Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 21440.23 kilometrów w tym 5017.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.09 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Kampinoski PN

Dystans całkowity:1513.79 km (w terenie 953.80 km; 63.01%)
Czas w ruchu:95:20
Średnia prędkość:15.88 km/h
Maksymalna prędkość:43.40 km/h
Suma podjazdów:5442 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:56.07 km i 3h 31m
Więcej statystyk
  • DST 52.80km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 13.54km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Kampinoskim w doborowym towarzystwie

Sobota, 6 lipca 2019 · dodano: 09.07.2019 | Komentarze 4

Jak bardzo pędzi ten czas można zaobserwować po jakiś wydarzeniach cyklicznych. Po wydarzeniach, które przyjmują rangę wydarzeń corocznych. I takim wydarzeniem od jakiś kilku lat jest wizyta Darii i Rafała w Głownie.
Czyli Team Skowronki na gościnnych występach w Goździkowie.
Wydaje mi się, że to było tak niedawno (i nie mówię tu o niespodziewanej chwilowej wizycie w maju i małej 40-stce), że przecież dopiero, co się żegnaliśmy po wspólnych wycieczkach do Rawy Mazowieckiej i po PKWŁ w maju 2018 roku, a tu już nie wiadomo, kiedy rok minął i Skowronki są ponownie na wieczornych pogaduchach, grillu i na szlakach Głowna i okolic.
Te weekendy są wyjątkowe i pewnie o tym już nie raz przy tych wizytach wspominałem i nie ma, co się nad tym rozwodzić, ale ten weekend był jeszcze bardziej wyjątkowy. Wyjątkowość tego weekendowego czasu polegała na tym, że do naszej wesołej kompanii dołączyli w sobotę Lena i Grzegorz, a w niedziele Dominik.
A gdzie byliśmy i co zwiedzaliśmy???
Zaraz wam opowiem.
Pierwszego dnia czyli w sobotę rano ruszyliśmy w samochodową podróż do Leszna, aby tam właśnie spotkać się z Leną i Grzegorzem i już wspólnie rozpocząć penetrację Puszczy Kampinoskiej.
Wiadomo, puszcza sama w sobie jest wielka atrakcją, jest jednym wielki i niemym świadkiem naszej historii, jest wspaniałym kolorowym i różnorodnym teatrem przyrody. Zróżnicowanym pod względem fauny i flory, ale i terenu. Górki, pagórki, wzniesienia, zjazdy, mokradła, (choć niestety przy tej suszy, jaka mamy nie miały takiego uroku) i piach. Wszystko można tu spotkać podczas jednej wycieczki. Niestety dziś z uwagi na brak śniegu w zimie, na brak deszczu wiosną na szlakach przeważał piach, piaseczek, piaseczuniek, piaszczycho… chyba we wszystkich możliwych formach i odmianach był przez nas wysławiany. A szczególnie przez Lenę, która na swoim rowerze, raczej nie do końca przystosowanym do takiego terenu, pokonywała go z gracją i „uśmiechem”. Z takim uśmiechem, że strach było się zbliżać na odległość pompki od roweru. Ale tak naprawdę to wszystkim dał on nam trochę w kość. Chociaż było się z czego pośmiać przy wieczornym grillowaniu.
Ale nie można było iść tak bardzo na łatwiznę i do samych walorów przyrodniczych należało coś jeszcze wyszukać na wyznaczonych szlakach. Pierwszym obiektem który spróbowaliśmy chociaż zobaczyć przez ogrodzenie był pałac w Zaborowie. Niestety teren prywatny, wstęp wzbroniony koniec kropka. Mkniemy więc do Wiktorowa na cmentarz ofiar terroru hitlerowskiego. Jadąc dalej niebieskim dociekamy do Zaborowa Leśnego i mogiły powstańców styczniowych 1863 roku. Trzymając się wciąż niebieskiego szlaku odwiedzamy Lipków, następnie cmentarz wojenny w Laskach. Tu zmieniamy kolor szlaku na czarny i ruszamy w drogę powrotną, którą nakreśliłem tak :
Czarnym do Sierakowa potem drogą do zielonego, myk na czerwony i tuż za Pomnikiem Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej wpadamy na żółty który zaprowadzi nas do miejsca rozpoczęcia dzisiejszej wycieczki.
Na samym końcu już tuż przy Lesznie dopadł nas mały i przyjemny deszczyk. Chwila na spakowanie sprzętów i ruszamy do Głowna na obiadokolację przy ognisku.
Dzień można uznać za zakończony, a ze gadało się fajnie to i w towarzystwie Darii, Grzegorza, Beatki i mojego syna przywitaliśmy niedzielę.
Trzeba iść spać nie ma rady.
Jutro kolejny rowerowy dzień się szykuje.

Trasa – Leszno – niebieskim przez Zaborów – Zaborów Leśny – Lipka – Laski – czarnym – Izabelin – Sieraków – zielonym do czerwonego i czerwonym przez Wiersze do żółtego – Leszno

Foto:
Wiktorów i Cmentarz ofiar terroru hitlerowskiego
Wiktorów i Cmentarz ofiar terroru hitlerowskiego © GOZDZIK
Zaboów Leśny
Zaborów Leśny © GOZDZIK
Tablica informacyjna przy kościele w Lipkowie
Tablica informacyjna przy kościele w Lipkowie © GOZDZIK
Lipków i chwila odpoczynku. Od Ptawej Grzegorz, Lena Daria, Rafał
Lipków i chwila odpoczynku. Od Prawej Grzegorz, Lena Daria, Rafał © GOZDZIK
Laski i cmentarz wojenny
Laski i cmentarz wojenny © GOZDZIK
Na żóltym
Na żółtym © GOZDZIK



Kategoria Kampinoski PN


  • DST 50.40km
  • Teren 41.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 14.40km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Puszczy Kampinoskiej

