Info

Suma podjazdów to 99541 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Sierpień1 - 0
- 2025, Lipiec5 - 0
- 2025, Czerwiec6 - 0
- 2025, Maj3 - 0
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
Po okolicy
Dystans całkowity: | 8008.67 km (w terenie 984.77 km; 12.30%) |
Czas w ruchu: | 389:30 |
Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.30 km/h |
Suma podjazdów: | 25469 m |
Liczba aktywności: | 157 |
Średnio na aktywność: | 51.01 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
- DST 136.40km
- Teren 6.50km
- Czas 06:55
- VAVG 19.72km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 651m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Białej Rawskiej
Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 6
Pierwszy czerwcowy weekend wita nas piękną słoneczna pogodą
(oby taki był i ostatni bardzo mina tym
zależy).
Takich dni nie można marnować na siedzeniu w domu i
patrzeniu jak kwiatki rosną.
Rower gotowy, plan wycieczki jest – niezrealizowany wypad do
Białej Rawskiej – to ruszamy.
Co prawda można by się przyczepić do chłodnego wiaterku,
jaki czasami zawiewał, ale generalnie cieplutko, słonecznie i
baaaaaaaaaaardzooooooo zielono i kolorowo jest.
Początek trasy do Makowa delikatnie zmodyfikowany, ale
później to już tak jak miało być kilka tygodni temu, a dokładnie miesiąc.
Przy opisie wycieczki „Prawie do Białej Rawskiej” pisałem o
tym, że bardzo ładne tereny są w tych okolicach, w tym kierunki. I wiecie co ..
nic się nie zmieniło. Nadal bardzo mi się tu podoba. Cała trasa do Białej
Rawskiej była naprawdę bardzo urocza.
Na miejsce przybyłem tuż po godzinie 11.00 i po chwili
odpoczynku w zadbanym,bardzo uroczym
parku rozpocząłem penetrację miasta, a raczej poszukiwania znajdującego się tu
Pałacu – Zameczku. Zameczku, ponieważ swoim kształtem i wyglądem przypomina
troszkę średniowieczną warownię. Pałac został wzniesiony dla majora wojsk
polskich - Aleksandra Leszczyńskiego, herbu Berlina w połowie XIX.
Z informacji i szyldu wynika ze w podziemiach jest jakaś restauracja,
ale była zamknięta oraz to że obiekty nie można fotografować.
Troszkę słaba reklama jeśli chce się ściągnąć do siebie
jakiś turystów, którzy by odwiedzali to miejsce zajrzeli do restauracji itp. A
może jednak ktoś tego nie chce ?? nie wiem . Dziwnie się tam poczułem, mało przyjaźnie,
dlatego tylko szybkie dwa zdjęcia z ukrycia i dalej w miasto.
W miasto …. No dość mocno powiedziane, ponieważ objechanie
tegoż miasta zajęło mi 30 minut. I właściwie już było po zwiedzaniu no może 40
min.
Nie no oczywiście w centrum przy rynku podziwiać urok starej
XIX wiecznej zabudowy miejskiej, która no, co tu dużo mówić różni się od
dzisiejszej i jest to ciekawostka. Do zobaczenia jest tez zabytkowy kościół Św.
Wojciecha Pierwotny z 1518, odbudowany po pożarze w 1712 z dobudowaną w 1846
neogotycka fasadą, a następnie w roku 1932 dzwonnica.
Ciekawostką jest też to, że w Białej Rawskiej jest ostatnia
stacja kolejki wąskotorowej wybudowanej przez Niemców z Rogowa przez Rawę Mazowiecką do Białej Rawskiej w
czasie pierwszej WŚ, która to kolej miała za zadanie zaopatrzenie linii frontu
w żywność, amunicje i broń, a wywoziła rannych i zabitych. Co prawda tory i
bocznicę znalazłem ale nic poza tym. Na internetowej stronie wąskotorowej kolei
Rogowskiej wyczytać można że jest planowane przywrócenie w 2016 roku
połączenie Rawa Mazowiecka -Biała Rawska, szczegóły wkrótce.
