Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 36.30km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.46km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na powitanie marca

Niedziela, 1 marca 2020 · dodano: 01.03.2020 | Komentarze 3

Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Większość z nas w jakiś sposób ten dzień uczci. Głównie chyba jednak w biegach. Ja niestety, albo może i dobrze biegać nie lubi. Co innego jazda na rowerze. Pogoda piękna ( nie licząc wiatru), obiadek zaplanowany i dość łatwy do zrobienia, czasu mnóstwo, dzień wyjątkowy, więc nie było na co czekać.
W lesie istna wiosna. Trochę wilgotno i koła się trochę ciężko kręciły, ale było wspaniale.
Na koniec wycieczki podjechałem na Plac Wolności w moim Głownie, gdzie właśnie zbierali się biegacze do startu. Chwilkę popatrzyłem i wróciłem do domu.
Dziś chyba, a raczej na 100% ostatnia wycieczka z moją czwórką z przodu. Pesel gna jak szalony i już za 3 dni będzie z przodu piąteczka gościła.
Eeeeee szkoda gadać i rozmyślać. Trzeba żyć chwila.
Mam tylko nadzieję, że w tym roku marzec nie okaże się takim złym miesiącem jak w roku poprzednim.
Trasa : Głowno – Kalinów – Nowostawy Górne – Nowostawy Dolne – Lubowidza – Wola Cyrusowa Kolonia – Nagawki – Grodzisko – Piaski Rudnickie – Głowno

Foto.
Głowno Plac Wolności
Głowno Plac Wolności © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 29.50km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.11km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały niedzielny wypad

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 2

Po tygodniowym zmaganiu z przeziębieniem, podczas którego jedynym moim zajęciem w domu przez pierwsze 3 dni było leżenie, a potem moja aktywność ograniczała się do zrobienia śniadania i obiadu i ewentualnie kawki, dziś było ciężko na rowerze. Muszę powiedzieć, że walczyłem sam ze sobą i swoimi myślami o tym aby po pierwszych 5 km zawrócić do domu i odpoczywać do wieczora. Ale jak widać walkę wygrałem i pomimo wiatru, który dość często wiał mi w twarz, dystans i średnia bardzo mi się podoba. Do pierwszej wycieczki jeszcze został miesiąc, no może miesiąc z małym hakiem, więc czasu na lepsze pedałowanie jeszcze trochę jest.

Trasa: Głowno – Ostrołęka – Lubianków – Wola Lubiankowska – Kuźmy – Zawady – Ząbki – Kałęczew – Grodzisko – Dmosin – Dmosin Drugi – Osiny – Głowno

Foto:
Zbiornik na Hucie Józefów w Głownie
Zbiornik na Hucie Józefów w Głownie © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 25.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na początek po Głownie

Niedziela, 12 stycznia 2020 · dodano: 12.01.2020 | Komentarze 2

Już tak bardzo mi się chciało na rower, że właściwie nie miało to znaczenia czy jest ciepło czy nie. Ważne że było słonecznie i w miarę bezwietrznie. Chociaż jak się jechało pod wiatr czuło się chłodek. Ale tak jak powiedziałem na początku, chociaż godzinkę na rowerze musiałem dziś być.
Mogę więc spokojnie powiedzieć, że sezon rowerowy 2020 został właśnie otwarty. Jeśli dalej zima będzie taka jak jest w tej chwili, to może będą i następne jakieś małe, krótkie rowerowe wypady po okolicy.
Dziś tak naprawdę to typowo po najbliższej okolicy wędrowałem, a to z bardzo prozaicznego powodu. A mianowicie zapomniałem zabrać ze sobą i podręcznych narzędzi, i łatek i zapasowej dętki i pompki. Całe szczęście, że rower zabrałem hihihi.
Na całe szczęście obyło się bez żadnych kłopotów i niespodzianek. Odwiedziłem głowieńskie kąty tu i am. Byłem w miejscu gdzie jako dzieciak z podstawówki chodziliśmy się kąpać w rzece albo bawić na wiadukcie kolejowym nad Mrogą. Takie tam wspomnienia sprzed ooooooooo nawet nie ma co mówić.
Wsiadając dziś na rower myślałem i marzyłem o tym aby ten sezon był znacznie bardziej udany niż 2019. Oby był spokojniejszy i bez takich przykrości jakie dopadły mnie i moją rodzinkę w roku ubiegłym.
Zobaczymy jak będzie.