Sobota, 29 września 2018 · dodano: 01.10.2018 | Komentarze 1

Jeszcze kilka dni temu nie spodziewałem się że sobota a i jak się okazało niedziela będą tak pięknymi ostatnimi dniami września. Nie spodziewałem się, ale wycieczkę zaplanowałem i nawet zaprosiłem na nią Lenę, Grzegorza i Dominika.
Przecież jak będzie miało padać to się odwoła prawda.
Ponieważ w tym roku nie byłem jeszcze w ukochanej Puszczy Kampinoskiej więc wybór kierunku był oczywisty i właściwie nie podlegał negocjacjom.
Trasa opracowana już dawno, pogodę zapowiadano fantastyczną ( i o dziwo spełniła się), zaproszeni goście potwierdzili chęć uczestnictwa w wycieczce, więc zostało tylko zapakować się w auto i jechać na miejsce zbiórki, czyli do Leszna.
Przybyliśmy z Dominikiem na umówione miejsce jeszcze przed godzina 9.00, a już na nas czekali Lena i Grzegorz.
Chwila na przywitanie, rozpakowanie rowerków i ruszamy w trasę.
Oczywiście na początku zapytałem ekipę czy czasami któreś z zaplanowanych do zobaczenia miejsc nie widzieli już wcześniej i może wola pojechać inna trasą. Ale okazało się, że moi towarzysze dzisiejszych zmagań nie byli jeszcze nigdy w puszczy. Dla nich jest to całkowicie nieznany teren.I dziewicze szlaki i dróżki, a miejsca, do których chciałem dziś dotrzeć całkowicie im nieznane.
Z jednej strony to wspaniała wiadomość. Nic nie trzeba zmieniać i jeśli się im spodoba to pokochają puszcze za jej różnorodność, za piękno, za jej miejsca pamięci, za jej historię. A z drugiej strony to nie wiedzą, co ich czeka na szlakach. I może się okazać że nie tego oczekiwali, że wycieczka się nie spodoba, że po prostu zostanę przeklęty za piach, za korzenie, za wodę pod kołami (ale nie było jej bo sucho bardzo) za gałęzie, itp.
Ale cóż było robić.
Jesteśmy tu gdzie jesteśmy i ruszamy.
Słoneczko pięknie świeci, ale rano w cieniu drzew jednak rześko bardzo. Ale w miłym towarzystwie i przy opowieściach nie było aż tak zimno. Z Leną i Grzegorzem nie widzieliśmy się od Green Velo, a ponieważ oni w sierpniu ponownie odwiedzili szlak, na którym się poznaliśmy, więc oczywiście musiałem się wszystkiego dopytać jak on wygląda od Suwałk do Elbląga. I tak na opowieściach o GV i Borach Tucholskich nie wiadomo, kiedy a już byliśmy w Zaborowie, a dokładniej w Wiktorowie gdzie znajduje się cmentarz wojenny.
Chwila przerwy, zadumy i ruszamy dalej.
W Zaborowie Leśnym żegnamy się z niebieskim szlakiem i żółtym docieramy do miejscowości Truskaw. Tu kolejna chwileczka przerwy przy pomniku upamiętniającym bitwę z września 1944 roku.
Z tego miejsca mamy już prostą drogę do Palmir (cmentarz), ale po drodze jeszcze odwiedzamy miejsce zwane Krzyż „Jerzyków”. Tu oczywiście też zapoznajemy się z informacjami umieszczonymi na tablicy i ruszamy dalej.
Po chwili docieramy do Palmir. Miejsca, które choć już odwiedzam chyba 5-6 raz, a jednak za każdym razem mam gęsią skórkę i „ciary” na plecach.
Oferuje się do pilnowania rowerów. Może jak nie będę chodził miedzy lasem krzyży upamiętniających rozstrzelanych tu ludzi i nie odwiedzę muzeum to wyobraźnia o tamtych dniach nie będzie mi aż tak dokuczała.
Nie prawda. Nie pomogło.
Ruszamy dalej czerwonym, a potem żółtym do wioski Palmiry, aby tam na krótko wpaść na czarny w kierunku Wierszy. Tu wizyta przy pomniku i cmentarzu Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej. Chwila na fotki, pogaduchy i po chwili odpoczynku ruszamy dalej trzymając się żółtego szlaku, który doprowadza nas do Leszna.

Wycieczka zakończona.
Czas zadać moim towarzyszą wycieczki magiczne pytanie
- Podobało się ??????
Chwila prawdy nadchodzi.
- Tak oczywiście, że się podobało
- To bardzo się cieszę. Czyli co, na wiosnę ruszamy ponownie po szlakach puszczy ?
- Jak tylko dasz znać to oczywiście jesteśmy.

To bardzo miłe uczucie wiedzieć, że przygotowana wycieczka, trasa, atrakcje, miejsca godne odwiedzenia podobają się uczestnikom wycieczki, że chcą wrócić w to urocze miejsce jeszcze raz, że chcą dalej penetrować szlaki, drogi i leśne dukty Puszczy Kampinoskiej. Oczywiście pewności nie mam, ale myślę, że naprawdę Lenie, Grzegorzowi i Dominikowi podobała się dzisiejsza wycieczka i spokojnie mogę na nich liczyć przy kolejnej wizycie w Kampinoskim Parku Narodowym.
Dla mnie jak zwykle puszcza piękna. Co prawda Pani Jesień jeszcze nie zadomowiła się na dobre, raczej na razie to jest Panienka Jesień, ale i tak było uroczo.

Na koniec muszę jeszcze powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla Lenki która na rowerze (typu Gravel) wg. mnie całkowicie nienadającym się do jazdy po puszczy (piachu, korzeniach), dała rade bez żadnych problemów. Naprawdę pełen szacuneczek Lena.

Trasa: Leszno – Zaborów – Zaborów Leśny – Truskaw – Palmiry muzeum – Mogilny Mostek – Palmiry wieś – Janówek – Truskawka – Wiersze – Leszno.

Foto:
Wiktorów
Wiktorów © GOZDZIK
Cmentarz w Wiktorowie
Cmentarz w Wiktorowie © GOZDZIK
Truskaw
Truskaw © GOZDZIK
Pomnik - Truskaw
Pomnik - Truskaw © GOZDZIK
Krzyż Jerzyków
Krzyż Jerzyków © GOZDZIK
Krzyż Jerzyków
Krzyż Jerzyków © GOZDZIK
Palmiry
Palmiry © GOZDZIK
Lena i Grzegorz na trasie - a gdzie Dominik ?
Lena i Grzegorz na trasie - a gdzie Dominik ? © GOZDZIK
Wiersze
Wiersze © GOZDZIK
Wiersze
Wiersze © GOZDZIK
Gdzieś na szlaki w Puszczy Kampinoskiej
Gdzieś na szlaki w Puszczy Kampinoskiej © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska
Puszcza Kampinoska © GOZDZIK



Kategoria Kampinoski PN


  • DST 72.30km
  • Teren 33.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 20.46km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 475m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Pożegnanie Waldkowych wakacji do Puszczy Kampinoskiej

