Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 80.60km
  • Teren 10.80km
  • Czas 04:05
  • VAVG 19.74km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 317m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamki i Ratusze czyli z Kłodawy do Koła

Czwartek, 18 sierpnia 2016 · dodano: 22.08.2016 | Komentarze 7

Po małym wtorkowym falstarcie dotyczącym rozpoczęcia urlopu na rowerku nadszedł czwartek i całkiem niezła pogoda. Co prawda jak dla mnie t nie na krótki rękawek, ale dobra czepiać się nie będę, bo Andrzej mnie wyśmieje. No ca ja na to poradzę, że raczej zmarzlak jestem i już.
Dobra, ale pogoda pogodą a wycieczka była umówiona, potwierdzona i należało na miejsce zbiórki się stawić, mimo iż prognozy mówiły o przelotnych deszczach.
Umówiliśmy się z Andrzejem w Kłodawie na Placu Wolności, aby wspólnie odwiedzić kilka, miałem nadzieję, że fajnych, miejsc związanych z zamierzchłymi czasami, bo sięgającymi lat panowania Kazimierza Wielkiego zamek w Kole oraz m. Przedecz oraz czasami troszkę późniejszymi, bo wiek XV i zamek w Borysławicach Zamkowych. O ile w m. Przedecz sam zamek po kilku transformacjach nadal pełni funkcje publiczne to, jeśli chodzi o założenia w Kole oraz Borysławicach Zamkowych możemy mówić tylko o ruinach. Do takiego stanu rzeczy obie budowle doprowadziły najazd szwedzkie. Po nich oba zamki nigdy już się nie podniosły.
Dodatkowo w miejscowościach Koło oraz Przedecz można zobaczyć bardzo ładne ratusze w m. Przedecz klasycystyczny z 1820 roku z wmurowanym zegarem oraz w Kole w stylu gotyckim najprawdopodobniej wzniesiony w I połowie XVI w.
Niewątpliwie należy wspomnieć też o tym, że w samej Kłodawie mieści się kopalnia soli, w której udostępniona jest podziemna trasa turystyczna, na którą również mieliśmy wielką ochotę. Jednak czas przejścia tej trasy z przewodnikiem (nie ma innej opcji )jak się dowiedzieliśmy na miejscu to ponad 2,5 h i wejście jest około godziny 10.00.troszkę długo…. I czasu byśmy stracili na chodzenie a nie na jazdę. A do tego koszt to 40 zł …. Dobra nie będę dłużej mącił …. troszkę skąpstwo i troszkę szkoda czasu na łażenie, to zdecydowało, że podjęliśmy decyzję o odwiedzeniu tego miejsca innym razem, kiedyś, za jakiś czas …. może.
I tak właśnie zaczęła się nasza wycieczka.
Czyli od Kopalni Soli w Kłodawie i nieodwiedzonej Podziemnej Trasy Turystycznej.
Do Koła dość mocno nam przeszkadzał wiejący w twarz wiatr, ale za to droga powrotna była pod tym względem perfekcyjna.
Udało nam się odwiedzić wszystkie pozostałe obiekty, wejść do nich (oprócz Borysławic Zamkowych, bo tam same ruiny na terenie prywatnym zagrodzone, a na pobliskim podwórku nie było nikogo, kogo można by się zapytać o możliwość wejścia) i pozwiedzać, co można.
I jak zwykle czas w dobrym i miłym towarzystwie na sympatycznej wycieczce rowerowej podczas całkiem znośnej pogody upływa błyskawicznie. Nie wiadomo, kiedy i jak i byliśmy ponownie w Kłodawie, gdzie na rynku uzgodniliśmy z Andrzejem wszystkie dogodne dla niego terminy ewentualnych kolejnych wycieczek rowerowych w tym też wycieczkę na „siwuchowe ścieżki”.
Andrzeju dziękuję za bardzo fajnie spędzony czas i do zobaczenia na kolejnych wycieczkach.
PS.
Andrzeju terminy wyjazdu w jurę zostały przekazane do centrum dowodzenia ….

Trasa: Kłodawa – Borysławice Zamkowe – Barłogi – Grzegorzew – Koło – Grzegorzew – Barłogi – Bylice – Tarnówka – Bierzwienna Długa – Przedecz – Dębina – Kłodawa.

Foto
Kłodawa – o kurcze ale numer żadnego zdjęcia z tego miasteczka nie mam ………

Borysławice Zamkowe
Borysławice Zamkowe © GOZDZIK

Grzegorzew i bardzo uroczy kościółek z 1776 roku
Grzegorzew i bardzo uroczy kościółek z 1776 roku © GOZDZIK

Ratusz w Kole
Ratusz w Kole © GOZDZIK

Koło i ruiny zamku
Koło i ruiny zamku © GOZDZIK

Koło i ruiny zamku
Koło i ruiny zamku © GOZDZIK

Ruiny zamku w Kole i co by nie było że mnie nie było :-)
Ruiny zamku w Kole i co by nie było że mnie nie było :-) © GOZDZIK


Koło i spichlerz z przełomu XVIII/XIX  jedyna pozostałość z czasów kiedy Warta spełniała ważną drogę wodną
Koło i spichlerz z przełomu XVIII/XIX jedyna pozostałość z czasów kiedy Warta spełniała ważną drogę wodną © GOZDZIK


Przedecz
Przedecz © GOZDZIK

Zamek w Przedeczu
Zamek w Przedeczu © GOZDZIK

Tablica informacyjna na zamku
Tablica informacyjna na zamku © GOZDZIK

Przedecz i ratusz
Przedecz i ratusz © GOZDZIK





  • DST 16.60km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 17.47km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy Dzień urlopu i klapa......

Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 2

Miał być rozruch przed czwartkowym wypadem (Kłodawa - Koło) i dzień relaksu na rowerku podczas pierwszego dnia urlopu, a niestety deszcz popsuł wszelki plany.
Dobra niech się wypada dziś i jak chce to jeszcze jutro, a potem już koniec.
Zdążyłem wejść do domu i z tych chmurek lunęło .... :-(

Trasa: Głowno - Wyskoki - Bratoszewice - Głowno

Foto:
Głowno - to mnie wystraszyło
Głowno - to mnie wystraszyło © GOZDZIK

A to z drugiej strony mnie otoczyło
A to z drugiej strony mnie otoczyło © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 30.60km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kowaliki - tak jakoś na smutno

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 2

Można powiedzieć że połowa wakacji już za nami.
Taaaaa kiedy to było????? Połowa wakacji ……. !!! hihihi
Czeka się teraz z niecierpliwością na dwa tygodnie urlopu, więc raczej powinienem powiedzieć że jeszcze wakacji nie miałem …
Dobra, ale połowa lata już za nami tak ….?
Zaczęły się żniwa.
Sezon na wyjazdy w pełni.
Jedni przyjeżdżają drudzy wyjeżdżają.
Jedni całymi rodzinami inni z dziewczynami, chłopakami, narzeczonymi, znajomymi, przyjaciółmi na tydzień, dwa, 10 dni.
Ale wyjeżdżają gdzieś ładować akumulatory, odstresować się i odpocząć od monotonii dnia codziennego.
A ja czekam na ten mój urlopik i marzę o tym, aby wyjechać na jeden dzień na rower … i to samemu, bo sytuacja rodzinna nie pozwala inaczej……eeeeeee do bani to wszystko…..
Dopadła mnie ostatnio smuteczek i jakoś się skubany trzyma.
Nawet zbytniej ochoty na rower dziś nie miała, choć w perspektywie mam dwa kolejne weekendy wycięte z jeżdżenia na bank.
Zmusiłem się więc i pojechałem tak bez celu i konkretnego planu.
Trochę po lesie, trochę między polami i trochę po Głownie tu i tam.
Dobra nie nudzę już …….

Trasa Głowno – Wyskoki – Kowaliki – Bratoszewice – Szczecin - Głowno

Foto
Spokojne Kowaliki
Spokojne Kowaliki © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 92.70km
  • Teren 31.00km
  • Czas 05:07
  • VAVG 18.12km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 443m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Tomaszów i okolice - bo to cudowny miesiąc był

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 26.07.2016 | Komentarze 4

Jeśli jako miesiąc przyjmiemy nie konkretny miesiąc lipiec czy czerwiec tylko czas 4 –tygodni to ostatni taki właśnie miesiąc od 25 czerwca do 24 lipca był jednym z fajniejszych, szczęśliwszych, urozmaiconych i takich jakie chciałbym aby trwały przez cały rok do końca świata i jeden dzień a tam dzień jeden miesiąc dłużej.
Zaczęło się od wizyty Skowronków i dwóch bardzo pięknych rowerowych dni nie wspominając przegadanych wieczorów, potem wizyta kochanej rodzinki i to takiej, z którą nie tylko na zdjęciach chce się być, ale zawsze i wszędzie (pozdrawiam Was kochani- Klaudia, Aga, Pawełek i Robert - i już czekamy na kolejna wizytę tylko dłuuuuuższąąąąą), następnie wspólna jazda z Andrzejem, potem ukradziona środa a skończywszy na cudownej wycieczce rowerowej po ziemi tomaszowskiej w doborowym składzie: Karolina (Tymoteuszka), Daria (Skowronek), Tomek (Siwuch), Andrzej, Darek (Amiga), Rafał i moja skromna osoba.
Znak sygnał do spotkania się i organizacji tej wycieczki dała Daria.
Karolina z Darkiem opracowali trasę po większości atrakcji znajdujących się w Tomaszowie oraz w pobliskiej Spale, Konewce, Inowłodzu, Jeleniu i….. i innych J.
Początkowo, czyli powiedzmy te dwa trzy dni przed wycieczką wydawało mi się, że zbiórka o 8 rano to troszkę za wcześnie, ale pod koniec wycieczki i związanym z tym faktem, że nie zdążyliśmy wszystkiego zaplanowanego przez naszych przewodników zobaczyć, śmiało mogę powiedzieć, że mogliśmy rozpocząć przynajmniej o 6.00 hihihi i też nie wiem czy byśmy wszystko zobaczyli tyle fajnych miejsc było.
Tomaszów i okolice nawiedziłem (hihihi brzmi jakbym był duchem) wcześniej już dwa razy, ale jak się dziś okazało nie wszystko podczas tych dwóch pierwszych wycieczek zobaczyłem.
Dziś nie dość, że w tak dużej grupie penetruję te tereny to jeszcze zobaczyłem kilka nowych ciekawych miejsc i przejechałem kilkoma bardzo fajnymi szlakami, ścieżkami i duktami leśnymi, o których gdyby nie nasi przewodnicy nawet bym nie wiedział, że istnieją i warto właśnie nimi pojechać.
Ciężko cokolwiek wyróżnić z atrakcji, jakie widzieliśmy, bo każda z nich była inna, ma swój klimat, historię, charakter i dotyczy czego innego. Odwiedziliśmy np. dawną synagogę, w której jest dziś sklep a pod sklepem tym, czyli synagogą odbywa się regularne spożywanie piwa i innych „rarytasów”. Byliśmy w dwóch bardzo podobnych do siebie schronach-bunkrach kolejowych, ale jednak całkowicie różnych z racji dzisiejszego ich charakteru. Jeden zaniedbany, zaśmiecony dostępny cały czas, drugi, jako muzeum i atrakcja turystyczna zarabiająca pieniądze. Następnie Skansen Rzeki Pilicy, a tuż obok Błękitne Źródła, a troszkę dalej Groty Nagórzyckie, a jeszcze odrobinkę dalej Zalew Sulejowski…czyli można rzec podróż z wnętrza ziemi po przez źródło, rzekę do dużegoooooo zbiornika wodnego. A do tego wszystkiego trzeba doliczyć jeszcze kościoły drewniane i murowane
Atrakcji było co niemiara, śmiechu i dobrej zabawy również, kilka kilometrów dla zdrowia przejechanych też, spora ilość naturalnej witaminy D również przyjęta….. i powiedzcie mi, komu to przeszkadza, aby tak było co tydzień i przez cały rok …. ????????? no może  troszkę mnie poniosło co drugi tydzień hihihihi.
Dziękuję Karolinie i Darkowi za bardzo dobra organizację naszej wycieczki, co prawda można by się przyczepić do 2 obiadów, które przeszły nam koło nosa, ale wszystko pozostałe super pięknie wymyślone i pojechane. Dzięki wszystkim uczestnikom są wspaniały, wesoły i przyjemny dzionek.
Do zobaczyska na kolejnej wycieczce…….