Trasa : Głowno tu i tam

Foto:
Głowno rzut oka na nasz zalew na Mrodze
Głowno rzut oka na nasz zalew na Mrodze © GOZDZIK

Tu gdzie czas po szkole się spędzało - kiedy to było ojjjjjjjj
Tu gdzie czas po szkole się spędzało - kiedy to było ojjjjjjjj © GOZDZIK

Dzika Mroga - Głowno
Dzika Mroga - Głowno © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 67.20km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 338m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Czas już kończyć sezon

Niedziela, 3 listopada 2019 · dodano: 10.11.2019 | Komentarze 2

Każdy szanujący się sezon jak miał początek to powinien mieć i koniec.
Nie inaczej jest i z moim sezonem rowerowym.
Był początek, więc musi być i koniec.
Niestety od pewnego czasu moje wyjazdy, wycieczki są obaczone dużym ryzykiem tego że się nie odbędą. I to wcale nie przez pogodę.
Tak było i tym razem, a dodatkowo jeszcze doszła jesienna zmienna pogoda.
Takie podwójne ryzyko napawało mnie dość dużym zmartwieniem.
A na zmartwienia i kłopoty to najlepszy jest kociołek pełen strawy.
Grzegorz z Leną bardzo mocno wsparli moją ideologię. Przecież jak nie uda się wyjazd to chociaż wspomnienia z ogniska będą, a rano jakby co odwoła się samą wycieczkę.
Tak właśnie sms-owo uradziliśmy wspólnie i tak też zrobiliśmy dzieląc się obowiązkami między przygotowaniem kolacji, a śniadania.
Noc minęła spokojnie i ranek który nas powitał słoneczkiem zapowiadał, że wycieczka dojdzie do skutku i nie trzeba jej odwoływać. Choć niestety nie obeszło się bez obaw i zmartwienia, bo jednak coś młodemu dolegało przez całą sobotę do późnych godzin wieczornych.
Na godzinę 8.30 stawił się na stracie Andrzej, a chwilę po nim Dominik.
W takim składzie ruszamy na podbój Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Po słonecznym poranku około godziny 10.00 niebo przykryły dość grube szarobure chmury i w głowie musiałem obmyślać ewentualną ewakuację z wyznaczanej wcześniej trasy. Szkoda by było aby do tego doszło więc póki co skrupulatnie realizowałem plan wycieczki, a jakby coś lunęło to trudno trzeba by było zawracać.
Ale udało się.
Nic nie lunęło
Nie trzeba było zawracać.
Nie trzeba było uciekać czy tez skarać wycieczki ze względu na ubywające siły.
Tylko z uwagi na ograniczenie czasowe (Lena z Grzegorzem musieli z Głowna wyjechać około 14.00) nie podjechaliśmy na najwyższe wzniesienie parku czyli wzgórze „RADARY”.
Trudno, pojedziemy tam w przyszłym sezonie.
Oficjalnie można powiedzieć ze sezon rowerowy 2019 zakończyłem.
Niestety nie był on taki jak sobie wymarzyłem i zaplanowałem.
Dużo złego się w tym roku wydarzyło, dużo złego mnie i moją rodzinę spotkało, a to przełożyło się na to, że nie mogłem na 100?wić się na naszym tegorocznym najwspanialszym wyjeździe szlakami Green Velo, nie mogłem pojechać na kilka bardzo fajnych wycieczek przygotowanych przez Waldka czy Grzegorza, podczas urlopu też nigdzie na całodzienny wypad nie wypadłem, a i na tych bliskich wyjazdach kilometrów za wiele nie przejechałem.
Ot taki sezon to był.
Może przyszły rok przyniesie więcej dobrego.
Wszystkim z którymi miałem przyjemność spotkać się w tym roku i wspólnie pojeździć dziękuję i do zobaczenia na szlakach, drogach i leśnych duktach wycieczek roku 2020.
Tych których w jakikolwiek sposób uraziłem przepraszam.

