Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23244.83 kilometrów w tym 5639.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 93760 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 30.10km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.53km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czatolina

Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 15.03.2022 | Komentarze 5

W końcu mogę powiedzieć że rozpocząłem sezon rowerowy. Dzisiejsza wycieczka była przemyślana i zaplanowana już od jakiegoś czasu. Dokładnie wiedziałem gdzie chce pojechać i po co chce tam pojechać. Pogoda jak na marzec idealna. Słoneczko prawie bez wiatru, ciepło tylko odrobinę czasem byłem ograniczony i dlatego tych kilometrów nie za wiele było, ale i tak zrobiłem to co zaplanowałem.
Moja dzisiejsza wycieczka była do wsi Czatolin. Bo Czatolin był miejscem pierwszego zrzutu alianckiego nad okupowanym krajem w nocy z 7/8 listopada 1941co upamiętnia pomnik, który znajduje się niedaleko lasu. Miejsce idealne na rozpoczęcie tegorocznych wycieczek rowerowych.

Trasa: Głowo – Ostrołęka – Albinów – Czatolin – Domaniewice – Albinów – Ostrołęka – Głowno

Foto:

Pomnik w Czatolinie
Pomnik w Czatolinie © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 25.60km
  • Czas 01:11
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzie Brzuśnia i Mroga płyną do Głowna

Środa, 9 marca 2022 · dodano: 12.03.2022 | Komentarze 0

Przez całe 8 godzin, gdy realizowałem przed komputerem swoje zadania służbowe świeciło piękne słoneczko i  było całkiem przyjemnie. Jak tylko skończyłem swoja pracę i mogłem iść na rower (około 16.00) słonko zaszło, poszło sobie, nie chciało mnie widzieć. Zrobiło się chłodno, ponuro i niemiło. Szkoda bo nawet się cieszyłem na rowerowanie w tak pięknym słoneczku. A tu klapa. 
Pomysłu na wycieczkę oczywiście nie miałem, bo nie lubię jeździć jak jest zimno i dlatego wcale się nie przykładałem do wymyślania. Pomysł powstał już po drodze. Pomyślałem aby podjechać do źródła rzeki Brzuśnia, która przepływa jakieś 50 metrów od mojego domu a źródło ma gdzieś na Kuźmach. Do samego źródła nie ma szansy chyba dotrzeć bo gdzieś jest za domami w polach , krzakach diabli wiedzą dokładnie gdzie. Pokręciłem się trochę po tych krzakach co na zdjęciu widać, trochę zmarzłem, bo jak się kreci na rowerze to jest git, ale jak się przestanie i trochę postoi, pochodzi to chłodno się robi w mig. Taki wybór bo obie te rzeki dosłownie 100 m w linii prostej od mojego domu łączą się i płyną sobie razem dalej aż do Bzury, a ta potem wpada do Wisły. czyli można powiedzieć że Głowno z Wisłą jest połączone. Tak tak wiem mocno naciągane, ale miłe hihihi.
Dobra, odrobinę pokręcone.
Za tydzień ma być rozpoczęcie sezonu naszej gruby. Strach się bać bo w tym roku jakoś to wszystko mnie tak dobija, że nie mam ochoty na rowerowanie. W zeszłym roku to chociaż na stacjonarnym w domu przez styczeń i luty trochę kilometrów narobiłem przed sezonem, a w tym roku zero. Jak tak dalej pójdzie to może sobie w tym roku odpuszczę rower. Po co się zmuszać ...... zobaczymy.

Trasa: Głowno - Rudniczek - Lubianków - Wola Lubiankowska - Kuźmy - Michałów - Kraszew Wielki - Grodzisk - Dmosin - Osiny - Głowno.

Foto:
Gdzieś tam w krzaczorach jest źródło Brzuśni
Gdzieś tam w krzaczorach jest źródło Brzuśni © GOZDZIK

Mroga pod Dmosinem
Mroga pod Dmosinem © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 19.50km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.50km/h
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch Techniczny

Wtorek, 15 lutego 2022 · dodano: 17.02.2022 | Komentarze 0

Co prawda nie można powiedzieć ze to była wycieczka rozpoczynająca sezon. Nawet w stopniu minimalnym, to nie da się tego powiedzieć o dzisiejszej przejażdżce.
To można nazwać raczej rozruchem technicznym roweru. Takim do rozłożenia smaru w łożyskach, do ułożenia linek w pancerzach, do rozruchy łańcucha, do przewietrzenia lakieru na rowerze.
No tak nie lubię jeździć, zimą, tak nie lubię jeździć gdy jest chłodno, gdy jest zimno, szaro, buro i ponuro, wieje zimny wiat i policzki marzną. No nic na to nie poradzę. Ale miałem już dość marudzenia mojego przyjaciela Waldka o tym że siedzę w domu jak misio w gawrze, nosa nie wystawiam i stary dziad się robię. No cóż z tym że stary dziad się robię to nie da się ukryć. Czas do przodu jak wariat leci i nic się z tym nie da zrobić. Ale z reszta się nie zgadzam. Bo misio w gawrze śpi, a ja nie i co niedziela na 5 km spacer chodzę.
Ale faktycznie gadania miałem dość i dziś po pracy postanowiłem szybki wypad na rowerek uskutecznić. Jazda po najbliższej okolicy tak aby w każdej chwili wrócić jak się chód za mocno wedrze pod rowerowe ciuszki.
Z niecierpliwością czekam na wiosnę i cieplejsze dni. Wówczas ta jazda naprawdę będzie mi sprawiał przyjemność, a nie wynikała z poczucia konieczności, obowiązku czy musu.
Nie ma co więcej pisać bo bardziej myślałem o tym aby wracać do ciepłego domku niż myślałem co i gdzie b y tu pojechać i zobaczyć.
Trasa: Głowno – Szczecin – Ciosny – Osiny – Głowno – Piaski Rudnickie – Głowno.
Foto :


Kategoria Po okolicy


  • DST 38.50km
  • Teren 32.50km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.40km/h
  • VMAX 25.30km/h
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Kampinoskim PN

Piątek, 29 października 2021 · dodano: 02.11.2021 | Komentarze 0

To miała być wycieczka kończąca sezon rowerowy naszej grupy rowerowej. Miała się odbyć w sobotę czyli jutro i na starcie mieli się pojawić wszyscy członkowie grupy. Niestety życie kolejny raz miało dla mnie inny scenariusz, inne plany. Tym samym ja wyleciałem z sobotniej wyprawy. A ponieważ na dziś miałem zaplanowany od dawna dzień urlopu postanowiłem go spożytkować na rowerową wycieczkę tym szlakiem jaki wyznaczył Waldek na nasze sobotnie zakończenie sezonu. Dodatkowym argumentem była oczywiście cudowna pogoda. Słoneczny, ciepły i bardzo miły dzień idealnie nadawał się na to aby ruszyć na szalki Kampinoskiego Parku Narodowego.
Troszkę z własnej winy wyjechałem z domu za późno i do Granicy dotarłem przed 11.00. To trochę późno, tym bardziej że dostałem zaproszenie od Andrzeja aby po wycieczce wpaść do niego na małą kawkę. Czyli dość mocno ograniczyłem się czasowo, a to oznaczało że musiałem troszeczkę skrócić trasę wycieczki. Ale to co sobie zostawiłem z wyznaczonej trasy to i tak były to jedne z ładniejszych i ciekawszych szlaków jakie znam. Czyli część szlaku czerwonego z Górek w kierunku Tułowic (przed Miszorami zjechałem w kierunku Famułki Brochowskie), odrobina niebieskiego i powrót zielonym do Granicy. Oczywiście samotna jazda to nie to samo co jazda z grupą wesołych przyjaciół, ale i tak było super. Szlaki zupełnie inaczej wyglądają jak ich droga jest przykryta dywanem liści. Były takie miejsca, że trudno było odróżnić gdzie właściwa droga, a gdzie droga w las szła. Dobrze że oznaczenia szlaków są dobrze widoczne i dotarłem szczęśliwie i szczęśliwy do Granicy.
Ta wycieczka miała być wycieczka kończącą sezon.
Czy tak będzie ? Nie wiem.
Może jeszcze będę miał ochotę i uda mi się wyskoczyć w listopadzie na małe rowerowe co nieco. Około 11 listopada mam 4 dni wolnego i wówczas ucieknę pożegnać już ostatecznie sezon rowerowy 2021. Zobaczymy jak to będzie.

Trasa Szlaki w Kampinoskim Parku Narodowym

Foto
W Kampinoskim PN
W Kampinoskim PN © GOZDZIK
Kanał Łasica
Kanał Łasica © GOZDZIK
Przy czerwonym szlaku
Przy czerwonym szlaku © GOZDZIK
Dąb Powstańców 1863
Dąb Powstańców 1863 © GOZDZIK



Kategoria Kampinoski PN


  • DST 25.10km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 16.02km/h
  • VMAX 26.10km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Aby spotkać Panią Jesień w pełnej krasie

Niedziela, 24 października 2021 · dodano: 27.10.2021 | Komentarze 0

Nie można było zmarnować tak pięknego dnia ani na siedzenie w domu ani na jazdę po asfaltach oraz drogach i ulicach miast i miasteczek. Dlatego dziś tylko i wyłącznie jak najwięcej lasów, lasów i jeszcze raz lasów. A jak do tego dołożymy trochę wody, której to w okolicach Głowna nie brakuje, to można powiedzieć, że dzień wyciekowy był w 100% udanych. Oczywiście można się przyczepić do ograniczenia i to dość dużego ograniczenia czasowego. Ale zawsze dobre chociaż tyle niż nic. Słoneczko cudownie oświetlało nowe szaty Pani Jesieni. Było ciepło i kolorowo, chociaż wiem, że nie wszędzie i to w niedalekiej odległości.
Trudno.
Widocznie ja zasłużyłem dziś na taka aurę.

Trasa : po okolicy Głowno

Foto:
W Rezerwacie Zabrzeźnia
W Rezerwacie Zabrzeźnia © GOZDZIK
Na Wyskokach
Na Wyskokach © GOZDZIK
Wyskoki
Wyskoki © GOZDZIK
Na Kowalikach
Na Kowalikach © GOZDZIK
Nad Czarnym Stawem
Nad Czarnym Stawem © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 55.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Brzezin

Wtorek, 5 października 2021 · dodano: 06.10.2021 | Komentarze 0

Nie udała się wyskoczyć na wycieczkę w niedzielę to musiałem sobie odbić to w inny dzień.
Oczywiście kosztem dnia urlopu, ale co tam warto było ten jeden z już ostatnich dni urlopowych przeznaczyć na mały rowerowy wypad.
W poniedziałek chwila zastanowienia gdzie, jak i po co jechać. I padło na dawno nieodwiedzane szlaki w okolicy Brzezin. Może szlaki to zbyt szumnie nazwane. Chodziło mi o zielony szlak który przebiega przez ... No właśnie i tu mam problem, bo dokładnie nie wi co to za miejsce. Czy to jest już dzielnica Brzezin, czy nazwa wzgórza, a może kopalni piasku która tam jest. W każdym razie chodzi mi o miejsce które na mapie nazywa się Fara i byłem tu chyba 100 lat temu. Przebiegającym nieopodal czarnym szlakiem, często sobie śmigam, natomiast tym fragmentem zielonego to tak jak mówię wieki temu.Trochę się tu zmieniło. Coś się zaczęło budować, mnóstwo ciężarówek z piachem i kiepska panorama na Brzeziny, a wtedy kiedy tu byłem to były góry piachu i fajny widok na miasto. No cóż czas biegnie, zmiany w przyrodzie, architekturze otoczenia i widokach też.
Tylko my się nie zmieniamy hihihihi.
Nie ma co więcej się rozpisywać. Pogoda cudowna, ciepły i słoneczny dzień. Wiatr był, ale nie ważny on był wcale, bo radochę i frajdę miałem z jazdy superową.

Trasa:Głowno - Borki - Wiesiołów - Ząbki - Kałęczew - Lubowidza - Wola Cyrusowa-Kolonia - Jabłonów - Marianów Kołacki - Żabieniec - Syberia - "FARA" - Grzmiąca - Buczek - Niesułków-Kolonia - Nowostawy Górne - Kalinów - Głowno

Foto :
Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK
To też gdzieś tam na szlaku w PKWŁ
To też gdzieś tam na szlaku w PKWŁ © GOZDZIK
W moim ulubionym lesie na czarnym szlaku
W moim ulubionym lesie na czarnym szlaku © GOZDZIK
Nad Czarnym Stawem
Nad Czarnym Stawem © GOZDZIK



Kategoria PKWŁ


  • DST 75.10km
  • Teren 33.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Podjazdy 316m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Bolimowskim PK

Sobota, 25 września 2021 · dodano: 28.09.2021 | Komentarze 0

Prawie cały tydzień słyszałem w różnych TV i różnych programach radiowych, że weekend będzie piękny. Bedzie słoneczny a przede wszystkim nie będzie padał deszcz. Jeszcze siedząc rano w samochodzie w Nieborowie i czekając aż przejdzie mżawka w radio słyszałem :
- dziś w całym kraju ładna słoneczna pogoda, niewielkie opady deszczu tylko na północnym-wschodzi i to po południu.

A ja siedzę w samochodzie i włączam wycieraczki co jakiś czas aby zobaczyć gdzie to słońce. A może ja na innej planecie jestem, a może w równoległym wymiarze. Ostatni miesiąc miałem bardzo ciężki więc może mój mózg wyparł ten świat prawdziwy realny i jestem poza nim. No normalnie pada deszcz.
Tak, nie była to ulewa ale mżawka, która tez nie jest super fajna. Bo jakby był regularny deszcz to byłaby nadzieja ze może przejdzie a tak to sino, mglisto mokro i mało nadziei na słońce.
Dobra nie było co czekać robiło się już późno a tu blisko 80 km do przejechania. Mam kurtkę wiec może nie będzie tak źle. I faktycznie nie było tak źle. Co prawda ta mżawka przeszkadzała bo na okularach wycieraczek nie ma więc poszły w odstawkę, a jak poszły w odstawkę to wszelki latające w lesie mikro stworki wlatywały mi do oczu. No tak źle i tak nie dobrze, ale z każdym kilometrem robiło mi się co raz fajniej. Las, jego jesienny zapach,  taki grzybowy, taki inny niż w upalne dni, do tego mżawka i delikatna mgiełka między drzewami. Mgiełka chowająca się za drzewa za krzaki, wychodząca z runa leśnego. I Rawka, rezerwat rzeki Rawka. Naprawdę bardzo mi się podobało. I miejsca które sobie wybrałem do odwiedzenia taż miały swój urok, klimat i kawałek historii. Wszystko było klimatyczne.
Do czasu. 
Niestety w okolicach miejscowości Jeruzal mżawka zmieniła się w normalny regularny deszcz i niestety trochę przemokłem. Ten fragment wycieczki nie był miły. Dodatkowo jak zawiał wiatr do jeszcze porcja wody z drzew mnie dopadała. Byłem trochę zły. ale za to później wyszło na troszkę to obiecane słonko i ponownie było całkiem fajnie.
Wycieczka ta była w przeważającej mierze oparta na zeszłorocznej trasie opracowanej przez Waldka. Bardzo mi się wówcza podobała pomimo tego że też padał deszcz.
Chyba to miejsce bez deszczu i mżawki nie miałoby takiego klimatu.

Trasa: Nieborów - Piaski - Budy Grabskie - Skierniewice - Ruda - Kamion - Suliszew - Doleck - Jeruzal - Patoki - Sewerynów - Nowy Karolinów - Ruda - Joachimów-Mogiły - Wólka Łasiecka - Łasiecznik - Nieborów

Foto:
Chyleniec - Głaz upamiętnia żołnierzy z 36. pułku saperów, którzy zginęli w wyniku wybuchu i pożaru składów amunicji
Chyleniec - Głaz upamiętnia żołnierzy z 36. pułku saperów, którzy zginęli w wyniku wybuchu i pożaru składów amunicji © GOZDZIK

Bardzo sympatyczne uroczysko
Bardzo sympatyczne uroczysko © GOZDZIK
Most Kopersztajna
Most Kopersztajna © GOZDZIK

Rzeka Rawka i Most Kopersztajna
Rzeka Rawka i Most Kopersztajna © GOZDZIK
Kładka nad Rawką.
Kładka nad Rawką. © GOZDZIK
W Bolimowskim PK
W Bolimowskim PK © GOZDZIK
Na szlaku
Na szlaku © GOZDZIK
Zbiornik Joachimów-Ziemiary
Zbiornik Joachimów-Ziemiary © GOZDZIK
Kolejna urocza kładka nad Rawką
Kolejna urocza kładka nad Rawką © GOZDZIK




  • DST 54.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy

Czwartek, 23 września 2021 · dodano: 27.09.2021 | Komentarze 0

Nie tak miał wyglądać mój koniec urlopu, nie tak miał wyglądać mój ostatni weekend sierpnia, nie tak miały wyglądać moje pierwsze bardzo ciepłe i słoneczne dni września, ale niestety życie kolejny raz pokazało mi gdzie jest moje miejsce w szeregu i ile są warte moje plany. Wyjazd razem z moją ekipą do Iławy odbył się, ale niestety beze mnie.
Eeee szkoda gadać.
Dziś po dokładnie miesięcznej przerwie wracam na rowerek. Co prawda prognozy pogody nie były w 100% cudowne, ale też nie były tragiczne. Postanowiłem więc wziąć jeden dzień urlopu i przywitać pierwszy dziań jesieni rowerową wycieczka. Pomysł był taki aby przez Lipce Reymontowskie dojechać do Rogowa. Bo przecież najlepiej Panią Jesień przywitać w Arboretum, którego jeszcze tak naprawdę nigdy nie odwiedziłem na koniec lata ani jesienią. Jak tu bywałem to był to okres przypadający na kwitnienie różaneczników, azalii i rododendronów. Czyli cudna wiosna i początek lata.
I z takim nastawieniem odwiedzenia Arboretum w Rogowie ruszyłem w trasę.
Początek całkiem sympatyczny. Miesiąc bez roweru spowodował, że raczej cieszyłem się z jazdy niż odczuwałem chłód. Ale już po jakiś 20 km trzeba było wyciągnąć jakąś bluzę i dołożyć kolejna warstwę. Jak cebula.
Nie ....... jak Ogry. Ogry mają warstwy hihihi.
Ale chyba kiepski ze mnie jest i Ogr. Bo niestety ale wiatr, który na kolejnych kilometrach wiał mi w twarz co raz bardziej przeszywał moje warstwy i powodował że było mi po prostu chłodno. A że w zeszłym tygodniu walczyłem z bólem gardła to jednak postanowiłem skrócić trochę trasę wycieczki i za Lipcami Reymontowskimi obrać kierunek powrotny. Oczywiście z nastawieniem takim, że jak tylko czas i pogoda pozwoli to wybiorę się w jesienny czas do Rogowa.
A w domku gorący prysznic i gorącą pyszna pomidorówka poprawiła mi humor i nastawiła optymistycznie na kolejną wycieczkę która planuje w sobotę.

Trasa: Głowno - Grodzisk - Janów - Kamień - Kraszew - Nadolna - Siciska - Mszadla - Bobrowa - Lipce Reymontowskie - Zagórze - Wólka Podlesie - Kotulin - Nadolna - Kraszew - Kamień - Janów - Grodzisk - Głowno.

Foto:
Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Bardzo klimatyczny niewielki lasek bukowy
Bardzo klimatyczny niewielki lasek bukowy © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 77.90km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 17.18km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Podjazdy 464m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gdzie Mroga była granicą

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 26.08.2021 | Komentarze 0

Drugi dzień pobytu Darii i Rafała w Głownie to wyjazd do Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Ale zanik opowiem o wycieczce i miejscach które odwiedziliśmy muszę napisać pewne wprowadzenie, ponieważ mało jest rzeczy, osób i zdarzeń które potrafią mnie zaskoczyć w przeciągu dosłownie dwóch trzech tygodni i to w jednym temacie.
Temat zaskoczenia to rower.
Bohater który mnie zaskoczył to Paweł. Brat mojej żony.
Zaskoczenie nr 1.
Paweł: Mariusz proszę pojedź ze mną do Łodzi i pomóż mi wybrać jakiś dobry fajny rower taki na którym mógłbym pojeździć na wycieczki i nie zraziłbym się do tej formy wypoczynku.
nie ma sprawy pojechałem wybraliśmy jest git.
Zaskoczenie nr 2.
Pawełek pojechał na urlop do Głuszycy Górnej koło Wałbrzycha. Pojeździł tam po dość ciężkim i trudnym terenie po czym przyjechał i mówi do mnie tak : Mariusz czy ty wiesz jak to fajnie jest jeździć na rowerze i poznawać świat z perspektywy siodełka rowerowego. No co miałem odpowiedzieć, że nie wiem ?
Zaskoczenie nr 3
Goździk mogę z wami (z Darią i Rafałem) pojechać na niedzielną wycieczkę rowerową?? 
Jasne ze możesz ale to jest jakieś 80 km po wzniesieniach, a Ty dopiero od miesiąca masz rower na którym jeździsz, a nie tylko siedzisz.
DAM RADĘ - odpowiada
Zaskoczenie nr 4
DAŁ RADĘ. I nie dość że mnie tym zaskoczył, bo obstawiałem, że wróci z trasy to mnie przede wszystkim uszczęśliwił. Ponieważ może naprawdę połknie bakcyla i będę miał bardzo fajnego kompana do wycieczek. 
Musze tu dodać, aby obraz był pełen, to że Pawełek nie ma lat 16, 17 czy nawet 20 . Pawełek ma lat 40. I już nic nie dodam więcej. No może to że zawsze lepiej późno niż wcale.
O i tyle w temacie wprowadzenia, które było naprawdę niezbędne do opisu dzisiejszej wycieczki.

Ruszyliśmy na trasę po godzinie 9.00. Drogi raczej mokre. Chmury na niebie dość deszczowe. Nie wiem czy one wiedzą o tym, ze wczoraj prognozy pogody nie zapowiadały żadnych deszczy. Wręcz przeciwnie. W jednej z prognoz usłyszałem tekst że ten weekend to jest ostatni powiew prawdziwego lata. Więc co one tu robią i straszą mi Pawełka? Dobra jedziemy co będzie to będzie.
Dzisiejsza wycieczka w głównej mierze była oparta na wydarzeniach historycznych związanych z okresu I i II wojny światowej. Bitwami i cmentarzami głownie z okresu I WŚ w uroczysku Pustułka i Małczewie, oraz rzeką Mrogą, która to w okresie II WŚ była naturalną granicą między III Rzeszą a Generalną Gubernią w okolicach Brzezin i Rogowa. Prawda że ciekawe miejsca !
Po drodze odwiedziliśmy jeszcze ruiny młyna w Jasieniu, pałac i miejsce wypoczynku w Lisowicach, Brzeziny oraz mój ulubiony i ukochany las na wzniesieniach, a mianowicie Las Janinowski i Rezerwat Parowy Janinowskie.
Pierwsza cześć trasy, czyli ta do Brzezin, nie prowadziła co prawda idealnie przez granice parku, ale i tak było na niej kilka podjazdu i tych asfaltowych i tych piaszczystych na których nasz "zielony listek" mógł dostać małej zadyszki. Ale trzeba powiedzieć, że dzielnie nasz Pawełek dawał radę.
Cudownie tak beztrosko pokonywać kolejne kilometry dobrze znanych mi dróg, ścieżek i duktów leśnych. Bez nerwów o pomyłkę czy błąd w nawigacji. Nawet jeśli by taki się przydarzył to i tak wiem gdzie jestem i gdzie wyjadę.
Dłuższy postój zorganizowaliśmy sobie Lisowicach na plaży przy rozlewiskach Mrogi, gdzie stworzono naprawdę fajny reperacyjny zakątek. Jest park linowy, niewielki basen, lody, gofry, coś do jedzenia, plaża z ratownikami to jest bardzo ładne i przyjemne miejsce do wypoczynku. Ale trzeba ruszać dalej. Czas niestety nieubłaganie ucieka.
Do domu w znakomitych humorach dotarliśmy przed godziną 16.00 .
I to już niestety koniec naszych wycieczek podczas tej wizyty Skowronków u Goździka.
Mam nadzieję że mile spędzili czas, a wycieczki jakie przygotowałem i zaplanowałem były fajne i ciekawe.
Również mam nadzieję, że trudnością trasy oraz dystansem nie zraziłem Pawła do turystycznej jazdy rowerem i będzie chciał ze mną jeździć tu i tam. Bliżej i dalej. W Jurze i Kampinosie, a może i po drogach szlaku Green Velo i innych??? Zobaczymy. 
Daria, Rafał dziękuję wam za te superowe dwa dni.
I do zobaczenia. Może jeszcze w jesiennej jurajskiej scenerii  ??? i może z Pawełkiem ??? hihihi.

Trasa : Głowno - Grodzisk - Janów - Kamień -Kraszew - Kołacinek - Kołacin - Jasień - Olsza - Michałów - Bronowice - Lisowice - Stare Koluszki - Przanówka - Gałkówek Kolonia - Czyżyków - Małczew - Witkowice - Brzeziny - Grzmiąca - Niesułków Kolonia - Nowostawy Dolne - Nowostawy Górne - Kalinów - Głowno

Foto:
Gdzieś na trasie do Kołacinka
Gdzieś na trasie do Kołacinka © GOZDZIK
Ruiny młyna w Jasieniu
Ruiny młyna w Jasieniu © GOZDZIK
Pałac w Lisowicach
Pałac w Lisowicach © GOZDZIK
Odpoczynek
Odpoczynek © GOZDZIK
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK
Uroczysko Pustułka
Uroczysko Pustułka © GOZDZIK
Na terenie cmentarza
Na terenie cmentarza © GOZDZIK
Uroczysko Pustułka
Uroczysko Pustułka © GOZDZIK
Małczew - tablica informacyjna
Małczew - tablica informacyjna © GOZDZIK
Cmentarz
Cmentarz © GOZDZIK
Było i tak
Było i tak © GOZDZIK
Ostatni już odpoczynek na trasie
Ostatni już odpoczynek na trasie © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 76.80km
  • Teren 61.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 15.36km/h
  • VMAX 28.60km/h
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kampinoska wycieczka do Fortów

Sobota, 21 sierpnia 2021 · dodano: 26.08.2021 | Komentarze 0

Można powiedzieć, że życie wraca do normalności. Po rocznej przerwie z tradycyjna już dwudniową wizytą rowerową zawitali w moje skromne progi Daria i Rafał. Od kilku lat zawsze jeden cały weekend  gościłem ich u siebie w domu skąd ruszaliśmy na dwie jakieś tam wycieczki.
Jak wiemy zeszły rok był....... no dobra nie ważne jaki był taki był, każdy z nas wie.
Każdy musiał jakieś tam swoje plany, przyzwyczajenia czy też tradycje zweryfikować, odwołać,przesunąć.
Tak właśnie było z wizytą Skowronków w Głownie w 2020 roku. po prostu jej nie było.
Ale teraz mamy sierpień 2021 i są. Huraaaaaa.
Na sobotę zaplanowałem wyjazd do Puszczy Kampinoskiej. Do puszczy która ja uwielbiam a i tym uwielbieniem zaraziłem trochę Darię i Rafała.
Wymyśliłem sobie, że spróbujemy z Leszna dostać się do Fortu Babice, Radiowo i Wawrzyszew.
O tym, że zadnie to okazało się dość karkołomnym i prawie niewykonalnym w 100%, dowiedzieliśmy się dopiero kiedy dotarliśmy na miejsce.
Tak może to i moja wina, że niedokładnie, nie dość starannie przygotowałem się do tej wycieczki. Nie doczytałem tego, że fort Wawrzyszew jest na terenie Agencji Mienia Wojskowego czy czegoś takiego i nas nie wpuszczono, a Fort Babice jest na terenie jednostki wojskowej, a od strony ogródków działkowych otacza go fosa i też nic z tego nie wyszło.
Ale za to odnaleźliśmy jeden z fragmenty czy też cześć całego kompleksu składającego się na Transatlantycką Radiotelegraficzną Centralę Nadawczą - budynek radionadawczy. Czyli serce całej radiostacji. Miejsce to jest bardzo ważne w historii II wojny światowej, a dokładnie kampanii wrześniowej. Wystarczy powiedzieć, że obrona radiostacji jest nazywana "Warszawskimi Termopilami". Radiostacja po zdobyci jej przez okupanta służyła im do 16.01.1945 roku.
Przez krzaki, liście i gałęzie udało nam się zobaczyć też fragmenty fortu Babice. Nie możemy powiedzieć, że je zwiedziliśmy ani nawet odwiedziliśmy. To był tylko rzut oka przez fosę.
Zaplanowanych obiektów nie udało nam się wszystkich odwiedzić ale za to przez moje gapiostwo w nawigacji po leśnych ścieżkach puszczy udało nam się dwa lub trzy razy zboczyć z kursu i odwiedzić nieplanowane zakątki tego pięknego Parku Narodowego. Za każdym razem trafialiśmy ponownie na szlak, ale co się nam, a raczej mnie zboczyło to się zboczyło z drogi. Nauczka na przyszłość, aby lepiej zapamiętać trasę, a nie bezwarunkowo i bezkrytycznie polegać na elektronice hihihi.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. A te małe pomyłki pozwoliły nam poznać puszce poza jej oficjalnymi szlakami, ale o tym to cicho sza bo było tego naprawdę niewiele i wynikało to tylko z moich pomyłek.
Do Puszczy Kampinowskiej jeżdżę od 2004 lub 2005 roku i zawsze mnie zaskakuje swoją różnorodnością terenową. W jednej chwili jedzie się piękną leśna drogą, za chwilkę wjeżdża się na podmokłe ścieżki, aby dosłownie za kilkanaście metrów wpadać kołem po obręcz w piach. Niby płasko, a jednak górki i podjazdy są. Cudowna o każdej porze roku. Chociaż tak najbardziej podoba mi się wczesną wiosna, kiedy ta przyroda zaczyna się tak niewinnie wychylać i wyglądać kwietniowego i majowego słońca, oraz jesienią kiedy jest ubrana w niesamowite barwne sukienki pani Jesieni. Tak oczywiście teraz też jest niesamowita. Szczególnie w tych miejscach gdzie ledwo daje się przejechać wśród gałęzi drzew i krzewów oraz traw a w głowie jedna myśl. Czy mamy pasażera na gapę w postaci kleszcza. Adrenalina rośnie że hej.
Tak, puszcza przejechana.
Czy udało mi się jeszcze bardziej rozkochać w niej moich przyjaciół  z Częstochowy ???
Mmmmmm nie wiem. Okaże się w przyszłym roku. Jak przyjadą do mnie i ponownie zaproponuję im wycieczkę po puszczańskich szlakach.
Mnie dzisiejsza wycieczka bardzo się podobała. Nie liczę tego że byłem na siebie zły i wściekły za pewne niedociągnięcia i pomyłki. po prostu lubię jeździć po lesie, lubię takie leśne dróżki i szlaki. W lasach jest taka jakaś dziwna tajemniczość, taka atmosfera jakby za chwilkę miało coś się dziwnego, fajnego, niespotykanego wydarzyć. Chociaż by spotkanie z jakimś mieszkańcem lasów.
Dzień pierwszy zakończony kolacją i pogaduchami do późnych godzin wieczornych. trzeba iść spać bo jutro kolejny dzień tym razem w PKWŁ.

Trasa : Leszno - Kampinoski Park Narodowy - Warszawa - Kampinoski Park Narodowy - Leszno
Foto:
Kładka nad rozlewiskiem Kanału Zaborowskiego
Kładka nad rozlewiskiem Kanału Zaborowskiego © GOZDZIK
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK
Ruiny budynku radionadawczego
Ruiny budynku radionadawczego © GOZDZIK
I dalej to samo miejsce
I dalej to samo miejsce © GOZDZIK
I jeszcze jedno
I jeszcze jedno © GOZDZIK
Fragmencik Fortu Babice
Fragmencik Fortu Babice © GOZDZIK
I jeszcze jeden fragmencik
I jeszcze jeden fragmencik © GOZDZIK
Sieraków i odpoczynek przed ostatnim odcinkiem naszej wycieczki
Sieraków i odpoczynek przed ostatnim odcinkiem naszej wycieczki © GOZDZIK
Sieraków
Sieraków © GOZDZIK
W Kampinoskim Parku Narodowym bywa i tak
W Kampinoskim Parku Narodowym bywa i tak © GOZDZIK
Ale jest i tak
Ale jest i tak © GOZDZIK



Kategoria Kampinoski PN