Trasa : Tomaszów Mazowiecki – Wąwał - Jeleń – Unewel – Twarda – Smardzewice – Swolszewice – Tomaszów Mazowiecki – Ciebłowice Małe – Spała – Borki – Inowłódz – Królowa Wola – Konewka – Glinnik – Nowy Glinnik – Luboszewy – Tomaszów Mazowiecki

Foto:

Bunkier kolejowy w Jeleniu
Bunkier kolejowy w Jeleniu © GOZDZIK

Wejście do Grot Nagórzyckich
Wejście do Grot Nagórzyckich © GOZDZIK

Groty Nagórzyckie
Groty Nagórzyckie © GOZDZIK

Trasa w Grotach
Trasa w Grotach © GOZDZIK

Nasze ekipa przy Błękitnych Źródłach
Nasze ekipa przy Błękitnych Źródłach © GOZDZIK

Małe groty
Małe groty © GOZDZIK

W Skansenie Rzeki pilicy
W Skansenie Rzeki Pilicy © GOZDZIK

Ekspozycja w Skansenie
Ekspozycja w Skansenie © GOZDZIK

To też w skansesnie
To też w skansenie © GOZDZIK

W skansesnie
W skansenie © GOZDZIK

Lepiej przy żubrze jest :-)
Spała - Lepiej przy żubrze jest :-) © GOZDZIK 

Spała - obelisk św. Huberta
Spała - obelisk św. Huberta © GOZDZIK

Gdzieś na szlaku do Inowłodza
Gdzieś na szlaku do Inowłodza © GOZDZIK

Kościół Św. Idziego w Inowłodzu
Kościół Św. Idziego w Inowłodzu © GOZDZIK

Chciało by się powiedzieć chwilo trwaj znaczy się miesiącu trwaj wiecznie ....
Dla pełnego obrazu polecam opisy u pozostałych członków ekipy.




  • DST 44.60km
  • Teren 12.50km
  • Czas 02:22
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kradziona Środa - A jednak udana :-)

Środa, 20 lipca 2016 · dodano: 20.07.2016 | Komentarze 4

Myślałem, że dziś będzie kolejna "Kradziona Środa", w którą nie uda mi się wyrwać na rower.
To znaczy może nie tak do końca - nie uda - bo raczej nie rozmawiałem o niej z uwagi na to, że wolę w niedzielę do Tomaszowa z całą paczką się wybrać i pośmigać Tymoteuszkowymi ścieżkami, niż dziś iść na rower. Jednak serduszko troszkę krwawiło jak od rana taka piękna pogoda się zrobiła, urlopik jest, obiad ugotowany, żonka jak wróci o 13 to dopiero będzie chciała ponownie wyjść około 17.00. Mmmmmmmm
Ale co nie planowałem dziś roweru z uwagi na … no z uwagi na powyższe.
Dziś zaplanowałem wyczyścić rowerek i zrobić małe SPA łańcuchowi oraz małe porządki w ogrodzie.
Tak bezwzględnie tak to zaplanowałem i koniec, a w zamian to niedziela cała moja…….
Łatwo powiedzieć. Słońce ….. ciepło ……. … mmmmmmmmm
I co wróciła Beatka, zobaczyła moje oczy zbesztanego spaniela i …… i powiedziała :
- idź Mariuszku na rowerek idź
Spokojnie przyjąłem tą propozycję i mówię, że dziś raczej nie idę bo wiesz w niedzielę mnie nie będzie to dziś coś porobię…….
Kilka chwil przerwy w dyskusji…….
Snuję się jak cień od okna do okna… nie przebieram się w roboczy strój…. Łażę tu i tam.
I nagle ponowienie propozycji.
- Ale może jednak chcesz iść na rower. Zobacz słońce jest ciepło idź sobie….
- Naprawdę nie będę ci potrzebny tu ????
- uciekaj już i wróć około 17.00
Huraaaaaaaaaaaaa
Gnam czym prędzej , bez planu, bez pomysłu, z ufajdanym rowerem, prawie suchym łańcuchem ….. trudno SPA będzie w sobotę……
O i tak właśnie żonka uratowała mi Kradzioną Środę….. Dzięki.

