Info

Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 89.50km
- Teren 4.50km
- Czas 03:53
- VAVG 23.05km/h
- VMAX 41.17km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 505m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Święto Pracy
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0
Dzień 1-go maja 2014 roku to podwójny dzień świąteczny. Święto pracy i święto towarzyskie, bo po prawie roku umawiania się, dogrywania wspólnego wyjazdu, sms-owania i planowania w końcu udało się umówić na wspólną wycieczkę z Tymoteuszką.
A było to tak:
Rano sobie wstaję, robię śniadanko przeglądam mapę okolic Zgierza - Białej , aby wybrać jakąś taką drogę którą jeszce nie jechałem, a tu sms...... tak rano ???? w święto ?????? kto mógłby mnie tu nękać, skoro wczoraj był grill i u naszych przyjaciół i raczej nie sądzę aby ktoś jeszcze uczestniczył w nim z myślą o tym że rano trzeba wstać i iść na rower.
- Cześć Goździk będę dziś około 10.00 w Rogowie, masz może chwilkę aby pojeździć po okolicy, Tymoteuszka.
- Cześć No jasne że mam i będę o 10 w Arboretum
Mapa Zgierza i okolic ląduje w szafce, a na stół leci mapa okolic Brzezin.
Do 10.00 trochę czasu mam wiec wybieram dłuższy wariant drogi dojazdowej z odcinkami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem, a że w czasie jazdy dostałem jeszcze informację o tym , ze Karolinka się spóźni więc jeszcze bardziej zaokrągliłem sobie dojazd do Rogowa.
Przez cały czas mojej samotnej drogi do Rogowa myślałem gdzie zabrać Karolinę, co jej pokazać w prawie moich okolicach. Może Lipce Reymontowskie i dom w którym mieszkał pisarz, może jednak bardziej na wzniesienia łódzkie, a może tak pod Moskwę i Syberią aby było śmiesznie???? .
Pod brama Arboretum miałem jeszcze chwilkę aby zerknąć na mapę, ostatni szlif wycieczki mniej więcej jest wiec możemy spokojnie oczekiwać na Tymoteuszkę. I ... po chwili jest na swoim bocianie wyskoczyła z bramy i.......... i od razu jak to przystało na kobietę cały mój misternie ułożony plan wycieczki położyła na łopatki, bo..... zadanie na dzisiejszą wyprawę to znalezienie dobrego miejsca na obiadowego grilla.
Miejsce miejscem, ale miejsce to ma być na łące, przy wodzie i w pobliżu lasku............. no to tak aby nie było za łatwo hi hi hi.
Dobra co robić chwila zastanowienia gdzie tu u licha jaka woda las i łąka w jednym miejscu by było ???? Nic trzeba improwizować, że się doskonale zna okolice i może coś po drodze wpadnie w oko a wówczas się powie - o właśnie o tym miejscu myślałem :-)
(dokładniejszy opis poszukiwań u Tymoteuszki)
Po odwiedzeniu i sprawdzeniu kilku miejsc w końcu się udało odszukać dość miłe i sympatyczne miejsce na małego rodzinnego grilla.
Mieliśmy nadzieję, żę również spodoba się rodzicom Karoliny, chociaż jak długo nie odpisywała na sms z pytaniem czy jest oki to bałem się że nadal szukają czegoś innego hi hi hi......
Co by nie mówić to bardzo sympatycznie spędziłem przedpołudnie 1-go maja, a na dodatek w bardzo miłym i dobrym towarzystwie.
Mam nadzieję, ze uda mi się ciebie namówić na przyjazd do Głowna aby stąd gdzieś pojechać np do Kutna, czy obozu zagłady w okolicach Łęczycy, a może do Puszczy Kampinoskiej. Planów w głowie na wycieczki trochę jest więc zapraszamy częściej.
A nie no tak w okolice Tomaszowa jasne że sie wybieram ... dam znak kiedy aby się umówić oki.....
Trasa : Głowno - Lubianków - Grodzisk - Kraszewek - Judka - Kołacinek - Zacywilki - Stefanów - Rogów - Józefów - Przyłęk Duży - Krosnowa - Słupia - Gzów - Janisławice - Gzów - Słupia - Zagórze - Mszadła - Nadolna - Kraszew - Głowno
Foto:
Okolice Kraszewka © GOZDZIK
Okolice Kraszewka © GOZDZIK
Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa © GOZDZIK
- DST 40.25km
- Czas 01:48
- VAVG 22.36km/h
- VMAX 39.44km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 237m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) - cz 2
Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 1
Już nigdy nie będę ufał prognozom pogody przedstawianym w
TV.
