Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 21440.23 kilometrów w tym 5017.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.09 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 113.22km
  • Teren 5.50km
  • Czas 05:22
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Łęczycy. Czyli pierwsze 100 km Andrzeja "Młodego"

Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 10.08.2020 | Komentarze 0

Gdy podczas pierwszej wycieczki z młodym Andrzejem tak sobie gadaliśmy o tym co słuchać, gdzie jeździłeś, gdzie byłeś, jakie masz plany na przyszłość itp. Andrzej zdradził mi soje marzenie, wyzwanie, a mianowicie chciałby zrobić swoje pierwsze 100 km podczas wycieczki. No mnie długo na takie rzeczy nie trzeba namawiać.
Temat podchwyciłem i już za kilka dni po tamtej wycieczce miałem już w głowie plan i pomysł na te jego 100 km.
Oczywiście najpierw spytałem kiedy planuje to zrobić.
Powiedział że na początku sierpnie.
Pasuje myślę sobie.
Potem spytałem a w jakim kierunku by chciał ruszyć aby taki dystans pokonać.
A no powiedział ze może gdzieś w kierunku Piątku.
Też pasuje pomyślałem sobie, właśnie taki kierunek planowałem. Bo tam bardziej płasko i asfaltowo.
To właściwie jak wszystko się zgadza to została kwestia tylko terminu i delikatnej sugestii aby to było 8 sierpnia.
I tak się właśnie stało.
Kumulacja szczęścia, radości, wspaniałej pogody na ten dzień była ogromna. Bo nie dość że faktycznie pogoda dopisała nawet trochę za bardzo, zaliczenie dystansu pierwszych 100 km jak najbardziej udane, to jeszcze wieczorem po wielu latach no obczyźnie do Polski wrócił mój przyjaciel Waldek. Osoba której wiele zawdzięczam jeśli chodzi o rowery, wycieczki, planowanie ich itp. Mam nadzieje że dane nam będzie nadrobić ten czas i to z nawiązką w zdrowi i w gronie fajnych ludzi jakich mamy w Green Velowej Grupie Rowerowej.
Ale wracajmy do wielkiego wydarzenia jakim jest pokonywanie własnych wyznaczanych granic i to nie tylko dla młodego człowieka. Każdy kto wyznacza sobie takie bariery, nie ważne czy mają ona 100 km, 200 km czy 10 km czy wejście na 8-tysięcznik czy tylko na niedalekie wzgórze, czy jest to 2000 km szlaku czy tylko 5 km. Nie ważne. Jeśli jest to dla kogoś bariera jaką chce pokonać to jest to wielkie wydarzenie. I takie właśnie było dla Andrzeja.
W tym wspaniałym dniu chciał nam również towarzyszyć Grzegorz, który przybył do mnie z samego rana.
Mała kawka, przygotowanie sprzętu, a przede wszystkim wody i ruszamy.
Godzina 8.30 a już wiemy ze słonko nas nie oszczędzi dziś. Cień i odrobina chłodu będą na wagę złota.
Trudno do boju.
Pierwszy dłuższy odpoczynek zaplanowaliśmy sobie w centrum Polski. Czyli w miejscowości Piątek. W przyjemnych chłodzie pobliskiego parku odpoczęliśmy i uzupełniliśmy bidony. Ruszamy dalej. Kolejny odpoczynek to pałac w miejscowości Ktery.
I tu jest zagadka. Dlaczego ja nie zrobiłem tu żadnego zdjęcia ????? Naprawdę nie wiem. Spędziliśmy tu z 10 może 15 minut i nie mam nic. Czyżby już słońce przypiekło styki ? Dobra było minęło. Jedziemy dalej.
Słońce co raz wyżej, a my co raz mniej gadamy. Właściwie to już nie gadamy tylko albo pijemy albo się polewamy wodą. W takiej ciszy docieramy do miejscowości Tum licząc na poleżenie w cieniu ogromnego romańskiego kościoła lub nawet schowanie się na jakiś czas w jego murach.

Tu garść informacji o tym miejscu przepisane z netu:
W średniowiecznym Tumie, czyli Łęczycy, powstała jedna z pierwszych szkół kolegiackich w Polsce – przetrwała do XVIII w. Archikolegiata Łęczycka w Tumie posiada wspaniały romański tympanon i romańskie freski. Według legendy spoczął w niej Piotr Włost i arcybiskup gnieźnieński Jan Janik oraz kilku innych włodarzy Kościoła – biskupie groby znaleziono w trakcie wykopalisk. W podziemiach archikolegiaty zachowały się relikty opactwa NMP. W Tumie znajdują się obecnie relikwie Św. Wojciecha. Na ścianie jednej z wież można zobaczyć także "ślady diabła Boruty". W archikolegiacie odbyło się kilkadziesiąt synodów kościelnych, uznawanych za pierwsze polskie sejmy – kościół był siedzibą arcybiskupów do XVIII w. i pozostawał pod opieką królów polskich. W 1967 r. prymas Wyszyński i arcybiskup Wojtyła w Archikolegiacie Łęczyckiej w Tumie prowadzili uroczystości kończące Milenium Polski. Archikolegiata jest największym kościołem romańskim w Polsce. Wielokrotnie niszczona przez m.in. Litwinów, Tatarów i Krzyżaków oraz pożary, przebudowana w XVIII w. przez Efraima Schroegera, spłonęła w czasie walk z hitlerowcami w czasie Bitwy nad Bzurą w 1939 roku. Odbudowana i przekształcona (m.in. strop żelbetowy) po 1947 wg projektu Jana Koszczyc-Witkiewicza. Duży wkład w odbudowę świątyni wniósł ksiądz prałat Władysław Chmiel, który w czasie odbudowy był proboszczem parafii tumskiej.

Niestety nie było nam to dane. Do kościoła zbliżała się pielgrzymka i kościół był przygotowany na ich powitanie. Brakło im tylko ludzi do bujania dzwonami. I na kogo padło ? No na trzech kolarzy którzy księdzu spadli jak z nieba i poprosił nas o to abyśmy uczestniczyli w tym powitaniu dzwoniąc trzema dzwonami na całą okolice. Trudno było odmówić tak sympatycznemu księdzu. Dzwoniliśmy więc ile sił w rękach, a potem czym prędzej uciekliśmy w swoją drogę do Łęczycy na zamek. Normalnie strach było wejść aby nie wpaść i tu w jakieś powitania, pożegnania czy może jakieś inne obchody.
Chcieliśmy poleżeć na trawie w cieniu!
Udało się. Tu była cisza i spokój.
Chwila na zamku a potem na obiadek i droga powrotna, która choć dużo krótsza bo tylko 45 km to jednak dała nam w kość. Przerwy robiliśmy co 10 - 12 km, cień, leżenie i wiaderko wody na głowę. To były jedyne atrakcje drogi powrotnej.
A nie przepraszam. Przecież główna atrakcja to zdobyty przez Andrzeja Rubikon. Oczywiście zrobiliśmy postój złożyliśmy gratulacje, opiliśmy to butelką doskonałej wytrawnej wody i ruszyliśmy na ostatnie 13 km dzisiejszej trasy.
Niesamowity dzień.
Pełen wrażeń, emocji i przygód. No bo komu jest dane dzwonić dzwonami w kościele ??? Nie z psikusa, nie na złość ale w dobrej sprawie. Bo choć ja nie mam po drodze z kościołem (nie mylić z wiarą) i księżmi to pielgrzymów szanuję i podziwiam.
Andrzeju gratulujemy ci z całego serca tych pierwszych 100 km. Wierzymy że będą kolejne rekordy, choć one same w sobie nie stanowią sedna wycieczek rowerowych, ale są ich częścią.
Było fajnie.

Trasa : Głowno – Bronisławów – Domaradzyn – Popów Głowieński – Mąkolice – Jasionna – Witów – Sułkowice Pierwsze – Piątek – Goślub – Bolków – Ktery – Strzegocin – Gledzianów – Gledzianówek – Rybitwy – Witaszewice – Tum – Kwiatówek – Łęczyca – Kwiatówek – Tum – Metlew – Bogdańczew – Góra Św. Anny – Bryski – Żabokrzeki – Pokrzywnica – Piątek – Sułkowice Pierwsze – Jasionna – Władysławów Popowski – Boczki Domaradzkie – Ziewanice – Głowno

Foto:

Piątek i środek Polski.
Piątek i Geometryczny Środek Polski + Andrzej . © GOZDZIK

Wszędzie prawie tak samo blisko - Piątek
Wszędzie prawie tak samo blisko - Piątek © GOZDZIK

Tum - marzyliśmy o leżeniu w cieniu
Tum - marzyliśmy o leżeniu w cieniu © GOZDZIK


A tu po lewej są dzwony  którymi witaliśmy pielgrzymów © GOZDZIK

Zamek w Łęczycy
Zamek w Łęczycy © GOZDZIK

Pod zamkiem w Łęczycy
Pod zamkiem w Łęczycy © GOZDZIK





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!