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 08.08.2017 | Komentarze 3

Po ostatnim weekendzie pełnym wrażeń, wspomnień, cudownych krajobrazów w fajnym towarzystwie przyszedł tak od razu tydzień pracy. I gdyby nie to, że na sobotni dzionek umówiliśmy się z Waldkiem na wspólną wycieczkę do naszej hihihi Puszczy Kampinoskiej, to w pracy byłoby mi tak sobie. A tak to czekałem i wyglądałem z utęsknieniem kolejnego weekendu, co spowodowało, że tydzień strzelił jak z bicza.
W sobotę już od samego rana nie mogłem usiedzieć za bardzo w domu, więc wszystkie sprawunki na sobotę i niedziele zrobione, wszystko gotowe i ruszam do Sochaczewa, z którego to dziś rozpoczniemy penetrację puszczy. Oczywiście kawałek trzeba dojechać z Sochaczewa do choćby Granicy czy Kampinosu, ale Waldek poprowadził nas takimi fajnymi bocznymi drogami, że nie wiadomo, kiedy i jak i byliśmy w Kampinosie, a po chwili już byliśmy na niebieskim szlaku w stronę „Zamczyska” i dalej hej w las…..
No właśnie w las, w puszczę……………….
Niezmierną przyjemnością bycia w puszczy w porze letniej jest podziwianie bogactwa różnorakiej ogólnie pojętej Flory. Piękne kolorowe łąki z kwiatami, nasycone zielenią liście drzew, krzewów i innych cieniolubnych roślin. Cała ta zielono – kolorowa szata, która do tego jest skąpana w promieniach słońca tańczących po drogach i ścieżkach ukrytych wśród drzew daje tyle przyjemności, że aż nie chce się wyjeżdżać na czarne zwykłe asfalty. Gra świateł między pniami drzew, lśniące gdzieniegdzie w bagiennych ostępach oczka wodne. To wszystko jest po prostu piękne.
Ale jest i ciemna strona tego piękna, choć oczywiście można powiedzieć, że to również jest element tego całego letniego teatru przyrody.
Mówię oczywiście o Faunie.
Ale nie o tej, co biega, skacze pełza tylko o tej, co fruwa (ptaki też nie liczą) i w tych małych bzykających główkach ma tylko jedno:
- Nawalić się krwią na „maksa” do bólu ile wejdzie, drugi taki dureń może tędy nie przechodzić, przejeżdżać przez bardzo długo.No po prostu wszelkiego rodzaju meszek, komarów, komarzyc, bzyków, grzdyli (nie wiem jak to się wszystko zwie) i co tam jeszcze może latać i gryźć to było. Ja bardziej zmęczony byłem na postoju oganiając się od tego robactwa niż kolaże podczas Tour de France na 19 etapie. A Waldka, gdyby nie to, że silny chłopak jest, to by go do lasu wciągnęły, kiedy to przez okoliczności przyrody musiał się zatrzymać na chwilkę poprawić łańcuch czy bidon. Już nie pamiętam, co to było, bo o życie walczyliśmy podczas takich postojów.
Tak było, tak było.
Ale co PIĘKNIE BYŁO i tyle.
To cały urok tego miejsca i oczywiście setek podobnych i pięknych miejsc w Polsce, które na nas czekają i mam nadzieję, że się doczekają.
To miejsce przyciąga mnie o każdej porze roku – rowerowej porze roku oczywiście (zimą się jeździ na sankach, albo powinno przesypiać, a czas spania doliczać do długości życia). A w Puszczy Kampinoskiej z moim, że tak powiem pierwszym nauczycielem i przewodnikiem po niej już nie pamiętam jak dawno temu byłem. I tym bardziej właśnie ta wycieczka była wyjątkowa i piękna.

Trasa: Sochaczew – Nowe Mostki – Szczytno – Zawady – Podkampinos – Kampinos – Józefów – szlakiem niebieskim i czerwonym do żółtego – żółtym do Starej Dąbrowy – niebieskim do Górek – niebieskim i czerwonym do Famułek Kólewskich – Famułki Brochowskie – Plecewice – Sochaczew.

Film autor Waldek
https://youtu.be/YmsPGTSg4ic

Foto:
Kanał Łasica na żółtym szlaku
Kanał Łasica na żółtym szlaku © GOZDZIK

Tak wygląda żółty szlak w pobliżu
Tak wygląda żółty szlak w pobliżu © GOZDZIK

Miejsca - Chronimy Kampinoskie Bagna
Miejsca - Chronimy Kampinoskie Bagna © GOZDZIK

Gdzieś na szlaku w Puszczy
Gdzieś na szlaku w Puszczy © GOZDZIK

I kolorowo jest
I kolorowo jest © GOZDZIK

Na niebieskim szlaku przy Dębie Kobędzy
Na czerwonym szlaku przy Dębie Kobendzy © GOZDZIK foto Waldek

Oto i on - Dąb Kobendzy
Oto i on - Dąb Kobendzy © GOZDZIK

I taki widoczek
I taki widoczek © GOZDZIK

Goździk i Waldek - do zobaczenia za rok
Goździk i Waldek - do zobaczenia za rok © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 71.40km
  • Teren 38.50km
  • Czas 04:15
  • VAVG 16.80km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 645m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Puszczy Kampinoskiej z Waldkiem i Andrzejem

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 3

To miał być wyjątkowy weekend.
I w pewnym sensie był.
Niestety nie do końca taki jaki jeszcze w Lany Poniedziałek się zapowiadał, ale i tak był fajny, miły i długi. Długi bo zaczął się już w piątek rano. Dzień urlopu i wyjazd do Sochaczewa, gdzie już od świąt oczekiwał na mnie mój drogi przyjaciel Waldek, który przyleciał z Irlandii na kilka dni urlopu. Oczywiście jak tylko jest w Polsce to musi być wycieczka rowerowa do Puszczy Kampinoskiej. I oczywiście taka była, mimo fatalnych prognoz pogody jakimi nas od kilku dni straszono.
A właśnie a pro po pogody. To ona była głównym winowajcą tego, że ten weekend nie był taki jaki planowałem. Ale nie będę zdradzał jakie to miały być wspaniałe i miłe plany aby nie zapeszyć. Mam tylko nadzieję że jeszcze te plany – marzenia się spełnią.
Ale wracajmy do rzeczywistości i do Sochaczewa gdzie czekał Waldek i Andrzej.
Ruszyliśmy zgodnie z planem tuż po 9.00. I zgodnie z planem a raczej zapowiedziami było zimno, wietrznie i do tego wilgotno, a ciemne chmury zwiastowały deszcz.
Trasa opracowana przez Waldka prowadziła przez dawno nieodwiedzane przez mnie i przez niego, a w ogóle przez Andrzeja części puszczy. Brochów, Witkowice, Tułowice a następnie Głównym Szlakiem Puszczy (czerwonym) i kawałeczkiem Północnym Szlakiem Leśnym im. Teofila Lenartowicza (niebieskim) do Wilkowskiej Góry, a następnie do Górek. A z Górek do Granicy i Kampinoskim Szlakiem Rowerowym (zielony) do Żelazowej Woli gdzie w końcu dopadł nas mały drobny ale jednak deszcz.. dobra deszczyk….. oki oki kilka kropli….
Cóż nie będę ukrywał że 3 tygodniowa przerwa w jeżdżeniu nie zrobiła na mnie żadnego wrażenie, bo byłaby to nieprawda. Zmęczyłem się i to dość mocno, a szczególnie ostatnie 15-17 km które były idealnie pod wiatr dały mi ostro w kość. Może gdyby nie było tak zimno to było by inaczej. Jednak cześć energii szła na to aby dogrzewać zmarzlaka hihihi i brakło sił na ostatnich kilometrach.
Ale i tak wycieczka była bardzo fajna.
Puszcza pomalutku budzi się do życia i wygląda zupełnie inaczej niż miesiąc temu.
Doborowe towarzystwo na wycieczce rekompensujące braki w nasłonecznieniu…..
Tylko pogoda do bani, ale cóż Pan Kwiecień Plecień jest, więc gość pracuje na swoją przysłowiową reputację.
A po wycieczce z Waldkiem przy małym złotym powspominaliśmy trochę nasze dawne wypady na Mazury i po puszczy i tu i tam ……. Aaaaaa koniec pisania bo się wzruszę za mocno hihihi
Waldku, Andrzeju bardzo wam dziękuję za udany dzień. I do zobaczyska.

