Info

Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 51.00km
- Teren 2.50km
- Czas 02:30
- VAVG 20.40km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 122m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Głowno i okolice
Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 20.07.2020 | Komentarze 0
Po ostatniej właściwie terenowej wycieczce jakoś nie ciągnęło wilka do lasu. Znaczy się wilczka do lasu. Mam na razie przesyt leśnych klimatów, piasków, krzaków, szyszek o korzenie. A jak nie ja to na 100% moje szanowne zadnie 4 litery. Dlatego dziś, korzystając z tego że pogoda piękna wbrew zapowiedziom, ruszam na podbój okolic po asfaltowych drogach. A że asfaltowo ma być wiec zaprosiłem do udziału w wycieczce syna siostry Andrzeja. Niestety Andrzej kontuzjowany i wyłączony na jakiś czas z jazdy na rowerze.
Ruszam więc sam.
Bez większego pomysłu na to gdzie i po co, ale za to z radością że jadę.
Trasa lekka łatwa i przyjemna prowadziła mnie przez okoliczne wioski.
Spokój, cisza, słonko, cieplutki wietrzyk to towarzysze mojej dzisiejszej mini wycieczki.
Wyjeżdżając z domu kontaktowałem się z Waldkiem, który również w tym samym czasie tylko że na Zielonej Wyspie też wybierał się na wycieczkę. Można wiec powiedzieć że byliśmy razem, w czasie, bo przestrzenie niestety oddalone setki kilometr. Ale fajnie było wiedzieć, ze pedałujemy razem ja tu on tam.
Do domu przegnały mnie zbierające się od południa chmury i niebezpieczne pomruki burzy, która co prawda moje miasteczko ominęła, ale na bank gdzieś nieopodal lunęło i to zdrowo bo od razu powietrze się zmieniło.
Trasa: Głowno – Wyskoki – Bratoszewice – Szczecin – Dmosin Pierwszy – Dmosin – Grodzisk – Kraszew Wielki – Michałów – Kuźmy – Wola Lubiankowska – Albinów – Ostrołęka – i po Głownie
Foto:
W drodze do Bratoszewic © GOZDZIK
Ostrołęka © GOZDZIK
- DST 136.70km
- Teren 81.00km
- Czas 08:30
- VAVG 16.08km/h
- VMAX 32.40km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 319m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kampinoski Szlak Rowerowy
Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 11.07.2020 | Komentarze 2
Puszcza Kampinoska od wielu wielu lat
jest jednym z podstawowych miejsc które odwiedzam co roku. I to nie
raz ale dwa a nieraz i trzy razy. Lubie zabierać na puszczańskie
szklaki moich znajomych. Tą miłością, tą przyjemnością
podróżowania po kampinoskich szklakach zaraził mnie kilka lat temu
Waldek. Potem sam uciekł na obczyznę, a mnie zostawił z tym
uczuciem. Przez te wszystkie lata ( od 2005 roku) i wszystkie odbyte
wycieczki przejechałem chyba wszystkie szlaki oznaczone szlaki.
Przejechałem je w rożnych kombinacjach. Dużo by o tym pisać. To
znaczy nie to że nie mam ochoty, bo mam, a do tego taki opis tych
wycieczek jest mi niezbędny do zdobycia odznaki turystycznej
Miłośnika Puszczy Kampinoskiej, ale teraz nie o o chodzi. Bo rzecz
się tyczy tego że nie przejechałem jednego szlaku. Co prawda
kawałkami tak oczywiście, gdyż pokrywa on się z innymi szlakami
które przemierzałem. Jednak jego jedynego całego od początku do
końca nie przejechałem. Mówię tu o Kampinoskim Szlaku Rowerowym.
Czemu ???
Nie wiem.
Trudno mi nawet na to pytanie
odpowiedzieć.
Przecież wydawałoby się to logiczne.
Kocham Puszce Kampinoską i jadę jej
królewskim szlakiem .
Proste ?
Bardzo proste.
Ale najważniejsze że w wieku 50 lat
dojrzałem, zmądrzałem (choć nie wszyscy się z tym zgadzają) i
postanowiłem go przejechać.