I tyle.
Ale za to ……. słuchajcie.
W centrum na rynku wypatrzyłem kawiarenkę z lodami i
ciastami. Ponieważ na obiad było za wcześnie to wszedłem do środka po jakieś
ciasteczko na przetrącenie i możliwość jeszcze chwili posiedzenia przed
powrotem.
A tu od samego progu przywitał mnie zapach świeżej
szarlotki.
Podchodzę bliżej … patrzę ciasto ładnie wygląda, na kruchym
spodzie i to takim ładnym, widać kawałki
jabłuszek a nie masy jabłkowo-podobnej.
Biorę …… pierwszy kęs ……. immmmmmm niebo w gębie…. Palce lizać .
Dość słuszny kawałek zjadłem w kilka sekund i lecę po
jeszcze jeden … i do Pani mówię :
- do tego kawałeczka proszę mi nałożyć dwie gałeczki lodów
waniliowych ……
- na ten jeden talerzyk Pan chce ???
- oczywiście, że tak tuż przy szarlotce proszę położyć.
Ciasto przepyszne i mówię to do pani:
- że ciasto przepyszne, takie jak ja u babci jadałem takie
prawdziwe na kruchym spodzie,
A jedna z Pań, chyba właścicielka:
- a bo proszę pana tu nie pieką cukiernicy tylko właśnie
starsze panie takie bacie nasze……
Po dwóch kawałkach naprawdę sporych, krojonych przy kliencie
z dużej blachy ciasta mogłem spokojnie ruszyć w drogę powrotną. I tu nastąpiło
pewne rozczarowanie.
A raczej oświecenie … W ta stronę jechało mi się naprawdę
cudownie, fajnie leciutko miło…. Myślałem sobie, ze to głód jazdy, że radocha z
tego wypadu….. nic bardziej mylnego … nie to znaczy to też, ale główny sprawca
to wiatr, który … w tą stronę wiał w plecy, ale z powrotem … wiał mi w twarz.
Umordowałem się w drodze powrotnej dość mocno, ale mimo tego
wiatru, mimo mało przyjemnej atmosfery przy pałacu i nie za wielu zabytków, to
było warto choćby dla tej szarlotki.
PS.
I na koniec podziękowania dla kolegi rowerzysty, który
widząc jak siedzę nad małym stawem tuż przy drodze odpoczywając podjechał i
zapytał czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję pomocy. Kolego jeśli jeśli
jesteś tu wśród społeczności BS dziękuję i życzę każdemu z nas aby na swojej
drodze spotykał takich ludzi. Było to nad stawem w miejscowości Strobów.
Trasa Głowno – Lubianków – Łyszkowice – Pszczonów – Słomków
– Maków – Dąbrowice – Strobów – Strzyboga – Nowy Kawęczyn – Kolonia Starorawska
– Raducz – Babsk – Biała Rawska - i powrót dokładnie ta samą trasą.
Foto:
Pałac - Zameczek w Białej Rawskiej © GOZDZIK
Centrum Białej Rawskiej, a w tle dzwonnica © GOZDZIK
A oto i dzwonnica z bliska © GOZDZIK
Maków i zasłużony odpoczynek przy letniej muszli koncertowej - chyba © GOZDZIK
- DST 91.20km
- Teren 3.50km
- Czas 04:43
- VAVG 19.34km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 733m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawie do Białej Rawskiej
Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 6
Jeszcze mijając rano tablice z napisem Głowno wiedziałem, a
raczej byłem pewny że jadę dziś do Białej Rawskiej.
Taki była plan. Trasa wyznaczona, sprzęt przygotowany. Nie pozostało
nic innego jak ruszać w drogę. Prognozy pogody też raczej sprzyjające były dla
centralnej Polski…. Tyko korzystać z dnia wolnego.
