Info

Suma podjazdów to 93760 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj3 - 0
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 51.20km
- Teren 19.50km
- Czas 02:53
- VAVG 17.76km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 234m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po PKWŁ w słoneczny dzień
Niedziela, 10 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0
Po ostatniej płaskiej i asfaltowej wycieczce w znakomitym gronie dziś przyszła ochota na trochę piasku, trochę kamieni i trochę wzniesień.
Czyli ciągnie wilka do lasu.
No oczywiście ze mnie tam żaden wilk, ale wczesna wiosna w lesie jest tak cudowna, żywa, piękna, że należało się tam udać.
Pomysł na krótką wycieczkę pojawił się podczas porannej kawy. Mało jest odcinków w PKWŁ którymi choć raz bym nie jechała, ale czasami patrząc na mapę znajdzie się jeden czy drugi jakiś ukrywający się. I właśnie taki jeden mały odcineczek zielonego szlaku w okolicy Cesarki wpadł mi w oko.
Kawka dopita więc wskakuję na nową maszynę i ruszam na szlak.
Moja idealna pogoda na rower. Słonko, ciepły wiaterek i morze zieleni wśród której pojawiają się żółte wyspy rzepaku. Jazda w takich okolicznościach przyrody to czysta przyjemność, nawet zapomina się o tym wszystkim co nas złego otacza.
Kolejny nieprzejechany przez mnie do tej pory fragment jakiegoś szlaku w PKWŁ dołączył do moich zdobyczy poszerzając możliwości ułożenia fajnych tras.
Trasa : Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Niesułków – Warszewice – Cesarka – Warszewice – Bartolin – Stare Skoszewy – Głogowiec – Janinów – Niesułków – Nowostawy Dolne – Szczecin – Głowno.
Foto:
Mrożyca w PKWŁ © GOZDZIK
Rzepakowe wyspy © GOZDZIK
Na czarnym szlaku w PKWŁ © GOZDZIK
Głowno - Plac Wolności © GOZDZIK
- DST 66.80km
- Teren 1.50km
- Czas 03:44
- VAVG 17.89km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 93m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
W koncu się udało
Piątek, 1 maja 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 0
Gdy rozstawaliśmy się z Leną, Grzegorzem, Mateuszem i Andrzejem
w zeszłym roku i wstępnie planowaliśmy już spotkanie na rozpoczęcie sezonu 2020
to w życiu nie pomyśleliśmy że te plany storpeduje nam jakiś wirus. Różne
scenariusze utrudniające nam życie, czy odwołujące wycieczkę brane są pod uwagę, ale wirus ????, pandemia ????, kwarantanna
?????? zakaz wychodzenia z domu, wjazdu do lasu, parku, spotykania się itp.
Masakra.
Ten właśnie mały, niewidzialny czort spowodował, że pierwsze
rowerowe spotkanie naszej Grupy Rowerowej Green Velo (tak wiem szumna i dostojna
nazwa grupy, ale szlak ten nas poznał i połączył więc tak się nazwaliśmy) nie
odbyło się tak jak planowaliśmy w marcu tylko w maju. No w sumie to na literkę
m i to też, ale jednak różnica to prawie dwa miesiące.
Trudno takie czasy.
Świat musiał zwolnić.
My musieliśmy zwolnic i zastanowić się nad naszym życiem.
Nie ma co więcej o tym pisać.
Trzeba żyć nadzieją, że będzie
dobrze, że nikt z bliskich nie zachoruje ( na żadną chorobę), a za jakiś czas wszystko wróci do
normy. Tylko na pewno na nowych zasadach. Na nowym poukładaniu wartości i zasad życia.