Trasa: Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Lipka – Wola Cyrusowa – Kołacin – Kołacinek – Kraszew – Kamień – Grodzisk – Dmosin Parcele – Głowno

Foto:
Takie ścieżki uwielbiam.. gdzieś na trasie nie ważne gdzie ważne że ja tam jestem dziś
Takie ścieżki uwielbiam.. gdzieś na trasie nie ważne gdzie ważne że ja tam jestem dziś © GOZDZIK

Miły widoczek.. też nie ważne gdzie .. mój ci on
Miły widoczek.. też nie ważne gdzie .. mój ci on © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 143.10km
  • Teren 16.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 423m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Dworów i Kościołów

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 4

Dokładnie rok temu 12.07.2015 roku przejechałem jeden z dwóch wytyczonych w pobliżu Głowna szlaków rowerowych biegnących po ziemi Łowickiej.
W zeszłym roku był to Rowerowy Szlak Szabli i Bagnetów, a w tym roku do pokonania jest, a raczej już był Rowerowy Szlak Dworów i Kościołów.
Ponieważ samotna jazda na takich długich wycieczkach jest mało motywująca (przynajmniej dla mnie) zaprosiłem na tą wycieczkę Andrzeja i Marcina. Niestety Marcin nie mógł tego dnia uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, ale za to Andrzej z ochotą potwierdził swój udział.
Pogoda w ten niedzielny dzień miała dopisać, więc zostało tylko zbieranie sił na prawie 150 km rowerowy wypadzik. Czyli mówiąc prościej sobota bez szaleństw musi być.
Andrzej dojechał do Głowna około godziny 6.30 i mogliśmy ruszać.

6.40 START.

Najbliżej mojego miejsca zamieszkania na zielony szlak Dworów i Kościołów można się wbić w miejscowości Zgoda do której skierowaliśmy nasze maszyny.

Ojjjjj jakże pięknie jest o poranku. Cieplutko, bez wiatru i co nas bardzo zdziwiło zero ludzi, zero samochodów po prostu zero ruchu na wiejskich drogach i dróżkach. Jechało się i gadało bajecznie mijając kolorowe łąki, złote już pola, zielone pachnące po sobotnich deszczach lasy i ciche małe wioski. Oczywiście szlak nie został wytyczony i nazwany tak jak jest nazwany po to aby się tylko jechało i gadało, ale głównie po to aby zapoznać się z pięknem ziemi łowickiej (to czyniliśmy na bieżąco) oraz zobaczyć i odwiedzić zabytkowe kościoły i dwory przy których od czasu do czasu zatrzymaliśmy się i dłużej oglądaliśmy. Niestety cześć z nich, mówię o dworach i dworkach, jest prywatną własnością i nie ma do nich dostępu, a jedynie przejechanie przez daną miejscowość można zaliczyć jako odwiedziny obiektu. Natomiast jeśli chodzi o kościoły to to że niedziela jest dość nieszczęśliwym dniem do zwiedzania i fotografowania kościołów i chyba nie ma co tego głębiej tłumaczyć prawda.
Podsumowując wątek zdjęć zamieszczonych poniżej to, to co mogłem uwiecznić uwieczniłem, to co niestety było za ogrodzeniem z napisem teren prywatny lub było zasłonięte przez chmarę ludzi i jeszcze większą ilość samochodów ustawionych prawie że na schodach kościołów to nie uwieczniłem bo nie miało to sensu.