Szlak według rożnych źródeł ma
około 140 km. Gdzie nie gdzie mówi się o 145, a gdzieś indziej o
135. Mnie wg mapy papierowej szlaku wychodził dystans 136 km.
Decyzja …........... Jadę.
Dzielę się moją decyzją i
postanowieniem z moimi grupowymi przyjaciółmi i........ i się
zaczęło.
Goździk po co ci to ?
Tam piachu dużo.
Nie jedź.
To za duże wyzwanie dla ciebie!!!!
Rozbij na dwa dni!!
Po co ci się tak męczyć!
Daj spokój.
I tylko jeden głos nadziei.
Głos Grzegorza.
Goździk jadę z tobą.
Uffff całe szczęście.
Jest jeszcze jeden wariat który chce
to zrobić. I chwała mu za to bo normalnie zaczynałem się
zastanawiać nad tym, czy faktycznie takie wyzwania są dla mnie.
Chociaż niestety całe życie
należałem i należę do osób którym jak coś się mówiło że za
trudno, że za ciężko, że nie tak, że po co ci to, że nie da
się, to ja niestety to robiłem. Oczywiście kończyło się to
różnie. Nie raz chwałą i sukcesem, a nieraz siniakami i obiciami.
Ale dopóki się czegoś nie spróbuje, nie zobaczy, nie zaryzykuje
to się tego nie wiem czy się da czy nie. I lepiej spróbować i
powiedzieć faktycznie nie da się niż siedzieć i nie spróbować.
I spróbowałem. Spróbowaliśmy razem
z Grzegorzem.
Zbiórka o 6.40 na parkingu w Granicy.
6.60 ruszamy do boju.
Pierwsze kilometry superowe. Nastrój
wspaniały. Pogaduchy, śmichy chichy itp.
Kilometry leca.
OOŚ Zamczysko, OOŚ Karpaty, Julinek
myk i już Leszno, mocniejsze pociągnięcia i Zaborów. Uf mały
odpoczynek.
Śniadanko, telefony do bliskich, fotki
do przyjaciół i lecimy dalej. Czym bliżej Warszawy tym puszcza
mniej przypomina puszczę a bardziej obszary miejscowości
letniskowych, sypialnie dużego miasta, nie wiem jak to określić.
Sporo ludzi, dużo domów, samochodów, asfaltu itp. Pokonujemy tą
bardziej zurbanizowaną cześć granic Puszczy Kampinoskiej i mkniemy
dalej.
Musze tu dodać, ze pogoda dziś jest
rewelacyjna. Bardzo ciepło i słonecznie. Piszę o tym ponieważ ma
to niebagatelny wpływ na to jak się czujemy i jak nam idzie. A
idzie nam tak , że w Leoncinie pod sklepem w cieniu padamy i
pochłaniamy słodkości, zimne lody oraz wypijamy hektolitry wody.
Siły wracają, a myśl o tym, że za
około 25 km w Osadzie Puszczańskiej w Tułowicach zjemy sobie
pyszny obiadek powoduj, ze na szlak wracamy z ochota.
Po chwili wjeżdżamy w las. Słońce,
upał oraz to że niedawno padało non stop powoduje to ze w lesie
jest parno, duszno nie ma czym oddychać, a to niestety podcina mi
skrzydła. Ale co się dziwić. Na rowerze w tym roku jestem tyle co
kot napłakał. W czerwcu trochę zacząłem biegać aby poprawić
wydolność, ale to znowu kolano z zerwanym wiązadłem krzyżowym po
8 biegach odmówiło posłuszeństwa. No co tu gadać. Dopadł mnie
kryzys. Dopadł nie już tu zdradzę, ze trzymał prawie do samego
końca. Chociaż po odpoczynku w Żelazowej Woli zrobiło się trochę
lepiej.
Ale wracajmy na szklak w okolicy
Śladowa.
Ty wjechaliśmy na wał wzdłuż Kanału
Kromnowskiego.
Czy aby oddać przyjemność jechania
tym odcinkiem szlaku wystarczy że powiem : trawa, kaszaki i jeżyny
do pasa??? Myślę że tak.
