Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 113.90km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zielony Wierzchołek Śląska

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 13

Czyli wycieczki z historią w tle…..
Bo tak, a nie inaczej trzeba nazywać wszystkie wycieczki, wyprawy i wypady rowerowe organizowane przez Darie i Rafała. To są właśnie takie klimaty które ja lubię, które mi odpowiadają i cieszę się żemogę w nich uczestniczyć oraz że zawsze zbiera się do tego grupa fajnych ludzi z pasją i chęcią poznawania tego co jest w zasięgu naszych rąk, a może raczej nóg.
I tak właśnie było tym razem.
Moja wycieczka na Zielony Wierzchołek Śląska był ja planowana w zeszłym roku. Niestety brak czasu, inne zajęcia, plany i masa przeciwności losu nie pozwoliła mi zrealizować tych planów.
Dlatego gdy Daria rzuciła propozycję wiosennego wypadu do tego jak że pięknego i bogatego historycznie zakątka Polski nie zastanawiałem się długo i tylko czekałem na datę i godzinę zbiórki.
Jest mail……. Czytam … czytam … piękny opis wycieczki i trasy … opisany szczegółowo tak, że prawie każdy kamień na drodze jest w opisie …… o i jest i termin 22 dzień maja…….
Żono …….. nic nie planuj mi na ten dzień bo mnie nie ma i nie ma mowy abym był…. Przykro mi…… Ruszam na Zielony Wierzchołek Śląska. Trochę mi zmartwienia przysporzyła pogoda jaka zapanowała od zimnych ogrodników po przez zimną Zofię i jeszcze kilka dni po …. Ale jak zbliżył się termin wyjazdu tooooooooo no po prostu maj i lato w jednym. Piękna cudowna soczysta zieleń i temperatury z lipca i początku sierpnia. Tego to nawet w najpiękniejszych snach nie było….. Skowronki szacun .. wszystko macie pod kontrolą nawet i pogodę Hi Hi hihihihi.
Postaram się aby i u mnie tak było :-)
W Częstochowie, po 2 godzinach snu, melduję się około 7.00
Szybko wskakuję w obcisłe i czekam na towarzystwo . Pierwszy pojawia się Siwuch a następnie pozostałą ekipa.
Ale fajnie aż 8 osób chce uczestniczyć w tej wycieczce…. Wmawiam sobie że ze względu na mnie taka frekwencja .. a co nie mogę ….. przecież gość z centralnej Polski………… jak kot z Samych Swoich …..
Nie no poważnie teraz ….. to opis wycieczki i tego co będziemy zwiedzać i w jakich miejscach będziemy przyciągnął nas wszystkich.
Mnie osobiście najbardziej interesowało, najbardziej mmmmmm ….. byłem ciekawy.. nie wiem jak to powiedzieć…… kurcze nooooo… No chodzi o to że bardzo ale to bardzo cieszyłem się że pojedziemy w okolice wsi Mokra. To właśnie Tu odbyło się jedno z pierwszych starć zbrojnych w czasie II WŚ Wojska Polskiego z Hitlerowskimi Niemcami. To właśnie Tu przez cały dzień Wołyńska Brygada Kawalerii udanie odpierała ataki Niemieckiej 4 Dywizji Pancernej wspieranej przez bombowce nurkujące. To właśnie Tu Polski pociąg pancerny „Śmiały” zadał dotkliwe straty niemieckiemu najeźdźcy.
I właśnie Tu dziś jestem.
Bycie w takich miejscach, spróbowanie wyobrażenie sobie tego jak to było (kilka dni wcześniej obejrzałem film Sensacje XX wieku Bitwa pod Mokrą), jak to mogło wyglądać…. To już jest naprawdę dla mnie duże przeżycie. A jak do tego dołożymy garść ciekawych wiadomości, które Daria i Rafała powiedzą to mamy komplet wiedzy i obrazu.
Druga fajną sprawa podczas tego wyjazdu była moja pierwsza, a jakże, pierwsza …. Wizyta w kamieniołomach w miejscowości Rębielice Królewskie. Naprawdę nigdy nie byłem w takim miejscu więc tym bardziej z ciekawością słuchałem tego co mówi Siwuch i Daria, o kamieniach, naciekach, kryształach i mogących tam być wiele lat temu jaskiniach. Fajna sprawa. Jakby była taka możliwość jeszcze gdzieś kiedyś inne tego typu miejsca odwiedzić to jestem bardzo ale to bardzo za…..
Oczywiście to nie wszystkie atrakcje i ciekawe miejsca jakie udało nam się odwiedzić. Byliśmy w Kłobucku pod uroczym i zamkniętym pałacem, odwiedziliśmy fortalicjum w Dankowie, Krzepice z ruiną synagogi, cmentarzem żydowskim i sanktuarium i obiadkiem hihihi, oraz bardzo uroczy Rezerwat Modrzewiowa Góra
Ale niestety w miłym towarzystwie to czas leci dwa razy szybciej i należało obierać kierunek na Częstochowę, czyli wracamy z wycieczki. Z bardzo udanej wycieczki. Kolejne miejsca udało mi się odwiedzić, poznać, zobaczyć. Spotkać fajną rowerową ekipę, której bardzo dziękuję za miłe towarzystwo i mam nadzieję do zobaczenia na kolejnych rowerowych szlakach.
Daria, Rafał dziękuję za zaproszenie i za kolejny wspaniały rowerowy dzień.

