Info

Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
Po okolicy
Dystans całkowity: | 7895.67 km (w terenie 963.77 km; 12.21%) |
Czas w ruchu: | 384:00 |
Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.30 km/h |
Suma podjazdów: | 24919 m |
Liczba aktywności: | 154 |
Średnio na aktywność: | 51.27 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
- DST 47.40km
- Teren 22.00km
- Czas 02:43
- VAVG 17.45km/h
- VMAX 42.00km/h
- Podjazdy 188m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawdzić czy mi się jeszce chce.
Piątek, 17 czerwca 2022 · dodano: 24.06.2022 | Komentarze 0
1 czerwca, kiedy moi przyjaciele z Grupy Rowerowej Green Velo pakowali sakwy i przygotowywali się do pokonania kolejnych kilometrów szlaku Green Velo, ja leżem w łóżku pod trzema kołdrami z gorączką 39,6 i bolącym gardłem. Bolącym to mało powiedziane, ale tu nie wypada rzucać mięsem. Gdy oglądałem zdjęcia jakie przesyłali mi ze szlaku na pokrzepianie serca i duszy, to nie spodziewałem się, że to paskudztwo przypałęta się do mnie w mniejszym lub większym natężeniu aż do dziś. Kaszel, gardło, złe samopoczucie, ogólna niechęć do wszystkiego, brak chęci no tak mnie poniewierało i nadal poniewiera, że szkoda gadać. Postanowiłem więc, że w piątkowy urlopowy dzień pojadę na rower pomimo tego wszystkiego. Musi się coś przełamać albo w lewo albo w prawo. Albo będę jeszcze bardziej chory albo zacznie mi się chcieć. Ruszam w kierunku PKWŁ aby tam wykonać moje doświadczenie prawo/lewo. Początek trasy taki nijaki, bez szału, bez radości. A potem nawet się poprawił nastrój, ale za to sił zaczęło brakować i musiałem trasę skrócić.
Jak było ?? Jak się skończyło doświadczenie?? Trudno powiedzieć.
Po prostu nie wiem, bo z jednej strony było chyba fajnie i miło, a z drugiej strony nic mi się nie poprawiło. O i tyle z tego.
Może jakiś wirus lub zaraza mnie dopadła ??? A może to ten rok jest jakiś lewy?
Dobra zobaczymy co bezie dalej.
Trasa: Głowno - Kalinów - Bratoszewice - Nowostawy Górne - Lipka - Niesułków-Kolonia - Poćwiardówka - Wola Cyrusowa-Kolonia - Jabłonów - Bielanki - Kołacin - Kołacinek - Kraszew - Kamień - Grodzisk - Głowno
Foto
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK
Gdzieś na trasie wycieki © GOZDZIK
- DST 37.30km
- Teren 15.00km
- Czas 02:01
- VAVG 18.50km/h
- VMAX 34.60km/h
- Podjazdy 120m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Wyskok do Głowna. Taki wyskok był.
Wtorek, 12 kwietnia 2022 · dodano: 13.04.2022 | Komentarze 0
Choć z Głowno do Wyskok to odległość około 3,5 km to udało
mi się z tego zrobić 37 km.
Początek dzisiejszego wyskoku rowerowego dość nietypowy, ale
miałem do odstawienia samochód do naprawy właśnie na Wyskokach więc pomyślałem
sobie że to dobry pretekst, aby zabrać rower i powłóczyć się po okolicy.
Namówiłem na ten mały wypad Pawła (brata żony), który dzielnie i ambitnie
przygotowuje się do swojej pierwszej wycieczki rowerowej jurajskimi szlakami.
Ten dzień już niedługo. Mam nadzieję, że nie tylko będą chęci ale i siły aby
przejechać kilkadziesiąt kilometrów po tym pięknym rejonie Polski. Zobaczymy.
Dziś lekka trasa po okolicy Głowna leciutko zahaczając o
PKWŁ.
Fajny i szybki popołudniowy wypad.
Trasa: Wyskoki – Wola Błędowa – Bratoszewice – Nowostawy Górne –
Niesłuków – Poćwiardówka – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno.