Ale my nakręceni myślą ze w
Tułowicach czeka już na nas obiad przemknęliśmy ten odcinek tak,
że dwóch napotkanych rowerzystów, którzy od Warszawy również
jechali tym szlakiem, po pierwszej cześć jazdy po krzaczyskach
zrezygnowali z dalszej jazdy szlakiem i odbili na asfalt.
Mięczaki.....
My jednak mkniemy dalej szlakiem, nie
odpuszczamy. Nagroda ma być pyszny posiłek w Osadzie.
Jeszcze 5 km.
Jeszcze 2 km
Już 1 km.
Już widać, jest, już jesteśmy na
trenie, już widzimy oczami wyobraźni rosołek, albo żurek, albo
ziemniaczki i schabowy albo …. kur...... REZERWACJA. Jedzenie nie
będzie. Ręce, nogi i …. opadają. Czyje jak uchodzi ze mnie
powietrze.
Ale od czego ma się w takich
przypadkach przyjaciół którzy jadą z tobą ?? No właśnie od
tego aby pocieszyć, aby wspomóc, aby powiedzieć dobre słowa aby
rozweselić i zmotywować. I właśnie po chwili odpoczynku Grzegorz
motywuje ,mnie do dalszej jazdy. Wsiadamy i mkniemy dalej. To już
naprawdę jest niedaleko i dość łatwa trasa. Końcówka tylko po
piachu, ale tak jak wspomniałem wyżej od Żelazowej Woli było już
całkiem znośnie. Nie powiem że super bo bym skłamał, ale było
znośnie.
Udało się.
Paradoksalnie te wszystkie głosy,
które mówiły że NIE...... spowodowały że w głowi mi siedziało
że TAK.
Nie wiem czy dałbym radę sam? Pewnie
tak. Może bardziej bym był zdemolowany, ale moja zawziętość by m
i nie pozwoliła na to aby to przerwać. Zresztą tak naradę był
tylko jeden moment w którym przerwanie trasy miało by sens. Po
przekroczeni tego punkt nie miało to żadnego znaczenia czy zawracam
i jadę do Granicy innymi szlakami czy kontynuuje podróż szlakiem.
Grzegorz bardzo, bardzo ale to bardzo
ci dziękuję za to że byłeś ze mną, że mnie wspierałaś w
trudnych momentach i że się nam udało.
Trasa : Kampinoski Szlak Rowerowy
Foto.

Przy OOŚ Zamczysko © GOZDZIK

Na Kampinoskim Szlaku Rowerowym © GOZDZIK

Na kampinoskim szlaku © GOZDZIK

Czasami i rowerek na plecach musiał być. © GOZDZIK

Szlak przy kanale © GOZDZIK

Na szlaku w Brochowie © GOZDZIK
- DST 42.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:20
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 33.80km/h
- Temperatura 27.8°C
- Podjazdy 145m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem bez planu i pomysłu
Niedziela, 28 czerwca 2020 · dodano: 30.06.2020 | Komentarze 0
Weekendowe okno pogodowe się trafiło, więc trzeba korzystać.
Prawie cały tydzień jak nie deszcz to ulewa, jak nie ulewa to deszczyk i do tego
ciemne chmury, ołowiane i depresyjne. Nawet na weekend zapowiadali deszcze,
ulewy i burze. Odwołałem wycieczkę Rowerowym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej z
obawy przed burzami i deszczem. A tu taka niespodzianka. Sobota bardzo ładna, a
niedziela jeszcze ładniejsza. Całkowicie bez konkretnego pomysłu. Tak tym razem
bez pomysłu, bez planu. Po prostu chciałem iść pojeździć na rowerze. Żona
zielone światło dała to ruszam. Pierwsze kroki….. mmmmm nie kroki tylko metry
wycieczki do Komisy Wyborczej skierowałem aby spełnić przywilej obywatelski. A
potem to już tak jakoś gdzie oczy i koło poniosły.
Trasa: Głowno – Piaski Rudnickie – Grodzisk – Nagawki – Lubowidza –
Nowostawy Dolne – Nowostawy Dolne – Kalinów – Bratoszewice – Głowno
Foto:
W okolicy Nowostaw Górnych © GOZDZIK
Fragment pałacu w Bratoszewicach © GOZDZIK
- DST 59.00km
- Teren 3.00km
- Czas 02:51
- VAVG 20.70km/h
- VMAX 39.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 234m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Asfaltowo po PKWŁ
Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0
Dziś dość szczególna wycieczka.