Terasa Częstochowa – Kalej – Kłobuck – Mokra – Rębielice Królewskie – Danków – Krzepice – Panki – Węglowice – Cisie – Blachownia – Częstochowa

Foto:

Pałac w Kłobucku
Pałac w Kłobucku © GOZDZIK

Pod Mokrą
Pod Mokrą © GOZDZIK

Cała ekipa w Miejscu Pamięci Bitwy pod Mokrą
Cała ekipa w Miejscu Pamięci Bitwy pod Mokrą © GOZDZIK

Rębielice Królewskie - kamieniołom
Rębielice Królewskie - kamieniołom © GOZDZIK

Danków i pozostałości murów obronnych
Danków i pozostałości murów obronnych © GOZDZIK

Krzepice i odpoczynek przed dalszym etapem wycieczki
Krzepice i odpoczynek przed dalszym etapem wycieczki © GOZDZIK
Rezerwat Modrzewiowa Góra
Rezerwat Modrzewiowa Góra © GOZDZIK




  • DST 91.20km
  • Teren 3.50km
  • Czas 04:43
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 733m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie do Białej Rawskiej

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 6

Jeszcze mijając rano tablice z napisem Głowno wiedziałem, a raczej byłem pewny że jadę dziś do Białej Rawskiej.
Taki była plan. Trasa wyznaczona, sprzęt przygotowany. Nie pozostało nic innego jak ruszać w drogę. Prognozy pogody też raczej sprzyjające były dla centralnej Polski…. Tyko korzystać z dnia wolnego.
Jednak w miarę uciekających kilometrów stwierdziłem ze jest zimno …… nawet bardzo zimno… druga koszulka…… potem bluza ….. mało ……. To bezrękawnik …… i nadal mało …. Nadal chłodno… jak słonko wychodzi to całkiem miło ale jak zachodzi to taki zimny przeszywający wiatr, że hej.
Pierwsze ziarna zmiany planów zasiane w głowie. Ale dobra jedziemy dalej…….
Kurcze Goździk nie jeździłeś za wiele w tym roku aby nie powiedzieć ze mało, a porywasz się na 140 km …. Trochę słabo to wygląda
I kolejne ziarna niepewności i chęci zmiany planów …. Posiane……..
Dobra jadę dalej….. jadę, jadę, ale miłe widoki, super dróżki wśród małych wiosek, całkiem miłe wzniesienia ….. ooo jak fajnie…. A czemu mam być tak samolubny i nie pokazać tych terenów moim kolegom, którzy niestety nie mogli ze mną jechać. Przecież mogę dziś sobie tu pojeździć tak bez celu, a za tydzień czy dwa odbyć tą wycieczkę jeszcze raz w jakieś miłej grupie rowerzystów.
Andrzeju, Marcinie co wy na to?????
Ziarna posiane i dały plon, czyli nie jedziemy do Białej Rawskiej tylko włóczymy się po okolicach zataczając koło w kierunku domu.
Droga powrotna to tak jak mówiłem kluczenie po okolicznych wioskach, po fajnych drogach otoczonych spokojnymi sielskimi krajobrazami. Gdy dojeżdżałem do domu to nawet i milutko i cieplutko się zrobiło. Ale ja naprawdę przemarzłem i herbatka z miodem i cytryną a do tego gorący prysznic to zestaw podstawowy był gdy za drzwiami domku się znalazłem.
Trasa : Głowno – Lubianków – Borki – Kuźmy – Bobrowa – Chlebów – Święta Laski – Maków – Dębowa Góra – Strobów – Żelazna – Nowy Ludwików – Zapady – Godzianów – Drzewce – Słupia – Krosnowa – Marianów – Zacywilki – Kołacinek – Kołacin – Nagawki – Głowno
Foto:
Okolice Nowego Ludwikowa
Okolice Nowego Ludwikowa © GOZDZIK
A tu okolice chyba Kotulina Górnego... tyle było takich ładnych widoczków
A tu okolice chyba Kotulina Górnego... tyle było takich ładnych widoczków © GOZDZIK
A po obiedzie żonka takie cudeńka nabyła w sklepie
A po obiedzie żonka takie cudeńka nabyła w sklepie © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 51.10km
  • Teren 26.10km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.52km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kradziona Środa

Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 13.04.2016 | Komentarze 3

I przyszedł w końcu czas na tak zwane kradzione środy.
Kradzione ? A komu ??
A kradzione panu zwanemu Tydzień Pracy.
W zeszłym roku kilka takich dni miałem i w tym roku szykują się też takie kradzieże.
Fajne są to dni. Od rana są w posiadaniu żonki, a około 14 już moje … oczywiście pod warunkiem, że jest pogoda, bo jak nie ma to kradzież jest nie udana. Ale dziś było pięknie.
Dobra małe wprowadzenie było więc do rzeczy.
Po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich jeżdżę już wiele lat. Przemierzam szlaki i nieoznakowane drogi, dukty leśne i asfaltowe szosy. Za każdym razem coś nowego gdzieś się odkryje. Czy to jakieś połączenie nieoznakowane ze znanym szlakiem, czy fajny widok z jakiegoś wzniesienia na pola, łąki i lasy. Czy jakiś dwór, kapliczkę a może zabytek…. Czy może … no właśnie co jeszcze.
Przy szalkach, drogach, polach, lasach, łąkach, sadach, w ogrodzeniach i przy ogrodzeniach wszędzie napotkać można nieodłączny szczegół tego krajobrazu. Szczegół który widziałem setki razy podczas tych wycieczek, szczegół który rzucał się w oczy, jest był i raczej będzie….. a nigdy tak naprawdę się nad tym nie zastanawiałem. Mmmmmmm pomijałem go i to świadomie jako element nieważny, jako coś co jest i mało tego coś co jest i pewnie w wielu przypadkach (np. pola, uprawy rolne) jest niepożądane.
Niepożądany a jednak jest i to z jakim bagażem historycznym……
O czym mówię ???
O kamieniach, a dokładnie o Głazach Narzutowych, które zostały tu przywleczone przez lądolód skandynawski 180 - 150 tys. lat temu w plejstoceńskiej epoce lodowcowej. Lądolód, nasuwając się na środkową Polskę od północy, utworzył przed swym czołem pagóry z przetransportowanego materiału m.in. z tymi kamykami. ( więcej info w Internecie jest :-)
Nie no wiem że są znacznie poważniejsze zabytki i ukształtowania terenu czy tez formy geologiczne w naszym kraju, ale jak tak na spokojnie zastanowić się i ….. usiąść na takim „staruszku”… to naprawdę dla mnie jest to coś niepojętego. 180-150 tyś. lat temu sobie przywędrowały i są. Są tu, a ja dziś sobie na nich siedziałem…… pewnie gdy tu wędrowały o tym nawet nie marzyły hihihi, ja rok temu o tym nie myślałem, a dziś jak głupi dotykałem głazy……..
No dobra może śmieszny obiekt filozoficzny….. ale mnie się dziś naprawdę podobało i przez cały czas wypatrywałem ich… ja cię kręcę jak tego jest wszędzie dużo. A dodatkowo odkryłem kilka fajnych miejscówek z których wyłoniły się kolejne piękne widoczki.
Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy – Dolne – Niesułkowskie Działki – (Łódzkim Szlakiem Konnym) – Dąbrówka Małą – Tadzin – Grzmiąca – Polik – Teodorów – Jaroszki – Buczek – Niesułków Kolonia – Nowostawy Dolne – Kalinów – Głowno
Foto:
Okolice Grzmiącej
Okolice Grzmiącej © GOZDZIK
A to już  okolice Teodorowa
A to już okolice Teodorowa © GOZDZIK
Rezerwat Parowy Janinowskie (tuż przy)
Rezerwat Parowy Janinowskie (tuż przy) © GOZDZIK
A to nowe widoczki - okolice Grzmiącej
A to nowe widoczki - okolice Grzmiącej © GOZDZIK
I też nowy widoczek na PKWŁ oczywiście widać jakieś głaziki
I też nowy widoczek na PKWŁ oczywiście widać jakieś głaziki © GOZDZIK
A na koniec to co na początku było czyli młyn w Dąbrówce Małej
A na koniec to co na początku było czyli młyn w Dąbrówce Małej © GOZDZIK
Tablica informacyjna przy młynie
Tablica informacyjna przy młynie © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 70.40km
  • Teren 13.50km
  • Czas 03:44
  • VAVG 18.86km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Pułtusk już czas