Jednak w miarę uciekających kilometrów stwierdziłem ze jest
zimno …… nawet bardzo zimno… druga koszulka…… potem bluza ….. mało ……. To bezrękawnik
…… i nadal mało …. Nadal chłodno… jak słonko wychodzi to całkiem miło ale jak
zachodzi to taki zimny przeszywający wiatr, że hej.
Pierwsze ziarna zmiany planów zasiane w głowie. Ale dobra
jedziemy dalej…….
Kurcze Goździk nie jeździłeś za wiele w tym roku aby nie
powiedzieć ze mało, a porywasz się na 140 km …. Trochę słabo to wygląda
I kolejne ziarna niepewności i chęci zmiany planów …. Posiane……..
Dobra jadę dalej….. jadę, jadę, ale miłe widoki, super
dróżki wśród małych wiosek, całkiem miłe wzniesienia ….. ooo jak fajnie…. A czemu
mam być tak samolubny i nie pokazać tych terenów moim kolegom, którzy niestety
nie mogli ze mną jechać. Przecież mogę dziś sobie tu pojeździć tak bez celu, a
za tydzień czy dwa odbyć tą wycieczkę jeszcze raz w jakieś miłej grupie
rowerzystów.
Andrzeju, Marcinie co wy na to?????
Ziarna posiane i dały plon, czyli nie jedziemy do Białej
Rawskiej tylko włóczymy się po okolicach zataczając koło w kierunku domu.
Droga powrotna to tak jak mówiłem kluczenie po okolicznych
wioskach, po fajnych drogach otoczonych spokojnymi sielskimi krajobrazami. Gdy
dojeżdżałem do domu to nawet i milutko i cieplutko się zrobiło. Ale ja naprawdę
przemarzłem i herbatka z miodem i cytryną a do tego gorący prysznic to zestaw
podstawowy był gdy za drzwiami domku się znalazłem.
Trasa : Głowno – Lubianków – Borki – Kuźmy – Bobrowa –
Chlebów – Święta Laski – Maków – Dębowa Góra – Strobów – Żelazna – Nowy Ludwików
– Zapady – Godzianów – Drzewce – Słupia – Krosnowa – Marianów – Zacywilki –
Kołacinek – Kołacin – Nagawki – Głowno
Foto:
Okolice Nowego Ludwikowa © GOZDZIK
A tu okolice chyba Kotulina Górnego... tyle było takich ładnych widoczków © GOZDZIK
A po obiedzie żonka takie cudeńka nabyła w sklepie © GOZDZIK
- DST 26.20km
- Czas 01:12
- VAVG 21.83km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 104m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielka Sobota
Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 29.03.2016 | Komentarze 0
Od samego rana deszcz i mocny wiatr do spółki popsuły mi humor.
A wszystko było przygotowane do tego, aby zaraz po przyniesieniu święconki ruszyć na rowerek.
Trudno, uzbroiłem się w cierpliwość i grzecznie czekałem na zmianę w sytuacji pogodowej.
Pasztecik wstawiony, wiec i tak 1,5 godziny nie ma co się ruszać z domu.
od okna do kuchenki od kuchenki do okna i..... i w końcu wychodziłem trochę słoneczka, które dość szybko osuszyło drogi i mogłem wskoczyć na maszynę.
Co prawda wiatr był nadal bardzo mocny i w jedną stronę bardzo przeszkadzał, ale za to w drodze powrotnej odpracował te utrudnienia.
Można powiedzieć ze Święta Wielkanocne rozpocząłem udanie. Dystans nadal nie powala, ale myślę że już w najbliższą sobotę będzie dużo lepiej.
Trasa: Głowno - Gawronki - Boczki Zarzeczne - Psary - Stary Waliszew - Chlebowice - Boczki Domaradzkie - Ziewanice - Głowno
Foto
Ziewanice i pomnik © GOZDZIK
- DST 25.30km
- Teren 12.00km
- Czas 01:31
- VAVG 16.68km/h
- VMAX 28.10km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 429m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
"Ciężka" Niedziela
Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 6
Mój serdeczny przyjaciel Waldek penetruje irlandzkie drogi, kilometry wręcz pochłania a ja imprezuje sobie, a dnia następnego kac morderca mnie morduje.