Nawet bym powiedział, że bardzo szczególna i wyjątkowa.
No bo jak inaczej traktować taką wycieczkę w której towarzyszy mi bardzo młody człowiek, który chciałby poznać i wkręcić się w jazdę na rowerze? Wkręcić się w poznawanie Świata no może na razie Polski, a dokładniej to najbliższych okolic z perspektywy siodełka rowerowego.
Tak cieszę się i to bardzo.
Niestety życie nie pozwoliło mi zarazić turystyką rowerową mojego syna, ale może uda mi się zarazić rowerowaniem osiemnastoletniego syna mojej siostry Andrzeja.
Od jakiegoś czasu siostra wspominała, że Andrzejek jeździ na rowerze to tu to tam, ale nic więcej. Bo przecież jeździć można różnie.
Prawda.
A może chłopak chce się ścigać w wyścigach i trenuje, a może trenuje zjazdy ? a może w kierunku kolarstwa torowego idzie ??? Nie wiadomo było. Aż do chwili kiedy to nie zapytał czy możemy, czy może ze mną pojechać na jakąś wycieczkę rowerowa. Serducho się ucieszyło więc bez namysłu mówię tak oczywiście możemy pojechać. Co prawda nie wiem jak jeździsz, ile kilometrów, jakie trasy itp. Ale nie ma problemu. Pojedziemy najpierw na taką mała trasę testową i zobaczymy co będzie dalej.
I właśnie dzisiejsza wycieczka po asfaltowych drogach Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich była taka wycieczką testowa.
Dystans taki przyjemny jak na mały niedzielny wypad, trochę fajnych podjazdów, niestety asfaltowych ale młody nie ma roweru na takie terenowe szlaki, troszkę zjazdów, urocze przyrodnicze miejsca i odrobina historii (Poćwiardówka i cmentarz z czasów I WŚ, oraz Grodzisko Obronne pod Dmosinem). Wszystko to w przyjemnej choć jak dla mnie oczywiście troszkę za niskiej temperaturze otoczenia przy pojawiającym się czasami słoneczku.
Podsumować wyjazd można tylko jednym słowem SUPER.
Naprawdę chłopak daje radę bez żadnego problemu.
Pogadaliśmy sobie o planach rowerowych, a moich wycieczkach z poprzednich lat o tym i o tamtym.
Andrzej spokojnie możesz dołączyć do naszej wesołej ekipy i uczestniczyć w naszych planach i marzeniach rowerowych.
Trasa: Głowno – Dmosin – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Marianów Kołacki – Tadzin – Grzmiąca – Buczek – Anielin – Niesułków – Poćwiardówka – Wola Cyrusowa – Nagawki –Grodzisk – Dmosin – Szczecin – Głowno
Foto :
Gdzieś na drogach PKWŁ
W PKWŁ
Na szlakach w PKWŁ
To co zostało z Grodziska Obronnego pod Dmosinem
Nie mogłem sobie odmówić przejazdu czarnym szlakiem przez Las Janinowski © GOZDZIK
I jeszcze jedno zdjęcie z tego lasu. © GOZDZIK
- DST 50.00km
- Czas 03:49
- VAVG 13.10km/h
- VMAX 34.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 131m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
W Miejskiej Dżungli.
Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 08.06.2020 | Komentarze 0
Na naszej grupowej pierwszej wycieczce, która odbyła się 1 maja, Mateusz zaproponował nam wycieczkę po swoich terenach.
Czyli po Warszawie.
Wiadomo Stolica.
A właściwie to nie wiadomo !!!
Nie wiadomo czego się spodziewać.
Wycieczki w terenie to tam wszystko jest jasne, a w mieście i to w takim mieście !?
Szczerze powiem że na dzień czy dwa przed tym przyjazdem to miałem jakieś tam obawy. Jak to będzie. Czy będzie ciekawie, czy będzie jechanie, czy tylko zwiedzanie, czy po prostu w miejskiej dżungli się nie zgubię gdzieś tam.