Foto:
Kowaliki budzą się z zimowego snu © GOZDZIK
A to chyba nowa kapliczka © GOZDZIK
Szwagier na szlaku © GOZDZIK
- DST 31.20km
- Teren 11.00km
- Czas 01:43
- VAVG 18.17km/h
- VMAX 32.70km/h
- Podjazdy 134m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niechciani Kumple
Niedziela, 27 marca 2022 · dodano: 30.03.2022 | Komentarze 2
Naprawdę szykowałem się na niedzielny wyjazd rowerowy. Dzień
wcześniej przygotowałem sobie trasę, rower i ubranie. Wstałem wcześniej aby wstawić obiadek (dziś rosołek
więc trzeba dopilnować go trochę) i mieć właśnie czas i możliwości wyjazdu na wycieczkę.
Słonko ładnie świeciło, a mnie z każdą minutą dopadał co raz to większy Leń i
jego kolega Nie Chce Mi Się. Jeszcze przy śniadaniu jak żona zapytała gdzie
jedziesz dziś to mówiłem że na wzniesienia, a tuż po śniadaniu usiadłem w
fotelu i czułem jak ołów w du…… nabiera wagi.
MASAKRA.
10.00 nie, nie jadę za wcześnie
11.00 nieeeee no teraz to nie może po kawie.
11.30 zona pyta jedziesz czy nie bo jak nie to ja idę na spacer….
Dobra idź mnie się nie chce.
Snuje się po domu, od okna do okna od okna do drzwi, nerwy
mnie biorą, humor spada, mina kwaśna….
12.50 wraca żona i mówi … wypad na rower bo jak widzę twoją
minę to mnie szlak trafia.
Wynocha nie ma cię tu.
I posłuchałem.
Grzecznie się ubrałem wsiadłem na rower i już po pierwszych 2
km nie żałowałem tego że mnie z domu wyrzucono. Super fajna pogoda, delikatny
wiaterek, słonko, ciepło czego chcieć więcej. Niestety przez wyżej wymienionych
kolegów (by nie moich na stałe) czasu na rowerowanie zostało mi niewiele. Zaplanowana
wycieczka w tych ramach czasowych niestety się nie mieściła. Szybko sobie coś
tam w głowie ułożyłem i zrealizowałem.
Było super.
Nie wiem co się ze mną dzieje.
Myślałem że po wycieczce rozpoczynającej sezon z GRGV będzie
inaczej. Będą chęci, będzie mi się chciało, a tu lipa. Od dłuższego czasu w
ciągu tygodnia myślę sobie o wypadzie na rower w weekend, a jak przychodzi
weekend to dopada mnie szemrane towarzystwo Lenia i Nie Chce Mi Się. No fakt w
soboty to trochę trudno. Wiosna idzie dużo pracy w ogrodzie. Grabienie,
przesadzanie, przycinanie, porządkowanie, naprawianie itp. Ale niedziela ……. . Nie
wiem może jakieś czary czy uroki trzeba odczynić aby się poprawiło, albo w kopa
w tyłek porządnego dostać aby w głowie trybik zaskoczył.
Przykład : W sobotę 2 kwietnia umówieni jesteśmy na wyjazd
do Puszczy Bolimowskiej, a ja się cieszę że raczej pogody nie będzie i nie trzeba
będzie jechać. No tak to wygląda obecnie. Dramat co nie ? Może za dużo złego
się wydarzyło przez te ostatnie 3 miesiące tego roku i mam podcięte skrzydła,
no może skrzydełka bo raczej orłem to nie jestem. A może trzeba sobie zrobić
roczną przerwę, aby zatęsknić mocno……
Dobra zobaczymy jak to będzie dalej.
Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy Górne – Nowostawy Dolne –
Lubowidza – Nagawki – Grodzisk – Głowno
Foto:
Gdzieś na trasie. © GOZDZIK
- DST 30.10km
- Teren 8.00km
- Czas 01:43
- VAVG 17.53km/h
- VMAX 33.40km/h
- Podjazdy 120m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Czatolina
Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 15.03.2022 | Komentarze 5
W końcu mogę powiedzieć że rozpocząłem sezon rowerowy. Dzisiejsza
wycieczka była przemyślana i zaplanowana już od jakiegoś czasu. Dokładnie wiedziałem
gdzie chce pojechać i po co chce tam pojechać. Pogoda jak na marzec idealna.
Słoneczko prawie bez wiatru, ciepło tylko odrobinę czasem byłem ograniczony i
dlatego tych kilometrów nie za wiele było, ale i tak zrobiłem to co
zaplanowałem.