Mój pomysł wycieczki, Andrzej ułożył w trasę i tym samym
mogliśmy poznać okolice ziemi sochaczewskiej, a dokładnie to odwiedzić pałace i
dwory w okolicy Sochaczewa. Jest ich całkiem sporo i podczas tej wycieczki poznawaliśmy
te obiekty które są położone na wschód od Sochaczewa. Niestety niektóre z nich są
własnością prywatną i nie można do nich podejść, inne były zamknięte jak w Żelazowej Woli, Szymanowie z powodu epidemii. Ale
najważniejsze było to, że mogliśmy się spotkać (zachowując oczywiście wszelkie
zasady aby nie było), pogadać, pośmiać się, a na koniec wycieczki zjeść przepyszną
szarlotkę upieczoną przez Renatkę, a że za szarlotkę i sernik dam się pokroić to
i odejść od stolika było mi ciężko. Bardzo dziękujemy za gościnę.
Sezon rowerowy możemy uważać za otwarty.
Wycieczka była udana, pogoda może nie w 100% procentach taka
jaką lubię, ale deszcz nas nie zmoczył, zamarznąć też nie zamarzliśmy, a
podczas postojów było nawet bardzo ciepło.
teraz już kożemy planowac koljene wypady.
Trasa: Budki Piaseckie – Mikołajew – Skotniki – Strugi – Szymanów
– Teresin – Maszna – Nowe Paski - Skarbikowo – Szczytno – Nowe Mostki – Żelazowa
Wola – Sochaczew – Rokotów – Orłów – Wikcinek – Marysinek – Jeżówka – Skotniki –
Mikołajew – Budki piasecki
Foto:
Pałac w Strugach © GOZDZIK
Pałac w Szymanowie © GOZDZIK
Pałac w Teresinie © GOZDZIK
Nowe Paski - Pałac © GOZDZIK
Ekipa na trasie © GOZDZIK
Pałac w Sochaczewie Chodaków © GOZDZIK
Sochaczew Czerwonka - Dwór © GOZDZIK
Cała wesoła ekipa. © GOZDZIK
- DST 43.70km
- Teren 19.80km
- Czas 02:39
- VAVG 16.49km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 196m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na szlaki
Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 27.04.2020 | Komentarze 2
Gdy na początku marca kupowałem sobie z okazji swoich 50-tych urodzin nowy rowerek (taki prezent sobie zrobiłem) nie sądziłem, że przyjdzie mi czekać na pierwszą jazdę na nim ponad 50 dni. Tak wiem, różne podejścia i opinie na temat jazdy rowerem podczas tej narodowej kwarantanny były. Czy można, czy nie można, czy wypada, czy nie wypada czy zdrowo czy nie, czy zgodnie z prawem czy nie.
Ilu ludzi tyle opinie.
I każdy ma rację.
A ja no cóż wolałem z losem, przepisami, nakazami i rozporządzeniami nie zadzierać i przesiedzieć ten trudny czas w domu. Do mistrzostw świata nie trenowałem, Olimpiadę też przełożyli więc spokojnie czekałem na w miarę odpowiedni czas. No bo właściwie jak tu mówić o odpowiednim czasie jak cały czas nas straszą że nadal „paskuda” jest, nadal jest groźna, a jej szczyt to cały czas przed nami jest. Można zwariować od tych wszystkich komunikatów, ostrzeżeń i informacji.
Trzeba wracać do życia zachować ostrożność i higienę i po prostu żyć i się cieszyć zdrowiem oby jak najdłużej.
Dobra ale dosyć o „paskudzie”
Tyle dni czekania na pierwszą wycieczkę na nowym sprzęcie.
Uśmiech z twarzy nie schodził od samego rana.
Patrzyłem tylko na niebo i prognozy pogody aby mi tego dnia jakiś deszcz przyjemności nie spie……. Nie popsuł.
Oczywiście kierunek mógł być tylko jeden.
Parka Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich.
I nie ważne było czy to znane drogi, dróżki i szlaki czy też całkowicie nowe. Liczyło się tylko to, że jadę na wycieczkę w ukochane wzniesienia na nowym rowerku. Słonko świeci, ptaszki śpiewają, a Pani wiosna ubiera rośliny w kolorowe szaty. Ostatnim razem jak byłem na wycieczce to było jeszcze szaro buro i ponuro.
A teraz jest pięknie.