Ojjjjj czas się wsiąść za siebie i do pracy, bo za trzy tygodnie Waldeczek będzie w formie a ja będę za nim powietrze rękawkami łapał i błagał o litość.
Dosyć tego lenistwa.
Dziś była taka ostatnia niedziela... no może przed ostatnia hi hi hi . Nie powaga czas się zabrać do poważnego pedałowania bo plany są ambitne, a formy ni maaaaaa ......
Tak jak tytuł mówi ciężka niedziela z mordercą na grzbiecie.... kacem mordercą. Ale jak to się mówi nie ma litości dla pijaków więc starałem się ciężko....... aby w miarę sił popedałować troszkę po okolicy, a dokładnie po Lesie Stanisławowskim.
Pogoda była rewelacyjna.
I może na tym zakończymy dziś ten wpis i dzisiejszy ciężki i trudny dzień.......
Trasa Głowno - Stanisławów - Głowno
Foto
W okolicy leśniczówki Polesie © GOZDZIK
Takie małe urocze miejsce © GOZDZIK
- DST 14.00km
- Teren 3.00km
- Czas 00:53
- VAVG 15.85km/h
- VMAX 30.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 75m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze koty za płoty, czyli seson rowerowy 2016 rozpoczęty
Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 1
Gdy czytałem wpisy na BS po ostatniej niedzieli, to stwierdziłem, że dla sporej grupy rowerzystów była ta niedziela rozpoczynająca sezon 2016. powiem szczerze, że nawet mi się zrobiło trochę głupio że tylu kolegów i koleżanek rozpoczęło sezon, a ja nie. Tym bardziej że pogoda naprawdę tydzień temu w niedziele przez dłuższy czas była rewelacyjna.
Ja wymyśliłem sobie wówczas, że jak rower nie wyczyszczany i nie przygotowany do jazdy to rozpocząć sezonu nie można.
No co wówczas (niedziela tydzień temu rano) taka wymówka była oki.
Ale jak czytałem poniedziałkowe wpisy to jednak głupio i żal.
Dlatego postanowiłem, że jeśli ta niedziela będzie ładna i ciepła lub jeśli uda mi się wstrzelić w jakieś okno pogodowe (bo miała być ona różna) to na bank rozpoczynam sezon.
Wszelki znaki na ziemi i niebie wskazywały na to że będzie to możliwe.
Po pierwsze na imprezę z okazji 30 lecia mojej (naszej) wspaniałej, miłej, uroczej i kochanej Paulinki zwanej Jarzębinką - jeszcze raz Paula wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń ci życzę - musiałem pojechać samochodem. Taki los i nie ma co się rozwodzić nad tym.
Po drugie dzis na obiad potrawa łatwa, szybka i rbiąca się właściwie sama. Czyli czasu nie tracimy na to.
A po trzecie wcale nie trzeba było się wstrzeliwać w okno pogodowe tylko po prostu zrobić co swoje następnie ubrać się i na rowerek ............ STAAAAAAART w sezon 2016... Huraaaaaaaa.
Naprawdę już mi trochę tego brakowało.
Sezon rowerowy 2016 rozpoczyna znacznie później niż w 2015 i w 2014 ale za to w dużo lepszej pogodzie, dużo milej cieplej tak bardziej zbliżone warunki do tego co lubię. Nie no jasne to nie jest jeszcze 15 plus .. bo to lubię najbardziej ale nie jest to minus coś tam.
Dobra było podsumowanie na zakończenie sezonu to musi być.......... mmmmmmm wstęp do sezonu :-).
Jaki ma być? Czego oczekuje ? itp.....
Odpowiedź jest prosta: sezon rowerowy ma być zdrowy, szczęśliwy i w gronie tych ludzi którym w serduchu i krwiobiegu rower śmiga - czego Wam wszystkim życzę
Wycieczek mniej ale za to bardziej treściwe, dłuższe, więcej do zobaczenia, do zwiedzenia, do poznania. O i tak bym chciałbym aby to wyglądało. Oczywiście mała szybkie wypady tez będą mile widziane.
Dziś właśnie taki wypad był.
Właściwie cały po pachnącym świeżą wycinką lesie.
Trasa: Głowno - las - Głowno
Foto:
Świeża wycinka niesamowity zapach lasu tuż za Głownem © GOZDZIK
W lesie było dziś cudownie © GOZDZIK
- DST 28.80km
- Teren 18.00km
- Czas 01:49
- VAVG 15.85km/h
- VMAX 34.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Czas już kończyć......
Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 5
Piękne słoneczko od samego rana zachęcało, aby w końcu odbyć
ostatni rowerowy wypad w 2015 roku. Niestety mój samochodzik bardziej się
nadaje do tego aby jechać do mechanika, niż mnie zawieść do Puszczy Bolimowskiej,
w której to właśnie puszczy miało się odbyć owe zakończeni, dlatego pokręciłem
się po okolicy. A dokładnie lasem i polną drogą obok pola golfowego do
zapomnianego i schowanego w krzakach pałacu w Woli Błędowej.
Pałac ten został wybudowany w latach 1930-38 przez pabianickiego
przemysłowca Teodora Endera. Prace wykończeniowe trwała aż do wybuchu II WŚ. Po
zakończeniu wojny służył „Samopomocy Chłopskiej, PGR-owi a następnie
Wojewódzkiemu Ośrodkowi Postępu Rolniczego w Bratoszewicach. Dziś pałac jest w
prywatnych rękach i generalnie wejść na teren pałacowy nie wolno, ale skoro już
tu jestem to, czemu nie spróbować. Troszkę się powałęsałem po pałacowym
terenie, a następnie chroniąc się przed dość mocno wiejącym wiatrem ruszyłem w stronę
lasu.
Tu niestety spłoszyły mnie strzały i zabierająca sięw okolicy jeziorka Kowaliki nagonka. Chyba
jakieś polowanie się szykowało, więc czym prędzej oddaliłem się z tamtych miejsc,
a gdy wyjechałem z lasu wiatr nie dawał takiej przyjemności z jazdy.
Więc.......................
Dobra starczy tego kręcenie biorę kurs na dom i …… i kończę
sezon 2015.
Jaki był ????
Był naprawdę fajny i udany.
Było kilka cudownych wycieczek, byłem w Jurze z
częstochowską ekipą, dwa nowe piękne rumaki stanęły w mojej stajni , ponownie
udało mi się wykręcić 251 km w jeden dzień, odwiedziłem kilka interesujących
miejsc, zdobyta odznaka, wizyta Skowronków w moich skromnych progach i wspólne dwa
dni rowerowania, trzy dni pod Ciechocinkiem, wizyta Waldka i w końcu wspólne
porządniejsze i takie jak za dawnych lat śmiganie po Puszczy Kampinoskiej……
Zdrowie dopisało, szczęście też, każda wycieczka szczęśliwie zakończona…. Nic tylko
cieszyć i czekać już na nowy 2016 rok i kolejne wycieczki, wypady, odwiedziny,
spotkania… po prostu ROWER, ROWER, ROWER…….
Wszystkim tym, z którymi miałem przyjemność spędzić czas
podczas wycieczek bardzo dziękuję za te chwile, których się nigdy nie zapomni.
Mam nadzieję ze spotkamy się na kolejnych nowych wypadach.
Trzymajcie się ciepło kochani.
Trasa : Głowno - Wyskoki - Wola Błędowa - Pludwiny - Domaradzyn - Karasica - Głowno
Foto
Pałac w Woli Błędowej © GOZDZIK
- DST 29.90km
- Czas 01:29
- VAVG 20.16km/h
- VMAX 37.70km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przyroda poszła już spać......
Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 22.11.2015 | Komentarze 5
Ciągnie wilka do lasu……
Znaczy się Goździka na rower.
W końcu jakaś względna pogoda w weekend.
Nie pada, nie wieje, nawet jakieś słoneczko około 9.30 się
przebijało.
Decyzja mogła być tylko jedna.
Rower.
Żonka po południu do teatru się wybiera, więc naprawdę nie ma,
na co czekać trzeba gnać.
Tak wiem mówiłem, że już właściwie koniec, ze czas
odpoczynku, ale naprawdę siła rowerowania była większa i wygrała.
Delikatne włóczęgostwo po okolicy. Bez większego celu turystycznego.
Tak po prostu wbić się w obcisłe i posiedzieć chwilkę na twardym siodełku.
Jak zupełnie inaczej wyglądaj drogi obdarte z kolorowej letniej
szaty. Zupełnie nie do poznania.
Spokojnie….. nie zaczaruje mnie ta inność. Nie lubię tego
okresu i już z utęsknieniem czekam na wiosnę.
Małe podsumowanie 2015…… mmmmm nie, jeszcze nie…... może
jeszcze raz J
pojadę sobie gdzieś. Sezon zaczął się w Puszczy Bolimowskiej i tam się zakończy….
Jak oczywiście pogoda pozwoli.
Natomiast już powstają pomysły na sezon 2016, i to mi właśnie
pozwala przetrwać okrutną i złą zimę hi hi hi.
Trasa: Głowno - Dmosin - Grodzisk - Kraszew Wielki - Kuźmy - Rozdzielna - Borki - Lubianków - Rudniczek - Głowno
Foto
Listopadowe widoki - okolice Kraszewa Wielkiego © GOZDZIK
- DST 10.20km
- Teren 8.30km
- Czas 00:41
- VAVG 14.93km/h
- VMAX 29.80km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 75m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Mrożyce
Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 4
Od samego rana miałem ochotę na rowerek. Nosiło mnie od okna do okna i do termometru. I od nowa ....
Przez okno z ciepło pokoiku wydawało się że jest w miarę dobrze. Jednak termometr wskazujący 5 stopni nie zachęca do wyjścia. Kontrolne wyjścia na balkon który jest od północnej strony też raczej nie napawają optymizmem. I jeszcze ten zimny wiatr.
Ja zmarzluch jestem więc takie warunki to dla mnie zima już właściwie.
Tak przełaziłem cały poranek i przedpołudnie.
I kiedy właściwie już sobie przetłumaczyłem że raczej cieplej to nie będzie, to trzeba było zacząć obiad robić. No tak , no co .. w niedzielę ja raczej obiady robię, chyba że mam jakiś dłuższy wypad i nie zdążę, ale tak to kuchnia w niedziele to moje królestwo.
Dobra trudno nici dziś z wyjazdu.
Ale ale ... zraz zaraz.
Obiadek zjedzony, słonko jeszcze całkiem całkiem. Nooo zimno wiem , ale nie darowałbym sobie gdybym dziś nie wyszedł na rower chociaż na godzinkę.
A tak naprawdę to ciągnęło nie na rower tylko i wyłącznie z jednego powodu.
Powód ten widać na fotce poniżej....... oczywiście dla wtajemniczonych hihihi.
Trasa: Głowno - dokoła zalewu, potem wzdłuż Mrożycy w lesie (bardzo lubię tą ścieżkę w lesie wzdłuż rzeki wczesną wiosna i właśnie jesienią), ponownie dookoła zalewu, na cmentarz, potem park koło SP 1 i ponownie nad zalew, a potem już do domku.
Foto:
Dla wtajemniczonych... co jest tu nowego :-) © GOZDZIK
Mrożyca © GOZDZIK
Bardzo lubię tu wracać wiosna i jesienią. Jest taki super klimacik © GOZDZIK
- DST 68.20km
- Teren 8.90km
- Czas 03:18
- VAVG 20.67km/h
- VMAX 34.30km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 217m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Gieczna
Środa, 23 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 1
Tak ja w niedziele mi się nie udało dotrzeć do wyznaczonego celu,
tak dziś w środę moje plany w pełni się ziściły.