Dobra ale my jedziemy dalej.
Kilometry uciekają i uciekają i……. i zmiana kierunku trasy. A mianowicie chodzi o to że od Głowna w kierunku Kiernozi jechaliśmy sobie z wiatrem, ale za Kiernozią szlak robi zwrot i zaczyna się wracać w kierunku Głowna, a to wiązało się z tym że właściwie prawie 70 km jechaliśmy pod wiatr w twarz.
Taka atrakcja nie była w planach, ale niestety nie można było tego zmienić. Trudna jedziemy.
Oj powiem, że od Łowicza już mi się jechało bardzo ciężko. Troszkę mało kilometrów w tym roku wykręcone, wiec kondycja nadal do du…… znaczy się nie za dobra, a na dodatek kolano zaczęło mocno dokuczać ojjjj mocno.
Oczywiście pojawił się też „Pan Kryzys” który siedząc na ramieniu gadał :
- I co Goździk po co ci te rowery, nie lepiej w domku siedzieć teraz na balkoniku z piwkiem w ręku ??? a nie lepiej było wczoraj zabalować gdzieś na grillu, a nie teraz żeby zaciskać z bólu zęby, walczyć ze zmęczeniem taki spocony zmęczony coo?
I tu właśnie wychodzi dobrodziejstwo jazdy z kolega, koleżanką z grupą. Jak ja patrzyłem na Andrzeja jak on dzielnie i bez trudy bez większego wysiłku pokonuje te przeciwności i znosi trudy to aż się chciało dalej męczyć, pocić i nie odstawać za bardzo.
Naprawdę Andrzeju bardzo ci dziękuję za dzisiejszy dzień, za bardzo mile spędzony niedzielny czas, z super towarzystwo i wsparcie.
Mam nadzieję że jeszcze nie jedna wycieczka przed nami.

A ogólnie do szlaku to jest to kolejny bardzo fajny i dobry projekt koła PTTK z Łowicza.
Co prawda na kilku odcinkach znaki są odnawiane i na razie są tylko białym tłem na drzewach, ale ogólnie oznakowanie jest bardzo dobre. Na trasie znajdują się miejsca gdzie można spokojnie usiąść i odpocząć. Gdzieś w internecie znalazłem informację, że szlak jest trudny, ale powiem szczerze, że ja oprócz dystansu i mocnego wiatru w twarz, ale to chyba nie jest w pakiecie, nie znalazłem jakiś trudności. Na trasie nie ma większych podjazdów, a właściwie wcale, jest troszkę trudniejszej nawierzchni (kocie łby, kamienie, szutry, piach), ale generalnie to czysta przyjemność. Z czystym sumieniem polecam.

Trasa: Głowno – Zgoda – Psary – Waliszew Stary – Wola Gosławska – Piaski Bankowe – Żdżary – Oszkowice – Łazin – Borów – Marywil – Waliszew – Sobota – Bogoria Górna – Bogoria Dolna – Łaźniki – Nowy Złaków – Stępów – Kiernozia – Brodne Towarzystwo – Osiek – Różyce – Kocierzew Południowy – Boczki – Łowicz – Jastrzębia – Dąbkowice Dolne - Guźnia – Lisiewice Duże – Chruślin – Wojewodza – Stanisławów – Zgoda – Głowno

Foto:

Rowerowy Punkt Obsługi Turysty - oto takie jodno z kilku miejsc na trasie
Rowerowy Punkt Obsługi Turysty - oto takie jedno z kilku miejsc na trasie © GOZDZIK

Zabytkowy kosciół (1629) - Oszkowice
Zabytkowy kościół (1629) - Oszkowice © GOZDZIK

Pałac w Walewicach
Pałac w Walewicach © GOZDZIK

Zameczek w Sobocie
Zameczek w Sobocie © GOZDZIK

Pałac w Kiernozi
Pałac w Kiernozi © GOZDZIK

Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK

Pałac w Boczkach
Pałac w Boczkach "Chełmońskich" obecny pałac stoi w miejscu pałacyku w którym urodził się Józef Chełmoński © GOZDZIK

I to już koniec wspólnej wycieczki Goździk i Andrzej niedaleko leśniczówki Polesie
I to już koniec wspólnej wycieczki Goździk i Andrzej niedaleko leśniczówki Polesie © GOZDZIK




Kategoria Po okolicy


  • DST 65.50km
  • Teren 32.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 17.47km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 488m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie - dzień drugi PKWŁ