Ale co trudno. Mateusz nas zaprosił, poświęcił czas na zaplanowanie trasy, wybranie z setek ciekawych miejsc w stolicy, tych które możemy podczas tej wycieczki zobaczyć, odwiedzić i dowiedzieć się czegoś ciekawego, mądrego i ważnego.
Pociągiem 7.03 z Łowicza ruszam na podbój stolicy. Oczywiście to tak dość górnolotnie powiedziane bo raczej nie mam szansy poznać jej podczas jednej wycieczki. Ale na pewno jakąś jej część inną niż tą związaną z wizytami służbowymi i szkoleniami to poznam.
Pod Pałacem Kultury czekał na mnie już Mateusz, a za kilka minut na miejsce zbiórki podjechała Lena i Grzegorz. Grupa Rowerowa Green Velo prawie w komplecie. Możemy ruszać.
Nie będę się tu wymądrzał i ściemniał. Ja totalnie nie znam Warszawy. Nie wiem jak się tu poruszać, gdzie pojechać aby coś zobaczyć, zwiedzić i nie pobłądzić, nie zamotać się i aby wizyta miała sens. Dlatego mimo wcześniejszych obaw to i tak się cieszyłem, że będę miał przewodnika po tym mieście, a właściwie to dwóch przewodników. Mateusz i Grzegorz wspaniale się uzupełniali w przekazywaniu wiadomości, ciekawostek i opowiadaniu historii związanych z miejscami które odwiedzaliśmy. To była naprawdę porządna porcja wiedzy, którą próbowałem przyswajać na bieżąco. Jednak nie było na to szans. Starałem się chociaż zapamiętać hasłowo, a w domu na spokojnie w wolnej chwili będę sobie przyswajał wiedzę.
Powiem tak. Gdybym wpadł kiedyś na pomysł pojechania samemu na taką wycieczkę to pewnie nic dobrego by z tego nie było. Natomiast w towarzystwie takich przewodników było wspaniale i nie żałuję ani jednego przejechanego metra w mieście. Tak w mieście. Bo ta wycieczka była totalnie inna niż wszystkie dotychczasowe. Nie było tu za wiele terenu, a właściwie wcale. Była za to totalnie miejska dżungla. Mnóstwo ludzi, pędzących rowerzystów, pieszych i zwierząt na spacerach. Samochodów na ulicy. I w tym wszystkim my poruszający się tam gdzie było można to po ścieżkach rowerowych, a tam gdzie nie to pomiędzy samochodami lub pieszymi. Do tego jeszcze jakaś szykująca się manifestacja, która zgromadziła na każdym skrzyżowaniu, przejściu dla pieszych i uliczkach mnóstwo Policjantów. Trzeba było uważać aby nie łamać prawa podczas jazdy na rowerze. Szczególnie na przejściach dla pieszych hihihi.
Wycieczka inna niż wszystkie, ale było wspaniale i było warto.
Mateusz dziękuję za przygotowanie tej wycieczki. Dziękuję Wam za przekazaną wiedzę i informacje i oczywiście za wspaniałe towarzystwo. Naprawdę bardzo dobrze się bawiłem.
Trasa: Warszawa a dokładniej to Śródmieście, Żoliborz, Wola, Mokotów
Foto:
Muzeum Więzienia "Pawiak" © GOZDZIK
Warszawa - Pawiak © GOZDZIK
Tablica informacyjna
Rzut obszaru Getta Warszawskiego na mapie Warszawy © GOZDZIK
Brama Straceń w Cytadeli Twierdzy Warszawa © GOZDZIK
Wisła - Warszawa
Rzut oka na Zamek Królewski
Z wizytą u Prezydenta.
Pomnik Małego Powstańca © GOZDZIK
Na Kopcu Powstania Warszawskiego usypanego z gruzów warszawy po Powstaniu Warszawskim © GOZDZIK
Widok z Kopca
- DST 58.10km
- Teren 24.50km
- Czas 03:04
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 31.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 225m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Lasu Szczawińskiego
Środa, 27 maja 2020 · dodano: 29.05.2020 | Komentarze 0
Pomimo pracy w domu jeden zaplanowany na początku roku dzień urlopu trzeba wykorzystać na jakąś miłą wycieczkę rowerową po okolicy.