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 5

Nie udało się w roku 2006, nie udało się 2015 to co w końcu udało się zrealizować w roku 2016.
O czym mówię ?
O podbiciu miasta Pułtusk !
Naprawdę odwiedziny w tym bardzo uroczym mieście siedziały i w głowię od pierwszej nieudanej próby dotarcia do niego w 2006 roku. Wówczas ruszyliśmy z Sochaczewa i niestety gdzieś po trasie nastąpił krytyczny błąd nawigacyjny, który to oddalał nas od celu a nie przybliżał. Kiedy się zorientowaliśmy że coś nie tak a dodatkowo wiatr wiejący w twarz przez ostatnie 20 km zabrał nam resztę sił i ochoty, było już jasne ze się nie uda. Trudno wyjazd odłożono na następny dobry moment.
Ten moment nadszedł w zeszłym roku kiedy to chciałem przejechać 300 km w jeden dzień. Na takie wyzwanie idealnie nadawał się Pułtusk, który zamierzałem podbić ruszając z Głowna. Opis wycieczki znajduje się na tych stronach wiec nie ma co się rozwodzić…. Nad porażką …..
Ale przyszedł dzień wczorajszy.
Zaplanowany od dawna, oczekiwany od dawna i jedyny w którym mogliśmy razem z Waldkiem razem porowerować w czas jego jedynych odwiedzić Polski w 2016 roku. Jedyne obawy jakie mieliśmy planując tą wycieczkę to pogoda, która jak wiadomo okazała się łaskawa. Oj chyba bym troszkę zgrzeszył jakbym powiedział ze tylko łaskawa. Była rewelacyjnie hojna jak na to co reprezentowała sobą w piątek od rana.
Dodatkowo radował nasze serducha fakt, że obaj Marcinkowie również chcieli z nami jechać, oraz nowy kolega Andrzej, którego serdecznie witam w naszej grupie i mam nadzieję, że pozostaniesz z nami na dłużej.
Zgrupowanie naszej armii nastąpiło w Sochaczewie, a następnie desantowaliśmy się do Serocka, gdzie obóz rozbiliśmy pod stadionem w którym pod jedną z trybun znajduje się dobrze zachowany fragment rawelinu zachodniego, relikt dawnej twierdzy napoleońskiej. Niestety tylko takie zdjęcie jak poniżej udało mi się zrobić ponieważ odwiedziny tego miejsca zaplanowałem na koniec wycieczki, a koniec wycieczki wypadł w chwili rozpoczynającego się na stadionie meczu i służby ochrony nie za bardzo chciały słyszeć o tym, abym się kręcił po obiekcie z plecakiem (który skrzętnie przeszukano… kurczę zacznę się golić na wyjazdy bo może wyglądałem jak terrorysta w butach SPD, w obcisłych nogawkach i kasku maskującym i 4 dniowym zarostem???). Dlatego musiałem zostać w miejscu tak aby mnie widziano…… oki sprawy bezpieczeństwa najważniejsze.
No tak ale to był koniec wycieczki. A początkiem był przejazd przez rynek oraz odwiedziny średniowiecznego grodu z XI-XIII – Barbarka, a następnie przejazd wzdłuż Narwi tuż przy jej linii brzegowej w kierunku Wierzbicy, gdzie przebiliśmy się na drugą stronę rzeki i rozpoczęliśmy właściwe natarcie na Pułtusk, który to po chwili (bo w dobrym towarzystwie czas mija błyskawicznie) został zdobyty, a fakt ten został przypieczętowany piękną pieczęcią na tutejszym zamku.
Teraz można powiedzieć, że każdy z nas dostał czas wolny i mógł robić co chciał. Ja wdrapałem się na wieżę w której znajduje się muzeum oraz powałęsałem się po starówce i runku gdzie znajduje się Ratusz, a moi kompani spenetrowali tutejsze przyczółki gastronomiczne okupując jedne z nich konsumując naprawdę pięknie wyglądający i ponoć smakujący obiadek.