Niedziela, 26 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 5

Drugi dzień pobytu Darii i Rafała w Głownie rozpoczął się bez większych zmian … czyli UPAŁEM…. Jedyną zmianą jaka się szykowała na ten dzień (zgodnie z aplikacją pogodowa w telefonie) to burza około 10 rano i następna około 13.00. Informacje te przyjęliśmy podczas śniadanka ze spokojem i należytą powaga.
Szczególnie Rafał przyswoił tą wiadomość hihihihi.
Dziś w planie mamy wizytę w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich, czyli właśnie tereny na moim podwórku, a dokładnie po moich ulubionych ścieżkach, szlakach i miejscach w PKWŁ.
Ponieważ sam Park Krajobrazowy nie ma za wielu szczególnych zabytków architektury, czy też miejsc związanych z wielkimi wydarzeniami z historii Polski, wycieczka dzisiejsza w głównej mierze opierać się musiała na walorach krajobrazowych, przyrodniczych i miłemu spędzeniu czasu.
Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, bo jak tu pokazać piękno krajobrazu osobą, które Jurę Krakowsko-Częstochowską z jej krajobrazami znają jak własną kieszeń.
Wyzwanie …….. ale biorę to wyzwanie na klatę i………. może zaskoczę ich tym, że PKWŁ to taka mikro jura hihihi ( to jest moja prywatna opinia).
Są podjazdy i zjazdy, drogi asfaltowe, szutrowe, piaszczyste i kamieniste, są lasy, rezerwaty i ładne widoki ze szczytów wzniesień, ale i kilka zabytków i miejsc godnych odwiedzenia.
A czy to się podobało, czy zrobiło wrażenie i było łaaałłłł to już do przeczytania na blogu u Skowronka.
Jeśli chodzi o szczegóły to w pierwszych krokach … mmm pierwszych toczeniach koła pojechaliśmy do Bratoszewic gdzie znajduje się wzniesiony w latach 1921-22 Pałac Rzewuskich dawnego właściciela tych dóbr. Była to letnia siedziba Rzewuskich, którzy na stale mieszkali w Warszawie.
Następnie odwiedziliśmy cmentarz wojenny z okresu I WŚ w Poćwiardówce, by po chwili jazdy wśród pól owsa i polnych kwiatów dotrzeć do młyna wodnego w Dąbrówce Małej a potem do Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Górna Mrożyca.
Chwila przerwy na złapanie oddechu i spędzenie czasu w cieniu i ruszamy dalej w drogę na Polik, a następnie do Byszew i znajdującego się tu dworu wybudowanego przez Teodora Plichtę w XIX w.
Tu podczas krótkiego postoju zbliżające się burzowe chmury zmusiły nas do podjęcia decyzji o powrocie do domu. Jednak droga powrotna nie mogła przebiegać inaczej niż czarnym szlakiem przez Las Janinowski i znajdujący się tu Rezerwat Parowy Janinowskie. To mój ulubiony fragmencik PKWŁ.
Powrót do domu przez Szczecin hi hi hi …. Nie nastręczył nam większych kłopotów, ale jak tylko zdążyliśmy wejść do domu i umyć się to lunęło i to mocno. Burza szczęśliwie ominęła moje miasteczko i szkód nie narobiła, ale deszcz mocno zbił kwiaty w ogrodzie ojjjjjj mocno….
Wszystko co miłe i fajne szybko jakoś się kończy. Również i dwa dni rowerowania w znakomitym towarzystwie Darii i Rafała minęły jak chwila spadającej gwiazdy. Można powiedzie, że jedną cześć PKWŁ (ja ją nazywam Brzezińską bo od strony Brzezin jest) moi goście zaliczyli. Drugą cześć Łódzko-Łagiewnicka będzie czekała na kolejną wizytę.
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i wspaniale spędzony czas.
Do następnego razu.
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Nowostawy Dolne – Niesułkowskie Działki – Poćwiardówka – Dąbrowa Mała – Tadzin – Grzmiąca – Polik – Teodorów – Laski – Byszewy – Stare Skoszewy – Janinów – Niesułków Kolonia – Szczecin – Głowno.
Foto:

Daria i Rafał na szlakach w PKWŁ
Daria i Rafał na szlakach w PKWŁ © GOZDZIK

Dąb Jarosław w Byszewach i Skowronki
Dąb Jarosław w Byszewach i Skowronki © GOZDZIK

Zmęczona i spieczona ale wesoła i szczęśliwa ekipa - baza wypadowa u Goździka (Daria, Rafał,Goździ)k
Zmęczona i spieczona ale wesoła i szczęśliwa ekipa - baza wypadowa u Goździka (Daria, Rafał, Goździ)k © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 83.40km
  • Teren 33.50km
  • Czas 05:16
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 403m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie - dzień pierwszy Twierdza Modlin