Moja dzisiejsza wycieczka była do wsi Czatolin. Bo Czatolin
był miejscem pierwszego zrzutu alianckiego nad okupowanym krajem w nocy z 7/8
listopada 1941co upamiętnia pomnik, który znajduje się niedaleko lasu. Miejsce
idealne na rozpoczęcie tegorocznych wycieczek rowerowych.
Trasa: Głowo – Ostrołęka – Albinów – Czatolin – Domaniewice –
Albinów – Ostrołęka – Głowno
Foto:
Pomnik w Czatolinie © GOZDZIK
Tablica na pomniku © GOZDZIK
- DST 25.60km
- Czas 01:11
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 33.90km/h
- Podjazdy 82m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Gdzie Brzuśnia i Mroga płyną do Głowna
Środa, 9 marca 2022 · dodano: 12.03.2022 | Komentarze 0
Przez całe 8 godzin, gdy realizowałem przed komputerem swoje zadania służbowe świeciło piękne słoneczko i było całkiem przyjemnie. Jak tylko skończyłem swoja pracę i mogłem iść na rower (około 16.00) słonko zaszło, poszło sobie, nie chciało mnie widzieć. Zrobiło się chłodno, ponuro i niemiło. Szkoda bo nawet się cieszyłem na rowerowanie w tak pięknym słoneczku. A tu klapa.
Pomysłu na wycieczkę oczywiście nie miałem, bo nie lubię jeździć jak jest zimno i dlatego wcale się nie przykładałem do wymyślania. Pomysł powstał już po drodze. Pomyślałem aby podjechać do źródła rzeki Brzuśnia, która przepływa jakieś 50 metrów od mojego domu a źródło ma gdzieś na Kuźmach. Do samego źródła nie ma szansy chyba dotrzeć bo gdzieś jest za domami w polach , krzakach diabli wiedzą dokładnie gdzie. Pokręciłem się trochę po tych krzakach co na zdjęciu widać, trochę zmarzłem, bo jak się kreci na rowerze to jest git, ale jak się przestanie i trochę postoi, pochodzi to chłodno się robi w mig. Taki wybór bo obie te rzeki dosłownie 100 m w linii prostej od mojego domu łączą się i płyną sobie razem dalej aż do Bzury, a ta potem wpada do Wisły. czyli można powiedzieć że Głowno z Wisłą jest połączone. Tak tak wiem mocno naciągane, ale miłe hihihi.
Dobra, odrobinę pokręcone.
Za tydzień ma być rozpoczęcie sezonu naszej gruby. Strach się bać bo w tym roku jakoś to wszystko mnie tak dobija, że nie mam ochoty na rowerowanie. W zeszłym roku to chociaż na stacjonarnym w domu przez styczeń i luty trochę kilometrów narobiłem przed sezonem, a w tym roku zero. Jak tak dalej pójdzie to może sobie w tym roku odpuszczę rower. Po co się zmuszać ...... zobaczymy.
Trasa: Głowno - Rudniczek - Lubianków - Wola Lubiankowska - Kuźmy - Michałów - Kraszew Wielki - Grodzisk - Dmosin - Osiny - Głowno.
Foto:
Gdzieś tam w krzaczorach jest źródło Brzuśni © GOZDZIK
Mroga pod Dmosinem © GOZDZIK
- DST 19.50km
- Czas 01:00
- VAVG 19.50km/h
- Podjazdy 81m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch Techniczny
Wtorek, 15 lutego 2022 · dodano: 17.02.2022 | Komentarze 0
Co prawda nie można powiedzieć ze to była wycieczka
rozpoczynająca sezon. Nawet w stopniu minimalnym, to nie da się tego powiedzieć
o dzisiejszej przejażdżce.
To można nazwać raczej rozruchem technicznym roweru. Takim
do rozłożenia smaru w łożyskach, do ułożenia linek w pancerzach, do rozruchy łańcucha,
do przewietrzenia lakieru na rowerze.
