Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 24053.03 kilometrów w tym 5901.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99541 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Po okolicy

Dystans całkowity:8008.67 km (w terenie 984.77 km; 12.30%)
Czas w ruchu:389:30
Średnia prędkość:20.56 km/h
Maksymalna prędkość:53.30 km/h
Suma podjazdów:25469 m
Liczba aktywności:157
Średnio na aktywność:51.01 km i 2h 28m
Więcej statystyk
  • DST 36.40km
  • Teren 12.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 371m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z obowiązku.....

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 0

Chyba nie o taki dłuuuuuuuugi majowy weekend mi chodziło. Chciałem ciepła, słońca, błękitnego nieba lekkiego wiaterku, a było chłodno, pochmurno i czasami padało.
Chociaż opisując tą pierwszomajową wycieczkę dziś 3 maja wiem, że najczarniejszy pogodowy scenariusz się nie spełnił i można powiedzieć że było i tak całkiem nieźle.
Co tu dużo opisywać ????
Bardziej z obowiązku niż z przyjemności wyszedłem na rower. Nie chciało mi się, ale wypadało by chociaż raz w te kilka dni wolnego wybrać się na wycieczkę. I wybrałem się. Nawet od czasu do czasu słonko wyjrzało zza chmur. Jednak podmuchy zimnego wiatru nie pozwalały rozkoszować się tymi chwilami.
No i właściwie to by było na tyle jeśli chodzi o ten wyjazd.
Może kolejny będzie fajniejszy.

Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy Dolne – Las Poćwiardowski – Wola Cyrusowa Kolonia – Wola Cyrusowa – Lubowidza – Dmosin – Głowno

Foto:

Mrożyca - przy zielonym szlaku w Lesie Poćwiardowskim
Mrożyca - przy zielonym szlaku w Lesie Poćwiardowskim © GOZDZIK

Tuż przy zielonym pieszym - Las Poćwiardowski
Tuż przy zielonym pieszym - Las Poćwiardowski © GOZDZIK

I jeszcze raz Mrożyca niedaleko leśniczówki Poćwiardówka
I jeszcze raz Mrożyca niedaleko leśniczówki Poćwiardówka © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 57.30km
  • Teren 10.80km
  • Czas 03:06
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 522m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na spotkanie z Karoliną i Darkiem

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 02.04.2017 | Komentarze 6

Plan i pomysł na dzisiejszą wycieczkę był już ułożony od jakiś trzech dni. Jednak wieczorny sms od Karoliny całkowicie te plany zmienił. Miała być wycieczka i przywitanie się z Parkiem Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich, a było przywitanie się z Karoliną i Darkiem oraz wycieczka po terenach które bardzo rzadko odwiedzam. Może dlatego właśnie pomyliłem w jednym miejscu kierunek kursu i zamiast w lewo pojechaliśmy w prawo. Cóż bywa i tak jak się nie wyspało, jak się odrobinę dzień wcześniej poimprezowała przy otwarciu ogniskowo-grillowego sezonu to pomylić północ na południe to drobiazg. Mogę tylko przerosić Tymoteuszkę i Amigę za dodatkowe kilka kilometrów więcej.
Ale co chyba nie było tak źle prawda ?
Super pogoda, bardzo przyjemne i spokojne drogi i dróżki położone między Brzezinami a Skierniewicami sprzyjały dzisiejszej wycieczce. I czy to byłby kierunek na Łódzkie Wzniesienia czy właśnie tu, nie miało znaczenia. Znaczenie dla tej wycieczki miał fakt odwiedzenie przez bardzo miłych gości (Karoliny i Darka) dość bliskich terenów Głowna.
Spotkaliśmy się w Kołacinku i po chwili na przywitanie i odwiedzenia tutejszego kościółka ruszyliśmy na Lipce Reymontowskie. Tu zwiedzanie zaczęliśmy od Muzeum Czynu Zbrojnego (zamknięte), następnie domku dróżnika w którym to w latach 1888 – 1891 mieszkał Władysław Reymont, a na koniec odwiedziliśmy symboliczny grób Macieja Boryny jednego z bohaterów powieści „Chłopi”. Na koniec wspólnego naszego dzisiejszego rowerowania posiedzieliśmy sobie i pogadaliśmy w Karczmie u Boryny.
W miłym towarzystwie czas płynie nieubłaganie szybko. Chyba dwa razy szybciej? Naprawdę.
Trzeba wracać do domku. Pożegnanie i w drogę powrotna ruszyłem już samotnie. Karolina i Darek ruszyli w przeciwnym kierunku. Bardzo Wam dziękuję że daliście znać o tym że będziecie w pobliżu na rowerowej wycieczce. Do zobaczenia następnym razem ….. może już niedługo bo w przedostatni weekend kwietnia. Pomyślcie i zorganizujcie się na przyjazd do Głowna.

