Info
Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 22889.93 kilometrów w tym 5518.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 91878 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
Marzec, 2015
Dystans całkowity: | 197.54 km (w terenie 54.40 km; 27.54%) |
Czas w ruchu: | 10:23 |
Średnia prędkość: | 19.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.85 km/h |
Suma podjazdów: | 1043 m |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 39.51 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
- DST 46.34km
- Teren 35.50km
- Czas 02:40
- VAVG 17.38km/h
- VMAX 37.29km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 124m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Bolimowski Park Krajobrazowy
Niedziela, 29 marca 2015 · dodano: 01.04.2015 | Komentarze 6
Dla mnie oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego, które
zawsze wypada w ostatni weekend marca lub pierwszy kwietnia, już od kilku lat
było związane tylko i wyłącznie z Narodowym Parkiem Kampinoskim. Nie liczyły
się inne miejsca, parki, lasy itp.
I w tym roku tradycji miało stać się zadość gdyby nie fakt,
że niespodziewanie dostałem informację, że do Polski na krótko, szybko i już
przylatuje Waldek. Milszego prezentu nasz drogi przyjaciel nie mógł nam
przygotować.
Radośćradością ale
fajnie by było aby w takim razie do Kampinosu pojechać z Waldkiem, a że to już
za 3 tygodnie więc plany troszkę zmieniliśmy. Teraz postanowiliśmy spenetrować
Bolimowski Park Krajobrazowy, a potem wspólnie i tradycyjnie, choć nie w
tradycyjnym czasie pojechać do NPK.
Bolimowski Park Krajobrazowy jest jednym z 7 parków
krajobrazowych położonych w granicy województwa łódzkiego. Nie wiem, czemu ale
traktowałem ten park jak nielubianego i ubogiego dalekiego kuzyna. Nie ciągnęło
mnie do niego wcale. Co prawda raz wspólnie ze znajomymi przemierzałem to
miejsce, odwiedziłem również Nieborów i Arkadie, ale nie wiem no jakoś tak nie
zaiskrzyło miedzy nami.
Ale jak się okazuje do czasu. Bo jak w zeszłym roku
odwiedzając tylko Joachimów-Mogiły oraz miejsce związane z powstaniem styczniowym
1863 to coś się musiało zmienić w moim nastawieniu. Musiało, bo jak właśnie
teraz nadarzyła się okazja do zmiany planowanej wycieczki rozpoczynającej sezon
to od razu pomyślałem tylko i wyłącznie o Bolimowskim Parku Krajobrazowym.
Aby się lepiej przygotować do tego wydarzenia nabyłem w
drodze kupna odpowiednia mapkę oraz jakiś przewodnik i poczytałem troszkę o tym,
co nas tam może spotkać, a raczej, co my możemy tam zobaczyć i zwiedzić.
Okazuje się, że to miejsce jest bardzo bogate w wydarzenia historyczne.
Wydarzenia ciekawe, ważne, tragiczne, bogate kulturowo i mające znaczenie dla
dalszego biegu historii.
To właśnie tu na terenach puszczy bolimowskiej w 1620 roku
padł ostatni Tur żyjący w Europie, to właśnie tu na linii rzeki Rawki rozciągał
się front I WŚ gdzie stoczono najcięższe walki, nie wyłączając użycia gazów
bojowych, to właśnie tu w pobliżu wsi Samice z 26-27 czerwca stacjonował kwiat
rycerstwa polskiego w drodze na Grunwald i można by tak jeszcze troszkę
powymieniać, ale lepiej jechać i zobaczyć to wszystko
Napełniony (że tak powiem niezręcznie) wiedzą, pełen zapału
i chęci pojednania się z BPK rozpocząłem wspólnie z Kasią i Marcinem rowerową
penetrację szlaków parku. Przy naprawdę ładnej pogodzie (zapowiadali deszcze) z
Nieborowa pojechaliśmy do rezerwatu Polana Siwica gdzie gościliśmy do chwili
wyczytania z tablicy informacyjnej o występowaniu tu żmij. Informacja ta dość
szybko spowodowała kontynuowanie wycieczki.