No tak nie lubię jeździć, zimą, tak nie lubię jeździć gdy
jest chłodno, gdy jest zimno, szaro, buro i ponuro, wieje zimny wiat i policzki
marzną. No nic na to nie poradzę. Ale miałem już dość marudzenia mojego
przyjaciela Waldka o tym że siedzę w domu jak misio w gawrze, nosa nie
wystawiam i stary dziad się robię. No cóż z tym że stary dziad się robię to nie
da się ukryć. Czas do przodu jak wariat leci i nic się z tym nie da zrobić. Ale
z reszta się nie zgadzam. Bo misio w gawrze śpi, a ja nie i co niedziela na 5
km spacer chodzę.
Ale faktycznie gadania miałem dość i dziś po pracy
postanowiłem szybki wypad na rowerek uskutecznić. Jazda po najbliższej okolicy
tak aby w każdej chwili wrócić jak się chód za mocno wedrze pod rowerowe
ciuszki.
Z niecierpliwością czekam na wiosnę i cieplejsze dni. Wówczas
ta jazda naprawdę będzie mi sprawiał przyjemność, a nie wynikała z poczucia
konieczności, obowiązku czy musu.
Nie ma co więcej pisać bo bardziej myślałem o tym aby wracać
do ciepłego domku niż myślałem co i gdzie b y tu pojechać i zobaczyć.
Trasa: Głowno – Szczecin – Ciosny – Osiny – Głowno – Piaski Rudnickie
– Głowno.
Foto :
- DST 25.10km
- Teren 18.00km
- Czas 01:34
- VAVG 16.02km/h
- VMAX 26.10km/h
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Aby spotkać Panią Jesień w pełnej krasie
Niedziela, 24 października 2021 · dodano: 27.10.2021 | Komentarze 0
Nie można było zmarnować tak pięknego dnia ani na siedzenie w domu ani na jazdę po asfaltach oraz drogach i ulicach miast i miasteczek. Dlatego dziś tylko i wyłącznie jak najwięcej lasów, lasów i jeszcze raz lasów. A jak do tego dołożymy trochę wody, której to w okolicach Głowna nie brakuje, to można powiedzieć, że dzień wyciekowy był w 100% udanych. Oczywiście można się przyczepić do ograniczenia i to dość dużego ograniczenia czasowego. Ale zawsze dobre chociaż tyle niż nic. Słoneczko cudownie oświetlało nowe szaty Pani Jesieni. Było ciepło i kolorowo, chociaż wiem, że nie wszędzie i to w niedalekiej odległości.
Trudno.
Widocznie ja zasłużyłem dziś na taka aurę.
Trasa : po okolicy Głowno
Foto:
W Rezerwacie Zabrzeźnia © GOZDZIK
Na Wyskokach © GOZDZIK
Wyskoki © GOZDZIK
Na Kowalikach © GOZDZIK
Nad Czarnym Stawem © GOZDZIK
- DST 54.40km
- Teren 6.00km
- Czas 02:56
- VAVG 18.55km/h
- VMAX 34.30km/h
- Podjazdy 253m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po okolicy
Czwartek, 23 września 2021 · dodano: 27.09.2021 | Komentarze 0
Nie tak miał wyglądać mój koniec urlopu, nie tak miał wyglądać mój ostatni weekend sierpnia, nie tak miały wyglądać moje pierwsze bardzo ciepłe i słoneczne dni września, ale niestety życie kolejny raz pokazało mi gdzie jest moje miejsce w szeregu i ile są warte moje plany. Wyjazd razem z moją ekipą do Iławy odbył się, ale niestety beze mnie.
Eeee szkoda gadać.
Dziś po dokładnie miesięcznej przerwie wracam na rowerek. Co prawda prognozy pogody nie były w 100% cudowne, ale też nie były tragiczne. Postanowiłem więc wziąć jeden dzień urlopu i przywitać pierwszy dziań jesieni rowerową wycieczka. Pomysł był taki aby przez Lipce Reymontowskie dojechać do Rogowa. Bo przecież najlepiej Panią Jesień przywitać w Arboretum, którego jeszcze tak naprawdę nigdy nie odwiedziłem na koniec lata ani jesienią. Jak tu bywałem to był to okres przypadający na kwitnienie różaneczników, azalii i rododendronów. Czyli cudna wiosna i początek lata.
I z takim nastawieniem odwiedzenia Arboretum w Rogowie ruszyłem w trasę.
Początek całkiem sympatyczny. Miesiąc bez roweru spowodował, że raczej cieszyłem się z jazdy niż odczuwałem chłód. Ale już po jakiś 20 km trzeba było wyciągnąć jakąś bluzę i dołożyć kolejna warstwę. Jak cebula.