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 4

Jakiś czas temu będąc na wycieczce rowerowej organizowanej przez Skowronki zastanawiałem się jak to jest że udało im się nawet pogodę załatwić na naszą wycieczkę.
Pomyślałem sobie że ja też muszę się bardzo starać i modlić aby podczas wizyty Skowronków u mnie była równie ładna i dobra pogoda ….
Dziś już wiem, że …przesadziłem odrobinę z tymi prośbami,
Ale nie to abym żałował .. nie nie nie.. wszystko jest oki.
A poważnie podchodząc do tematu to faktycznie pogoda była nieziemska i słoneczko dopiekło nas bardzo.
Dobra, ale od początku.
Pod koniec maja lub na początku czerwca ustaliliśmy z Darią i Rafałem termin ich przyjazdu na moje podwórko w sensie dosłownym i w małej przenośni. Mniej więcej założyliśmy co by było do zwiedzania i zobaczenia i powstał plan dwudniowego rowerowania z baza wypadową w Głownie. Od tamtego czasu … jakby to tak ładniej napisać .. od chwili tamtego historycznego sms zostało mi na głowie tylko martwienie się o pogodę. I biorąc pod uwagę informacje ze wstępu … udało się hihihi.
Dziś zgodnie z planem i założeniami ruszymy z Głowna samochodem do Granicy w Kampinoskim Parku Narodowym, a następnie stamtąd już na rowerkach ruszamy na Twierdzę Modlin.
Zanim jednak zdobędziemy twierdzę chciałem abyśmy podjechali do dwóch fortów znajdujących się w okolicy Czeczotki (Fort „Małocice”) i Dębiny (Fort „Dębina”).
No niestety upał jaki już był od wczesnych godzin porannych troszkę zaburzył naszą orientację terenową i wyjechaliśmy, nie wiem jak? w samym środku jakieś bazy wojskowej, w której to Pan ochroniarz z karabinem maszynowym w ręku grzecznie ale bardzo stanowczo poinformował nas, że albo w sekundę znikniemy mu z oczu albo za dwie sekundy będzie tu policja, wojsko, ABW .. i kilka innych. Nasza propozycja wg nas dużo prostsza i łatwiejsza to .. otworzenie bramy, przed którą właśnie stoimy około 1,5 m i wyjście na drogę publiczną i znikniemy w sekundę.
Niestety odrzucona, więc wybraliśmy, choć niechętnie, opcję numer jeden.
Straciliśmy tu sporo czasu i dodatkowo wydłużyliśmy sobie drogę.
Trudno jakieś straty podczas zdobywania bądź, co bądź Twierdzy muszą być.
Samo południe żar tropikalny z nieba się leje. A nasz mały oddział staje przed Muzeum w Modlinie i rozpoczyna zwiedzanie właśnie od miejsca. Następnie była wizyta przez kasynem oficerskim, a potem już sama cytadela, Brama Poniatowskiego i prochownia przy niej, Bloki oficerskie, Wieża Tatarska i cudowny z niej widok na okolice, cmentarz wojenny, a na koniec obowiązkowy objazd Twierdzy zielonym szlakiem wzdłuż murów i rzeki.
Na sam koniec wycieczki podjęliśmy próbę zdobycia spichlerza, ale krzaki, pokrzywy po same uszy i inne trudności spowodowały, że zrezygnowaliśmy z podboju tego obiektu.
Chwilka postoju w cieniu i ruszamy w drogę powrotna.
Co tu dużo pisać?
Mimo ogromnego upału i małych błędach nawigacyjnych wycieczka chyba udana tym bardziej, że dziś, podczas mojej 3 wizyty w twierdzy pierwszy raz udało się wejść na wierzę tatarską i to podczas pierwszej wizyty w twierdzy moich przyjaciół Darii i Rafała. Naprawdę mieliśmy szczęście.
Droga powrotna to walka z upałem, pragnieniem oraz topiącym się asfaltem na trasie Stare Grochale – Nowy Wilków.
A wieczorem nasze przeżycia i wrażenie z tej wycieczki oraz z innych opowiadaliśmy przy biesiadnym stole domownikom, których upał przez cały dzień więził w domu.
PS.
Na koniec muszę podziękować mojemu szwagrowi Tomkowi, który relacjonował mi smsowo mecz, a rzuty karne na żywo przez telefon. Tomek dzięki.
Chłopaki trzymam mocno za was kciuki za zwycięstwo z Portugalią.
Trasa:
Granica – Górki – Cybulice Drugie – Czeczotka – Kazuń Polski – Kazuń Bielawy – Twierdza Modlin – Kazuń Nowy – Sady – Głusk – Leoncin – Nowy Wilków – Górki – Granica.
Foto:
Zewnętrzna ekspozycja  Muzeum w Modlinie
Zewnętrzna ekspozycja Muzeum w Modlinie © GOZDZIK

Widok z Wieży Tatarskiej
Widok z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK

Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej
Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 60.80km
  • Teren 29.50km
  • Czas 03:36
  • VAVG 16.89km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 487m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki wypad do PKWŁ

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 12.06.2016 | Komentarze 2

Dziś pierwszy mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej na Mistrzostwach Europy 2016 i aby od samego rana się nie denerwować, nie przeżywać i aby czas do meczu szybciej miną wyskoczyłem sobie na rowerek do PKWŁ.
Chłopaki trzymam za was kciuki mocno.
Pogoda piękna, słoneczko miły ciepły wiaterek, spać się nie chce to cóż na „koń” i w drogę. Przy okazji odwiedziłem miejsca i przejechałem dróżki, którymi już niedługo, mam taką nadzieję, poprowadzę moich przyjaciół z Częstochowy. I dlatego dziś bez zdjęć i bez opisu trasy, aby troszkę niespodzianki zachować J
Trasa : Głowno – PKWŁ – Głowno
Foto : bez Foto


Kategoria PKWŁ


  • DST 136.40km
  • Teren 6.50km
  • Czas 06:55
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 651m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białej Rawskiej