Trasa: Głowno – Grodzisk – Kraszew – Kołącinek – Zacywilki – Przyłęk Duży – Winna Góra – Zagórze – Lipce Reymontowskie – Mszadła – Teresin – Nadolna – Kraszew – Grodzisk – Głowno.

Foto :

Na trasie do Lipiec Reymontowskiech
Na trasie do Lipiec Reymontowskich © GOZDZIK

W Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich
W Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich © GOZDZIK

To też tam jest
To też tam jest © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 45.30km
  • Czas 02:15
  • VAVG 20.13km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas rozpocząć kolejny sezon rowerowej mini przygody

Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 06.03.2017 | Komentarze 8

Nie było takiej mocy abym dziś 5 marca nie rozpoczął sezonu rowerowego 2017. Nawet to, że 4 marca obchodzę razem z synem urodziny (on 22-gie, a ja oczywiście nieustające 18-ste hihihi) i mieliśmy duuużo gości. Po imprezce posprzątane, pomyte wszystko ustawione….. zielone światełko od trenera i dyrektora drużyny w jednej osobie (żonka) dostałem , chorągiewka w dół i……….. poszedł w trasę.
I tak zima przetrzymała mnie w domowym ciepełku baaaardzo długo. Ostatnie lata sezon się zaczynał w styczniu w lutym, a tu teraz śnieg i mróz trzymały i trzymały. Tak ja wiem były dni, w których całe rzesze rowerzystów sezon zaczęło, niektórzy nawet nie zważają na takie drobnostki jak śnieg, mróz i lód uwagi, ale cóż ja jestem inny… dla mnie temperatura poniżej 12 stopni C jest nie do przyjęcia. A dziś była pogodowa bajeczka.
Dobra już nie ważne, co ja i jak i czemu nie … ważne ze sezon 2017 uważam za otwarty.
Cóż jak zwykle planów i pomysłów na różne wycieczki i wypady sporo.
Co z nich wyjdzie okaże się w trakcie.
Mam jedynie taka cicha nadzieję, że nie będzie powtórki z 1 września ubiegłego roku…. NIEEEEEEE !!!!!!.
Dzisiejsza trasa była ułożona tak, aby odwiedzić jedno ciekawe i interesujące miejsce. Może nie ze względu na jego historyczne znaczenie czy też przyrodniczą atrakcję, ciekawa formę, kształt czy tez zabytek, ale ze względu na to że….. i tu małe wprowadzenie musi być aby wiedzieć czemu toi miejsce jest takie ciekawe.
A więc:
- od kiedy tak naprawdę zająłem się trochę bardziej poważnie rowerowaniem a nie kopaniem piłki czyli od jakiegoś 2003 roku to przejeżdżałem obok tego miejsca kilkadziesiąt razy. Z prawej strony z lewej z górki pod górkę, latem, wiosną, jesienią no naprawdę kilkadziesiąt. Miejsce oddalone od mojego domu jakieś 10-11 km dobra może 12 km niech będzie że to daleko ……. No po prostu nic tam nie widziałem, nic się nie rzucało w oczy NIC…
Nic do chwili kiedy to siedząc sobie w styczniowy jakiś niedzielny czy też sobotni dzionek znaczy się wieczorek i penetrując mapy w celu wytypowania fajnych miejsc do odwiedzenia podczas szybkich wypadów po okolicy w oczy moje wpadło oznaczenie ….. bunkru/schronu ….
Coooooo ?????? gdzie tam jakiś bunkier jest ???????
Przecież przejeżdżałem tam 100 razy. Nic tam nie ma ???? mało tego tą mapę mam już z 5 lat. Przewracana, wertowana, studiowana 1000 razy zabierana na wycieczki, aby na wszelki wypadek była i nigdy tam nic nie widziałem ani w terenie ani na mapie. No dorysował mi to ktoś jak nic…….
Prawda że nie było innej opcji na pierwszą wycieczkę ???
Prawda !.
A że to dość blisko mnie to tak troszkę bardziej na około, aby nacieszyć się jazdą na rowerze i jednocześnie zaliczyć tą CIEkAWOSTKĘ……
Nie będę tu opowiadał o tym, że prawie płuca wyplułem na asfalt, a język wkręciłem w łańcuch jak musiałem uciekać przed dwoma wściekle goniącymi mnie psami.. psami mutantami jakimiś…. No po prostu po jakiś 2 km ucieczki byłem bez życia bolały mnie płuca, gardło, brzuch nogi jak z waty,no mówię nic tylko dorwą mnie i zeżrą na miejscu. Nawet nie odciągną na pobocze…..nie… nic już nie powiem.
W każdym razie dojechałem tu gdzie chciałem. Rowerek o drzewo oparłem, wgramoliłem się na niewielki pagórek i…. no i kucze coś jest faktycznie w tej ziemi, ale czy to jest bunkier???? Czy może jakaś ziemianka? Czy może jakiś mini domek z piwnicą był ….. nie wiem sami oceńcie to coś. Oczywiście wybiorę się do Muzeum Regionalnego w Brzezinach może coś więcej będą tam wiedzieć, a może uda mi się coś jakoś w necie odszukać.
Generalnie odwiedziłem to intrygujące mnie miejsce, zobaczyłem co i jak i ruszyłem dalej w trasę w kierunku Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, aby się tak po zimie przywitać tylko.
Było superowo do domku wróciłem szczęśliwy i fajnie zmęczony….

Trasa: Głowno – Albinów – Wola Lubiankowska – Kuźmy – Nadolna Kraszew – Grodzisko – Nagawki – Wola Cyrusowa – Niesułków – Nowostawy Dolne – Szczecin – Głowno.

Foto :
O dokładnie to jest to miejsce
O dokładnie to jest to miejsce © GOZDZIK

Krzaczory na małym wzniesieniu ukrywają
Krzaczory na małym wzniesieniu ukrywają © GOZDZIK

....... to, co na mapie oznaczono jako bunkier/schron
....... to, co na mapie oznaczono jako bunkier/schron © GOZDZIK

No tak to wygląda ogólnie rzecz ujmując
No tak to wygląda ogólnie rzecz ujmując © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 29.20km
  • Teren 7.30km
  • Czas 01:39
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 28.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kończyć sezon czas

Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 21.11.2016 | Komentarze 1

Ojjjj tak sobie myślę, że czas chyba kończyć ten sezon rowerowy, którego tak naprawdę nie potrafię zaklasyfikować.
Czy był udany czy też nie, dobry czy też zły, fajny czy do bani????
O ile początek i środek, a zwłaszcza środek, był bardzo obiecujący i fajny, to koniec zupełna porażka (od 1 września do dziś 2 razy na rowerze – no rewelacja).
Czyli może należy go określić, jako prawie udany, gdzie słowo prawie ma bardzo głębokie znaczenie J.
Dobra, ale nie czas i miejsce na to, aby płakać nad rozlanym mlekiem. Są rzeczy, sprawy, zdarzenia, na które nie mamy wpływu i tyle. Trzeba je przetrawić i pozostawić, jako czas przeszły. Było, mam nadzieję ze minęło, a teraz będzie lepiej, a przynajmniej nie gorzej.
Nie wiem, co za licho, co za diabeł, czort czy tez inna zła istota siedząca mi na ramieniu podpowiedział mi, aby dziś, po wczorajszym całodziennym deszczu (i jeszcze pół nocy lało), wybrać się dziś na leśne dukty i dróżki. I to w taki teren, do takiego lasu gdzie nawet latem jest dość wilgotno.
To był naprawdę genialny pomysł.
Po 3 km jazdy byłem ufajdany od czubka butów do samego daszka na kasku, a rower….. płakać mi się chce jak sobie pomyślę, że trzeba dziś po pracy zabrać się za jego czyszczenie i naprawdę nie będzie to łatwe zadanie. A po wzroku mojej żony i jej minie, gdy zobaczyła stan zabrudzenia moich ciuszków rowerowych odnoszę nieodparte wrażenie, że sezon rowerowy 2016 został mi już zamknięty hihihihi.
Chociaż tak sobie teraz myślę, że jakby się przytrafiła w jakąś niedzielę taka pogodynka jak wczoraj czy dziś…… to trzeba będzie pertraktować i obiecać, że się nie ubrudzi czyściutkich i pachnących świeżością ubranek.
Ale jakby co i pogody by już nie było, to kolejna wizyta na BS z wpisem rowerowej przygody dopiero w 2017 roku. A czy to będzie styczeń, luty czy może dopiero marzec to się okaże.
A teraz wszystkim, z którymi miałem przyjemność i zaszczyt w tym roku spotkać się na rowerowej wycieczce bardzo bardzo dziękuję. Było mi naprawdę miło z Wami się spotkać i wspólnie penetrować drogi, ścieżki i szlaki naszego pięknego kraju. Miło było poznać kolejnych pozytywnie zakręconych rowerzystów również i tych, z którymi na razie tylko piszę wiadomości licząc oczywiście na to, że w nowym sezonie uda nam się spotkać również na turystycznych szlakach.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo.
PS
Gdyby jednak się udało jeszcze wyskoczyć na rowerek w tym roku to to co napisane powyżej jest oczywiście aktualne hihihi
Trasa: Głowno – Bronisławów – Domaradzyn – zb. wodny Szczypiorniak – Pludwiny – Koźle – Wola Błędowa – Bratoszewice – Wyskoki – Głowno.
Foto
Moje jeziorko układa się do snu zimowego
Moje jeziorko układa się do snu zimowego © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 31.60km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:40
  • VAVG 18.96km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po koszmarnym wrześniu przeszedł .............. ????? październik

Niedziela, 2 października 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 1

Skończył się wrzesień.
Jeden z najgorszych miesięcy, jakie miałem od kilkunastu lat.
Za oknami cudowna pogoda, ciepło, miło………a ja nie mogę z tego korzystać…….
Byłem pewny, że przygotowując się na pewne wydarzenia, nieuniknione i nieuchronne, przez prawie 22 lata to będę, to jestem wstanie je jakoś znieść, podźwignąć…… NIEPRAWDA.

Dobra ………….. idziemy dalej i próbujemy cieszyć się każdym kolejnym dniem…….

Piękna słoneczna pogoda oraz pewne stabilizacja pozwoliły mi, po ponad miesięcznej przerwie, wyjechać na drogi i dróżki mojej najbliższej okolicy.
Na razie najbliższej……… ale może toczące się życie pozwoli na rozwinięcie skrzydełek.

Po pierwszych 5 kilometrach nogi jak z ołowiu, a sił w nich tyle, co wróbel udźwignie…..MASAKRA.
Jednak po kolejnych kilometrach jakoś to było i gdyby nie to że za późno troszkę się zebrałem na ten wyjazd i pora była wracać to chętnie jeszcze bym pojeździł.
Ale cóż dobre i to……
Ważne, że od piątku patrzę na to wszystko z minimalnym optymizmem i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
A jak tak to mogę jeszcze pomyśleć o Puszczy Kampinoskiej i pomarzyć o Jurze.

Trasa: Głowno – Szczecin – Nowostawy Dolne – Lubowidza – Nagawki – Janów – Grodzisko – Głowno

Foto.
Prawie jak Mazury....... Moje Głowno
Prawie jak Mazury....... Moje Głowno © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 101.40km
  • Teren 12.40km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Bednar na małe złote :-)

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 5

Jakiś czas temu wałęsając się po necie w poszukiwaniu ciekawych i interesujących miejsc w mojej okolicy natrafiłem na miejscowość Bednary. A dokładnie może nie na miejscowość a na informacje o znajdującej się tam zagrodzie bednarza oraz prywatnym małym lokalnym browarze.
I zagroda bednarza i browar jak najbardziej bliskie memu sercu są.
BO :
Mój dziadek, którego niestety nie miałem radości poznać bo zmarł 3 miesiące po moich narodzinach był bednarzem i wiele narzędzi typowo bednarskich po nim zostało, i warsztat w piwnicy przez wile lat był taki jaki dziadek zostawił. Dziś niestety ma inne przeznaczenie, ale coś jeszcze zostało w piwnicznych szafach.
Noooo a browar .. noooooo cóż co tu dużo kryć złotym nektarem bogów jest i należy podążać jego śladem hihihihi, a biorąc pod uwagę to że dzień upalny był więc tym bardziej szlak ten w dobrym kierunku wiódł.
Temperatura w końcu taką jaką lubię na rowerze, ciepły wiaterek i spokojne drogi i drużki okolic Łowicza to wszystko czego do szczęścia dziś potrzebowałem.
W powrotnej drodze jeszcze chciałem zajrzeć do Sromowa, gdzie mieści się Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, ale tuż przede mną podjechał tam cały autokar z wycieczką i nie było szansy na dostanie się do środka, gdyż nie jest to jakiś wielki obiekt.
I tak minął kolejny dzionek urlopowego szczęścia.
Trasa : Głowno – Ostrołęka – Domaniewice – Reczyce – Gzinka – Stare Grudze – Parma – Placencja – Zielkowice – Mysłaków – Bednary – Kompina – Sromów – Płaskocin – Łaguszew – Łowicz – Jastrzębia – Dąbkowice Górne – Rogóźno – Skaratki – Kamień – Głowno.
Foto:

Bednary - w lokalnym browarze. Spoko potem prowadziłem rower hihihi
Bednary - w lokalnym browarze. Spoko potem prowadziłem rower hihihi © GOZDZIK

Bednary - zagroda bednarska
Bednary - zagroda bednarska © GOZDZIK
W zagrodzie bednarza
W zagrodzie bednarza © GOZDZIK

Tu też jeszcze w zagrodzie bednarza
Tu też jeszcze w zagrodzie bednarza © GOZDZIK

A to coś dla nas :-))
A to coś dla nas :-)) © GOZDZIK

Przed muzeum ludowym w Sromowie
Przed muzeum ludowym w Sromowie © GOZDZIK

I chwilka odpoczunku nad wodą
I chwilka odpoczunku nad wodą © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 16.60km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 17.47km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy Dzień urlopu i klapa......

Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 2

Miał być rozruch przed czwartkowym wypadem (Kłodawa - Koło) i dzień relaksu na rowerku podczas pierwszego dnia urlopu, a niestety deszcz popsuł wszelki plany.
Dobra niech się wypada dziś i jak chce to jeszcze jutro, a potem już koniec.
Zdążyłem wejść do domu i z tych chmurek lunęło .... :-(

Trasa: Głowno - Wyskoki - Bratoszewice - Głowno

Foto:
Głowno - to mnie wystraszyło
Głowno - to mnie wystraszyło © GOZDZIK

A to z drugiej strony mnie otoczyło
A to z drugiej strony mnie otoczyło © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 30.60km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kowaliki - tak jakoś na smutno

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 2

Można powiedzieć że połowa wakacji już za nami.
Taaaaa kiedy to było????? Połowa wakacji ……. !!! hihihi
Czeka się teraz z niecierpliwością na dwa tygodnie urlopu, więc raczej powinienem powiedzieć że jeszcze wakacji nie miałem …
Dobra, ale połowa lata już za nami tak ….?
Zaczęły się żniwa.
Sezon na wyjazdy w pełni.
Jedni przyjeżdżają drudzy wyjeżdżają.
Jedni całymi rodzinami inni z dziewczynami, chłopakami, narzeczonymi, znajomymi, przyjaciółmi na tydzień, dwa, 10 dni.
Ale wyjeżdżają gdzieś ładować akumulatory, odstresować się i odpocząć od monotonii dnia codziennego.
A ja czekam na ten mój urlopik i marzę o tym, aby wyjechać na jeden dzień na rower … i to samemu, bo sytuacja rodzinna nie pozwala inaczej……eeeeeee do bani to wszystko…..
Dopadła mnie ostatnio smuteczek i jakoś się skubany trzyma.
Nawet zbytniej ochoty na rower dziś nie miała, choć w perspektywie mam dwa kolejne weekendy wycięte z jeżdżenia na bank.
Zmusiłem się więc i pojechałem tak bez celu i konkretnego planu.
Trochę po lesie, trochę między polami i trochę po Głownie tu i tam.
Dobra nie nudzę już …….

Trasa Głowno – Wyskoki – Kowaliki – Bratoszewice – Szczecin - Głowno

Foto
Spokojne Kowaliki
Spokojne Kowaliki © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 44.60km
  • Teren 12.50km
  • Czas 02:22
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kradziona Środa - A jednak udana :-)

Środa, 20 lipca 2016 · dodano: 20.07.2016 | Komentarze 4

Myślałem, że dziś będzie kolejna "Kradziona Środa", w którą nie uda mi się wyrwać na rower.
To znaczy może nie tak do końca - nie uda - bo raczej nie rozmawiałem o niej z uwagi na to, że wolę w niedzielę do Tomaszowa z całą paczką się wybrać i pośmigać Tymoteuszkowymi ścieżkami, niż dziś iść na rower. Jednak serduszko troszkę krwawiło jak od rana taka piękna pogoda się zrobiła, urlopik jest, obiad ugotowany, żonka jak wróci o 13 to dopiero będzie chciała ponownie wyjść około 17.00. Mmmmmmmm
Ale co nie planowałem dziś roweru z uwagi na … no z uwagi na powyższe.
Dziś zaplanowałem wyczyścić rowerek i zrobić małe SPA łańcuchowi oraz małe porządki w ogrodzie.
Tak bezwzględnie tak to zaplanowałem i koniec, a w zamian to niedziela cała moja…….
Łatwo powiedzieć. Słońce ….. ciepło ……. … mmmmmmmmm
I co wróciła Beatka, zobaczyła moje oczy zbesztanego spaniela i …… i powiedziała :
- idź Mariuszku na rowerek idź
Spokojnie przyjąłem tą propozycję i mówię, że dziś raczej nie idę bo wiesz w niedzielę mnie nie będzie to dziś coś porobię…….
Kilka chwil przerwy w dyskusji…….
Snuję się jak cień od okna do okna… nie przebieram się w roboczy strój…. Łażę tu i tam.
I nagle ponowienie propozycji.
- Ale może jednak chcesz iść na rower. Zobacz słońce jest ciepło idź sobie….
- Naprawdę nie będę ci potrzebny tu ????
- uciekaj już i wróć około 17.00
Huraaaaaaaaaaaaa
Gnam czym prędzej , bez planu, bez pomysłu, z ufajdanym rowerem, prawie suchym łańcuchem ….. trudno SPA będzie w sobotę……
O i tak właśnie żonka uratowała mi Kradzioną Środę….. Dzięki.

Trasa: Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Lipka – Wola Cyrusowa – Kołacin – Kołacinek – Kraszew – Kamień – Grodzisk – Dmosin Parcele – Głowno

Foto:
Takie ścieżki uwielbiam.. gdzieś na trasie nie ważne gdzie ważne że ja tam jestem dziś
Takie ścieżki uwielbiam.. gdzieś na trasie nie ważne gdzie ważne że ja tam jestem dziś © GOZDZIK

Miły widoczek.. też nie ważne gdzie .. mój ci on
Miły widoczek.. też nie ważne gdzie .. mój ci on © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 143.10km
  • Teren 16.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 423m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Dworów i Kościołów

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 4

Dokładnie rok temu 12.07.2015 roku przejechałem jeden z dwóch wytyczonych w pobliżu Głowna szlaków rowerowych biegnących po ziemi Łowickiej.
W zeszłym roku był to Rowerowy Szlak Szabli i Bagnetów, a w tym roku do pokonania jest, a raczej już był Rowerowy Szlak Dworów i Kościołów.
Ponieważ samotna jazda na takich długich wycieczkach jest mało motywująca (przynajmniej dla mnie) zaprosiłem na tą wycieczkę Andrzeja i Marcina. Niestety Marcin nie mógł tego dnia uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, ale za to Andrzej z ochotą potwierdził swój udział.
Pogoda w ten niedzielny dzień miała dopisać, więc zostało tylko zbieranie sił na prawie 150 km rowerowy wypadzik. Czyli mówiąc prościej sobota bez szaleństw musi być.
Andrzej dojechał do Głowna około godziny 6.30 i mogliśmy ruszać.

6.40 START.

Najbliżej mojego miejsca zamieszkania na zielony szlak Dworów i Kościołów można się wbić w miejscowości Zgoda do której skierowaliśmy nasze maszyny.

Ojjjjj jakże pięknie jest o poranku. Cieplutko, bez wiatru i co nas bardzo zdziwiło zero ludzi, zero samochodów po prostu zero ruchu na wiejskich drogach i dróżkach. Jechało się i gadało bajecznie mijając kolorowe łąki, złote już pola, zielone pachnące po sobotnich deszczach lasy i ciche małe wioski. Oczywiście szlak nie został wytyczony i nazwany tak jak jest nazwany po to aby się tylko jechało i gadało, ale głównie po to aby zapoznać się z pięknem ziemi łowickiej (to czyniliśmy na bieżąco) oraz zobaczyć i odwiedzić zabytkowe kościoły i dwory przy których od czasu do czasu zatrzymaliśmy się i dłużej oglądaliśmy. Niestety cześć z nich, mówię o dworach i dworkach, jest prywatną własnością i nie ma do nich dostępu, a jedynie przejechanie przez daną miejscowość można zaliczyć jako odwiedziny obiektu. Natomiast jeśli chodzi o kościoły to to że niedziela jest dość nieszczęśliwym dniem do zwiedzania i fotografowania kościołów i chyba nie ma co tego głębiej tłumaczyć prawda.
Podsumowując wątek zdjęć zamieszczonych poniżej to, to co mogłem uwiecznić uwieczniłem, to co niestety było za ogrodzeniem z napisem teren prywatny lub było zasłonięte przez chmarę ludzi i jeszcze większą ilość samochodów ustawionych prawie że na schodach kościołów to nie uwieczniłem bo nie miało to sensu.