Trasa: Sochaczew – Konary – Malanowo – Brochów – Witkowice – Tułowice – Wilcze Tułowskie – Górki – Granica – Grabnik – Kirsztajnów – Mokas – Żelazowa Wola – Sochaczew.

Film autor Waldek
https://youtu.be/P1Zg49oIkdM

Foto

Brochów - kościół św.Rocha i Jana Chrzciciela zbudowany w latach 1551-1561
Brochów - kościół św.Rocha i Jana Chrzciciela zbudowany w latach 1551-1561 © GOZDZIK
Brochów kościół od strony Bzury, a trzeba dodać że 23 kwietnia 1810 roku był ochrzczony tu Fryderyk Chopin
Brochów kościół od strony Bzury, a trzeba dodać że 23 kwietnia 1810 roku był ochrzczony tu Fryderyk Chopin © GOZDZIK
Witkowice i miejsce przeprawy Wojsk Polskich przez Bzurę w 1939
Witkowice i miejsce przeprawy Wojsk Polskich przez Bzurę w 1939 © GOZDZIK
Witkowice i tablica przy pomniku bitwy nad Bzura
Witkowice i tablica przy pomniku bitwy nad Bzura © GOZDZIK
Puszcza się budzi
Puszcza się budzi © GOZDZIK
A leśne dukty zaczynają być zilone
A leśne dukty zaczynają być zielone © GOZDZIK
Od prawej Andrzej, Waldek i Goździk - Dąb Kobendzy
Od prawej Andrzej, Waldek i Goździk - Dąb Kobendzy © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 39.80km
  • Teren 24.30km
  • Czas 02:25
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 343m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Marcowa Puszcza Kampinoska

Sobota, 18 marca 2017 · dodano: 19.03.2017 | Komentarze 4

Prawdziwe moje rozpoczęcie sezonu rowerowego nie może obyć się bez wizyty w Puszczy Kampinoskiej.
Tak było i w tym roku.
Okazji ku temu było kilka.
Główna okazja to oczywiście sama wizyta w puszczy na rozpoczęcie sezonu.
Druga to konieczność zimowej wizyty w puszczy, która to wizyta jest niezbędna do zdobycia odznaki PTTK. A jak wiemy był to ostatni zimowy weekend tej zimy.
I trzeci powód to oczywiście spotkanie się i wspólne „rowerowanie” z Andrzejem z którym ostatni raz widziałem się w sierpniu zeszłego roku.
Siła tych trzech okazji była tak duża, że nawet zapowiadany na dziś deszcz, wiatr i chłód nie wystraszył mnie i Andrzeja i jak się również okazało Tomka dla którego była to pierwsza wizyta w puszczy na rowerze przed dzisiejszym spotkaniem i wspólnym pokonywaniu kilometrów.
Początek dnia 6.00 jak i sam początek wycieczki 9.00 był całkiem przyzwoity. Co prawda było chłodno, było wietrznie było ponuro ale nie padało, a nasz nastrój i humor pozwalał na radowanie się i spotkaniem i nadchodzącą wycieczką.
Pierwsze oznaki nadchodzącego deszczu, czyli pojedyncze krople deszczu dopadły nas tuż przed Granicą. Ale nie było tragedii. Jechaliśmy sobie przez las, który skutecznie nas chronił i dawał złudne wrażenie że to tylko pojedyncze kropelki, a nie regularny deszcz. Co innego okazało się jak wyjechaliśmy z lasu. Bo okazało się że deszcz naprawdę dość mocno padł, a w miarę zbliżanie się do mety naszej wycieczki nabierał intensywności, by po wejściu do samochodu i ujechaniu jakiś 5-10 km lunąć na dobre
A co do samej wycieczki ………
Co można powiedzieć o wizycie w cudownej Puszczy Kampinoskiej w doborowym towarzystwie ???
No co ????
No pięknie było.
Taki mokry, wilgotny, budząca się do życia las pachniał przecudownie.
Natomiast to że Pani puszcza jeszcze nie jest ubrana w zieloną suknię z liści pozwalało nam zobaczyć co się kryje poza wytyczonymi szlakami. Jakie piękne i ciekawe konstrukcje tworzą przewrócone i pokryte mchem drzewa. Ile jest pagórków, górek, wzniesień jakiś mokradeł oraz innych ścieżek i drużek to w prawo to w lewo to na skos.
Naprawdę wizyta w puszczy o tej porze roku ma swój niepowtarzalny klimat i urok.
Dzisiejsza wycieczka miała jeszcze jedną niewątpliwą dla mnie atrakcję.
A mianowicie, tak jak kiedyś dla mnie mój serdeczny przyjaciel Waldek był przewodnikiem po puszczy podczas pierwszych moich wycieczek tak teraz ja mogłem się ponownie poczuć w tej roli i być przewodnikiem dla Tomka.
Natomiast tak jak teraz sobie myślę pisząc to relację to całkowicie nieświadomie wybrałem na tą wycieczkę trasę, szlak który był pierwszym moim szlakiem w Puszczy Kampinoskiej kilkanaście lat temu. Mam nadzieję, że tak samo jak mnie ten szlak urzekł i dzięki niemu zakochałem się w tym miejscu, tak samo urzeknie Tomka. Fakt ja byłem latem, sporo już wówczas jeździłem na rowerze, nie był to dla mnie początek sezonu itp. Itp….. wierzę jednak, że Tomka nie zraziłem do takiego rowerowania i że jeszcze z Tomkiem spotkamy się na wspólnych wycieczkach czy to w puszczy czy może na innych trasach, a może i w Jurze K-Cz.
PS.
Waldek puszcza tęskni za Tobą i wzywa. Słyszałem to……… :-)

Trasa: Żelazowa Wola – Mokas – Kirsztajnów – Grabnik – Kampinos – Granica – (zielonym) Góra koło św. Teresy – Lasocin – Wólka Smolna – Kirsztajnów – Mokas – Żelazowa Wola.

Foto:
Gdzieś w Puszczy Kampinoskiej
Gdzieś w Puszczy Kampinoskiej © GOZDZIK
I takie ciekawe drzewko było też
I takie ciekawe drzewko było też © GOZDZIK
A to chyba najbardziej znany dąb w puszczy. Dąb Powstańców 1863 r
A to chyba najbardziej znany dąb w puszczy. Dąb Powstańców 1863 r © GOZDZIK
Kapliczka św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Kapliczka św. Teresy od Dzieciątka Jezus © GOZDZIK
A to jest bardzo ciekawe miejsce.... zdjęcie poniżej wszytko wyjaśni
A to jest bardzo ciekawe miejsce.... zdjęcie poniżej wszytko wyjaśni © GOZDZIK
I wszystko jasne
I wszystko jasne © GOZDZIK
Na zielonym szlaku w okolicy Lasocina takie oto ostrzeżenie..... czy słuszne ??????
Na zielonym szlaku w okolicy Lasocina takie oto ostrzeżenie..... czy słuszne ?????? © GOZDZIK
Raczej tak
Raczej tak © GOZDZIK
I na koniec Wystawka
I na koniec Wystawka © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 83.40km
  • Teren 33.50km
  • Czas 05:16
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 403m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie - dzień pierwszy Twierdza Modlin

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 4

Jakiś czas temu będąc na wycieczce rowerowej organizowanej przez Skowronki zastanawiałem się jak to jest że udało im się nawet pogodę załatwić na naszą wycieczkę.
Pomyślałem sobie że ja też muszę się bardzo starać i modlić aby podczas wizyty Skowronków u mnie była równie ładna i dobra pogoda ….
Dziś już wiem, że …przesadziłem odrobinę z tymi prośbami,
Ale nie to abym żałował .. nie nie nie.. wszystko jest oki.
A poważnie podchodząc do tematu to faktycznie pogoda była nieziemska i słoneczko dopiekło nas bardzo.
Dobra, ale od początku.
Pod koniec maja lub na początku czerwca ustaliliśmy z Darią i Rafałem termin ich przyjazdu na moje podwórko w sensie dosłownym i w małej przenośni. Mniej więcej założyliśmy co by było do zwiedzania i zobaczenia i powstał plan dwudniowego rowerowania z baza wypadową w Głownie. Od tamtego czasu … jakby to tak ładniej napisać .. od chwili tamtego historycznego sms zostało mi na głowie tylko martwienie się o pogodę. I biorąc pod uwagę informacje ze wstępu … udało się hihihi.
Dziś zgodnie z planem i założeniami ruszymy z Głowna samochodem do Granicy w Kampinoskim Parku Narodowym, a następnie stamtąd już na rowerkach ruszamy na Twierdzę Modlin.
Zanim jednak zdobędziemy twierdzę chciałem abyśmy podjechali do dwóch fortów znajdujących się w okolicy Czeczotki (Fort „Małocice”) i Dębiny (Fort „Dębina”).
No niestety upał jaki już był od wczesnych godzin porannych troszkę zaburzył naszą orientację terenową i wyjechaliśmy, nie wiem jak? w samym środku jakieś bazy wojskowej, w której to Pan ochroniarz z karabinem maszynowym w ręku grzecznie ale bardzo stanowczo poinformował nas, że albo w sekundę znikniemy mu z oczu albo za dwie sekundy będzie tu policja, wojsko, ABW .. i kilka innych. Nasza propozycja wg nas dużo prostsza i łatwiejsza to .. otworzenie bramy, przed którą właśnie stoimy około 1,5 m i wyjście na drogę publiczną i znikniemy w sekundę.
Niestety odrzucona, więc wybraliśmy, choć niechętnie, opcję numer jeden.
Straciliśmy tu sporo czasu i dodatkowo wydłużyliśmy sobie drogę.
Trudno jakieś straty podczas zdobywania bądź, co bądź Twierdzy muszą być.
Samo południe żar tropikalny z nieba się leje. A nasz mały oddział staje przed Muzeum w Modlinie i rozpoczyna zwiedzanie właśnie od miejsca. Następnie była wizyta przez kasynem oficerskim, a potem już sama cytadela, Brama Poniatowskiego i prochownia przy niej, Bloki oficerskie, Wieża Tatarska i cudowny z niej widok na okolice, cmentarz wojenny, a na koniec obowiązkowy objazd Twierdzy zielonym szlakiem wzdłuż murów i rzeki.
Na sam koniec wycieczki podjęliśmy próbę zdobycia spichlerza, ale krzaki, pokrzywy po same uszy i inne trudności spowodowały, że zrezygnowaliśmy z podboju tego obiektu.
Chwilka postoju w cieniu i ruszamy w drogę powrotna.
Co tu dużo pisać?
Mimo ogromnego upału i małych błędach nawigacyjnych wycieczka chyba udana tym bardziej, że dziś, podczas mojej 3 wizyty w twierdzy pierwszy raz udało się wejść na wierzę tatarską i to podczas pierwszej wizyty w twierdzy moich przyjaciół Darii i Rafała. Naprawdę mieliśmy szczęście.
Droga powrotna to walka z upałem, pragnieniem oraz topiącym się asfaltem na trasie Stare Grochale – Nowy Wilków.
A wieczorem nasze przeżycia i wrażenie z tej wycieczki oraz z innych opowiadaliśmy przy biesiadnym stole domownikom, których upał przez cały dzień więził w domu.
PS.
Na koniec muszę podziękować mojemu szwagrowi Tomkowi, który relacjonował mi smsowo mecz, a rzuty karne na żywo przez telefon. Tomek dzięki.
Chłopaki trzymam mocno za was kciuki za zwycięstwo z Portugalią.
Trasa:
Granica – Górki – Cybulice Drugie – Czeczotka – Kazuń Polski – Kazuń Bielawy – Twierdza Modlin – Kazuń Nowy – Sady – Głusk – Leoncin – Nowy Wilków – Górki – Granica.
Foto:
Zewnętrzna ekspozycja  Muzeum w Modlinie
Zewnętrzna ekspozycja Muzeum w Modlinie © GOZDZIK

Widok z Wieży Tatarskiej
Widok z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK

Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej
Elewator, Młyn i Piekarnia widziane z Wieży Tatarskiej © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 36.10km
  • Teren 33.50km
  • Czas 02:18
  • VAVG 15.70km/h
  • VMAX 29.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ta ostatnia sobota.........

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 1

W takim składzie udaje się nam spotykamy tylko raz w roku.
Raz w roku i to tylko podczas naszego myślę, że mogę już powiedzieć cyklicznego 2-3 dniowego wyjazdu.
Niestety tym razem nasz cykliczny wypad będzie bez Waldka, który tym razem nie może przyjechać do nas na ten czas. Dlatego musieliśmy zrobić wszystko, aby chociaż na małym wypadzie do puszczy udało się nam wspólnie razem spotkać. Zabrakło tylko Ciapka, który niestety w ostatniej chwili musiał iść do pracy. Ale i tak mogę powiedzieć, że skład wycieczki był bliski ideału hi hi hi.
Ale wracając do samej wycieczki a bardziej do miejsca, w którym się ona odbyła.
Kampinoski Park Narodowy.
To kawał lasu, w którym się zakochałem blisko 10 lat temu i to waśnie dzięki Waldkowi, który pokazał mi to miejsce, który jako pierwszy wprowadził mnie na puszczańskie szlaki, ścieżki i dukty. Piszę o tym, ponieważ ostatnio robiłem małe podsumowanie wizyt w puszczy, bo chce zdobyć odznakę PTTK „Miłośnika Puszczy Kampinoskiej” i okazało się, że dzisiejsza wizyta jest wycieczką nr 30.
Ile podczas tych wycieczek przejechałem kilometrów? Jeszcze nie wiem, ale jakby przyjąć średnią np. 35 km( to jedne z krótszych wycieczek) to wychodzi całkiem niezły wynik prawda.
A jednak puszcza nadal mnie przyciąga, nadal zaskakuje, nadal wydaje mi się, że choć jechałem niektórymi szlakami kilka razy to jakbym odkrywał je za każdym razem na nowo. To że te miejsca wyglądają zupełnie inaczej w każdej porze roku to jasne jak słońce, ale że te miejsca w tych samych porach roku wyglądają inaczej .. to raczej magia tego miejsca. Magia spowodowana np. tym, że danego roku jest zbyt sucho, albo zbyt mokro albo, że promienie słoneczne inaczej padają, bo jest więcej lub mniej chmur, że ….. eeee dobra po prostu kocham to miejsce i uwielbiam tu przebywać. Nie ważne czy przedzieram się przez krzaczory i pokrzywy po szyje na Kacapskiej Drodze, czy na zielonym szlaku przy Górnych Błotach rower na plecach się niesie, bo mokro okrutnie, czy może ze względu na piach w Wierszach, albo przy Górze koło kapliczki Św. Teresy.
NIE WAŻNE.
Ważne, że mogę tu zawitać, co jakiś czas, że mogę się tu spotkać i wspólnie pojeździć z przyjaciółmi lub po prostu pozdrowić na szlaku podobnych do mnie zakochanych w Puszczy Kampinoskiej.
Dzisiejszy wypad miał podwójne znaczenie. Bo po pierwsze 30 wizyta w ukochanej puszczy to po drugie ostatnia wizyta Waldka w tym roku w Polsce. Jeśli dobrze się wszystko ułoży to ponowne spotkanie za rok. Czy w puszczy???? Nie wiadomo. A może gdzieś uda się wymknąć na 2-3 dni? A może niestety nie…….. Tak czy siak trzeba czekać cały rok i tyle.
Kasiu dzięki, że mimo nawału pracy i przygotowaniach do naszej wieczornej wizyty mogłaś się wyrwać i wspólnie z nami pośmigać rowerkiem. Przymknę oko na incydent ze zmianą trasy…, ale tylko dziś. Kolejne takie wyłamie będzie okrutnie karane.
Gołąbek tobie też piórka powyrywam zobaczysz hi hi hi

Trasa: Granica – Roztoka – Górki – Posada Cisowe – Granica

Foto:

Na czerwonym szlaku - OOŚ Karpaty
Na czerwonym szlaku - OOŚ Karpaty © GOZDZIK

Na czerwonym w pobliżu Roztoki
Na czerwonym w pobliżu Roztoki © GOZDZIK, a dokładnie przy Dużej Górze

Czas na długie pogaduchy też był. - Górki
Czas na długie pogaduchy też był. - Górki © GOZDZIK

Rodzinka na kanale Łasica - żółty czyli Kacapska Droga
Rodzinka na kanale Łasica - żółty czyli Kacapska Droga © GOZDZIK

Granica
Granica © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 62.60km
  • Teren 54.30km
  • Czas 03:48
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwa dni ze Skowronkami - dzień pierwszy Kampinoski PN

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 3

To były naprawdę dwa świetne rowerowe dni spędzone w doborowym i przesympatycznym towarzystwie Darii i Rafała podczas (mam nadzieje) fajnych wycieczek.
Ale może od początku.
Przyjazd Darii i Rafała w moje okolice (a dokładniej mówiąc do mnie) był planowany już w zeszłym roku. Niestety splot niekorzystnych wydarzeń, spraw i nieprzewidzianych sytuacji nie pozwolił nam zrealizować tego zamierzenia. Również i w tym roku patrząc na zapowiedzi pogodowe na weekend, w którym odwiedziny miałyby mieć miejsce nie napawał optymizmem.
W brew zapowiedziom pogodowym, a może im na przekór, Skowronki, ku wielkiej mojej radości postanowili przyjechać do mojego skromnego domu i wspólnie spenetrować okolice Głowna oraz odwiedzić Kampinoski Park Narodowy.
Zaczęliśmy od sobotniej wyprawy do Puszczy Kampinoskiej.
Rano samochodem pojechaliśmy do Granicy (punkt startowy dla większości wycieczek po puszczy) a stamtąd ruszyliśmy w drogę po puszczańskich szlakach.
Na pierwsza wizytę Darii i Rafała w Kampinoskim PN wybrałem moim skromnym zdaniem najładniejszy, najciekawszy i najbardziej zróżnicowany szlak puszczy, a mianowicie czerwony od grodziska Zamczysko do Palmir (do Zamczyska dotarliśmy szlakiem niebieskim). Jeśli do czerwonego i niebieskiego dołożymy powrotny zielony przez Zaborów Leśny to właściwie było wszystko, co piękne i ciekaw. Był piach, było mokro, były podjazdy i zjazdy, były leśnie wąskie dróżki i szersze dukty oraz kilka bardzo interesujących miejsc z najważniejszym, czyli z cmentarzem i pięknie odnowionym muzeum w Palmirach.
Dzień pierwszy pobytu Skowronkowego duetu zakończony.