Żółtym szlakiem rowerowym docieramy do Rudej (obecnie
dzielnica Skierniewic) i znajdującego się na rzece Rawce starego zniszczonego
drewnianego młyna wodnego. (Nie wspomniałem chyba, że sama rzeka Rawka jest
rezerwatem przyrody). Młyn faktycznie jest bardzo zniszczony, ale w środku, co
mnie zaskoczyło jest wiele oryginalnych (tak mi się wydaje) i bardzo ciekawych
niezniszczonych urządzeń. Wydaje mi się, że warto chyba, aby takie miejsca
bardziej ochronić, zachować dla innych. Przenosi się całe kościoły, budynki i
wiatraki do skansenów i podobnych miejsc, a tu taka fajna sprawa niszczeje i
chyli się ku upadkowi.
Szkoda, ale cóż pewnie dla miasta i mieszkańców są
ważniejsze i pilniejsze sprawy niż ocalenie od zapomnienia kawałka przeszłości.
Po krótkiej sesji fotograficznej ruszyliśmy dalej w kierunku
Samic, gdzie po drodze w Rawce (tez obecnie dzielnica Skierniewic) napotkaliśmy
schron dla działa (tak przynajmniej gdzieś wyczytałem po powrocie do domu).
Kolejny przystanek to Samice i pomnik upamiętniający odpoczynek
rycerzy podążających pod Grunwald.
Tu po chwili zadumy i próby wyobrażenia sobie jak taki
przemarsz i obozowisko mogło wyglądać ruszyliśmy w kierunku rzeki Rawki, aby za
mostem natknąć się na tablicę informacyjną dotyczącą cmentarza wojennego w
Samicach. Tablica potwierdza to co wcześniej wyczytałem w informatorach i ….. wiadomości
te w zetknięciu z faktem bycia w tym właśnie miejscu to naprawdę niepowtarzalne
odczucie. Nie wiem, ale takie miejsca robią na mnie wrażenie i tyle.
Pomału czas był na to,
aby obrać kierunek na bazę w Nieborowie pod pałacem. Pogoda zaczęła pomału się zmieniać,
słoneczko już tak fajnie nie świeciło, pojawiły się chmury i wiaterek.
Postanowiliśmy jeszcze tylko odwiedzić dworek myśliwski Radziwiłłów znajdujący
się przy trakcie Budnickim, a już na miejscu w Nieborowie wejść na teren parku
i pałacu. Niestety cena zaporowa jak dla biednych rowerzystów nie pozwoliła
zwiedzić wnętrz samego pałacu, w którym gościł m.in. król pruski Fryderyk Wilhelm
II tuż po podpisaniu drugiego rozbioru Polski. Zresztą gościł tu na zaproszenie
ówczesnego właściciela tego miejsca Michała Hieronima Radziwiłła. Po pałacowych
komnatach i ścieżkach parkowych przechadzał się również Car Rosji Aleksander I,
król saski Fryderyk August.
No dobra czas zakończyć naszą wizytę w Bolimowskim Parku
Krajobrazowym z jednym ważnym postanowieniem – jeszcze z tobą Parkusi nie
skończyłem i wrócę tu ..Pa i do zobaczenia.
Trasa: Nieborów - Skierniewice Ruda i Rawka - Samice - Budy Grabskie - Nieborów.
Foto:
Rezerwat Polana Siwica © GOZDZIK
Młyn wodny na rzece Rawka © GOZDZIK
Skierniewice-Ruda - młyn wodny © GOZDZIK
Młyn wodny wnętrze © GOZDZIK
Młyn - wnętrze © GOZDZIK
Skierniewice -Rawka i schron dla działa © GOZDZIK
Schron, a raczej to co z niego zostało do zobaczenia © GOZDZIK
Samice - Pomnik © GOZDZIK
Okolice Samic miejsce w pobliżu Rawki © GOZDZIK
Tablica informacyjna © GOZDZIK
Dopływ Rawki - Rokita. tu musi być pięknie jesienią © GOZDZIK
Rokita © GOZDZIK
Dworek Myśliwski Radziwiłłów © GOZDZIK
Nieborów - Pałac © GOZDZIK
Nieborów - Pałac © GOZDZIK
- DST 24.60km
- Czas 01:15
- VAVG 19.68km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 126m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimna niedziela
Niedziela, 22 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 2
Wychodząc w nocy z soboty na niedzielę z przyjęcia urodzinowego mojego przyjaciela Darka nie sądziłem, że uda mi się wyskoczyć na rower .