Nie ....... jak Ogry. Ogry mają warstwy hihihi.
Ale chyba kiepski ze mnie jest i Ogr. Bo niestety ale wiatr, który na kolejnych kilometrach wiał mi w twarz co raz bardziej przeszywał moje warstwy i powodował że było mi po prostu chłodno. A że w zeszłym tygodniu walczyłem z bólem gardła to jednak postanowiłem skrócić trochę trasę wycieczki i za Lipcami Reymontowskimi obrać kierunek powrotny. Oczywiście z nastawieniem takim, że jak tylko czas i pogoda pozwoli to wybiorę się w jesienny czas do Rogowa.
A w domku gorący prysznic i gorącą pyszna pomidorówka poprawiła mi humor i nastawiła optymistycznie na kolejną wycieczkę która planuje w sobotę.
Trasa: Głowno - Grodzisk - Janów - Kamień - Kraszew - Nadolna - Siciska - Mszadla - Bobrowa - Lipce Reymontowskie - Zagórze - Wólka Podlesie - Kotulin - Nadolna - Kraszew - Kamień - Janów - Grodzisk - Głowno.
Foto:
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Bardzo klimatyczny niewielki lasek bukowy © GOZDZIK
- DST 44.40km
- Teren 25.00km
- Czas 02:26
- VAVG 18.25km/h
- VMAX 27.70km/h
- Podjazdy 145m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po okolicznych lasach
Czwartek, 12 sierpnia 2021 · dodano: 14.08.2021 | Komentarze 0
Pozazdrościłem mojej ekipie która właśnie przemierza Mazurskie drogi i dróżki, jadąc po przez lasy,łąki i pola oraz zażywa kąpieli w przepięknych jeziorach i również wybrałem się na wycieczkę. Wycieczkę która w bardzo minimalnym stopniu, ale przypomina ten prawdziwy Cud Natury. Jasne, że Kowaliki czy Szczypiorniak nie mogą robić za jeziora takie jak Gołdapiwo, Szwałk Wieli, Mały czy Olszewskie, ale woda jest, las jest, miejsca pamięci są. No..... to prawie się wszystko zgadza.
Nie no oczywiście żartuję z tymi porównaniami, ale dzisiejsza wycieczka całkowicie inspirowana zdjęciami jakie przesyłają mi Waldek, Lena i Grzegorz ze swojego tygodniowego popytu na mazurskich szlakach. Czyli mam wodę, mam las, mam spokój i ciszę.
Trasa wycieczki zakładała m. in. małe kółeczko w okolicach Stanisławowa, ale w jednym miejscu leśna droga po ostatnich opadach była całkowicie nieprzejezdna, a ominięcie tej przeszkody wymagało wejścia w krzaki i trawy prawie po szyje. Wiec podziękowałem za tą przyjemność i zawróciłem. A i tak wyszła z tego całkiem fajna popołudniowa wycieczka.
Trasa: Głowno - Karasica - Wyskoki - Domaradzyn - Popów k. Głowna - Popówek Włościański - Boczki Zarzeczne - Gawronki - Helenów - Stanisławów - Władysławów Bielawski - Wola Zbrożkowa - Głowno
Foto :
Kowaliki © GOZDZIK
Zarośnięty Szczypiorniak © GOZDZIK
Przy leśniczówce Polesie © GOZDZIK
W innej części lasu © GOZDZIK
Tablica © GOZDZIK
Gdzieś w lesie © GOZDZIK
Nie mogło zabraknąć fotki z mojego Głowna © GOZDZIK
- DST 85.50km
- Teren 27.00km
- Czas 04:39
- VAVG 18.39km/h
- VMAX 35.80km/h
- Podjazdy 437m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Wielkiem Wojny z przewodnikiem wydawnictwa Compass
Piątek, 18 czerwca 2021 · dodano: 25.06.2021 | Komentarze 0
Dziś mam taki niespodziewany dzień urlopu.