I jazda na rowerku była cudowna. Oczywiście początek to przystanki co chwilka a to siodełko podnieść, a to manetki opuścić, a to znowu siodełko do góry i może do przodu, a to końcówka linki gdzieś delikatnie obciera i denerwuje ucho. Ale jak już wszystko się dotarło i ułożyło to już tylko sama radocha.
A przy okazji jednak udało się przejechać nowym odcinkiem końskiego szlaku który zawsze omijałem. A teraz będzie on jednym z głównych odcinków rowerowania po PKWŁ bo jest cudowny.
Trasa : Głowno – Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich – Głowno
Foto.
Szlaki w PKWŁ © GOZDZIK
Na końskim szlaku © GOZDZIK
Widoczki, Widoczki © GOZDZIK
- DST 36.30km
- Teren 10.00km
- Czas 01:58
- VAVG 18.46km/h
- VMAX 33.70km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 235m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Na powitanie marca
Niedziela, 1 marca 2020 · dodano: 01.03.2020 | Komentarze 3
Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Większość z
nas w jakiś sposób ten dzień uczci. Głównie chyba jednak w biegach. Ja niestety,
albo może i dobrze biegać nie lubi. Co innego jazda na rowerze. Pogoda piękna (
nie licząc wiatru), obiadek zaplanowany i dość łatwy do zrobienia, czasu mnóstwo,
dzień wyjątkowy, więc nie było na co czekać.
W lesie istna wiosna. Trochę wilgotno i koła się trochę ciężko
kręciły, ale było wspaniale.
Na koniec wycieczki podjechałem na Plac Wolności w moim
Głownie, gdzie właśnie zbierali się biegacze do startu. Chwilkę popatrzyłem i wróciłem
do domu.
Dziś chyba, a raczej na 100% ostatnia wycieczka z moją
czwórką z przodu. Pesel gna jak szalony i już za 3 dni będzie z przodu piąteczka gościła.
Eeeeee szkoda gadać i rozmyślać. Trzeba żyć chwila.
Mam tylko nadzieję, że w tym roku marzec nie okaże się takim
złym miesiącem jak w roku poprzednim.
Trasa : Głowno – Kalinów – Nowostawy Górne – Nowostawy Dolne
– Lubowidza – Wola Cyrusowa Kolonia – Nagawki – Grodzisko – Piaski Rudnickie –
Głowno
Foto.
Głowno Plac Wolności © GOZDZIK
- DST 29.50km
- Czas 01:28
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 31.70km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Mały niedzielny wypad
Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 2
Po
tygodniowym zmaganiu z przeziębieniem, podczas którego jedynym moim zajęciem w
domu przez pierwsze 3 dni było leżenie, a potem moja aktywność ograniczała się
do zrobienia śniadania i obiadu i ewentualnie kawki, dziś było ciężko na rowerze.
Muszę powiedzieć, że walczyłem sam ze sobą i swoimi myślami o tym aby po
pierwszych 5 km zawrócić do domu i odpoczywać do wieczora. Ale jak widać walkę
wygrałem i pomimo wiatru, który dość często wiał mi w twarz, dystans i średnia
bardzo mi się podoba. Do pierwszej wycieczki jeszcze został miesiąc, no może miesiąc
z małym hakiem, więc czasu na lepsze pedałowanie jeszcze trochę jest.
Trasa:
Głowno – Ostrołęka – Lubianków – Wola Lubiankowska – Kuźmy – Zawady – Ząbki –
Kałęczew – Grodzisko – Dmosin – Dmosin Drugi – Osiny – Głowno
Foto:
Zbiornik na Hucie Józefów w Głownie © GOZDZIK
- DST 25.00km
- Teren 2.00km
- Czas 01:20
- VAVG 18.75km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 106m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Na początek po Głownie
Niedziela, 12 stycznia 2020 · dodano: 12.01.2020 | Komentarze 2
Już
tak bardzo mi się chciało na rower, że właściwie nie miało to znaczenia czy
jest ciepło czy nie. Ważne że było słonecznie i w miarę bezwietrznie. Chociaż
jak się jechało pod wiatr czuło się chłodek. Ale tak jak powiedziałem na początku,
chociaż godzinkę na rowerze musiałem dziś być.