PS.
Ale jak będzie jeszcze ładna pogoda to rezerwuję sobie prawo do jeszcze jednego czy tez dwóch wypadów w najbliższe okolice hihihi

Trasa : Głowno – Wyskoki – Wola Błędowa – Bratoszewice – Rokitnica – Stryków – Cesarka – Sosnowiec Pieńki – Michałówek – Dobra – Kiełmina – Klęk – Skotniki – Łódź – Kopanka – Kalonka – Dobieszków – Ługi – Sosnowiec Pieńki – Cesarka – Stryków – Rokitnica – Bratoszewice – Wyskoki – Głowno

Foto:
Straw juz na ogniu.
Straw już na ogniu. © GOZDZIK
W Bratoszewicach przy Pałacu
W Bratoszewicach przy Pałacu © GOZDZIK
Nie zabrakło miejsc Pamięci Narodowej
Nie zabrakło miejsc Pamięci Narodowej © GOZDZIK
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK

Na szakach PKWŁ
Na szlakach PKWŁ © GOZDZIK
Nie  brakowało również podjazdów
Nie brakowało również podjazdów © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 43.78km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesiennie po Głownie i okolicy PKWŁ

Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 21.10.2019 | Komentarze 2

To już 5 niedziela z rzędu z piękną, słoneczną i cudownie rowerowa pogoda.
Tego bym się w życiu nie spodziewał, ale jest wiec trudno nie wykorzystać takiego dobrodziejstwa.
Wskakuję więc na rowerek i jadę pożegnać się z najbliższymi terenami. Z ulubionymi trasami i ścieżkami w najbliższej okolicy Głowno i Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Choć samego parku właściwie nie odwiedziłem, nie licząc malutkiego fragmentu zielonego szlaku w Lesie Poćwiardowskim. Z nim pożegnam się na zimowy odpoczynek troszkę później. Może jeszcze któryś z dłuższych listopadowych weekendów pozwoli jeszcze na miła wycieczkę rowerową. Taki las bez liści otulony lekką mgłą tez ma swój urok.
Zobaczymy jak to będzie. I czy życie pozwoli na realizację tych planów, a nie kolejny raz w tym roku wdroży w moje życie swoje plany.
Dziś przez cała wycieczkę nie mogłem pozbyć się myśli o właśnie życiu i o porach roku. No bo to nasze życie to tak jak pory roku. (pewnie ktoś już to wcześniej wymyślił i opisał a ja tylko przytaczam, ale tak właśnie dziś mnie dopadło). Zobaczcie taki przednówek, sam początek kwitnienia, powolnego budzenia się do życia to tak jak my w łonie matek naszych. Potem jest radosna, beztroska wiosna. Czas szkoły zabawy poznawania świat. A lato to już dojrzałe nasze życie. Stawianie czoła przeciwnością losu, ale i radością. Po lecie mamy jesień która może być taka jak ostatnie piękne słoneczne i ciepłe dni, a może być ciężka, zła, brzydka…. Po prostu chora, ciężko chora……. I nastaje zima…..i…….. koniec. No czy nie jest tak ?????
Jest…….
I tak pokonując kolejne kilometry dzisiejszej wycieczki, dzisiejszej drogi zdałem sobie sprawę, że ja już tak naprawdę pod tą jesień się mam.
Jaka ona będzie ??????
Czy taka jak ostatnie dni ???
Czy takie brzydkie, ponure z deszczem, zimnem, chłodem, wiatrem ????????
Eeeee coś mnie nachodzą dziwne myśli, głupie obawy i strach przed paskudną jesienią i tą pogodową i tą życiową
Dobra może dosyć tych rozmyślań. I tak tego co nam pisane nie zmienimy. A już na pewno nie rozmyślaniem i użalaniem się nad sobą.
A jeśli chodzi o samo rowerowanie to było fajnie.