Kurczę ta niedziela miała wyglądać zupełnie inaczej. Miało
być daleko, miało być od rana, miało być wesoło, miało być w kilka osób, a przez
to że całą sobotę trąbili że w niedziele będą burze, deszcze i wiatry to
odwołałem zaplanowaną wycieczkę (do Kutna) i…… i było samotnie, późnym
popołudniem i blisko.
Co tu dużo opisywać, może tylko to że właściwie zawdzięczam
ten wypad żonce, która załapała całkowitego lenia inie chciała, jak to robimy co niedziela, iść
na kawkę i niedzielne winko do naszych przyjaciół. Ja natomiast zły na całą sytuację
pogodowa (pogoda była super na rower) nie namyślałem się długo i dwa razy nie trzeba
było mi powtarzać, że nigdzie nie idziemy, a Ty możesz śmigać na swój rower.
Nie ważne gdzie i na jak długo ważne aby wskoczyć w obcisłe i pognać ….. bo jeszcze
się rozmyśli i co……
Plan powstał w głowie już podczas kręcenia i zakładał
odszukanie miejsca upamiętniającego walki z 1863 roku w okolicach Starych
Skoszew, a mieszczącego się na koronie wału ziemnego słowiańskiego grodziska. Niestety
miejsce to jest trudno dostępne ponieważ mieści się na prywatnej posesji i nikt
o ten pomnik nie dba. Jak jest pełnia lata, wysokie trawy i dużo liści na drzewach
to nie sposób je namierzyć z drogi osobie, która całkowicie nie wie w którym
miejscu szukać.
Po lekturze tablicy informacyjnej, oraz dzięki sokolemu
wzrokowi hi hi hi …. Odszukałem pomnik i uwieczniłem go na fotografiach. Czyli wyjazd
zaliczony jako zdobycie kolejnej miejscowości do odznaki PTTK „Szlakiem
Powstania Styczniowego Na Ziemiach Polskich”
Trasa : Głowno – Dmosin – Lubowidza – Wola Cyrusowa –
Niesułków – Lipka – Skoszewy Stare – Lipka – Niesułków – Szczecin – Głowno
Foto:
Tablica informacyjna w Skoszewach Starych © GOZDZIK
Głaz z krzyżem upamiętniający walki z 1863 roku © GOZDZIK
- DST 60.70km
- Teren 8.50km
- Czas 02:52
- VAVG 21.17km/h
- VMAX 50.72km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 379m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Krajobrazowy Wziesień Łódzkich
Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 3
To miał być jeden z cieplejszych jak nie najcieplejszy
tegoroczny weekend . Przynajmniej tak to odbierałem gdy o pogodzie mówili
znawcy tematu czyli radio i TV.
I co … i jednak nadal kłamią i oszukują …. Bo sobota była po
prostu zimna, brzydka, taka zimowa a nie wiosenna, a niedziela…. nie no oki
słonko świeciło i jak się stało w nim czy siedziało to było ciepło, ale podczas
jazdy to mnie było zimno.. i tyle.
Dobra ale dość narzekania na pogodę, bo ja do chwili kiedy
będzie można chodzić w sandałach i krótkim rękawku będę zawsze narzekał. Tak
nieogrzana ze mnie bestia…
Na wypad po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich udało mi
się tez namówić Marcina i Kasię, która chyba co raz poważniej myśli o zmianie
roweru i rozpoczęciu przygody z rowerowym podróżowaniem i zwiedzaniem. A to
mnie bardzo cieszy, bo może w końcu nie będę wszędzie sam jeździł jak palec
tylko stworze jakąś fajną ekipę do wypadów nie tylko po naszej okolicy, ale i
gdzieś dalej.
Punk zbiórki to Dobieszków, do którego nie wiem jak, ale udało
mi się całkowicie źle obliczyć czas przyjazdu, naszego (Marcin i Ja) przyjazdu
(a może to Marcinek tak spowalniał hi hi hi), bo Kasia okazała się być nader
punktualne.