To znaczy spodziewany bo zaplanowany, ale jeden dzień w piękna słoneczna pogodę to jak jajko z niespodzianką. Wiem, ze mam dzień wolny, ale jak go spędzę to się okaże. Pogoda brzytwa, nawet chyba za duża brzytwa nawet i dla mnie, ale nie zamierzam siedzieć w domu i wymyślać sobie roboty. Bo przecież w domu to nie ma takiej mocy aby przerobić robotę. Zawsze coś jest do zrobienia, naprawieni, poprawieni itp. Dlatego dziś nie ma mowy o tych robotniczych sprawach idę na rower.,
Gdzie ???? Mmmmm. Myślę, myślę i mam. No przecież mam. Mam Przewodnik Krajoznawczo-Rowerowy Okolic Łodzi wydawnictwa Compass. A tam kilkanaście różnych pomysłów. Kwestia tylko dojechania z Głowna i wbicie się na jakiś szklak. Wybór padł na wycieczkę Szlakiem Wielkiej Wojny, który to zaczyna się i kończy w Brzezinach. Trasa szlaku prowadzi po okolicach Brzezin w kierunku południowym. Kwestia tylko dotarcia do Brzezin.
Ruszam. Może troszkę za późno bo niestety przed 16.00 muszę być w domu, ale spróbuję.
Słonko pali już od 9.30, ale na razie jedzie się cudownie. Słonko, lasy, cień, niestety tez wiatr który z jednej strony przeszkadza w jeździe, a z drugiej strony cudownie chłodzi, jest super.
Południe.
Ufffff, daje trochę słonko.
Woda idzie jak świeże bułeczki w piekarni.
Ale jedziemy damy radę jeszcze dużo czasu.
Wjeżdżam do Lasu Gałkowskiego. I tu po jakiś 2 km odcięcie prądu. I to całkowite. Czuję jak tracę siły, jak robi się potwornie gorąco i parno. Powietrze stoi w miejscu i chyba jest 50 stopni. Nie wiem co się stało ale na odcinku około 10 km w tym lesie straciłem tyle sił ile przez całą wycieczkę szlakiem Green Velo. Tu musi mieszkać jakiś wampir energetyczny. No byłem tak zmęczony i padnięty, że nie szukałem jakiegoś fajnego miejsca na odpoczynek tylko padłem w Gałkówku Małym przed przejazdem kolejowym pod drzewem tuż przy ulicy.
Posiedziałem tak z 30-40 minut i no jest git można jechać dalej. Ale czas został tak samo zeżarty przez wampira jak moje siły. Musze wprowadzić małą korektę w wyznaczonym szlaku, jak i drogę powrotną do domu.
Korekty naniesione ruszam dalej już w kierunku domu.
Jestem w nim około 15.30. Czyli całkiem dobrze. Na liczniku 85 km, więc wycieczkę skróciłem tylko o 8-9 km. Nie jest tak źle. Gdyby nie odpoczynek i bardzo słaba jazda przez ten las to chyba bym dał radę całość zrobić i zdążyć.
Dobra zaliczymy nie zaliczony odcinek innym razem.
A co do opisanego i przedstawionego w przewodniku szlaku Śladami Wielkiej Wojny to kolejny bardzo fajny pomysł na wycieczkę. Szlak zaczyna się i kończy w Brzezinach i liczy sobie około 46 km. Nawierzchnia bardzo zróżnicowana. Asfalt, szutry, leśne drogi, ale jest i odcinek polnej piaszczystej drogi, są zjazdy i podjazdy,. Ciekawa zabudowa w Tworzyjankach, pałac w Lisowicach i piękne miejsce nad wodą z ciekawą kładką i są cmentarze z czasów I WŚ.
Polecam. Na 100% skorzystam z kolejnych propozycji przedstawionych w przewodniku.
Tylko uważajcie na Wampira Energetycznego hihihi. Mnie dopadł.
Trasa: Głowno – Grodzisk – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Marianów Kołacki – Brzeziny – Kędziorki – Bronowice – Tworzyjanki – Lisowice – Ścibiorów – Rochna – Koluszki Stare – Przanowice – Justynów – Gałków Mały – Gałkówek – Witkowice – Brzeziny – Marianów Kołacki – Wola Cyrusowa – Lubowidza – Dmosin – Głowno.
Foto:
Uroczysko Tadzin to bardzo klimatyczne miejsce © GOZDZIK
Piaszczysty odcinek szlaku, ale uroczy © GOZDZIK
Bardzo ciekawa miejscowość © GOZDZIK
To też w Tworzyjankach © GOZDZIK
Gdzieś na trasie © GOZDZIK