Trasa: Granica – Grodzisko Zamczysko – Roztoka – Palmiry – Zaborów Leśny – Roztoka – Sosna Powstańców – Kampinos – Granica.

Foto:
Grodzisko Zamczysko
Grodzisko Zamczysko © GOZDZIK
Na czerwonym szlaku do Palmir
Na czerwonym szlaku do Palmir © GOZDZIK

Miejsce pamięci narodowej - muzeum Palmiry
Miejsce pamięci narodowej - muzeum Palmiry © GOZDZIK

Palmiry - cmentarz wojenny
Palmiry - cmentarz wojenny © GOZDZIK

Troszke błotka nikomu jeszce nie zaszkodziło - na zielonym - Górne Błota
Troszkę błotka nikomu jeszcze nie zaszkodziło - na zielonym - Górne Błota © GOZDZIK

Ale co pieknie jest prawda :-)
Ale co pięknie jest prawda :-) © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 64.10km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 34.23km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Kampinoskim PN, w wymarzonym skłądzie

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 0

To był prawdziwy przysłowiowy dzień kwietniowy. Mieliśmy deszcz, śnieg, grad, słońce, chmury, czyste niebo, wiatr, ciszę, zimno i cieplutko. Po prostu wszystko, co mogła nam natura zaoferować, a burzy nie było tylko.
Na pierwszą wizytę w Puszczy Kampinoskiej musiałem dość długo czekać w tym roku, ponieważ tak jak pisałem w relacji z Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, czekaliśmy na niespodziewaną wizytę w Polsce Waldka. To właśnie jego przyjazd na ten weekend spowodował to, że pogoda tym razem miała najmniejsze znaczenie i najmniejszy wpływ na to czy jedziemy do puszczy czy nie. Może jakby była ulewa od samego rana, albo jakby ten śnieg z gradem i deszczem padał podczas naszego startu, a nie złapał nas po 12 kilometrach, to może i byśmy nie wyruszyli, ale nic takiego od rana się nie wydarzyło, więc z ochotą ruszyliśmy do Kampinoskiego Parku Narodowego.
Skład wycieczki prawie, że doskonały. Prawie doskonały, bo niestety zabrakło nam tylko Kasi, która nie mogła w tą sobotę do nas dołączyć, ale ponoć podczas tych przelotnych opadów myślała o nas intensywnie.
Do puszczy ruszyliśmy od razu rowerkami z Sochaczewa przez Szczytno i Zawady, drogami, którymi ja przyznam się szczerze jechałem pierwszy raz i może, dlatego ten odcinek do Granicy umknął mi bardzo szybko. Nie liczę przymusowego postoju podczas ulewy z gradem i śniegiem, który to postój i tak spędziliśmy w wyśmienitych humorach.
Przystanek Granica i……… i zapoznanie się z nowym, a właściwie odnowionym i to na „bogota” parkingiem.Granica to takie miejsce gdzie swój początek ma wiele szlaków i miejsce, z którego większość turystów pieszych czy rowerowych rozpoczyna swoje wycieczki po puszczy. Czyli można powiedzieć, że taka wizytówka i dlatego teraz po remoncie wygląda tak jak wygląda. Dobra jest ładnie, jest elegancko jest na pokaz, ale mnie się osobiście wydaje ze troszkę to miejsce straciło na swoim charakterze. Charakterze leśnego miejsca wypadowego, a całkowity brak stolików z ławkami, przy których to można było spokojnie zjeść kanapki wypić herbatę czy kawę, posiedzieć i omówić trasę itp., no mnie sięnie podoba i już. Zdjęcia nie będzie, trzeba tam pojechać samemu i porównać, może ja mam spaczony gust i tyle.
Droga z Granicy do Górek to taki troszkę nudnawy odcinek, więc nie ma co o nim mówić za wiele po prostu przejechaliśmy go pod wiatr i z lekkim deszczykiem, a ku naszemu zaskoczeniu w sklepie w Górkach spotkała nas za to nagroda, wyszło piękne słoneczko, zrobiło się cieplutko, milutko i jak koty wystawialiśmy grzbiety do niego aby troszkę się osuszyć i ogrzać.
Po tych chwilkach luksusu pogodowego ruszyliśmy w las. Najpierw szlakiem niebieskim, a potem czerwonym w kierunku Obszaru Ochrony Ścisłej Krzywa Góra i znajdującym się tuż przy szklaku Dębie prof. Kobędzy, a następnie OOŚ Czerwińskie Góry i Czapliniec. Bardzo dawno nie jechałem tym fragmentem czerwonego szlaku, albo moja pamięć zawodzi troszeczkę, bo o ile Dąb Kobędzy i miejsce to jest mi znane i pamiętam te drogi to jakoś całkowicie nie kojarzyłem fragmentu tego szlaku od żółtego pieszego do Góry Kapturowej, do Miszor. Nie wiem co było nie tak, ale jechałem i podziwiałem wszystko jakbym tu był pierwszy raz. A może faktycznie tym blisko 6-7 km odcinkiem nigdy nie jechałem. Dobra nie ważne, ważne ze już jechałem hi hi hi i było naprawdę bardzo bardzo fajnie. Padający deszcze w lesie całkowicie nie przeszkadza, może troszkę bardziej jest się ubłoconym, ale w dobrym towarzystwie, w pięknym i ulubiony miejscu wszystko jest jak najbardziej wspaniałe i nic nie przeszkadza.
Do Sochaczewa wróciliśmy przez Plecewice i dzielnice Chodaków i Stare Kistki, gdzie na przejeździe przez tory tuż przed mostem na Utracie mimo wyraźnych ostrzeżeń wysyłanych przez Waldka: „UWAGA TORY” nasz Gołąbek zaliczył Orzełka i tym samym dołączył do panteonu „spadających gwiazd” w tym miejscu.
Oczywiście po sprawdzeniu czy wszystko jest w porządku czy nic się nie stało naszemu „orzełkowi” śmiechu mieliśmy do łez, bo okazało się ze niestety spodnie nie wytrzymały napięcia związanego z upadkiem i błyskawicznym podniesieniem się i pękły odsłaniając nienaganną muskulaturę mięśnia pośladkowego wielkiego oraz dwugłowego uda.
Widok bezcenny – Gołąbek w Sochaczewie z goła pupa po mieście jeździł …….
Ale tak bardziej poważnie to całe szczęście, że chłopakowi nic się nie stało, bo przejazd ten jest naprawdę dość wredny i znajduje się na bardzo ruchliwej ulicy. Na pocieszenie można powiedzieć, że nie on pierwszy i nie ostatni przewrócił się w tym miejscu.
Trasa: Sochaczew – Orły-Cesin – Szczytno – Zawady – Komorów – Granica – Górki – Miszory – Famułki Brochowskie – Wólka Smolna – Plecewice – Sochaczew
Foto:

Szczytno - deszcz+grad+śnieg - rewelacja
Szczytno - deszcz+grad+śnieg - rewelacja © GOZDZIK

Ale humorek nie opuszczał od poczatku do samego końca :-)
Ale humorek nie opuszczał od początku do samego końca :-) © GOZDZIK

Granica i kawałeczek nowego parkingu - mnie sie nie podoba :-(
Granica i kawałeczek nowego parkingu - mnie się nie podoba :-( © GOZDZIK

Na puszczańskich szlakach
Na puszczańskich szlakach © GOZDZIK

Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK

Miszory - to co kierunek baza ?
Miszory - to co kierunek baza ? © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN


  • DST 51.70km
  • Teren 43.50km
  • Czas 03:55
  • VAVG 13.20km/h
  • VMAX 33.97km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

To już jest koniec.... sezonu 2014

Sobota, 15 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 3

Tak, to raczej ostatnia wycieczka w tym roku. Czas dać sobie troszkę odpocząć od jazdy na rowerze, a rozpocząć jazdę palcem po mapie w czasie wieczornego planowania wycieczek na rok 2015.
Oczywiście tradycyjnie zakończenie rowerowania musiało odbyć się w Puszczy Kampinoskiej i oczywiście najlepiej, aby ze mną byli wszyscy moi przyjaciele od kręcenia. Można powiedzieć,że wycieczka zakończyła się prawie 100% sukcesem. Bo o ile do puszczy się udało pojechać mimo niepewnej i już typowo listopadowej aury to niestety brakło nam na starcie jednego Marcinka i jednej Kasi.Tak wiem dla Marcina sobota to niestety dzień pracy, ale niedziela pod względem pogody zapowiadała się jeszcze bardziej drastycznie, więc nie było wyjścia….. Ciapula przepraszam w przyszłym roku będzie w niedziele. Dobra ?
Co tu dużo pisać. Nie będę się bawił w jakiś straszne, nudne i długie podsumowanie. Powiem tylko, że cały sezon tak jak i ostatnia wycieczka był wspaniały i supernowy. Udało mi się chorobą zwaną cyklozą zarazić Gołębia, to największy sukces, bo już nie jestem tak często sam na wycieczkach. Udało mi się odwiedzić kolejne ciekawe miejsca i (co jest dla mnie szczególną przyjemnością) dwukrotnie towarzyszyć Skowronkom w ich wspaniałych i perfekcyjnie zaplanowanych wyjazdach.Oczywiście tych mini sukcesików było sporo, ale tak jak mówiłem nie będę zanudzał.Oczywiście wiele spraw się nie udało zrealizować, ale to i dobrze będzie mniej roboty przy planowaniu przyszłego sezonu.
A dziś na wycieczce kotwicę samochodową rzuciliśmy w Kampinosie, w której to miejscowości do zwiedzenia i zobaczenia jest pałac, ale niestety okazało się, że od kilku lat jest w rękach prywatnych i nie ma możliwości zobaczenia tego niezwykłego zbytu.Niezwykłego ze względu na historię, bowiem w jego murach w 1863 roku znajdowała się główny sztab powstańczy. Na cmentarzu znajduje się mogiła powstańców 1863 roku ekshumowanych z pod sosny powstańców.
Właściwie to można powiedzieć, że ostatni wypad w sezonie był cały pod znakiem Powstania Styczniowego z 1863-64. Bo kolejnym miejscem odwiedzonym, a właściwie miejscem docelowym podczas tej wycieczki była mogiła powstańców z oddziału dowodzonego przez majora Walerego Rembiszewskiego w Zaborowie Leśnym.
A tak prawdę mówiąc to Puszcza Kampinoska to jedno wielkie miejsce pamięci ludzi walczących o wolność i niepodległość czy to w postaniu styczniowym czy to kampanii wrześniowej 1939 czy to bitwom stoczonych po wycofaniu się niektórych oddziałów powstania warszawskiego czy to walk toczonych przez cały okres II WŚ. Warto tu zaglądać i zwiedzać zwiedzać i zwiedzać.
Dziękuję wszystkim, którzy ze mną w roku 2014 spędzili czas (mam nadzieję że miło) na rowerze podczas wycieczek, znosili moje : dobra jeszcze 3 minuty i jedziemy dalej oraz marudzenie dotyczące kondycji co poniektórych hi hi hi hi hi…….. Do zobaczyska w 2015.

Trasa : Kampinos (Górczyńską drogą do niebieskiego, a od Zamczyska czerwonym) – Roztoka (czerwonym) – Wiersze cm. Partyzancki (żółtym) – Zaborów Leśny (zielonym) – Roztoka (zielonym) -Sosna Powstańców (Górczyńska Droga) – Kampinos

Foto:

Kampinos - mogiła powstańców ekshumowanych z pod sosny powstańców
Kampinos - mogiła powstańców ekshumowanych z pod sosny powstańców © GOZDZIK

Wiersze - mogiły partyzantów, a dokładnie opisane jest poniżej
Wiersze - mogiły żołnierzy AK, a dokładnie opisane jest poniżej....... © GOZDZIK

Tablica przez mogiłami
Tablica przez mogiłami © GOZDZIK

Wiersze Pomnik Rzeczpospolitej Kampinoskiej - warto o tym poczytać i poszukać o co chodzi
Wiersze - Pomnik Niepodległej Rzeczpospolitej Kampinoskiej - warto o tym poczytać i poszukać o co chodzi © GOZDZIK

Zaborów Leśny - mogiła powstańców styczniowych
Zaborów Leśny - pomnik powstańców styczniowych © GOZDZIK

Zaborów Leśny - mogiła powstańców styczniowych
Zaborów Leśny - mogiła powstańców styczniowych © GOZDZIK

Dzisiejsza ekipa rowerowa Kasia, Goździk, Gołąbek
Dzisiejsza ekipa rowerowa Kasia, Goździk, Gołąbek © GOZDZIK

Na zielonym szlaku z Zaborowa Leśniego do Roztoki
Na zielonym szlaku z Zaborowa Leśnego do Roztoki © GOZDZIK

Na puszczańskich szlakach
Na kampinoskich szlakach © GOZDZIK


Kategoria Kampinoski PN