Trasa : Głowno – Grodzisk – Janów – Kraszew – Koziołki Górki – Kolonia Nagawki – Wola Cyrusowa – Wola Cyrusowa Kolonia – Niesułkowskie Działki – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno.

Foto:
Głowno - park przy SP 1
Głowno - park przy SP 1 © GOZDZIK
Okolice Kraszewa
Okolice Kraszewa © GOZDZIK
Gdzieś w jesiennym lesie
Gdzieś w jesiennym lesie © GOZDZIK
Głowno - Bykowiec
Głowno - Bykowiec © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 40.89km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 14.87km/h
  • VMAX 26.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna Puszcza Kampinoska

Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 16.10.2019 | Komentarze 2

Biorąc pod uwagę cały ten sezon, a w szczególności okres od końca marca do teraz.
Biorąc pod uwagę te wszystkie odwołane przeze mnie wycieczki i spotkania.
Biorąc pod uwagę to wszystko co się wydarzyło, co nas spotkało, co złego nas dopadło w tym roku, w tym sezonie, to aż się bałem napisać wiadomości o tym że w niedziele wybieram się na rower. Czekałem z tym aż do ostatniej chwili w jakiej mogłem jeszcze to nieśmiało powiedzieć.
I pomimo to i tak w sobotę wieczorem pojawił się mały znak zapytania czy uda mi się jednak pojechać.
Udało się.
Choć naprawdę nie obeszło się bez obaw i niepewności, czy jednak jak rano wstanę to będzie wszystko dobrze.
Ale było i mogłem pojechać.
Ostatnie trzy niedziele były cudowne i napraw nie spodziewałem się, że w całym tym moim tegorocznym pechu, nieszczęściu i czwarta niedziela będzie piękna. Ale mało mnie to obchodziło. Wiedziałem, że jeśli tylko nie będzie pogodowego Armagedonu, oraz w domu będzie dobrze to jadę tak czy siak. Oczywiście do samochodu dzień wcześniej wrzuciłem i ciepła bluzę i ortalion i koszulkę na zmianę, ale to wszystko było zbędne bo było przepięknie. Było tak jak uwielbiam. Było tak jak powinno być w połowie października w lesie, w puszczy. Było ciepło, słonecznie, kolorowo i pachniało lasem i grzybami. A ponieważ tego wszystkiego doświadczałem w ukochanej Puszczy Kampinoskiej to moje szczęście w postaci uśmiechu od ucha do ucha nie maiło końca.
Na wycieczkę udało mi się namówić Grzegorza.
Grzegorza nie zna puszczy wcale, więc na 100% zaproponowana trasa będzie dla niego nowością, a dla mnie kolejny raz jej przejechanie. Ale to nie miało znaczenia bo to moje ulubione, dobra jedne z wielu, nie no dobra tam mam same ulubione szlaki. Kwestia jest tylko w jakich konfiguracjach je podczas wycieczki przejadę. Oczywiście podczas wyboru tych leśnych duktów i dróżek kierowałem się tym aby Grzegorz nie nudził się samym tylko podziwianiem listków w kolorach Złotej Polskiej Jesieni, ale zobaczył też ciekawe miejsca związane z naszą historią. Bo puszcza to cała jedna wielka skarbnica miejsc historycznych, ważnych i pamięci narodowej, pomników przyrody i pomników upamiętniających ważnych ludzi czy wydarzenia.
Zbierając te wszystkie informacje do kupy wybór padł na trasę z Granicy niebieskim do Zamczyska, potem czerwonym przez Górki do Famułek Królewskich, następnie do Famułek Brochowskich, aby tam na chwilkę uczepić się niebieskiego, który doprowadził nas do zielonego, a ten już do Granicy. Dystans niewielki, ale za to atrakcji moc, ciekawych miejsc dużo, a widoki cudowne.
Takiej radochy z jazdy na rowerze nie mailem już bardzo dawno. Tak to prawda, że bardzo dawno temu byłem na rowerze, ale i te wycieczki sierpniowe i ostatnia z początku września nie dały mi takiej frajdy jak ta dzisiejsza.
To była naprawdę bardzo miła i udana niedziela. Dzięki Grzegorz za miłe towarzystwo i do zobaczenia może jeszcze w tym roku na szlakach PKWŁ.