Już jakiś czas temu chciałem odwiedzić las Szczawiński. Nie jest to co prawda jakiś wielki kompleks leśny, ale chyba raczej w nim nigdy nie byłem, więc taki pomysł był jak najbardziej sensowny.
Od rana szybka wizyta u mechanika aby zerkną w autko tu i tam, a potem to już tylko czas dla siebie i rowerek.
Faktycznie niewielki ten las, ale uroku mu nie brakuje.
Pokręciłem się jeszcze po okolicy i ruszyłem w drogę powrotną do domu.
Było super.
Trasa: Głowno – Wyskoki – Wola Błędowa – Lipa – Tymianka – Swędów – Jeżewo – Dąbrówka Marianka – Dąbrówka Malice – Maciejów – Palestyna – Marcjanka – Swędów – Lipa – Wola Błędowa – Wyskoki – Głowno.
Foto:
Kowaliki © GOZDZIK
Las Szczawiński © GOZDZIK
Takie miłe dróżki © GOZDZIK
Moje Głowno © GOZDZIK
- DST 45.30km
- Teren 34.00km
- Czas 03:04
- VAVG 14.77km/h
- VMAX 28.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 148m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Kampnoskim PN
Sobota, 16 maja 2020 · dodano: 19.05.2020 | Komentarze 0
Chyba nie ma piękniejszej pory roku jak wiosna. Jak czas kiedy to przyroda budzi się do życia. Kiedy zieleń po prostu wylewa się na wszystkie strony świata. Kiedy kolory kwiatów w ogrodach, sadach, łąkach czy przydrożnych drogach zachwycają nas swoją cała paletą barw, a śpiew ptaków słychać na każdym kroku. A takie okoliczności przyrody najlepiej podziwiać w lesie, w dużym lesie, po prostu w Puszczy Kampinoskiej do której to zabrałem naszą wesołą ekipę.
Ułożenie trasy wycieczki nie było trudne. Większość szlaków i tras w Puszczy Kampinoskiej jest po prostu bardzo ładnych i ciekawych. Wystarczy tylko zgrabnie połączyć je w jedną niepowtarzalną trasę, szlak. I mamy bardzo fajną wycieczkę.
Zbiórkę ekipy zaplanowałem na 9.00 w Granicy. To miejsce jest idealne do rozpoczynania większości wycieczek po puszczańskich szlakach. Duży parking, zaplecze sanitarne z ciepłą wodą idealne miejsce na bazę wypadową.
Główne atrakcje dzisiejszej wycieczki to oczywiście budząca, a właściwie już całkiem dobrze obudzona z zimowego snu przyroda, ale nie mogło też zabraknąć miejsc historycznych oraz miejsc poświęconych Pamięci Narodowej.
Ruszamy na szlak w składzie Lena, Grzegorz, Andrzej oraz nasz gość Rafał oraz ja. Kolory przewodnie dzisiejszej wycieczki to kolory szlaków czerwonego, niebieskiego i żółtego. Jak wesoła ekipa na szlaku to oczywiście było bardzo wesoło i miło. A w takich okolicznościach towarzyskich i przyrodniczych czas po prostu ucieka jak szalony. Nie wiadomo jak i kiedy a byliśmy ponownie na parkingu w Granicy i pakowaliśmy rowery.
Trasa : Granica - żółtym do niebieskiego - niebieskim do żółtego - Leoncin - Nowe Polesie - żóltym do czerwonego - czerwonym do Zamczyska - niebieskim do granicy
Foto :
Kanał Łasica © GOZDZIK
Na niebieskim od Górek nie było łatwo © GOZDZIK
Ale było też i z górki © GOZDZIK
Ale w puszczy jest i tak © GOZDZIK
Wesoła ekipa od lewej Rafał, Grzegorz, Lena, Andrzej a ja robię foto © GOZDZIK
Rano było w lewo w południe było w prawo © GOZDZIK
Grodzisko Zamczysko © GOZDZIK
- DST 51.20km
- Teren 19.50km
- Czas 02:53
- VAVG 17.76km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 234m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po PKWŁ w słoneczny dzień
Niedziela, 10 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0
Po ostatniej płaskiej i asfaltowej wycieczce w znakomitym gronie dziś przyszła ochota na trochę piasku, trochę kamieni i trochę wzniesień.