Mogę
więc spokojnie powiedzieć, że sezon rowerowy 2020 został właśnie otwarty. Jeśli
dalej zima będzie taka jak jest w tej chwili, to może będą i następne jakieś
małe, krótkie rowerowe wypady po okolicy.
Dziś
tak naprawdę to typowo po najbliższej okolicy wędrowałem, a to z bardzo
prozaicznego powodu. A mianowicie zapomniałem zabrać ze sobą i podręcznych
narzędzi, i łatek i zapasowej dętki i pompki. Całe szczęście, że rower zabrałem
hihihi.
Na
całe szczęście obyło się bez żadnych kłopotów i niespodzianek. Odwiedziłem głowieńskie
kąty tu i am. Byłem w miejscu gdzie jako dzieciak z podstawówki chodziliśmy się
kąpać w rzece albo bawić na wiadukcie kolejowym nad Mrogą. Takie tam
wspomnienia sprzed ooooooooo nawet nie ma co mówić.
Wsiadając
dziś na rower myślałem i marzyłem o tym aby ten sezon był znacznie bardziej
udany niż 2019. Oby był spokojniejszy i bez takich przykrości jakie dopadły
mnie i moją rodzinkę w roku ubiegłym.
Zobaczymy
jak będzie.
Trasa
: Głowno tu i tam
Foto:
Głowno rzut oka na nasz zalew na Mrodze © GOZDZIK
Tu gdzie czas po szkole się spędzało - kiedy to było ojjjjjjjj © GOZDZIK
Dzika Mroga - Głowno © GOZDZIK
- DST 67.20km
- Teren 12.00km
- Czas 03:40
- VAVG 18.33km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 338m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Czas już kończyć sezon
Niedziela, 3 listopada 2019 · dodano: 10.11.2019 | Komentarze 2
Każdy szanujący się sezon jak miał początek to powinien mieć
i koniec.
Nie inaczej jest i z moim sezonem rowerowym.
Był początek, więc musi być i koniec.
Niestety od pewnego czasu moje wyjazdy, wycieczki są obaczone
dużym ryzykiem tego że się nie odbędą. I to wcale nie przez pogodę.
Tak było i tym razem, a dodatkowo jeszcze doszła jesienna
zmienna pogoda.
Takie podwójne ryzyko napawało mnie dość dużym zmartwieniem.
A na zmartwienia i kłopoty to najlepszy jest kociołek pełen
strawy.
Grzegorz z Leną bardzo mocno wsparli moją ideologię.
Przecież jak nie uda się wyjazd to chociaż wspomnienia z ogniska będą, a rano jakby
co odwoła się samą wycieczkę.
Tak właśnie sms-owo uradziliśmy wspólnie i tak też zrobiliśmy
dzieląc się obowiązkami między przygotowaniem kolacji, a śniadania.
Noc minęła spokojnie i ranek który nas powitał słoneczkiem
zapowiadał, że wycieczka dojdzie do skutku i nie trzeba jej odwoływać. Choć
niestety nie obeszło się bez obaw i zmartwienia, bo jednak coś młodemu dolegało
przez całą sobotę do późnych godzin wieczornych.
Na godzinę 8.30 stawił się na stracie Andrzej, a chwilę po
nim Dominik.
W takim składzie ruszamy na podbój Parku Krajobrazowego Wzniesień
Łódzkich.
Po słonecznym poranku około godziny 10.00 niebo przykryły dość
grube szarobure chmury i w głowie musiałem obmyślać ewentualną ewakuację z wyznaczanej
wcześniej trasy. Szkoda by było aby do tego doszło więc póki co skrupulatnie realizowałem
plan wycieczki, a jakby coś lunęło to trudno trzeba by było zawracać.
Ale udało się.
Nic nie lunęło
Nie trzeba było zawracać.
Nie trzeba było uciekać czy tez skarać wycieczki ze względu
na ubywające siły.