Po chwili relaksu przy kawie i ….. „kawie… dużej z sokiem”
pojechaliśmy w stronę punktu widokowego na Moskulach, a następnie do bardzo
chętnie odwiedzanego przez rowerzystów baru Modrzewiak. Tu chwila odpoczynku,
uzupełnienie elektrolitów chmielowych i dalej w drogę powrotną przez Kiełminę i
Dobrą.
W Dobrej wizyta na cmentarzu przy kwaterze zbiorowej Powstańców Styczniowych poległych podczas bitwy
pod Dobrą dnia 24 lutego 1863 roku ( do odznaki PTTK), a następnie dość szybki
przejazd do Strykowa na papu.
Musze powiedzieć że bardzo ładny kawałek deptaku zrobili w
Strykowie nad zalewem od strony Straży Pożarnej. I to nie tylko sam deptak, ale
i infrastrukturę pomocniczą że tak powiem , ławki, plac zabaw, plac deskorolkowy i do wywijana na rowerkach…. No kurczę naprawdę miłe miejsce.
Czas jednak jest nieubłagany i trzeba wracać do domu, co prawda
i tak już nie miał on większego znaczenia bo miałem wrócić prawie 2 godziny
wcześniej, ale jeszcze po drodze próbowałem zawalczyć o ten czas i mniejsze
zjobki w domu.
Tak to już jest, że w miłym, fajnym towarzystwie i do tego
na rowerze to nie ma mocnych aby zapanować nad wskazówkami zegara, aby je
ogarnąć. Nie wiadomo kiedy i jak chwilkę się posiedzi pogada, pośmieje
przejedzie raptem 10-15 km i już 1,5 godziny poszły.
Też tak macie???
Całe szczęście że to jest ogólnie szanowane i zrozumiałe i
było całkowicie spokojnie hi hi hi.
Trasa Głowno – Szczecin – Lipka – Anielin – Cesarka –
Dobieszków – Nowe Moskule – Kiełmina – Dobra – Dobieszków – Stryków –
Bratoszewice – Wyskoki – Głowno
Foto.
Punkt widokowy - tam trzeba wjechać © GOZDZIK
Pomnik powstańców na cmentarzu w Dobrej © GOZDZIK
Dobra © GOZDZIK
- DST 44.30km
- Teren 35.00km
- Czas 03:06
- VAVG 14.29km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 179m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela w Puszczy Kampinoskiej
Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 8
Mogę zacząć sezon w styczniu, mogę zacząć w lutym nawet i na
początku marca. Mogę przejechać i 1000 km, ale to wszystko jest nieważne i nie
może być liczone do chwili odwiedzin Kampinoskiego Parku Narodowego.
Puszczy pięknej, ciekawej ciągle jeszcze nie poznanej do
końca, a przede wszystkim puszczy ukochanej……
Niedziela 30 marca była właśnie tym dniem który legalizuje
moje styczniowo - marcowe jazdy oraz tak naprawdę dla mnie rozpoczyna sezon
rowerowy 2014.
Tym razem za bazę wypadową obraliśmy miejscowość Kampinos.
Obraliśmy bo oczywiście w tak piękne miejsca nie sposób wybrać się samemu. Udało
mi się (zresztą jak co roku) skusić na ta wycieczkę Marcina i Kasię …. oraz
nową koleżanką (zresztą również o imieniu Kasia), która ku wielkiej mojej
radości zgłosiła chęć wyjazdu z nami.
Naprawdę zuch dziewczyna.
NIE no jasne obawiałem się oczywiście, nie będę tego ukrywał.
Przecież tak naprawdę poza kilkoma mailami tu na BS i rozmową telefoniczną
nigdzie razem nie jeździliśmy, nic o swojej jeździe pasji rowerowej nie wiedzieliśmy.
Nic poza tym że lubimy jeździć na rowerze, że lubimy Park Krajobrazowy
Wzniesień Łódzkich i…….. noo i to by było na tyle.
Obawiałem się czy wytyczona trasa nie będzie za łatwa ….. czy
czasami nie będzie za mało podjazdów … czy będzie wystarczająca ilość piachu na
szlaku …. czy ilość podmokłych ścieżek przez które trzeba się przeprawiać
będzie również wystarczająca dla naszej nowej koleżanki.
No takie tam obawy związane z tym że potem Kasia swoim
znajomym powie… łeeee no takie nudy, łatwa trasa, kiepskie miejsca, nic
się nie zmęczyłam nic mnie nie boli nudy
nudy ten Goździk zaplanował….
