) i mieliśmy duuużo gości. Po
imprezce posprzątane, pomyte wszystko ustawione….. zielone światełko od trenera
i dyrektora drużyny w jednej osobie (żonka) dostałem , chorągiewka w dół i……….. poszedł w trasę.
I tak zima
przetrzymała mnie w domowym ciepełku baaaardzo długo. Ostatnie lata sezon się
zaczynał w styczniu w lutym, a tu teraz śnieg i mróz trzymały i trzymały. Tak
ja wiem były dni, w których całe rzesze rowerzystów sezon zaczęło, niektórzy
nawet nie zważają na takie drobnostki jak śnieg, mróz i lód uwagi, ale cóż ja
jestem inny… dla mnie temperatura poniżej 12 stopni C jest nie do przyjęcia. A
dziś była pogodowa bajeczka.
Dobra już nie ważne, co ja i jak i czemu nie … ważne ze
sezon 2017 uważam za otwarty.
Cóż jak zwykle planów i pomysłów na różne wycieczki i wypady
sporo.
Co z nich wyjdzie okaże się w trakcie.
Mam jedynie taka cicha nadzieję, że nie będzie powtórki z 1
września ubiegłego roku…. NIEEEEEEE !!!!!!.
Dzisiejsza trasa była ułożona tak, aby odwiedzić jedno
ciekawe i interesujące miejsce. Może nie ze względu na jego historyczne
znaczenie czy też przyrodniczą atrakcję, ciekawa formę, kształt czy tez
zabytek, ale ze względu na to że….. i tu małe wprowadzenie musi być aby
wiedzieć czemu toi miejsce jest takie ciekawe.
A więc:
- od kiedy tak naprawdę zająłem się trochę bardziej poważnie
rowerowaniem a nie kopaniem piłki czyli od jakiegoś 2003 roku to przejeżdżałem
obok tego miejsca kilkadziesiąt razy. Z prawej strony z lewej z górki pod
górkę, latem, wiosną, jesienią no
naprawdę kilkadziesiąt. Miejsce oddalone od mojego domu jakieś 10-11 km dobra może
12 km niech będzie że to daleko ……. No po prostu nic tam nie widziałem, nic się
nie rzucało w oczy NIC…
Nic do chwili kiedy to siedząc sobie w styczniowy jakiś niedzielny
czy też sobotni dzionek znaczy się wieczorek i penetrując mapy w celu
wytypowania fajnych miejsc do odwiedzenia
podczas szybkich wypadów po okolicy w oczy moje wpadło oznaczenie ….. bunkru/schronu
….
Coooooo ?????? gdzie tam jakiś bunkier jest ???????
Przecież przejeżdżałem tam 100 razy. Nic tam nie ma ????
mało tego tą mapę mam już z 5 lat. Przewracana, wertowana, studiowana 1000 razy
zabierana na wycieczki, aby na wszelki wypadek była i nigdy tam nic nie
widziałem ani w terenie ani na mapie. No dorysował mi to ktoś jak nic…….
Prawda że nie było innej opcji na pierwszą wycieczkę ???
Prawda !.
A że to dość blisko mnie to tak troszkę bardziej na około,
aby nacieszyć się jazdą na rowerze i jednocześnie zaliczyć tą CIEkAWOSTKĘ……
Nie będę tu opowiadał o tym, że prawie płuca wyplułem na
asfalt, a język wkręciłem w łańcuch jak musiałem uciekać przed dwoma wściekle
goniącymi mnie psami.. psami mutantami jakimiś…. No po prostu po jakiś 2 km
ucieczki byłem bez życia bolały mnie płuca, gardło, brzuch nogi jak z
waty,no mówię nic tylko dorwą mnie i
zeżrą na miejscu. Nawet nie odciągną na pobocze…..nie… nic już nie powiem.
W każdym razie dojechałem tu gdzie chciałem. Rowerek o
drzewo oparłem, wgramoliłem się na niewielki pagórek i…. no i kucze coś jest
faktycznie w tej ziemi, ale czy to jest bunkier???? Czy może jakaś ziemianka?