Tylko z uwagi na ograniczenie czasowe (Lena z Grzegorzem
musieli z Głowna wyjechać około 14.00) nie podjechaliśmy na najwyższe
wzniesienie parku czyli wzgórze „RADARY”.
Trudno, pojedziemy tam w przyszłym sezonie.
Oficjalnie można powiedzieć ze sezon rowerowy 2019
zakończyłem.
Niestety nie był on taki jak sobie wymarzyłem i
zaplanowałem.
Dużo złego się w tym roku wydarzyło, dużo złego mnie i moją
rodzinę spotkało, a to przełożyło się na to, że nie mogłem na 100?wić się na
naszym tegorocznym najwspanialszym wyjeździe szlakami Green Velo, nie mogłem
pojechać na kilka bardzo fajnych wycieczek przygotowanych przez Waldka czy
Grzegorza, podczas urlopu też nigdzie na całodzienny wypad nie wypadłem, a i na
tych bliskich wyjazdach kilometrów za wiele nie przejechałem.
Ot taki sezon to był.
Może przyszły rok przyniesie więcej dobrego.
Wszystkim z którymi miałem przyjemność spotkać się w tym roku
i wspólnie pojeździć dziękuję i do zobaczenia na szlakach, drogach i leśnych
duktach wycieczek roku 2020.
Tych których w jakikolwiek sposób uraziłem przepraszam.
PS.
Ale jak będzie jeszcze ładna pogoda to rezerwuję sobie prawo
do jeszcze jednego czy tez dwóch wypadów w najbliższe okolice hihihi
Trasa : Głowno – Wyskoki – Wola Błędowa – Bratoszewice – Rokitnica
– Stryków – Cesarka – Sosnowiec Pieńki – Michałówek – Dobra – Kiełmina – Klęk –
Skotniki – Łódź – Kopanka – Kalonka – Dobieszków – Ługi – Sosnowiec Pieńki –
Cesarka – Stryków – Rokitnica – Bratoszewice – Wyskoki – Głowno
Foto:
Straw już na ogniu. © GOZDZIK
W Bratoszewicach przy Pałacu © GOZDZIK
Nie zabrakło miejsc Pamięci Narodowej © GOZDZIK
Tablica informacyjna © GOZDZIK
Na szlakach PKWŁ © GOZDZIK
Nie brakowało również podjazdów © GOZDZIK
- DST 43.78km
- Teren 17.00km
- Czas 02:29
- VAVG 17.63km/h
- VMAX 45.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 208m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesiennie po Głownie i okolicy PKWŁ
Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 21.10.2019 | Komentarze 2
To już 5 niedziela z rzędu z piękną, słoneczną i cudownie rowerowa pogoda.
Tego bym się w życiu nie spodziewał, ale jest wiec trudno nie wykorzystać takiego dobrodziejstwa.
Wskakuję więc na rowerek i jadę pożegnać się z najbliższymi terenami. Z ulubionymi trasami i ścieżkami w najbliższej okolicy Głowno i Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Choć samego parku właściwie nie odwiedziłem, nie licząc malutkiego fragmentu zielonego szlaku w Lesie Poćwiardowskim. Z nim pożegnam się na zimowy odpoczynek troszkę później. Może jeszcze któryś z dłuższych listopadowych weekendów pozwoli jeszcze na miła wycieczkę rowerową. Taki las bez liści otulony lekką mgłą tez ma swój urok.
Zobaczymy jak to będzie. I czy życie pozwoli na realizację tych planów, a nie kolejny raz w tym roku wdroży w moje życie swoje plany.