Czyli ciągnie wilka do lasu.
No oczywiście ze mnie tam żaden wilk, ale wczesna wiosna w lesie jest tak cudowna, żywa, piękna, że należało się tam udać.
Pomysł na krótką wycieczkę pojawił się podczas porannej kawy. Mało jest odcinków w PKWŁ którymi choć raz bym nie jechała, ale czasami patrząc na mapę znajdzie się jeden czy drugi jakiś ukrywający się. I właśnie taki jeden mały odcineczek zielonego szlaku w okolicy Cesarki wpadł mi w oko.
Kawka dopita więc wskakuję na nową maszynę i ruszam na szlak.
Moja idealna pogoda na rower. Słonko, ciepły wiaterek i morze zieleni wśród której pojawiają się żółte wyspy rzepaku. Jazda w takich okolicznościach przyrody to czysta przyjemność, nawet zapomina się o tym wszystkim co nas złego otacza.
Kolejny nieprzejechany przez mnie do tej pory fragment jakiegoś szlaku w PKWŁ dołączył do moich zdobyczy poszerzając możliwości ułożenia fajnych tras.
Trasa : Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Niesułków – Warszewice – Cesarka – Warszewice – Bartolin – Stare Skoszewy – Głogowiec – Janinów – Niesułków – Nowostawy Dolne – Szczecin – Głowno.
Foto:
Mrożyca w PKWŁ © GOZDZIK
Rzepakowe wyspy © GOZDZIK
Na czarnym szlaku w PKWŁ © GOZDZIK
Głowno - Plac Wolności © GOZDZIK
- DST 66.80km
- Teren 1.50km
- Czas 03:44
- VAVG 17.89km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 93m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
W koncu się udało
Piątek, 1 maja 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 0
Gdy rozstawaliśmy się z Leną, Grzegorzem, Mateuszem i Andrzejem
w zeszłym roku i wstępnie planowaliśmy już spotkanie na rozpoczęcie sezonu 2020
to w życiu nie pomyśleliśmy że te plany storpeduje nam jakiś wirus. Różne
scenariusze utrudniające nam życie, czy odwołujące wycieczkę brane są pod uwagę, ale wirus ????, pandemia ????, kwarantanna
?????? zakaz wychodzenia z domu, wjazdu do lasu, parku, spotykania się itp.
Masakra.
Ten właśnie mały, niewidzialny czort spowodował, że pierwsze
rowerowe spotkanie naszej Grupy Rowerowej Green Velo (tak wiem szumna i dostojna
nazwa grupy, ale szlak ten nas poznał i połączył więc tak się nazwaliśmy) nie
odbyło się tak jak planowaliśmy w marcu tylko w maju. No w sumie to na literkę
m i to też, ale jednak różnica to prawie dwa miesiące.
Trudno takie czasy.
Świat musiał zwolnić.
My musieliśmy zwolnic i zastanowić się nad naszym życiem.
Nie ma co więcej o tym pisać.
Trzeba żyć nadzieją, że będzie
dobrze, że nikt z bliskich nie zachoruje ( na żadną chorobę), a za jakiś czas wszystko wróci do
normy. Tylko na pewno na nowych zasadach. Na nowym poukładaniu wartości i zasad życia.
Mój pomysł wycieczki, Andrzej ułożył w trasę i tym samym
mogliśmy poznać okolice ziemi sochaczewskiej, a dokładnie to odwiedzić pałace i
dwory w okolicy Sochaczewa. Jest ich całkiem sporo i podczas tej wycieczki poznawaliśmy
te obiekty które są położone na wschód od Sochaczewa. Niestety niektóre z nich są
własnością prywatną i nie można do nich podejść, inne były zamknięte jak w Żelazowej Woli, Szymanowie z powodu epidemii. Ale
najważniejsze było to, że mogliśmy się spotkać (zachowując oczywiście wszelkie
zasady aby nie było), pogadać, pośmiać się, a na koniec wycieczki zjeść przepyszną
szarlotkę upieczoną przez Renatkę, a że za szarlotkę i sernik dam się pokroić to
i odejść od stolika było mi ciężko. Bardzo dziękujemy za gościnę.