Dobra ale my jedziemy dalej.
Kilometry uciekają i uciekają i……. i zmiana kierunku trasy. A mianowicie chodzi o to że od Głowna w kierunku Kiernozi jechaliśmy sobie z wiatrem, ale za Kiernozią szlak robi zwrot i zaczyna się wracać w kierunku Głowna, a to wiązało się z tym że właściwie prawie 70 km jechaliśmy pod wiatr w twarz.
Taka atrakcja nie była w planach, ale niestety nie można było tego zmienić. Trudna jedziemy.
Oj powiem, że od Łowicza już mi się jechało bardzo ciężko. Troszkę mało kilometrów w tym roku wykręcone, wiec kondycja nadal do du…… znaczy się nie za dobra, a na dodatek kolano zaczęło mocno dokuczać ojjjj mocno.
Oczywiście pojawił się też „Pan Kryzys” który siedząc na ramieniu gadał :
- I co Goździk po co ci te rowery, nie lepiej w domku siedzieć teraz na balkoniku z piwkiem w ręku ??? a nie lepiej było wczoraj zabalować gdzieś na grillu, a nie teraz żeby zaciskać z bólu zęby, walczyć ze zmęczeniem taki spocony zmęczony coo?
I tu właśnie wychodzi dobrodziejstwo jazdy z kolega, koleżanką z grupą. Jak ja patrzyłem na Andrzeja jak on dzielnie i bez trudy bez większego wysiłku pokonuje te przeciwności i znosi trudy to aż się chciało dalej męczyć, pocić i nie odstawać za bardzo.
Naprawdę Andrzeju bardzo ci dziękuję za dzisiejszy dzień, za bardzo mile spędzony niedzielny czas, z super towarzystwo i wsparcie.
Mam nadzieję że jeszcze nie jedna wycieczka przed nami.

A ogólnie do szlaku to jest to kolejny bardzo fajny i dobry projekt koła PTTK z Łowicza.
Co prawda na kilku odcinkach znaki są odnawiane i na razie są tylko białym tłem na drzewach, ale ogólnie oznakowanie jest bardzo dobre. Na trasie znajdują się miejsca gdzie można spokojnie usiąść i odpocząć. Gdzieś w internecie znalazłem informację, że szlak jest trudny, ale powiem szczerze, że ja oprócz dystansu i mocnego wiatru w twarz, ale to chyba nie jest w pakiecie, nie znalazłem jakiś trudności. Na trasie nie ma większych podjazdów, a właściwie wcale, jest troszkę trudniejszej nawierzchni (kocie łby, kamienie, szutry, piach), ale generalnie to czysta przyjemność. Z czystym sumieniem polecam.

Trasa: Głowno – Zgoda – Psary – Waliszew Stary – Wola Gosławska – Piaski Bankowe – Żdżary – Oszkowice – Łazin – Borów – Marywil – Waliszew – Sobota – Bogoria Górna – Bogoria Dolna – Łaźniki – Nowy Złaków – Stępów – Kiernozia – Brodne Towarzystwo – Osiek – Różyce – Kocierzew Południowy – Boczki – Łowicz – Jastrzębia – Dąbkowice Dolne - Guźnia – Lisiewice Duże – Chruślin – Wojewodza – Stanisławów – Zgoda – Głowno

Foto:

Rowerowy Punkt Obsługi Turysty - oto takie jodno z kilku miejsc na trasie
Rowerowy Punkt Obsługi Turysty - oto takie jedno z kilku miejsc na trasie © GOZDZIK

Zabytkowy kosciół (1629) - Oszkowice
Zabytkowy kościół (1629) - Oszkowice © GOZDZIK

Pałac w Walewicach
Pałac w Walewicach © GOZDZIK

Zameczek w Sobocie
Zameczek w Sobocie © GOZDZIK

Pałac w Kiernozi
Pałac w Kiernozi © GOZDZIK

Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK

Pałac w Boczkach
Pałac w Boczkach "Chełmońskich" obecny pałac stoi w miejscu pałacyku w którym urodził się Józef Chełmoński © GOZDZIK

I to już koniec wspólnej wycieczki Goździk i Andrzej niedaleko leśniczówki Polesie
I to już koniec wspólnej wycieczki Goździk i Andrzej niedaleko leśniczówki Polesie © GOZDZIK




Kategoria Po okolicy