Dziś przez cała wycieczkę nie mogłem pozbyć się myśli o właśnie życiu i o porach roku. No bo to nasze życie to tak jak pory roku. (pewnie ktoś już to wcześniej wymyślił i opisał a ja tylko przytaczam, ale tak właśnie dziś mnie dopadło). Zobaczcie taki przednówek, sam początek kwitnienia, powolnego budzenia się do życia to tak jak my w łonie matek naszych. Potem jest radosna, beztroska wiosna. Czas szkoły zabawy poznawania świat. A lato to już dojrzałe nasze życie. Stawianie czoła przeciwnością losu, ale i radością. Po lecie mamy jesień która może być taka jak ostatnie piękne słoneczne i ciepłe dni, a może być ciężka, zła, brzydka…. Po prostu chora, ciężko chora……. I nastaje zima…..i…….. koniec. No czy nie jest tak ?????
Jest…….
I tak pokonując kolejne kilometry dzisiejszej wycieczki, dzisiejszej drogi zdałem sobie sprawę, że ja już tak naprawdę pod tą jesień się mam.
Jaka ona będzie ??????
Czy taka jak ostatnie dni ???
Czy takie brzydkie, ponure z deszczem, zimnem, chłodem, wiatrem ????????
Eeeee coś mnie nachodzą dziwne myśli, głupie obawy i strach przed paskudną jesienią i tą pogodową i tą życiową
Dobra może dosyć tych rozmyślań. I tak tego co nam pisane nie zmienimy. A już na pewno nie rozmyślaniem i użalaniem się nad sobą.
A jeśli chodzi o samo rowerowanie to było fajnie.
Trasa : Głowno – Grodzisk – Janów – Kraszew – Koziołki Górki – Kolonia Nagawki – Wola Cyrusowa – Wola Cyrusowa Kolonia – Niesułkowskie Działki – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno.
Foto:
Głowno - park przy SP 1 © GOZDZIK
Okolice Kraszewa © GOZDZIK
Gdzieś w jesiennym lesie © GOZDZIK
Głowno - Bykowiec © GOZDZIK
- DST 40.89km
- Teren 37.00km
- Czas 02:45
- VAVG 14.87km/h
- VMAX 26.70km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienna Puszcza Kampinoska
Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 16.10.2019 | Komentarze 2
Biorąc pod uwagę cały ten sezon, a w szczególności okres od końca marca do teraz.
Biorąc pod uwagę te wszystkie odwołane przeze mnie wycieczki i spotkania.
Biorąc pod uwagę to wszystko co się wydarzyło, co nas spotkało, co złego nas dopadło w tym roku, w tym sezonie, to aż się bałem napisać wiadomości o tym że w niedziele wybieram się na rower. Czekałem z tym aż do ostatniej chwili w jakiej mogłem jeszcze to nieśmiało powiedzieć.
I pomimo to i tak w sobotę wieczorem pojawił się mały znak zapytania czy uda mi się jednak pojechać.
Udało się.
Choć naprawdę nie obeszło się bez obaw i niepewności, czy jednak jak rano wstanę to będzie wszystko dobrze.
Ale było i mogłem pojechać.
Ostatnie trzy niedziele były cudowne i napraw nie spodziewałem się, że w całym tym moim tegorocznym pechu, nieszczęściu i czwarta niedziela będzie piękna. Ale mało mnie to obchodziło. Wiedziałem, że jeśli tylko nie będzie pogodowego Armagedonu, oraz w domu będzie dobrze to jadę tak czy siak. Oczywiście do samochodu dzień wcześniej wrzuciłem i ciepła bluzę i ortalion i koszulkę na zmianę, ale to wszystko było zbędne bo było przepięknie. Było tak jak uwielbiam. Było tak jak powinno być w połowie października w lesie, w puszczy. Było ciepło, słonecznie, kolorowo i pachniało lasem i grzybami. A ponieważ tego wszystkiego doświadczałem w ukochanej Puszczy Kampinoskiej to moje szczęście w postaci uśmiechu od ucha do ucha nie maiło końca.
Na wycieczkę udało mi się namówić Grzegorza.