Sezon rowerowy możemy uważać za otwarty.
Wycieczka była udana, pogoda może nie w 100% procentach taka
jaką lubię, ale deszcz nas nie zmoczył, zamarznąć też nie zamarzliśmy, a
podczas postojów było nawet bardzo ciepło.
teraz już kożemy planowac koljene wypady.
Trasa: Budki Piaseckie – Mikołajew – Skotniki – Strugi – Szymanów
– Teresin – Maszna – Nowe Paski - Skarbikowo – Szczytno – Nowe Mostki – Żelazowa
Wola – Sochaczew – Rokotów – Orłów – Wikcinek – Marysinek – Jeżówka – Skotniki –
Mikołajew – Budki piasecki
Foto:
Pałac w Strugach © GOZDZIK
Pałac w Szymanowie © GOZDZIK
Pałac w Teresinie © GOZDZIK
Nowe Paski - Pałac © GOZDZIK
Ekipa na trasie © GOZDZIK
Pałac w Sochaczewie Chodaków © GOZDZIK
Sochaczew Czerwonka - Dwór © GOZDZIK
Cała wesoła ekipa. © GOZDZIK
- DST 43.70km
- Teren 19.80km
- Czas 02:39
- VAVG 16.49km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 196m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na szlaki
Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 27.04.2020 | Komentarze 2
Gdy na początku marca kupowałem sobie z okazji swoich 50-tych urodzin nowy rowerek (taki prezent sobie zrobiłem) nie sądziłem, że przyjdzie mi czekać na pierwszą jazdę na nim ponad 50 dni. Tak wiem, różne podejścia i opinie na temat jazdy rowerem podczas tej narodowej kwarantanny były. Czy można, czy nie można, czy wypada, czy nie wypada czy zdrowo czy nie, czy zgodnie z prawem czy nie.
Ilu ludzi tyle opinie.
I każdy ma rację.
A ja no cóż wolałem z losem, przepisami, nakazami i rozporządzeniami nie zadzierać i przesiedzieć ten trudny czas w domu. Do mistrzostw świata nie trenowałem, Olimpiadę też przełożyli więc spokojnie czekałem na w miarę odpowiedni czas. No bo właściwie jak tu mówić o odpowiednim czasie jak cały czas nas straszą że nadal „paskuda” jest, nadal jest groźna, a jej szczyt to cały czas przed nami jest. Można zwariować od tych wszystkich komunikatów, ostrzeżeń i informacji.
Trzeba wracać do życia zachować ostrożność i higienę i po prostu żyć i się cieszyć zdrowiem oby jak najdłużej.
Dobra ale dosyć o „paskudzie”
Tyle dni czekania na pierwszą wycieczkę na nowym sprzęcie.
Uśmiech z twarzy nie schodził od samego rana.
Patrzyłem tylko na niebo i prognozy pogody aby mi tego dnia jakiś deszcz przyjemności nie spie……. Nie popsuł.
Oczywiście kierunek mógł być tylko jeden.
Parka Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich.
I nie ważne było czy to znane drogi, dróżki i szlaki czy też całkowicie nowe. Liczyło się tylko to, że jadę na wycieczkę w ukochane wzniesienia na nowym rowerku. Słonko świeci, ptaszki śpiewają, a Pani wiosna ubiera rośliny w kolorowe szaty. Ostatnim razem jak byłem na wycieczce to było jeszcze szaro buro i ponuro.
A teraz jest pięknie.
I jazda na rowerku była cudowna. Oczywiście początek to przystanki co chwilka a to siodełko podnieść, a to manetki opuścić, a to znowu siodełko do góry i może do przodu, a to końcówka linki gdzieś delikatnie obciera i denerwuje ucho. Ale jak już wszystko się dotarło i ułożyło to już tylko sama radocha.
A przy okazji jednak udało się przejechać nowym odcinkiem końskiego szlaku który zawsze omijałem. A teraz będzie on jednym z głównych odcinków rowerowania po PKWŁ bo jest cudowny.
Trasa : Głowno – Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich – Głowno
Foto.
Szlaki w PKWŁ © GOZDZIK
Na końskim szlaku © GOZDZIK
Widoczki, Widoczki © GOZDZIK