Była ładna słoneczna pogoda, było cieplutko i było w końcu
to coś, co ciągnie nas na rower i w drogę.
Gieczno to kolejna miejscowość na turystycznym szlaku „Wsi
dawnych miast”, a dodatkowo miejscowość, w której znajdują się ruiny dworu z 2
połowy XIX w. Niestety bardzo mało jest informacji o tym miejscu. Nawet o samym
Giecznie nie za wiele można wyczytać.
Oprócz dworu znajduje się tu też drewniany kościół z 1717
roku. Wewnątrz kościoła jest ołtarz główny z 1720 roku i ambona z 1670 roku. Obok
kościoła dzwonnica drewniana.
Prawa miejskie Gieczno uzyskało około 1543 roku a i to nie
jest zbyt pewne czy w ogóle i jełki już to na bardzo krótko.
Wycieczka ogólnie bardzo sympatyczna.
Trasa ; Głowno – Bronisławów – Pludwiny – Wola Mąkolska –
Gozdów – Kwilno – Lorenki – Gieczno – Wypychów – Bądków – Kolonia Wola
Braniecka – Besiekierz Rudny Władysławów – Gozdów – Wola Mąkolska – Pludwiny –
Bronisławów – Głowno.
Foto:
Gieczno - ruiny dworu © GOZDZIK
Trudno tam dotrzeć bliżej dlatego takie to zdjęcie.
Kościół w Giecznie - niestety trafiłem na pogrzeb i dlatego do środka nie udało mi się wejść © GOZDZIK
Taki sobie widoczek mnie zauroczył w okolicy Woli Branickiej koło rzeki Moszczenicy © GOZDZIK
- DST 15.80km
- Teren 5.60km
- Czas 00:45
- VAVG 21.07km/h
- VMAX 30.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 153m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieudany wypad do Gieczna
Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 1
W końcu po 20 dniach bez roweru nadszedł czas aby się z nim
przeprosić. Tak przeprosić, bo tak naprawdę to rozstanie to była moja
fanaberia, moje widzi misie, moje doły i doliny emocjonalne. Nie wiem. No po
prostu mi się nie chciało, nie miałem nastroju, ochoty i wszystkiego tego co
pcha na rower. Bo przecież czas był, pogoda była, możliwości były… eeeee no tak
wyszło nie wiem czemu i już.
Przyszła niedziela.
Przyszły chęci i nastrój na rower.
Przyszła radość z oczekiwania na wycieczkę rowerową.
Niestety przyszły też ciemne chmury, chłód i po 7 km jazdy również
i deszcz.
Deszcz miał przejść, miał …. Miał …. Miał……
Zmokłem stojąc i czekając pod drzewem tak jakbym stał pod
prysznicem.
Nie miało sensu dalsze oczekiwanie. Wskoczyłem na rowerek i
w pięknie padającym deszczyku wróciłem się do domku, gdzie w drzwiach bez
żadnego słowa czekała na mnie żonka z ręcznikiem i suchymi dresami.
Po 22 latach małżeństwa Betka już wie, że w takich chwilach
nie warto do mnie za wiele mówić i
pocieszać…
Zapytała tylko:
- chcesz herbatę?
- Tak poproszę
- z miodem?
- z miodem i cytryną poproszę.
- Już robię. W środę ma być ładna pogoda może weź sobie
wolne i pojedź na ten rower, bo
kolejnego tygodnia
z takim twoim nastrojem i zgnuśnieniem nie wytrzymam.
- Dobrze Beatko. Dziękuję.
O i ta się zakończyło moje nabranie ochoty na rowerowanie dziś.
Trasa: Głowno – Bronisławów – Las na trakcie ludwińskim –
Bronisławów – Głowno
Foto:
Trakt Pludwiński © GOZDZIK