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 6

Pierwszy czerwcowy weekend wita nas piękną słoneczna pogodą (oby taki był i ostatni bardzo mina tym zależy).
Takich dni nie można marnować na siedzeniu w domu i patrzeniu jak kwiatki rosną.
Rower gotowy, plan wycieczki jest – niezrealizowany wypad do Białej Rawskiej – to ruszamy.
Co prawda można by się przyczepić do chłodnego wiaterku, jaki czasami zawiewał, ale generalnie cieplutko, słonecznie i baaaaaaaaaaardzooooooo zielono i kolorowo jest.
Początek trasy do Makowa delikatnie zmodyfikowany, ale później to już tak jak miało być kilka tygodni temu, a dokładnie miesiąc.
Przy opisie wycieczki „Prawie do Białej Rawskiej” pisałem o tym, że bardzo ładne tereny są w tych okolicach, w tym kierunki. I wiecie co .. nic się nie zmieniło. Nadal bardzo mi się tu podoba. Cała trasa do Białej Rawskiej była naprawdę bardzo urocza.
Na miejsce przybyłem tuż po godzinie 11.00 i po chwili odpoczynku w zadbanym,bardzo uroczym parku rozpocząłem penetrację miasta, a raczej poszukiwania znajdującego się tu Pałacu – Zameczku. Zameczku, ponieważ swoim kształtem i wyglądem przypomina troszkę średniowieczną warownię. Pałac został wzniesiony dla majora wojsk polskich - Aleksandra Leszczyńskiego, herbu Berlina w połowie XIX.
Z informacji i szyldu wynika ze w podziemiach jest jakaś restauracja, ale była zamknięta oraz to że obiekty nie można fotografować.
Troszkę słaba reklama jeśli chce się ściągnąć do siebie jakiś turystów, którzy by odwiedzali to miejsce zajrzeli do restauracji itp. A może jednak ktoś tego nie chce ?? nie wiem . Dziwnie się tam poczułem, mało przyjaźnie, dlatego tylko szybkie dwa zdjęcia z ukrycia i dalej w miasto.
W miasto …. No dość mocno powiedziane, ponieważ objechanie tegoż miasta zajęło mi 30 minut. I właściwie już było po zwiedzaniu no może 40 min.
Nie no oczywiście w centrum przy rynku podziwiać urok starej XIX wiecznej zabudowy miejskiej, która no, co tu dużo mówić różni się od dzisiejszej i jest to ciekawostka. Do zobaczenia jest tez zabytkowy kościół Św. Wojciecha Pierwotny z 1518, odbudowany po pożarze w 1712 z dobudowaną w 1846 neogotycka fasadą, a następnie w roku 1932 dzwonnica.
Ciekawostką jest też to, że w Białej Rawskiej jest ostatnia stacja kolejki wąskotorowej wybudowanej przez Niemców z Rogowa przez Rawę Mazowiecką do Białej Rawskiej w czasie pierwszej WŚ, która to kolej miała za zadanie zaopatrzenie linii frontu w żywność, amunicje i broń, a wywoziła rannych i zabitych. Co prawda tory i bocznicę znalazłem ale nic poza tym. Na internetowej stronie wąskotorowej kolei Rogowskiej wyczytać można że jest planowane przywrócenie w 2016 roku połączenie Rawa Mazowiecka -Biała Rawska, szczegóły wkrótce.
I tyle.
Ale za to ……. słuchajcie.
W centrum na rynku wypatrzyłem kawiarenkę z lodami i ciastami. Ponieważ na obiad było za wcześnie to wszedłem do środka po jakieś ciasteczko na przetrącenie i możliwość jeszcze chwili posiedzenia przed powrotem.
A tu od samego progu przywitał mnie zapach świeżej szarlotki.
Podchodzę bliżej … patrzę ciasto ładnie wygląda, na kruchym spodzie i to takim ładnym, widać kawałki jabłuszek a nie masy jabłkowo-podobnej.
Biorę …… pierwszy kęs ……. immmmmmm niebo w gębie…. Palce lizać .
Dość słuszny kawałek zjadłem w kilka sekund i lecę po jeszcze jeden … i do Pani mówię :
- do tego kawałeczka proszę mi nałożyć dwie gałeczki lodów waniliowych ……
- na ten jeden talerzyk Pan chce ???
- oczywiście, że tak tuż przy szarlotce proszę położyć.
Ciasto przepyszne i mówię to do pani:
- że ciasto przepyszne, takie jak ja u babci jadałem takie prawdziwe na kruchym spodzie,
A jedna z Pań, chyba właścicielka:
- a bo proszę pana tu nie pieką cukiernicy tylko właśnie starsze panie takie bacie nasze……
Po dwóch kawałkach naprawdę sporych, krojonych przy kliencie z dużej blachy ciasta mogłem spokojnie ruszyć w drogę powrotną. I tu nastąpiło pewne rozczarowanie.
A raczej oświecenie … W ta stronę jechało mi się naprawdę cudownie, fajnie leciutko miło…. Myślałem sobie, ze to głód jazdy, że radocha z tego wypadu….. nic bardziej mylnego … nie to znaczy to też, ale główny sprawca to wiatr, który … w tą stronę wiał w plecy, ale z powrotem … wiał mi w twarz.
Umordowałem się w drodze powrotnej dość mocno, ale mimo tego wiatru, mimo mało przyjemnej atmosfery przy pałacu i nie za wielu zabytków, to było warto choćby dla tej szarlotki.
PS.
I na koniec podziękowania dla kolegi rowerzysty, który widząc jak siedzę nad małym stawem tuż przy drodze odpoczywając podjechał i zapytał czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję pomocy. Kolego jeśli jeśli jesteś tu wśród społeczności BS dziękuję i życzę każdemu z nas aby na swojej drodze spotykał takich ludzi. Było to nad stawem w miejscowości Strobów.

Trasa Głowno – Lubianków – Łyszkowice – Pszczonów – Słomków – Maków – Dąbrowice – Strobów – Strzyboga – Nowy Kawęczyn – Kolonia Starorawska – Raducz – Babsk – Biała Rawska - i powrót dokładnie ta samą trasą.

Foto:

Pałac - Zameczek w Białej Rawskiej
Pałac - Zameczek w Białej Rawskiej © GOZDZIK

Centrum Białej Rawskiej, a w tle dzwonnica
Centrum Białej Rawskiej, a w tle dzwonnica © GOZDZIK
A oto i dzwonnica z bliska
A oto i dzwonnica z bliska © GOZDZIK
Maków i zasłużony odpoczynek przy letniej muszli koncertowej - chyba
Maków i zasłużony odpoczynek przy letniej muszli koncertowej - chyba © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy