Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 33.60km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.67km/h
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlopowy piątek

Piątek, 24 czerwca 2022 · dodano: 06.07.2022 | Komentarze 0

Ojjj z dużym opóźnieniem dokonuje tego wpisu, ale ja po prostu zapomniałem o tym. Tak dużo emocji było tego dnia, że po prostu wyleciało mi z głowy.
Dziś kolejny urlopowy piątek. Miałem nadzieję na to że uda mi się spędzić go całego na rowerze. Ale oczywiście nasze chęci, marzenia, pragnienia to jedno, a życie pisze swoje scenariusze. I to już nie pierwszy czy drugi raz te scenariusze są zupełnie odmienne od moich pragnień.
Co się stało???
Dziś od rana zamiast na rower byłem pożegnać w ostatnie drodze na ziemi moja ciocię. Żonę mojego chrzestnego, którzy mieszkają tuz obok mnie. Tak więc wychowywałem się na jednym podwórku z ciocią. I tak jak sobie teraz myślę, że dzięki niej złapałem bakcyla podróżowania, chęci zwiedzania, zobaczenia ciekawych miejsc. Od najmłodszych lat jak tylko słyszałem ze ciecia z wujem gdzieś jadą to ja w samochodzie byłem pierwszy. Nie ważne czy to noc czy świt. Jeździłem z nimi wszędzie, gdzie tylko jechali. Potem już w podstawówce jeździłem z ciocia na kolonie na których była kierownikiem i tam byłem przez trzy turnusy. Za domem, rodzicami nie tęskniłem. Kiedy natomiast rozpoczynałem szkołę średnią to ona mnie zapisała na obóz. Pierwszy mój obóz w życiu. Na obóz podczas którego należało się uczyć …. Jaki ja byłem na nią zły wówczas. A jak wróciłem z tego obozu to już na żadne inne obozy nie chciałem jeździć tylko te. Jeździł ktoś na obozy PCK ?????
No właśnie jak nasi bliscy są wśród nas to nic się nie pamięta. Wszystko jest taki normalne, logiczne takie ….. mmmmmm nie wiem jak to nazwać. A kiedy odchodzą to się wszystko przypomina i docenia to co dla nas robili. Oczywiście jeśli tak jest.
Jeśli chodzi o sama wycieczkę to właściwie byłem tak zmęczony psychicznie, że nie wiele kilometrów zrobiłem a przez całą trasę wspominałem te beztroskie dziecięce i młodzieżowe czasy. Eeeeeeee szkoda gadać…..

Trasa: Głowno – Grodzisko – Nagawki – Wola Cyrusowa – Karwoszczyzna – kamień – Janów – Grodzisko – Głowno.

Foto: bez foto.


Kategoria Po okolicy


  • DST 47.40km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Podjazdy 188m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawdzić czy mi się jeszce chce.

Piątek, 17 czerwca 2022 · dodano: 24.06.2022 | Komentarze 0

1 czerwca, kiedy moi przyjaciele z Grupy Rowerowej Green Velo pakowali sakwy i przygotowywali się do pokonania kolejnych kilometrów szlaku Green Velo, ja leżem w łóżku pod trzema kołdrami z gorączką 39,6 i bolącym gardłem. Bolącym to mało powiedziane, ale tu nie wypada rzucać mięsem. Gdy oglądałem zdjęcia jakie przesyłali mi ze szlaku na pokrzepianie serca i duszy, to nie spodziewałem się, że to paskudztwo przypałęta się do mnie w mniejszym  lub większym natężeniu aż do dziś. Kaszel, gardło, złe samopoczucie, ogólna niechęć do wszystkiego, brak chęci no tak mnie poniewierało i nadal poniewiera, że szkoda gadać. Postanowiłem więc, że w piątkowy urlopowy dzień pojadę na rower pomimo tego wszystkiego. Musi się coś przełamać albo w lewo albo w prawo. Albo będę jeszcze bardziej chory albo zacznie mi się chcieć. Ruszam w kierunku PKWŁ aby tam wykonać moje doświadczenie prawo/lewo.  Początek trasy taki nijaki, bez szału, bez radości. A potem nawet się poprawił nastrój, ale za to sił zaczęło brakować i musiałem trasę skrócić.
Jak było ?? Jak się skończyło doświadczenie?? Trudno powiedzieć.
Po prostu nie wiem, bo z jednej strony było chyba fajnie i miło, a z drugiej strony nic mi się nie poprawiło. O i tyle z tego.
Może jakiś wirus lub zaraza mnie dopadła ??? A może to ten rok jest jakiś lewy?
Dobra zobaczymy co bezie dalej.

Trasa: Głowno - Kalinów - Bratoszewice - Nowostawy Górne - Lipka - Niesułków-Kolonia - Poćwiardówka - Wola Cyrusowa-Kolonia - Jabłonów - Bielanki - Kołacin - Kołacinek - Kraszew - Kamień - Grodzisk - Głowno

Foto

Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © GOZDZIK
Gdzieś na trasie wycieki
Gdzieś na trasie wycieki © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 89.20km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:46
  • VAVG 18.71km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Podjazdy 341m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Bolimowskim Parku Krajobrazowym

Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 06.05.2022 | Komentarze 0

W tym roku długi majowy weekend zapowiadał się całkiem przyjemnie. Może trochę szkoda, że 1 maja nie wypadł w poniedziałek, ale i tak był dość długi i pomimo wcześniejszych zapowiedzi całkiem przyjemny i ciepły. Jak to bywa w większej grupie i przy tak długim weekendzie nie zawsze uda się dopasować wszystkim do jednego celu, planu. Dlatego w tym roku należy uznać, że majówkę nasza Grupa Rowerowa Green Velo spędzała aktywnie w dwóch różnych miejscach.
Waldek, Grzegorz i ja na Mazowszu, a Andrzej nad morzem. No gdzieś właśnie tam. Może nie nad samym Bałtykiem, ale gdzieś w pobliżu.
Ja mogę tylko skupić się nad dzisiejsza wycieczką bo tylko w niej i tylko dziś mogłem czynne uczestniczyć.
Do Bolimowskiego Parku Krajobrazowego przyjechaliśmy na specjalne życzenie Grzegorza, który jak nam powiedział nigdy tu nie był i bardzo chciałby poznać to miejsce. Tak się złożyło, ze w 2020 roku Waldek opracował bardzo fajną wycieczkę po tym parku, która w sposób kompleksowy, jak dla mnie, pokazuje to urocze, ciekawe i obciążone historią miejsce.
W tym 2020 roku podczas wycieczki delikatnie ja zmodyfikowaliśmy, bo zaczął padać deszcz, ale już w tym roku przejechaliśmy trasę tak jak został ona wyznaczona.
Pogoda do jazdy była dziś naprawdę wymarzona. Słoneczko, budząca się do życia przyroda oraz często zahaczany  Rezerwat Rzeki Rawki zrobiły mega robotę, a towarzystwo dopełniło szczęścia.
Tak, lubię to miejsce i lubię tu jeździć. I na pewno jeszcze tu wrócę.
Czy spodobało się Grzegorzowi ????
Trasa: Nieborów – Piaski – Ruda – Samice – Kamion – Suliszew – Stara Rawka – Nowy Dwór – Psary – Dzwonkowice – Doleck – Jeruzal – Sewerynów – Nowy Karolinów – Ruda – Bartniki – Joachimów-Mogiły – Wólka Łasiecka – Piaski – Nieborów.
Foto:
Rezerwat Rzeki Rawki
Rezerwat Rzeki Rawki © GOZDZIK
Na szlaku w Bolimowskim PK
Na szlaku w Bolimowskim PK © GOZDZIK (foto Waldek)
Grzegorz i Goździk na trasie
Grzegorz i Goździk na trasie © GOZDZIK (foto Waldek)
Dość ciekawy mostek nad rzeką Rawką
Dość ciekawy mostek nad rzeką Rawką © GOZDZIK (foto Waldek)
Rezerwat Rzeki Rawki
Rezerwat Rzeki Rawki © GOZDZIK
Grzegorz nad Rawką
Grzegorz nad Rawką © GOZDZIK
Wesoła ekipa w Bolimowskim Parku Krajobrazowym
Wesoła ekipa w Bolimowskim Parku Krajobrazowym © GOZDZIK (foto Waldek)




  • DST 62.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 13.73km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Podjazdy 694m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Olsztyna do Olsztyna po Jurajskich Szlakach

Piątek, 22 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 0

Kwietniowe wycieczki są obdarzone dużym ryzykiem związanym z pogodą. Jak to kwiecień co przeplata. Czyli może być całkiem ładnie a może być i kiepsko. Nic się złego nie dzieje jak wycieczkę planuje się dzień wcześniej lub rano jak się wstanie i stwierdzi, że pogoda jest oki. Gorzej jak wycieczkę planuje się dużo wcześniej, aby dostosować się do dni wolnych osoby która od października mnie truła abym zabrał ją w Jurę do Skowronków i do tego jeszcze bierze się urlop lub odbiór godzin w pracy aby to dograć aby wszystkim pasowało. No tu już niestety bierze się całe dobrodziejstwo dnia, albo rezygnuje z wyjazdu. Ale co tak zrezygnować ze spotkania z jurajskimi szlakami i widokami ???? Nie zapowiadali ulewy ani mrozów. Tylko chłodny i bezsłoneczny dzień z ewentualnym małym deszczykiem w popołudniowych godzinach. Trudno jedziemy Paweł tak bardzo chciał więc nie odwołuję wycieczki.
Ciach dzwoni gość w środę wieczorem że on jednak nie da rady. On na jurajskie szlaki, podjazdy i zjazdy się nie nadaje. No ręce mi opadły.
Oooo nie, nie ma mowy ja jadę. Skowronki też się szykują. Trudno, maruda nie chce sprawdzić charakteru to nie. Niech żałuje.
Do Olsztyna, na miejsce zbiórki przybywał trochę po godzinie ósmej. Ojjjjj rześko. Dobrze że samochód kombi to oprócz roweru weszła jeszcze szafa ciepłej odzieży.
Jest co zakładać. Cebulka rośnie hihihi. Są i Skowronki. Super. Chwila na przywitanie i ruszamy na trasę. Trasa całkowicie wymyślona i opracowana przez Darię i Rafała i za to im chwała bo zawsze jest bardzo atrakcyjna, zróżnicowana i można zobaczyć wiele ciekawych rzeczy. Ja miałem tylko prośba do nich abyśmy odwiedzili Jaskinię Na Dupce. Taki sentymentalny kaprys.
Pierwszy niewielki podjazd na punkt widokowy Kamieniołomu Kielniki i dwie warstwy cebulki spadają i wcale nie dlatego, że wyszło słońce. Potem odwiedzamy Skałę św. Idziego, źródełko i kapliczkę również tego świętego, którego postać trochę przybliżyła mi Daria opowiadając o nim i o tych miejscach. Po kolejnych kilku kilometrach mijamy Pustynie Siedlecką i wspinamy się do Jaskini na Dupce, gdzie spada kolejna warstwa cebulki. Jeszcze kilka takich podjazdów i koszulka z krótkim rękawem będzie zbyteczna. Chwila zwiedzania, chwila zadumy, wspomnień i jedziemy dalej. A dalej to miejsca w lesie z jakimiś dziwnymi drewnianymi domkami, zabudowaniami, konstrukcjami nawet drewniany fort jest. Ponoć służy to do jakiś gier i zabaw, ale co i jak to trudno powiedzieć. Wizyta w Jurze bez odwiedzenia jakiś zamków, skałek czy strażnic była by nieważna, niepełna, nie spełniona. Dlatego potem były dwie strażnice. Pierwsza to strażnica obronna w Przewodziszowicach o druga Łutowiec, a po drodze do Żarek był i Mirów. W Żarkach niespodziewanie i znienacka dopadł mnie gość zwany kryzysem. Całe szczęście że tu był przystanek na pyszne gofry i kawusie.
Droga powrotna z Żarek to podróż w delikatnej mżawce, która nie utrudniała jazdy, ale była mało przyjemna. Do Olsztyna dotarliśmy po g. 16.
Bardzo fajna wycieczki. Dużo różnorakich atrakcji. Kamieniołomy, strażnice, jaskinie, podjazdy, zjazdy, skałki, super widoki, dziwne miejsca, pustynia oraz chłód i deszczyk, a nie to już nie atrakcja. Ale było warto wziąć urlop i pojechać w to cudowne miejsc.
Bardzo Wam dziękuję.

Trasa: Olsztyn – Zrębice – Krasawa – Siedlec – Ostrężnik – Czatachowa – Łutowiec – Mirów – Żarki – Jaroszów – Suliszowice – Biskupice – Olsztyn

Foto:
Zamek w Olsztynie. Miejsce zbiórki
Zamek w Olsztynie. Miejsce zbiórki © GOZDZIK
Widok na Kamieniołom Kielniki
Widok na Kamieniołom Kielniki © GOZDZIK
Skała Świętego Idziego
Skała Świętego Idziego © GOZDZIK
Przy Źródełku Św. Idziego
Przy Źródełku Św. Idziego © GOZDZIK
Goździk w Jaskini na Dupce, nie powiem że w........hihi
Goździk w Jaskini na Dupce, nie powiem że w........hihi © GOZDZIK
Kamieniołom Warszawska
Kamieniołom Warszawska © GOZDZIK
Skała Dinozaur
Skała Dinozaur © GOZDZIK
Drewniany Fort
Drewniany Fort © GOZDZIK
Strażnica Łutowiec
Strażnica Łutowiec © GOZDZIK
W oddali Rezerwat Sokole Góry czyli meta już bisko.
W oddali Rezerwat Sokole Góry czyli meta już blisko. © GOZDZIK




  • DST 37.30km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Wyskok do Głowna. Taki wyskok był.

Wtorek, 12 kwietnia 2022 · dodano: 13.04.2022 | Komentarze 0

Choć z Głowno do Wyskok to odległość około 3,5 km to udało mi się z tego zrobić 37 km.
Początek dzisiejszego wyskoku rowerowego dość nietypowy, ale miałem do odstawienia samochód do naprawy właśnie na Wyskokach więc pomyślałem sobie że to dobry pretekst, aby zabrać rower i powłóczyć się po okolicy. Namówiłem na ten mały wypad Pawła (brata żony), który dzielnie i ambitnie przygotowuje się do swojej pierwszej wycieczki rowerowej jurajskimi szlakami. Ten dzień już niedługo. Mam nadzieję, że nie tylko będą chęci ale i siły aby przejechać kilkadziesiąt kilometrów po tym pięknym rejonie Polski. Zobaczymy.
Dziś lekka trasa po okolicy Głowna leciutko zahaczając o PKWŁ.
Fajny i szybki popołudniowy wypad.

Trasa: Wyskoki – Wola Błędowa – Bratoszewice – Nowostawy Górne – Niesłuków – Poćwiardówka – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno.

Foto:
Kowaliki budzą się z zimowego snu
Kowaliki budzą się z zimowego snu © GOZDZIK
A to chyba nowa kapliczka
A to chyba nowa kapliczka © GOZDZIK
Szwagier na szlaku
Szwagier na szlaku © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 31.20km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.17km/h
  • VMAX 32.70km/h
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt Góralek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechciani Kumple

Niedziela, 27 marca 2022 · dodano: 30.03.2022 | Komentarze 2

Naprawdę szykowałem się na niedzielny wyjazd rowerowy. Dzień wcześniej przygotowałem sobie trasę, rower i ubranie. Wstałem wcześniej aby wstawić obiadek (dziś rosołek więc trzeba dopilnować go trochę) i mieć właśnie czas i możliwości wyjazdu na wycieczkę. Słonko ładnie świeciło, a mnie z każdą minutą dopadał co raz to większy Leń i jego kolega Nie Chce Mi Się. Jeszcze przy śniadaniu jak żona zapytała gdzie jedziesz dziś to mówiłem że na wzniesienia, a tuż po śniadaniu usiadłem w fotelu i czułem jak ołów w du…… nabiera wagi.
MASAKRA.
10.00 nie, nie jadę za wcześnie
11.00 nieeeee no teraz to nie może po kawie.
11.30 zona pyta jedziesz czy nie bo jak nie to ja idę na spacer…. Dobra idź mnie się nie chce.
Snuje się po domu, od okna do okna od okna do drzwi, nerwy mnie biorą, humor spada, mina kwaśna….
12.50 wraca żona i mówi … wypad na rower bo jak widzę twoją minę to mnie szlak trafia.
Wynocha nie ma cię tu.
I posłuchałem.
Grzecznie się ubrałem wsiadłem na rower i już po pierwszych 2 km nie żałowałem tego że mnie z domu wyrzucono. Super fajna pogoda, delikatny wiaterek, słonko, ciepło czego chcieć więcej. Niestety przez wyżej wymienionych kolegów (by nie moich na stałe) czasu na rowerowanie zostało mi niewiele. Zaplanowana wycieczka w tych ramach czasowych niestety się nie mieściła. Szybko sobie coś tam w głowie ułożyłem i zrealizowałem.
Było super.
Nie wiem co się ze mną dzieje.
Myślałem że po wycieczce rozpoczynającej sezon z GRGV będzie inaczej. Będą chęci, będzie mi się chciało, a tu lipa. Od dłuższego czasu w ciągu tygodnia myślę sobie o wypadzie na rower w weekend, a jak przychodzi weekend to dopada mnie szemrane towarzystwo Lenia i Nie Chce Mi Się. No fakt w soboty to trochę trudno. Wiosna idzie dużo pracy w ogrodzie. Grabienie, przesadzanie, przycinanie, porządkowanie, naprawianie itp. Ale niedziela ……. . Nie wiem może jakieś czary czy uroki trzeba odczynić aby się poprawiło, albo w kopa w tyłek porządnego dostać aby w głowie trybik zaskoczył.
Przykład : W sobotę 2 kwietnia umówieni jesteśmy na wyjazd do Puszczy Bolimowskiej, a ja się cieszę że raczej pogody nie będzie i nie trzeba będzie jechać. No tak to wygląda obecnie. Dramat co nie ? Może za dużo złego się wydarzyło przez te ostatnie 3 miesiące tego roku i mam podcięte skrzydła, no może skrzydełka bo raczej orłem to nie jestem. A może trzeba sobie zrobić roczną przerwę, aby zatęsknić mocno……
Dobra zobaczymy jak to będzie dalej.

Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy Górne – Nowostawy Dolne – Lubowidza – Nagawki – Grodzisk – Głowno

Foto:
Gdzieś na trasie.
Gdzieś na trasie. © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 78.80km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:09
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grupa Rowerowa Green Velo rozpoczyna sezon

Sobota, 19 marca 2022 · dodano: 22.03.2022 | Komentarze 0

Na dzień w którym nasza samozwańcza Grupa Rowerowa Green Velo rozpoczyna sezon czekam zawsze z utęsknieniem. Z niektórymi moimi przyjaciółmi z grupy nie widzę się bowiem kilka miesięcy. Przerwa zimowa a do tego czasami brak możliwości wspólnego wyjazdu w sierpniu czy wrześniu powoduje, że tych dni rozłąki, dni bez wspólnego rowerowanie jest naprawdę sporo. I dlatego właśnie dzień rozpoczęcia sezonu jest wspaniałym wydarzeniem. Tym bardziej tegoroczne rozpoczęcie sezonu jest wyjątkowe, ponieważ tak się przydarzyło, że nie było oficjalnego wspólnego zakończenia sezonu 2021. I tak właśnie z niecierpliwością oczekiwałem dzisiejszego dnia. Z niepokojem sprawdzałem pogodę i z niepokojem patrzyłem i obserwowałem to co się dzieje u mnie w domu.
Jest sobota 19.03.2022.
Na dachach poranny szron.
Uśmiech na twarzy od samego rana.
Słonko na niebo się wspina mozolnie. Nie będzie upałów, ale pogoda zapowiada się i tak rewelacyjnie.
Tak właśnie zaczyna się dzień rozpoczęcia sezonu. Trasa opracowana i zaplanowana całkowicie przez Waldka z Sochaczewa do Warszawy przebiegała przez drogi i dróżki spokojnych mazowieckich wiosek, miast i miasteczek. Całkiem spory fragment trasy prowadził nas przez teren Kampinoskiego Parku Narodowego, a to po to aby odwiedzić miejsce zwane Łużowa Góra. Po drodze nie ominęła nas mała awaria Grześkowego roweru, a dokładniej rzecz ujmując koła czyli klasyczny kapeć, który niestety jeszcze raz dał o sobie znać już w samej Warszawie pod dworcem Wschodnim. Zresztą w tym miejscu była jakaś epidemia kapci bo i Adama rower dopadła ta sama przypadłość. Całe szczęście, że właśnie w tym miejscu następował koniec naszej dzisiejszej trasy. Razem z Waldkiem, Adamem i Andrzejem pożegnaliśmy godnie Grzegorza i Kolejami Mazowieckimi ruszyliśmy w drogę powrotną.
To był wspaniały dzień, piękny, słoneczny i jak na marzec ciepły i prawie bezwietrzny. Słowo prawie ma tu znaczenie bo delikatny i niestety wschodni wiatr był z nami przez cały czas . Ale nam on całkowicie nie przeszkadzał. Uśmiechy, dobra zabawa, a do tego trasa która była wspaniała rekompensowała nam trudy wiejącego w twarz wiatru. Po tak długim okresie niewidzenia się opowieści i gadania było na cała trasę i wszystkie przerwy. Dobrze się bawiliśmy i już uzgodniliśmy kolejny grupowy wypad. Mam nadzieje, ze pogoda tez nam dopisze i ponownie spotkamy się na wspólnej wycieczce.

Trasa: Sochaczew – Nowe Mostki – Szczytno – Skarbikowo – Zawady – Podkampinos – Gawartowa Wola – Czarnów – Grądki – Leszno – Zaborów – Koczargi Stare – Izabelin B – Laski – Łomianki - Warszawa
Foto:

Leszno - pałac z I połowy XVIII w.
Leszno - pałac z I połowy XVIII w. © GOZDZIK

Odpoczynek na trasie
Odpoczynek na trasie © GOZDZIK

KPN - Łużowa Góra
KPN - Łużowa Góra © GOZDZIK

Łużowa Góra
Łużowa Góra © GOZDZIK

Warszawa - Wisła
Warszawa - Wisła © GOZDZIK




  • DST 30.10km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.53km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czatolina

Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 15.03.2022 | Komentarze 5

W końcu mogę powiedzieć że rozpocząłem sezon rowerowy. Dzisiejsza wycieczka była przemyślana i zaplanowana już od jakiegoś czasu. Dokładnie wiedziałem gdzie chce pojechać i po co chce tam pojechać. Pogoda jak na marzec idealna. Słoneczko prawie bez wiatru, ciepło tylko odrobinę czasem byłem ograniczony i dlatego tych kilometrów nie za wiele było, ale i tak zrobiłem to co zaplanowałem.
Moja dzisiejsza wycieczka była do wsi Czatolin. Bo Czatolin był miejscem pierwszego zrzutu alianckiego nad okupowanym krajem w nocy z 7/8 listopada 1941co upamiętnia pomnik, który znajduje się niedaleko lasu. Miejsce idealne na rozpoczęcie tegorocznych wycieczek rowerowych.

Trasa: Głowo – Ostrołęka – Albinów – Czatolin – Domaniewice – Albinów – Ostrołęka – Głowno

Foto:

Pomnik w Czatolinie
Pomnik w Czatolinie © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 25.60km
  • Czas 01:11
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzie Brzuśnia i Mroga płyną do Głowna