Czy może jakiś mini domek z piwnicą był ….. nie wiem sami oceńcie to coś.
Oczywiście wybiorę się do Muzeum Regionalnego w Brzezinach może coś więcej będą
tam wiedzieć, a może uda mi się coś jakoś w necie odszukać.
Generalnie odwiedziłem to intrygujące mnie miejsce,
zobaczyłem co i jak i ruszyłem dalej w trasę w kierunku Parku Krajobrazowego
Wzniesień Łódzkich, aby się tak po zimie przywitać tylko.
Było superowo do domku wróciłem szczęśliwy i fajnie
zmęczony….
Trasa: Głowno – Albinów – Wola Lubiankowska – Kuźmy –
Nadolna Kraszew – Grodzisko – Nagawki – Wola Cyrusowa – Niesułków – Nowostawy
Dolne – Szczecin – Głowno.
Foto :
O dokładnie to jest to miejsce © GOZDZIK
Krzaczory na małym wzniesieniu ukrywają © GOZDZIK
....... to, co na mapie oznaczono jako bunkier/schron © GOZDZIK
No tak to wygląda ogólnie rzecz ujmując © GOZDZIK
- DST 29.20km
- Teren 7.30km
- Czas 01:39
- VAVG 17.70km/h
- VMAX 28.60km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Kończyć sezon czas
Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 21.11.2016 | Komentarze 1
Ojjjj tak sobie myślę, że czas chyba kończyć ten sezon rowerowy, którego tak
naprawdę nie potrafię zaklasyfikować.
Czy był udany czy też nie, dobry czy też zły, fajny czy do
bani????
O ile początek i środek, a zwłaszcza środek, był bardzo
obiecujący i fajny, to koniec zupełna porażka (od 1 września do dziś 2 razy na
rowerze – no rewelacja).
Czyli może należy go określić, jako prawie udany, gdzie
słowo prawie ma bardzo głębokie znaczenie J.
Dobra, ale nie czas i miejsce na to, aby płakać nad rozlanym
mlekiem. Są rzeczy, sprawy, zdarzenia, na które nie mamy wpływu i tyle. Trzeba
je przetrawić i pozostawić, jako czas przeszły. Było, mam nadzieję ze minęło, a
teraz będzie lepiej, a przynajmniej nie gorzej.
Nie wiem, co za licho, co za diabeł, czort czy tez inna zła
istota siedząca mi na ramieniu podpowiedział mi, aby dziś, po wczorajszym
całodziennym deszczu (i jeszcze pół nocy lało), wybrać się dziś na leśne dukty
i dróżki. I to w taki teren, do takiego lasu gdzie nawet latem jest dość
wilgotno.
To był naprawdę genialny pomysł.
Po 3 km jazdy byłem ufajdany od czubka butów do samego
daszka na kasku, a rower….. płakać mi się chce jak sobie pomyślę, że trzeba
dziś po pracy zabrać się za jego czyszczenie i naprawdę nie będzie to łatwe
zadanie. A po wzroku mojej żony i jej minie, gdy zobaczyła stan zabrudzenia
moich ciuszków rowerowych odnoszę nieodparte wrażenie, że sezon rowerowy 2016
został mi już zamknięty hihihihi.
Chociaż tak sobie teraz myślę, że jakby się przytrafiła w
jakąś niedzielę taka pogodynka jak wczoraj czy dziś…… to trzeba będzie
pertraktować i obiecać, że się nie ubrudzi czyściutkich i pachnących świeżością
ubranek.
Ale jakby co i pogody by już nie było, to kolejna wizyta na
BS z wpisem rowerowej przygody dopiero w 2017 roku. A czy to będzie styczeń,
luty czy może dopiero marzec to się okaże.
A teraz wszystkim, z którymi miałem przyjemność i zaszczyt w
tym roku spotkać się na rowerowej wycieczce bardzo bardzo dziękuję. Było mi
naprawdę miło z Wami się spotkać i wspólnie penetrować drogi, ścieżki i szlaki
naszego pięknego kraju. Miło było poznać kolejnych pozytywnie zakręconych
rowerzystów również i tych, z którymi na razie tylko piszę wiadomości licząc
oczywiście na to, że w nowym sezonie uda nam się spotkać również na
turystycznych szlakach.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo.
PS
Gdyby jednak się udało jeszcze wyskoczyć na rowerek w tym
roku to to co napisane powyżej jest oczywiście aktualne hihihi
Trasa: Głowno – Bronisławów – Domaradzyn – zb. wodny
Szczypiorniak – Pludwiny – Koźle – Wola Błędowa – Bratoszewice – Wyskoki –
Głowno.
Foto
Moje jeziorko układa się do snu zimowego © GOZDZIK
- DST 31.60km
- Teren 6.50km
- Czas 01:40
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 33.10km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 171m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Po koszmarnym wrześniu przeszedł .............. ????? październik
Niedziela, 2 października 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 1
Skończył się wrzesień.
Jeden z najgorszych miesięcy, jakie miałem od kilkunastu
lat.
Za oknami cudowna pogoda, ciepło, miło………a ja nie mogę z
tego korzystać…….
Byłem pewny, że przygotowując się na pewne wydarzenia,
nieuniknione i nieuchronne, przez prawie 22 lata to będę, to jestem wstanie je
jakoś znieść, podźwignąć…… NIEPRAWDA.
Dobra ………….. idziemy dalej i próbujemy cieszyć się każdym kolejnym
dniem…….
Piękna słoneczna pogoda oraz pewne stabilizacja pozwoliły mi,
po ponad miesięcznej przerwie, wyjechać na drogi i dróżki mojej najbliższej
okolicy.
Na razie najbliższej……… ale może toczące się życie pozwoli
na rozwinięcie skrzydełek.
Po pierwszych 5 kilometrach nogi jak z ołowiu, a sił w nich
tyle, co wróbel udźwignie…..MASAKRA.
Jednak po kolejnych kilometrach jakoś to było i gdyby nie to
że za późno troszkę się zebrałem na ten wyjazd i pora była wracać to chętnie
jeszcze bym pojeździł.
Ale cóż dobre i to……
Ważne, że od piątku patrzę na to wszystko z minimalnym
optymizmem i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
A jak tak to mogę jeszcze pomyśleć o Puszczy Kampinoskiej i
pomarzyć o Jurze.
Trasa: Głowno – Szczecin – Nowostawy Dolne – Lubowidza –
Nagawki – Janów – Grodzisko – Głowno
Foto.
Prawie jak Mazury....... Moje Głowno © GOZDZIK
- DST 101.40km
- Teren 12.40km
- Czas 05:01
- VAVG 20.21km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 370m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Bednar na małe złote :-)
Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 5
Jakiś czas temu wałęsając
się po necie w poszukiwaniu ciekawych i interesujących miejsc w mojej okolicy
natrafiłem na miejscowość Bednary. A dokładnie może nie na miejscowość a na informacje
o znajdującej się tam zagrodzie bednarza oraz prywatnym małym lokalnym
browarze.
I zagroda bednarza i browar jak najbardziej bliskie memu
sercu są.
BO :
Mój dziadek, którego niestety nie miałem radości poznać bo
zmarł 3 miesiące po moich narodzinach był bednarzem i wiele narzędzi typowo
bednarskich po nim zostało, i warsztat w piwnicy przez wile lat był taki jaki
dziadek zostawił. Dziś niestety ma inne przeznaczenie, ale coś jeszcze zostało
w piwnicznych szafach.
Noooo a browar .. noooooo cóż co tu dużo kryć złotym
nektarem bogów jest i należy podążać jego śladem hihihihi, a biorąc pod uwagę
to że dzień upalny był więc tym bardziej szlak ten w dobrym kierunku wiódł.
Temperatura w końcu taką jaką lubię na rowerze, ciepły
wiaterek i spokojne drogi i drużki okolic Łowicza to wszystko czego do szczęścia
dziś potrzebowałem.
W powrotnej drodze jeszcze chciałem zajrzeć do Sromowa,
gdzie mieści się Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, ale tuż przede mną
podjechał tam cały autokar z wycieczką i nie było szansy na dostanie się do środka,
gdyż nie jest to jakiś wielki obiekt.
I tak minął kolejny dzionek urlopowego szczęścia.
Trasa : Głowno – Ostrołęka – Domaniewice – Reczyce – Gzinka –
Stare Grudze – Parma – Placencja – Zielkowice – Mysłaków – Bednary – Kompina –
Sromów – Płaskocin – Łaguszew – Łowicz – Jastrzębia – Dąbkowice Górne – Rogóźno
– Skaratki – Kamień – Głowno.
Foto:
Bednary - w lokalnym browarze. Spoko potem prowadziłem rower hihihi © GOZDZIK
Bednary - zagroda bednarska © GOZDZIK
W zagrodzie bednarza © GOZDZIK
Tu też jeszcze w zagrodzie bednarza © GOZDZIK
A to coś dla nas :-)) © GOZDZIK
Przed muzeum ludowym w Sromowie © GOZDZIK
I chwilka odpoczunku nad wodą © GOZDZIK
- DST 16.60km
- Teren 11.00km
- Czas 00:57
- VAVG 17.47km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 78m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy Dzień urlopu i klapa......
Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 2
Miał być rozruch przed czwartkowym wypadem (Kłodawa - Koło) i dzień relaksu na rowerku podczas pierwszego dnia urlopu, a niestety deszcz popsuł wszelki plany.
Dobra niech się wypada dziś i jak chce to jeszcze jutro, a potem już koniec.
Zdążyłem wejść do domu i z tych chmurek lunęło .... :-(
Trasa: Głowno - Wyskoki - Bratoszewice - Głowno
Foto:
Głowno - to mnie wystraszyło © GOZDZIK
A to z drugiej strony mnie otoczyło © GOZDZIK
- DST 30.60km
- Teren 8.00km
- Czas 01:37
- VAVG 18.93km/h
- VMAX 32.60km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 172m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Kowaliki - tak jakoś na smutno
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 2
Można powiedzieć że połowa wakacji już za nami.
Taaaaa kiedy to było????? Połowa wakacji ……. !!! hihihi
Czeka się teraz z niecierpliwością na dwa tygodnie urlopu,
więc raczej powinienem powiedzieć że jeszcze wakacji nie miałem …
Dobra, ale połowa lata już za nami tak ….?
Zaczęły się żniwa.
Sezon na wyjazdy w pełni.
Jedni przyjeżdżają drudzy wyjeżdżają.
Jedni całymi rodzinami inni z dziewczynami, chłopakami,
narzeczonymi, znajomymi, przyjaciółmi na tydzień, dwa, 10 dni.
Ale wyjeżdżają gdzieś ładować akumulatory, odstresować się i
odpocząć od monotonii dnia codziennego.
A ja czekam na ten mój urlopik i marzę o tym, aby wyjechać
na jeden dzień na rower … i to samemu, bo sytuacja rodzinna nie pozwala
inaczej……eeeeeee do bani to wszystko…..
Dopadła mnie ostatnio smuteczek i jakoś się skubany trzyma.
Nawet zbytniej ochoty na rower dziś nie miała, choć w
perspektywie mam dwa kolejne weekendy wycięte z jeżdżenia na bank.
Zmusiłem się więc i pojechałem tak bez celu i konkretnego
planu.
Trochę po lesie, trochę między polami i trochę po Głownie tu
i tam.
Dobra nie nudzę już …….
Trasa Głowno – Wyskoki – Kowaliki – Bratoszewice – Szczecin
- Głowno
Foto
Spokojne Kowaliki © GOZDZIK