Nie, nie … wcale nie chodziło o procenty hi hi hi tylko o pogodę.
Tak o pogodę, ponieważ gdy wychodziliśmy około 2 w nocny była u nas w Głownie normalna regularna grudniowo – styczniowa zawierucha śnieżna. Co prawda przez cały tydzień wszelkie pogodynki zapowiadały, że raczej niedziela do będzie pod względem pogody kulawa, ale nadzieja umiera ostatnia prawda.
Mając ową nadzieję ( śnieg wali że hej) po przybyciu do domu nastawiam zegarek na 9.00. Myślę sobie bez sensu, ale dla spokojnego sumienia nastawiam, wstanę zobaczę zaspy śniegu położę się spać dalej.
Dzyń, dzyń, dzyń dziewiąta….. wstaje bez entuzjazmu w zasadzie wstaję idę do okna z myślą ze zaraz wrócę pod kołderkę …. Patrzę … a tu czyściutkie niebo, słonko takie że ledwo można na nie spojrzeć, śniegu tylko w cienistych miejscach trochę pozostało.
No po prostu bajecznie.
Chwila zastanowienia i ocenienie sił hi hi, bo jednak urodziny to urodziny, a nie spotkanie przy kawie u cioci i nie ma co życia marnować na spanie jedziemy. Znaczy się ja jadę bo moi koledzy nawet na sms nie odpowiedzieli. Trudno ich strata.
Szybkie śniadanie rzut oka na mapę gdzie by tu pojechać czy na góralku do PKWŁ czy tylko asfalty okolicznych wiosek na Vamp-irku ???
Nieeee no nad czym tu debatować … nowy musi poznawać tereny po których będzie śmigać, więc siłą rzeczy wygrały asfalty i może całe szczęście, bo mimo pięknego słońca było tak zimno i wiał taki silny i mroźny wiatr że po 30 minutach miałem już serdecznie dosyć dzisiejszego pedałowania.
Szybka więc redukcja planów i powrót do domu, ale co parę kilometrów wpadło, fajnie rozpoczęta niedziela, z nowym się docieramy, podziw przyjaciół którzy zadzwonili wieczorem bezcenny hi hi hi. można więc rozpoczynać poniedziałek i codzienne zmagania. Mam nadzieję że tydzień szybko przeleci i w niedziele ruszymy w końcu w komplecie do Puszczy Bolimowskiej ogłaszając oficjalne rozpoczęcie sezonu 2015.
Trasa: Głowno – Albinów – Wola Lubiankowska – Kuźmy – Zawady
– Wiesiołów – Borki – Dmosin – Osiny – Głowno
Foto:
Nad autostradą okolice wioski Rozdzielna. W oddali kościół w Domaniewicach. W linii prostej to około 7,2 km od tego miejsca © GOZDZIK
- DST 16.20km
- Czas 00:47
- VAVG 20.68km/h
- VMAX 33.30km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 88m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziewiczy rejs......
Środa, 18 marca 2015 · dodano: 19.03.2015 | Komentarze 0
…… rowerkiem flagowym mojej stajni.
Czyli VAMP-irek na trasie
No właściwie to nie rejs a „rejsik” był, bo czasu mało po
pracy i obiedzie, a na 18.00 musiałem być w domu. Ale coby nie było to w końcu wystawiłem mój nowy nabytek na światło dzienne i
się nim przejechałem.
Początki trudne bo niestety mało wiatru w kołach. Do domu
już nie chciałem wracać co by pecha nie zabrać, więc musiałem na stację dotrzeć
.
Siodełko za nisko, mało powietrza w kołach no wyglądałem jak
pajac na nie swoim rowerku.
Na stacji CPN koła na max siodełko w górę …… jadę …. Już lepiej…
ale siodełko nadal za nisko .. postój…….. siodełko w górę…… jadę … nieee no
kurcze teraz za wysoko … postój .. siodełko w dół….. jadę …. Zerkam na zegarek …
no masakra czas na relaks minął… tył zwrot i do domu….. o taki to był rejs…
rejsik.
Ale bardziej poważnie to jak już koła były nabite i wysokość
siodełka oki to jechało się całkiem przyjemnie. Troszkę inna sylwetka na
rowerze ale całkiem przyjemna,. Siedzi się dość wysoko bo koła większe, może troszkę
dziwnie się skręca bo to jakieś duże i cienkie hi hi hi., ale naprawdę bardzo to wszystko w całości jest miłe i przyjemne,a prędkośc też całkiem miła na liczniku była.....
No cóż więcej nie da się powiedzieć po tak krótkiej
przejażdżce. Przyjdzie czas na dłuższe wycieczki to się wówczas zobaczy jak
maszynka się sprawuje. Dziś mogę tylko powiedzieć ze bardzo dobrze zrobiłem wymieniając
od razu w sklepie siodełko na takie samo jak mam przy góralu. Kształt, rozmiar,
marka wszystko to samo tylko nowszy model i tyłeczek różnicy nie poczuł wcale.
Jak będzie na dłuższych wypadach? Się pożyje, się pojeździ, się zobaczy……
Authorek oczywiście zostaje i będzie wykorzystywany w PKWŁ,
Puszczy Kampinoskiej w Jurze K-Cz i innych tego typu terenach. Zresztą chyba
trudno byłoby mi się z nim rozstać w sensie odsprzedania komuś czy przekazania
w formie darowizny hihihi……
Trasa: Głowno - Zarębów – Szczecin – Dmosin – Głowno.
Foto: brak
- DST 72.80km
- Teren 11.40km
- Czas 03:39
- VAVG 19.95km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 463m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Stacja Radegast
Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 09.03.2015 | Komentarze 0
Jak to się mówi: Co się odwlecze to nie uciecze …. Prawda.
W zeszłym tygodniu się nie udało dojechać w zaplanowane
miejsce, więc plany przełożyłem na dzisiejszą niedziele.
A przy tak wiosennej pogodzie (no może troszkę chłodny
wiaterek był) to trudno było nie zrealizować tego planu.
Miejsce, które chciałem odwiedzić znajduje się w Łodzi. W
mieście w którym pracuję i dużo po nim jeżdżę, ale chciałem tu przyjechać
rowerem, dlatego zawsze omijałem je szerokim łukiem aby nie podkusiło skręcić i
zobaczyć.
Miejsce to - to Stacja RADEGAST.
I tu posłużę się pomocą z opisu z folderu i inerenetu:
„W czasie II Wojny Światowej teren stacji kolejowej został przyłączony
do Litzmannstadt-Getto, utworzonego w 1940 roku w Łodzi (teren ten przylegał
bezpośrednio do terenu Getta). Początkowa stacja pełniła funkcję punktu
przeładunkowego dla towarów, żywności i opału dla ludności i zakładów pracy
getta oraz wyrobów wytwarzanych przez Żydów . Od stycznia 1942 roku Stacja
Radegast stała się miejscem początku ostatniej drogi w życiu wielu tysięcy ludzi
pochodzenia żydowskiego z Polski, Niemiec, Austrii, Czech, Luksemburga oraz
innych.
Szacuję się, ze przez Łódzkie getto przeszło ponad 200 tys.
ludzi.
Głównym kierunkiem wywozu ludzi z łódzkiego getta był
utworzony 8 grudnia 1941 roku obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem, oraz obozów
pracy, a od 1944 do Auschwitz-Birkenau.”
To może tyle w skrócie i to co najważniejsze ………
Ogólnie miejsce robi przygnębiające wrażenie, a jeszcze jak
się zajrzy do wagonów którymi byli wywożeni więźniowie i w tunelu zobaczy listy
wysyłkowe …… nie mogę sobie wyobrazić tego całego zła i ludzkiej krzywdy
naprawdę.
W tym roku jeszcze chciałbym pojechać do miejsca gdzie mieścił
się obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof am Ner) będzie to tak jakby całość….
(do Auschwitz-Birkenau nadal się jeszcze boje…)
A jeśli chodzi o samą wycieczkę to muszę powiedzieć, że moja
kompania rowerowa załapała jakieś przesilenie wiosenne, albo osłabienie zimowe,
albo troszkę jeszcze chorowita jest… albo po prostu lenia miała hi hi hi. Bo
nie dość że się spóźnili o prawie 50 minut to jeszcze drogę powrotną wybrali na
żelaznych kołach kolei aglomeracji łódzkiej, a nie ze mną rowerkiem po
wzniesieniach. Nie wiem jak komisja dyscyplinarna podejdzie do tego przestępstwa
wycieczkowego, ale no był to pierwszy taki wybryk więc będę wnioskował o
łagodny wymiar kary hi hi hi. Choć nie powiem udało im się mimo pięknej pogody
mnie delikatnie wkurzyć.
Ogólnie wycieczka dla mnie superowa, troszkę po
wzniesieniach się pojeździło, choć nie w samych granicach parku, wiosnę się zauważyło
tu i ówdzie i najważniejsze pokręciło się odrobinkę
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Wola Błędowa – Koźle – Tymianka
– Stryków – Smolice – Zelgoszcz – Dobra – Kiełmina – Klęk – Łagiewniki – Łódź (stacja
Radegast) – Łagiewniki – Klęk – Kiełmina – Dobra – Stryków – Rokitnica –
Bratoszewice – Wyskoki – Głowno.
Foto:
Ogólny widok na część stacji Radegast w Łodzi © GOZDZIK
Wchodzimy na teren © GOZDZIK
Budynek na zdjęciu jest oryginalnie zachowanym budynkiem stacji z 1941 roku i mieści się w nim muzeum © GOZDZIK
W budynku stacji © GOZDZIK
Wnętrze wagonu © GOZDZIK
Transport z................ © GOZDZIK
Transport z © GOZDZIK
A to listy z różnych transportów wywieszone wzdłuż tunelu © GOZDZIK
To jest ten tunel wewnątrz którego są wywieszone listy osób z poszczególnych transportów © GOZDZIK
- DST 37.60km
- Teren 7.50km
- Czas 02:02
- VAVG 18.49km/h
- VMAX 44.85km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 242m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Był cel ale się zmył.
Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 2
Tak był cel dzisiejszego wypadu, ale nauczeni poprzednim wyjazdem a dokładnie tym, że może nam ktoś lub coś ukraść słońce i będzie bardzo zimno, więc jak tylko ono troszkę schowało się za chmurki zaraz zmieniliśmy plan i postanowiliśmy powłóczyć się po okolicy Strykowa. Wiem nazywa się to tchórzostwo, ale nie mama ochoty na kolejne L4 i z ambitnego planu 70-80 km zrobiło się połowę.
Dobre i tyle a co.
Pogoda generalnie była całkiem ładna, ale wiar tym razem dał nam się we znaki i to już na samym poczatku, przez co odebrał nam motywację do dalszego wypadu i w Strykowie zwerwikowaliśmy nasz plan na dziś.
W Strykowie odwiedzilismy pomnik ku czci powstańców styczniowych 1863-64 znajdujący się na cmentarzu, a następnie po małej przekąsce ruszyliśmy odwiedzić wzgórza Parku Krajobrazowego.
Niestety jak się okazało (całkowicie niepostrzeżenie) przekąska zabrałą nam zwbyt wiele czasu hi hi hi i dzisiejsza wizyta na wzgórzach wąłściwie była wizytą symboliczną.
Symboliczna czy nie, to jednak badzo miła i sympatycza wycieczka w doborowym dowarzytwie dwóch Marcinów.
Może za tydzień uda się zrealizować dzisiejsze wycieczkowe zamierzenie.
Trasa: Głowno - Bratoszewice - Rokitnica - Cesarka - Warszewice - Bartolin - Sierżnia - Lipka Szczecin - Głowno
Foto:
Stryków i pomnik ku czci powstańców styczniowych 1863-64 © GOZDZIK
Taka to ekipa rowerowo zwiedza okolice © GOZDZIK
Gdzieś pod Bartolinem w PKWŁ, Marciny borykają się z podjazdem.... symbolicznym podjazdem hi hi hi © GOZDZIK
PKWŁ i widok z Bartolina w kierunku Strykowa © GOZDZIK