Grzegorza nie zna puszczy wcale, więc na 100% zaproponowana trasa będzie dla niego nowością, a dla mnie kolejny raz jej przejechanie. Ale to nie miało znaczenia bo to moje ulubione, dobra jedne z wielu, nie no dobra tam mam same ulubione szlaki. Kwestia jest tylko w jakich konfiguracjach je podczas wycieczki przejadę. Oczywiście podczas wyboru tych leśnych duktów i dróżek kierowałem się tym aby Grzegorz nie nudził się samym tylko podziwianiem listków w kolorach Złotej Polskiej Jesieni, ale zobaczył też ciekawe miejsca związane z naszą historią. Bo puszcza to cała jedna wielka skarbnica miejsc historycznych, ważnych i pamięci narodowej, pomników przyrody i pomników upamiętniających ważnych ludzi czy wydarzenia.
Zbierając te wszystkie informacje do kupy wybór padł na trasę z Granicy niebieskim do Zamczyska, potem czerwonym przez Górki do Famułek Królewskich, następnie do Famułek Brochowskich, aby tam na chwilkę uczepić się niebieskiego, który doprowadził nas do zielonego, a ten już do Granicy. Dystans niewielki, ale za to atrakcji moc, ciekawych miejsc dużo, a widoki cudowne.
Takiej radochy z jazdy na rowerze nie mailem już bardzo dawno. Tak to prawda, że bardzo dawno temu byłem na rowerze, ale i te wycieczki sierpniowe i ostatnia z początku września nie dały mi takiej frajdy jak ta dzisiejsza.
To była naprawdę bardzo miła i udana niedziela. Dzięki Grzegorz za miłe towarzystwo i do zobaczenia może jeszcze w tym roku na szlakach PKWŁ.
Trasa: Granica – „Zamczysko” – Górki – Famułki Królewski – Famułki Brochowskie – Granica
Foto:
Grodzisko Zamczysko - Puszcza Kampinoska © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska - Grodzisko Zamczysko © GOZDZIK
Sosna Powstańców - Puszcza Kampinoska © GOZDZIK
Na jesiennych szlakach w Puszczy Kampinoskiej © GOZDZIK
Pod Dębem profesora R. Kobendzy © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska - pod Dębem © GOZDZIK
"Wystawka" na zielonym szlaku © GOZDZIK
Dąb Powstańców - Na zielonym szlaku © GOZDZIK
Było naprawdę ciepło........ na czerwonym szlaku © GOZDZIK
- DST 73.60km
- Czas 03:29
- VAVG 21.13km/h
- VMAX 38.10km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 380m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Makowa i okolic
Środa, 4 września 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1
Zawsze na koniec urlopu robię sobie wspaniała wycieczkę.
I taką też planowałem na zakończenie tego czasu urlopowego.
Miałem zamiar i plan zobaczyć Głaz Mszczonowski. Jednak jakoś tak mi się przestało chcieć. Wiec zaplanowałem sobie, że może odwiedzę Pałac Czarnowskich w miejscowości Rossocha. Niestety podczas jazdy i to mi się przestało chcieć.
Więc aby całkowicie nie stracić tego dnia to stwierdziłem, że może jednak by mi się chciało pokręcić po okolicach Makowa i Jeżowa.
No i się pokręciłem.
I chociaż to najgorszy od 24 lat mój urlop to jednak szkoda mi odchodzącego lata.
Kurcze to jakaś choroba mnie dopadła. Może zacząć ją leczyć ?????
Przestało mi się chcieć jeździć na rowerze, przestało mi to sprawiać przyjemność, frajdę, radochę.
A może by tak już sobie dać spokój w tym roku z rowerowaniem. Może nie męczyć siebie, sprzętu oraz koleżanek i kolegów swoją toksyczną osoba i nastawieniem.
Lipa i tyle.
Trasa: Z Głowna do Makowa przez Rudniczek, Lubianków, Trzcianka i dalej Święte Laski, a potem rzez Godzianów - Byczki - Gzów - Jeżów - Kołacin do Głowna.
Foto:
Takie tam gdzieś z trasy. © GOZDZIK
Takie coś uruchamiają w Głownie © GOZDZIK
Głowno - idealne miejsce na zakończenie urlopu. Po prawej stronie 50 metrów do jeziora, a w lini prostej 150 metrów do dom. © GOZDZIK