Trasa: Granica – „Zamczysko” – Górki – Famułki Królewski – Famułki Brochowskie – Granica

Foto:
Grodzisko Zamczysko - Puszcza Kampinoska
Grodzisko Zamczysko - Puszcza Kampinoska © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska - Grodzisko Zamczysko
Puszcza Kampinoska - Grodzisko Zamczysko © GOZDZIK
Sosna Powstańców - Puszcza Kampinoska
Sosna Powstańców - Puszcza Kampinoska © GOZDZIK
Na jesiennych szakach w Puszczy Kampinoskiej
Na jesiennych szlakach w Puszczy Kampinoskiej © GOZDZIK
Pod Dębem profesora Kobendzy
Pod Dębem profesora R. Kobendzy © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska - pod Dębem
Puszcza Kampinoska - pod Dębem © GOZDZIK

"Wystawka" na zielonym szlaku © GOZDZIK
Dąb Powstańców - Na zielonym szlaku
Dąb Powstańców - Na zielonym szlaku © GOZDZIK
Było naprawdę ciepło........ na czerwonym szlaku
Było naprawdę ciepło........ na czerwonym szlaku © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 73.60km
  • Czas 03:29
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Makowa i okolic

Środa, 4 września 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1

Zawsze na koniec urlopu robię sobie wspaniała wycieczkę.
I taką też planowałem na zakończenie tego czasu urlopowego.
Miałem zamiar i plan zobaczyć Głaz Mszczonowski. Jednak jakoś tak mi się przestało chcieć. Wiec zaplanowałem sobie, że może odwiedzę Pałac Czarnowskich w miejscowości Rossocha. Niestety podczas jazdy i to mi się przestało chcieć.
Więc aby całkowicie nie stracić tego dnia to stwierdziłem, że może jednak by mi się chciało pokręcić po okolicach Makowa i Jeżowa.
No i się pokręciłem.
I chociaż to najgorszy od 24 lat mój urlop to jednak szkoda mi odchodzącego lata.
Kurcze to jakaś choroba mnie dopadła. Może zacząć ją leczyć ?????
Przestało mi się chcieć jeździć na rowerze, przestało mi to sprawiać przyjemność, frajdę, radochę.
A może by tak już sobie dać spokój w tym roku z rowerowaniem. Może nie męczyć siebie, sprzętu oraz koleżanek i kolegów swoją toksyczną osoba i nastawieniem.
Lipa i tyle.

Trasa: Z Głowna do Makowa przez Rudniczek, Lubianków, Trzcianka i dalej Święte Laski, a potem rzez Godzianów - Byczki - Gzów - Jeżów - Kołacin do Głowna.

Foto:
Takie tam gdzieś z trasy.
Takie tam gdzieś z trasy. © GOZDZIK
Takie coś uruchamiają w Głownie
Takie coś uruchamiają w Głownie © GOZDZIK
Głowno - idealne miejsce na zakończenie urlopu. Po prawej stronie 50 metrów do jeziora, a w lini prostej 150 metrów do dom.
Głowno - idealne miejsce na zakończenie urlopu. Po prawej stronie 50 metrów do jeziora, a w lini prostej 150 metrów do dom. © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 59.90km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 357m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlopowo po PKWŁ

Piątek, 30 sierpnia 2019 · dodano: 31.08.2019 | Komentarze 1

Ojjjj dawno nie byłem w takim dole. Nawet nie mam radości, przyjemności i satysfakcji z tego że mam urlop, że jest ciepło, że mogę dziś iść na rower. W środę niestety się nie udało. I raczej teraz będzie tak, że więcej razy się nie uda, nie będzie można niż tych dni kiedy będzie super. Wszystko się posypało....... Nie ma co pisać i opisywać.