Mam nadzieję, że taka nie była i się podobało i jeszcze z
nami Kasia pojedzie??? Co???
Bo to że nudna dla Marcinka nie była to wiem. Jak się ostatnie
10 km jedzie na uchodzącym powietrzu z koła a pod koniec to właściwie na
obręczy to naprawdę można się dobrze bawić …. normalnie jak w Egipcie na plaży hi
hi hi hi…………
Ojjj piękny był wczoraj dzionek na rowerowanie. Piękna
wycieczka (jak dla mnie) w miłym i dobrze się bawiącym towarzystwie.
Na koniec muszę naprawdę pochwalić naszą nową koleżankę, bo
jednak jak dla kogoś kto nigdy nie był w puszczy jazda przez O.O.Ś Narty i Karpaty
oraz czerwonym z Roztoki do O.O.Ś Zamczysko nie należy do najłatwiejszych, ale
za to do jednych z ładniejszych.
Kasia masz charakter….. super. Zresztą chyba wszystkie Kasie
to takie są .. prawda.
Dzięki za wczorajszy dzień i super wycieczkę i mam nadzieję
ze już wkrótce będzie następna… np. w okolice Tomaszowa…….
Trasa: Kampinos – sz. Niebieskim do Leszna – sz. Żółtym do Kępiaste
– Łubiec – Roztoka – sz. Czerwonym do O.O.Ś Zamczysko – sz. Niebieskim do Kampinosu.
Foto
Gdzieś na niebieskim szlaku do Leszna © GOZDZIK
Na szlaku do Leszna © GOZDZIK
No w takim tempie to nie za wiele zobaczymy © GOZDZIK
Puszcza Kampinoska © GOZDZIK
- DST 35.20km
- Czas 01:32
- VAVG 22.96km/h
- VMAX 36.20km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) - cz 1
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 24.03.2014 | Komentarze 0
Dzisiejsza wycieczka miała wyglądać całkowicie
inaczej. Miało być ciepło, słonecznie, miało być po PKWŁ (okolice Domieszkowa)
i nawet w bardzo miłym towarzystwie….
Ale oczywiście niebiosa chciały inaczej i
plany musiałem zmienić i to jak się okazało dość szybko, bo już po 22 km. Przyczyną
był a raczej stał się siąpiący deszczyk, który jak dojeżdżałem do domu
przechodził już w normalny regularny pierwszy wiosenny deszcz.
Szkoda, tylko że zimny ten deszcz i cały dzień,
bo tak to by było jeszcze do przeżycia.
Cóż, jak na nieudany rowerowy dzień to dystans
nawet przyzwoity, a miejscowości, w jakich byłem są zaliczane do odznaki „Szlakiem
Powstania Styczniowego na ziemiach Polskich”, czyli można powiedzieć, że było całkiem
dobrze.
A w przyszła niedzielę (mam nadzieje że pogoda pozwoli) jadę do ukochanej
Puszczy Kampinoskiej…. Ojjjjj już się nie mogę doczekać… i się cieszę jak mały Kazio
do czekolady.
Trasa : Głowno – Nagawki – Wola Cyrusowa –
Kołacin – Kołacinem – Kołacin – Głowno
Foto:
Wola Cyrusowa - pomnik © GOZDZIK
Wola Cyrusowa - Tablica © GOZDZIK
Kwatera na cmentarzu w Kołacinku © GOZDZIK
- DST 61.00km
- Teren 5.50km
- Czas 02:57
- VAVG 20.68km/h
- VMAX 29.43km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 131m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
W końcu nie samotnie
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 3
Wielką radość sprawił mi poranny telefon od
mojego serdecznego przyjaciela Marcinka, który to oznajmił, że właśnie wyciągną
rower i ma zamiar wybrać się na pierwsza wycieczkę w tym roku. Oczywiście
troszkę mnie zdziwiło, że na pierwszy raz chce jechać od razu ze mną, ale bardzo
się cieszyłem.
Aby nie zrazić go do wspólnego rowerowania
zmieniłem swój plan na niedzielny wypad, odrobinę oszukałem Marcinka na dystansie
jaki będzie do zrobienia i…. i ruszyliśmy w drogę.
Tu mszę się przyznać, że faktycznie czasami
trzeba troszkę oszukać moich towarzyszy, a to do prędkości, a to do całkowitego
planowanego dystansu, a to do długości drogi przez piach, bo inaczej jakby się dowiedzieli
cała prawdę to by nie wsiadali na rower ze mną hi hi hi…. No co … cel uświęca
środki a ja lubię z nimi jeździć. Zresztą i tak dają radę tylko tak zawsze na początku
groźnie to dla nich wygląda.
Ale dobra ja zrezygnowałem z pierwszej
tegorocznej setki , powiedziałem że będzie około 45-50 wyszło 61 i … i Marcinek
dał radę. To dla mnie tym większa radość (mam nadzieję że dla niego też) bo nie
dość, że to pierwszy raz w tym roku na rowerze to jeszcze po przeziębieniu
jakie go maltretowało w zeszłym tygodniu.
I co Zuch chłopak co nie.
Dobra ale wracamy do pedałowania……
Słoneczko pięknie nam świeciło, ptaszki śpiewały
my sobie gadu gadu przez całą drogę istna sielanka. Tak dojechaliśmy do
miejscowości Zduny, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę przy sklepie, w którym
to pani ekspedientka prawie, że nie dostała zawału gdy ją poprosiłem o stempelek
w książeczce kolarskiej. Masakra jakaś … jakbym przyszedł ją aresztować
normalnie tak zbladła…. A potem Marcina wypytywał a kto ja jestem i po co ten stempel
i czego ja właściwie chce od niej…. Dramat…..
Odczekaliśmy więc chwile aby zobaczyć czy nie trzeba
dla pani medikoptera wzywać i ruszyliśmy w dalszą już powrotną drogę, która okazała
się troszkę bardziej uciążliwa ze względu na wiejący w twarz wiaterek. Ale dzięki
temu było więcej przystanków, podczas których wspominaliśmy nasz ostatni wyjazd
pod Grunwald i rozmawialiśmy o tegorocznym planowanym na sierpień wypadzie pod Toruń.
Po drodze odwiedziliśmy jeszcze Sobote gdzie
ku wielkiemu zaskoczeniu Marcina ukazał się zameczek. Ten sam, który
odwiedziłem dwa tygodnie temu, a teraz postanowiłem pokazać go mojemu kompanowi.
Chwila relaksu (a oczywiście nie podbiłem książeczki,
bo sklep już zamknięty) i zjazd do domku na obiadek.
Bardzo miła i fajna wycieczka, oczywiście
dzięki towarzystwu a nie pogody, trasy, widoków i śpiewających ptaszków.
Jestem pełen podziwu dla Marcina że dał radę.
Brawo Marcin.
A Marcinek już więcej razy ci nie uwierzę, że
nie dasz rady gdzieś pojechać ze mną bo za daleko, za szybko, za długo, za dużo
podjazdów, piachu, dołów itp…….
Szykuj się do Puszczy Kampinoskiej na koniec
marca.
Trasa: Głowno – Wola Zbrożkowa – Sapy – Zduny –
Bogoria Górna i Dolna – leśniczówka – Sobota – Zgoda – Głowno
Foto:
Zduny - Kościół © GOZDZIK
Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie © GOZDZIK
Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie © GOZDZIK
Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK © GOZDZIK
Tablica informacyjna w Walewicach © GOZDZIK
- DST 22.60km
- Teren 1.50km
- Czas 01:00
- VAVG 22.60km/h
- VMAX 35.36km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Miało być lepiej
Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2
Czytając wpisy dotyczące wczorajszego
niedzielnego dnia to dochodzę do wniosku, że co niektórzy to mieli szczęście jeśli
chodzi o pogodę. Słoneczko, ciepło aż miła a nie to, co u mnie w centrum …
zimno, przenikliwy zimny wiatr , temperatura ledwo 2 stopnie, a odczuwalna przy wysokiej
wilgotności i tym zimnym wietrze pewnie poniżej zera.
Całkowicie mi się nie podobało dzisiaj, a
sobota była taka śliczna.
I właśnie w sobotę urodził mi się plan uczczenia dnia
4 marca (moje 44 urodzinki … takie ładne okrągłe .. przez poetę wysławiane…. Inni
mówią, że to dziadowski wiek hi hi hi)
przejechaniem jakieś seteczki.
Oczywiście w pierwsze chwili pomyślałem o 144
km, ale stwierdziłem, że poniosło mnie jak na 4 wyjazd i szybko zrewidowałem
pogląd na seteczkę.