Środa, 9 marca 2022 · dodano: 12.03.2022 | Komentarze 0

Przez całe 8 godzin, gdy realizowałem przed komputerem swoje zadania służbowe świeciło piękne słoneczko i  było całkiem przyjemnie. Jak tylko skończyłem swoja pracę i mogłem iść na rower (około 16.00) słonko zaszło, poszło sobie, nie chciało mnie widzieć. Zrobiło się chłodno, ponuro i niemiło. Szkoda bo nawet się cieszyłem na rowerowanie w tak pięknym słoneczku. A tu klapa. 
Pomysłu na wycieczkę oczywiście nie miałem, bo nie lubię jeździć jak jest zimno i dlatego wcale się nie przykładałem do wymyślania. Pomysł powstał już po drodze. Pomyślałem aby podjechać do źródła rzeki Brzuśnia, która przepływa jakieś 50 metrów od mojego domu a źródło ma gdzieś na Kuźmach. Do samego źródła nie ma szansy chyba dotrzeć bo gdzieś jest za domami w polach , krzakach diabli wiedzą dokładnie gdzie. Pokręciłem się trochę po tych krzakach co na zdjęciu widać, trochę zmarzłem, bo jak się kreci na rowerze to jest git, ale jak się przestanie i trochę postoi, pochodzi to chłodno się robi w mig. Taki wybór bo obie te rzeki dosłownie 100 m w linii prostej od mojego domu łączą się i płyną sobie razem dalej aż do Bzury, a ta potem wpada do Wisły. czyli można powiedzieć że Głowno z Wisłą jest połączone. Tak tak wiem mocno naciągane, ale miłe hihihi.
Dobra, odrobinę pokręcone.
Za tydzień ma być rozpoczęcie sezonu naszej gruby. Strach się bać bo w tym roku jakoś to wszystko mnie tak dobija, że nie mam ochoty na rowerowanie. W zeszłym roku to chociaż na stacjonarnym w domu przez styczeń i luty trochę kilometrów narobiłem przed sezonem, a w tym roku zero. Jak tak dalej pójdzie to może sobie w tym roku odpuszczę rower. Po co się zmuszać ...... zobaczymy.

Trasa: Głowno - Rudniczek - Lubianków - Wola Lubiankowska - Kuźmy - Michałów - Kraszew Wielki - Grodzisk - Dmosin - Osiny - Głowno.

Foto:
Gdzieś tam w krzaczorach jest źródło Brzuśni
Gdzieś tam w krzaczorach jest źródło Brzuśni © GOZDZIK

Mroga pod Dmosinem
Mroga pod Dmosinem © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 19.50km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.50km/h
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch Techniczny

Wtorek, 15 lutego 2022 · dodano: 17.02.2022 | Komentarze 0

Co prawda nie można powiedzieć ze to była wycieczka rozpoczynająca sezon. Nawet w stopniu minimalnym, to nie da się tego powiedzieć o dzisiejszej przejażdżce.
To można nazwać raczej rozruchem technicznym roweru. Takim do rozłożenia smaru w łożyskach, do ułożenia linek w pancerzach, do rozruchy łańcucha, do przewietrzenia lakieru na rowerze.
No tak nie lubię jeździć, zimą, tak nie lubię jeździć gdy jest chłodno, gdy jest zimno, szaro, buro i ponuro, wieje zimny wiat i policzki marzną. No nic na to nie poradzę. Ale miałem już dość marudzenia mojego przyjaciela Waldka o tym że siedzę w domu jak misio w gawrze, nosa nie wystawiam i stary dziad się robię. No cóż z tym że stary dziad się robię to nie da się ukryć. Czas do przodu jak wariat leci i nic się z tym nie da zrobić. Ale z reszta się nie zgadzam. Bo misio w gawrze śpi, a ja nie i co niedziela na 5 km spacer chodzę.
Ale faktycznie gadania miałem dość i dziś po pracy postanowiłem szybki wypad na rowerek uskutecznić. Jazda po najbliższej okolicy tak aby w każdej chwili wrócić jak się chód za mocno wedrze pod rowerowe ciuszki.
Z niecierpliwością czekam na wiosnę i cieplejsze dni. Wówczas ta jazda naprawdę będzie mi sprawiał przyjemność, a nie wynikała z poczucia konieczności, obowiązku czy musu.
Nie ma co więcej pisać bo bardziej myślałem o tym aby wracać do ciepłego domku niż myślałem co i gdzie b y tu pojechać i zobaczyć.
Trasa: Głowno – Szczecin – Ciosny – Osiny – Głowno – Piaski Rudnickie – Głowno.
Foto :


Kategoria Po okolicy