Trasa : z Głowna do Głowna przez bardziej i mniej znane ścieżki i szlaki PKWŁ

Foto:
Gdzieś na szlakach PKWŁ
Gdzieś na szlakach PKWŁ © GOZDZIK
Ojjjj a ja tylko na chwilkę wyskoczyłem na rowerek.
Ojjjj a ja tylko na chwilkę wyskoczyłem na rowerek. © GOZDZIK

Takie tam gdzieś w PKWŁ
Takie tam gdzieś w PKWŁ © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 44.74km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 17.55km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Głowna przez PKWŁ

Czwartek, 22 sierpnia 2019 · dodano: 26.08.2019 | Komentarze 2

Dziś dzień bardzo ciężki dla mojej żony i dla mnie też.
Nie mogłem spędzić go całego poza domem na rowerze, chociaż wolałbym aby tak było. Wiem, że byłaby to forma ucieczki,chociaż nie da się uciec od rzeczywistości.
Dlatego pomysł by pociągiem pojechać do Łodzi załatwić sprawę i wrócić sobie rowerem przez Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. Nie ma co tu więcej pisać.

Trasa : Łódź - Głowno różnymi szlakami PKWŁ

Foto:
Las Łagiewnicki
Las Łagiewnicki © GOZDZIK

W lesie Łagiewnickim
W lesie Łagiewnickim © GOZDZIK

Na zielonym szlaku w lesie Łagiewnickim
Na zielonym szlaku w lesie Łagiewnickim © GOZDZIK

I rzut oka na Stryków
I rzut oka na Stryków © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 65.30km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 20.30km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Green Velo 2019 - dzień czwarty

Poniedziałek, 29 lipca 2019 · dodano: 01.08.2019 | Komentarze 5

Dzisiejszy dzień można by zacząć od nieco zmienionych słów znanej piosenki Pana Mieczysława Fogga:

To ostatnia wycieczka
dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozjedziemy

Ale zanim to nastąpi to mamy do pokonania około 60 km spokojnej jazdy do Terespola. A jeszcze wcześniej istne królewskie śniadanko, które przebiło wszystkie dotychczasowe. No fakt, że szarlotką i sernikiem można mnie kupić bez problemy, a tu takowe ciasta własnego wypieku były, ale do tego była wędlina własnej roboty, pasztet pieczony, jajecznica, paróweczki na ciepło, przepyszna sałatka z serkiem mozzarella, deska serów… aaaaaa pychota. Powtórzę się, aby zakończyć ten wątek. Polecam kwaterę oberża Borsuki i koniec.
To wracamy do pożegnalnego odcinka wyprawy Green Velo 2019.
Dziś główna atrakcją jest zdążyć na pociąg w Terespolu. A to wcale nie jest takie na 100% pewne, ponieważ chmury, jakie się zbierają po naszej lewej stronie są naprawdę bardzo groźne i jeśli z nich się zrobi jakaś nawałnica, burza, deszcz to może być różnie z tym czasem, lub z jazdą w przyjemnych warunkach.
Druga atrakcja to stadnina koni w Janowie Podlaskim.
Po drodze niespodziewanie pojawiają się jeszcze dwa miejsca, z których roztacza się przepiękny widok na Bug. Oczywiście nie mogę sobie odmówić takich przyjemności. Odbijam, więc zaraz za Borsukami w lewo, aby popatrzeć przez chwilkę na zakole Bugu. Piękny widok, ale czas wracać na szlak.
Docieramy do Janowa a po chwili do stadniny koni, aby popatrzeć na wspaniałe konie. Nie znam się na nich kompletnie, więc dla mnie wszystkie były takie same i bardzo ładne. Dały się pogłaskać i to by było na tyle, jeśli chodzi o pobyt w stadninie. Jedziemy dalej.
A gdzie, nie jedziemy prrrrrr … przy najstarszej stacji paliw w Polsce, która znajduje się przy Starym Rynku w Janowie Podlaskim. Naftę i inne ówczesne paliwa sprzedawano w tym miejscu już w latach dwudziestych ubiegłego wieku. A my dziś podziwiamy ręczne dystrybutory firmy Temper Extrakt z 1928 roku, które zachowały się do dziś dnia. Tu również ucinamy sobie miła pogawędkę z przejeżdżającym kolarzem, który informuje nas, że droga do Terespola jest właściwie prosta, lekko w dół z malutkimi zmarszczkami. Raduje to nasze serca, bo wiemy ze na pociąg przy takich okolicznościach drogowych spokojnie zdążymy, nawet jak będziemy podążali zgodnie ze szlakiem, który tuż przed Terespolem odbija w prawo i robi taki dość duże koło po okolicy. Na dworzec docieramy mniej więcej na 1,5 godziny przed odjazdem pociągu. Mamy czas na małe jedzenie, odpoczynek i zasłużone piwko pod ogrodowym parasolem. Tak kończymy naszą druga już przygodę ze szlakiem Green Velo. I o ile w zeszłym roku polubiłem taka formę podróżowania, a nie jak dotychczas kwatera w jednym miejscu i trzy wycieczki po okolicy, to w tym roku mogę śmiało powiedzieć, że jestem zakochany.
Cztery dni.
Każdy inny.
W każdym inna trasa, okolica, przyroda, krajobraz.
Trzy kwatery
Każda inna.
Tylko ekipa Lena, Mateusz, Grzegorz, Andrzej, Waldek i ja Goździk była stała i wesoła.

Cóż można powiedzieć.
Nadam, pomimo tego makabrycznego odcinka z Czeremchy do Grabarki, jestem pod ogromnym i pozytywnym wrażeniem szlaku GV. Nadal uważam, że jest bardzo dobrze oznaczony w terenie i nie sposób się zgubić na trasie, nadal uważam, że różne nawierzchnie te od tych cudownych do makabrycznych to tylko i wyłącznie plus.
No co tu dużo mówić już bym chciał wrócić i jechać dalej, a z taka ekpią to i deszcz niestraszny jest…… Tarka też hihihihi.

Dziękuję wam bardzo z wspólne spędzenie cudownego czasu. Takich dnia, wycieczek chwil się nie zapomina.

Trasa: Borsuki – Gnojno – Stary Bubel – Stary Pawłów – Janów Podlaski – Werchliś – Zaczopki – Pratulin – Neple – Mokrany Stare – Malowa Góra – Koroszczyn - Terespol

Foto:

Nasza kwatera w Borsukach
Nasza kwatera w Borsukach © GOZDZIK
Widok na zakole Bugu
Widok na zakole Bugu © GOZDZIK
Stadnina Koni w Janowie Podlaskim
Stadnina Koni w Janowie Podlaskim © GOZDZIK
I wszędzie koniki - Janów Podlaski
I wszędzie koniki - Janów Podlaski © GOZDZIK
I koniki na karuzeli w wesołym miasteczku :-)
I koniki na karuzeli w wesołym miasteczku :-) © GOZDZIK
Ręczne dystrybutory firmy Temper Extrakt z 1928 roku - Janów Podlaski
Ręczne dystrybutory firmy Temper Extrakt z 1928 roku - Janów Podlaski © GOZDZIK
Rezerwat Szwajcaria Podlaska
Rezerwat Szwajcaria Podlaska © GOZDZIK
I widok na Bug w rezerwacie
I widok na Bug w rezerwacie © GOZDZIK
To już ostatnie kilometry wspólnej jazdy
To już ostatnie kilometry wspólnej jazdy © GOZDZIK
Rumaki w pociągu czas wracac do domu
Rumaki w pociągu czas wracać do domu © GOZDZIK