Kiedy rano w niedziele zobaczyłem pogodę to
nastąpiło ponowne zrewidowanie planów na 44 km, a kiedy przejechałem pierwsze
5-10 kilometrów i przestałem czuć palce u nóg to pomyślałem sobie że 22 km to
też takie prawie, że symboliczne przedsięwzięcie i uczczenie moich wiosen na
tym świecie.
Nie ma co się rozpisywać o tym wypadzie ….. może
w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Wczoraj zmarzłem i tyle…..
Trasa : Głowno – Dmosin Drugi – Szczecin –
Bratoszewice – Wyskoki - Głowno
Foto : nie chciało mi się zatrzymywać i robić zdjęć
… za zimno …..
- DST 49.20km
- Teren 3.00km
- Czas 02:11
- VAVG 22.53km/h
- VMAX 39.90km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 120m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota w Niedziele
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 4
Takie dni w lutym,
zimą to ja lubię, słonko, ciepło, bez wiaterku, sucho i humor od rana wszystko
jest jak należy. Dlatego nie można takiego dnia inaczej nazwać niż dzień
rowerowy i nie można go nie wykorzystać właśnie w taki sposób.
Za wiele czasu to nie
miałem (szkoda), ale plan na niedziele był też mało ambitny jeśli chodzi o
kilometry wiec i tego czasu dużo nie potrzebowałem. Bardziej chodziło mi o sam
wypad na rower, gdzieś pojechać. Ambitniejsze plany (oczywiście jak dla mnie)
zostawiłem na wiosenne i letnie pogody.
Ale że tak całkowicie
bez celu nie lubię jeździć, może nie to, że nie lubię, bo sama jazda dla jazdy
też jest przyjemna…. Nie wiem jak to określić ….po prostu większą frajdę sprawia
mi wyznaczenie jakiegoś celu dla wycieczki. Nie wiem może to być zobaczenie
jakiegoś fajnego miejsca, zrobienie iluś tam kilometrów, odwiedzenie miejsc
gdzie dawno nie byłem itp….. ooo tak bym to powiedział .
Wracając do wycieczki
i do przedstawionej teorii to……
……pojechałem troszkę
okrężną drogą do miejscowości Sobota w celu zdobycia stempelka do odznaki Szlakiem
Zamków w Polsce oraz do przejechania 40 km , których brakowało mi do setki.
Miejscowość ta, a właściwie
wioska jest dość mała, aby nie powiedzieć malutka, ale jak w każdej porządnej
miejscowości, wiosce jest kościół i sklep. Więc teoretycznie zdobycie stempelka
to pikuś…. Niestety nie dla mnie. Jak dojechałem do Soboty to właśnie skończyła
się msza, a po mszy gdzie ludzie idą…. No oczywiście do sklepu. Kolejka w
sklepie była taka jak w markecie przed wigilią, a plebania … a plebania
zamknięta. No jak pech top pech. Była jeszcze jakaś kwiaciarnia, ale akurat w
tą niedziele też zamknięta. Tak, wiem plan B dla zaliczenia to możliwość zrobienia
sobie zdjęcie na tle zameczku, ale … jak się ma pecha to po całości. Jak się zorientowałem,
że raczej stempla mieć nie będę to chciałem fotkę strzelić, niestety … baterie
umarły, w sklepie ludzi jak w markecie, wiec i tak nie kupię ich. Zresztą
jakbym miał stać po baterie to bym o stempel poprosił. I tak to właśnie 50 % celu
wycieczki runęło w gruzach.
Nie ma jednak tego,
co by na dobre nie wyszło, będzie można jeszcze raz pojechać do Soboty. Zresztą
i tak bym jeszcze tu zawitał i to mam nadzieję ze z moim chrześniakiem,
Olafkiem (który chyba naprawdę złapał bakcyla rowerowania) bo Sobota jest jeszcze
w regulaminach dwóch fajnych odznak jakie ostatnio znalazłem, a mianowicie:
Miłośnik Ziemi Łowickiej oraz Szlakiem Wsi – dawnych miast.
Trasa: Głowno – Wola Zbrożkowa
– Władysławów Bielawski – Stanisławów – Wojewodza – Nowy Chruslin – Chruslin – Urzecze
– Sobota – Psary – Gawronki – Głowno
Foto:
Bzura za Chruślinem © GOZDZIK
Brama wejściowa na zamek w Sobocie -prywatne a jednak udostępnione... bardzo miłe © GOZDZIK
Alejka Parkowa przy zameczku. Park troszkę zaniedbamy ale może ... skoro obiekt wpisany do rejestru zabytków coś się zmieni i w parku © GOZDZIK
I nasz Zameczek w Sobocie © GOZDZIK
Zameczek - Sobota © GOZDZIK
Tablica przy kościele (również zabytkowym) - Sobota © GOZDZIK
- DST 33.30km
- Czas 01:21
- VAVG 24.67km/h
- VMAX 32.30km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 81m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenny luty
Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 3
Po styczniowych mrozach, a przede wszystkim śniegach
nie ma już śladu. No prawie nie ma. Luty przywitał nas pogoda taką, jaka wg
mnie powinna być od 1 listopada do 1 marca. Za oknem bowiem plus 10 stopni na
moim termometrze. A taka temperatura, słonko wyglądające za chmur i do tego
niedziela to nic innego jak czas na rowerek.
Czym prędzej uporałem się z małymi niedzielno –
porannymi obowiązkami i siup na rowerek.
Jak to u mnie w takich niezaplanowanych z góry
przypadkach rowerowych bywa to wypad całkowicie bez pomysłu, choć po drodze się jakiś tam
urodził.
W okolicach Psar są takie ładne rozlewiska,
gdzie to bobry sobie urzędują. I właśnie pomyślałem, że zobaczę jak to
miejsce wygląda w tym roku. Ojjj muszę przyznać, że bobrowa brygada działa i to
prężnie. Jeszcze kilka lat i chyba żadne drzewo się tam nie ostanie.
A tak no cóż mam nadzieję że już zima nie
wróci do nas i z tygodnia na tydzień weekendy będą co raz cieplejsze i jeszcze bardziej
będą zachęcały do dłuższych wypadów. Bo jednak bez ochraniaczy na buty tak po 1,5
godzinie jazdy stopy zaczynają trochę dokuczać i marudzić że im chłodno ….:-)
Trasa: Głowno – Gawronki – Boczki Zarzeczne -
Psary – Chlebowice - Boczki Domaradzkie – Ziewanie – Głowno
Foto:
Psary © GOZDZIK
Psary © GOZDZIK
- DST 26.40km
- Teren 0.40km
- Czas 01:14
- VAVG 21.41km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzech Króli i ja
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 07.01.2014 | Komentarze 1
Co prawda tych miłych gentelmanów ni udało mi
się spotkać na trasie (jak wracałem to chyba z kościoła wychodziła procesja
jakaś), ale za to zobaczyć siebie w styczniu na rowerze …… bezcenne ….hi hi hi.
Od samego rana biłem się z myślami jechać nie
jechać , poleżakować w ciepłym łóżeczku czy raczej pomęczyć się delikatnie pod
wiatr i po mokrym asfalcie.
Około 11.00 słoneczko ukazało się w pełnej
swojej krasie i dłużej już nie mogłem tak siedzieć w domu.
Ku wielkiemu zdziwieniu mojej rodzinki
wskoczyłem w obcisłe i ruszyłem w drogę.
Kurcze jednak po całonocnych opadach deszczu
na asfalcie było naprawdę mokro. I po kilku kilometrach i braku przedniego błotnika
byłem troszeczkę umorusany.
Ale co tam fajna pogoda, świeże powietrze,
słoneczko rower mmmmm nie ważne było błotko na ciuszkach. Choć muszę przyznać,
że w drodze powrotnej w tych miejscach gdzie mokre były ochraniacze na nogi
robił się już zimno tym bardziej że pod wiatr przyszło mi wracać.
Sezon 2014 rozpoczęty w styczniu …. Tego się
nawet ja sam nie spodziewałem wypijając lampkę szampana w Sylwestrową noc i życząc
sobie wielu fajnych chwil na rowerach. Naprawdę.
Mam nadzieję że jeszcze styczeń mnie zachwyci
swoją prawie wiosenna pogodą i cos tam się jeszcze ugra na rowerku dla siebie i
na poczet tegorocznych planów kilometrowych.
Trasa : Głowno – Dmosin Drugi – Grodzisko – Kałeczew – Zabki – Zawady –
Kużmy – Wola Lubiankowska – Albinów – Ostrołęka - Głowno
Foto :
No prawie jak wiosna - okolice Albinowa