Czas było wracać, a ponieważ nie chcieliśmy wracać ta sama drogą postanowiliśmy wrócić do Zator a następnie pokierować się niebieskim szlakiem do samej Narwi i dalej mając ją po prawej stronie, a niesamowicie piękne tereny Rezerwatu Stawinoga po lewej stronie jechać aż do samego mostu w Wierzbicy.
Powiem szczerze i uczciwie ….. ja takie drogi polne, dziurawe ale biegnące wśród takich okoliczności przyrody po prostu uwielbiam. Co prawda życie dopiero się tu budzi i jeszcze jest trochę szaro – buro, ale już można podziwiać to miejsce. Chyba wybiorę się tu jeszcze raz latem aby zobaczyć jak to wszystko wygląda w pełnym rozkwicie i gdy wszyscy mieszkańcy tego wodno-bagiennego terenu są w domu.
Słonko powolutku zaczęło nas żegnać, my również grzecznie podziękowaliśmy tym terenom za gościnę i ruszyliśmy w stronę Sochaczewa. Chwilka na pożegnanie z Waldkiem, który mam nadzieję odwiedzi nas w przyszłym roku (dzięki przyjacielu za ten dzionek).
Cóż podsumowując tą wycieczkę to mam nadzieję że była miła, fajna i miejsca przez które wyznaczyłem trasę  podobały się chłopakom.
Cieszę się że dołączył do nas Andrzej, który mam nadzieję będzie chciał jeszcze z nami gdzieś wyskoczyć.
Bo czasami nam się udaje gdzieś wyskoczyć prawda Marcinki ????
Trasa : Serock – Wierzbica – Cupel – Kania Nowa – Kania Polska – popowo Kościelne – Wielęcin – Zatory – Nowe Borsuki – Pułtusk – Nowe Borsuki – Zatory – Burlaki – Holendry – Stawinoga – Łacha – Wierzbica – Serock.
Foto:
Serock i Napoleoński Zajaz Pocztowy
Serock i Napoleoński Zajazd Pocztowy © GOZDZIK
Barbarka
Barbarka © GOZDZIK
Widok na Serock z miejsca gdzie Bug z Narwią się łączy
Widok na Serock z miejsca gdzie Bug z Narwią się łączy © GOZDZIK
Pałac w Zatorach - niestety niedostępny
Pałac w Zatorach - niestety niedostępny © GOZDZIK
Pułtusk - Zamek (dziedziniec)
Pułtusk - Zamek (dziedziniec) © GOZDZIK
Dzielni wojowie zdobywcy Zamku Marcin,Gołąb,Waldek,Goździk,Andrzej
Dzielni wojowie zdobywcy Zamku Gołąb,Marcinek,Waldek,Goździk,Andrzej © GOZDZIK
Widok z baszty na Zamek
Widok z baszty na Zamek © GOZDZIK
Ekspozycja w baszcie
Ekspozycja w baszcie © GOZDZIK
A oto Baszta czyli dokładne mówiąc wieża dawnego ratusza gotycko-renesansowego
A oto Baszta czyli dokładne mówiąc wieża dawnego ratusza gotycko-renesansowego © GOZDZIK
Widok na Rezerwat Stawinoga
Widok na Rezerwat Stawinoga © GOZDZIK
A to już wspomniany fragment rawelinu ulokowany w trybunie stadionu
A to już wspomniany fragment rawelinu ulokowany w trybunie stadionu © GOZDZIK




  • DST 26.20km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.83km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sobota

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 29.03.2016 | Komentarze 0

Od samego rana deszcz i mocny wiatr do spółki popsuły mi humor.
A wszystko było przygotowane do tego, aby zaraz po przyniesieniu święconki ruszyć na rowerek.
Trudno, uzbroiłem się w cierpliwość i grzecznie czekałem na zmianę w sytuacji pogodowej.
Pasztecik wstawiony, wiec i tak 1,5 godziny nie ma co się ruszać z domu.
od okna do kuchenki od kuchenki do okna i..... i w końcu wychodziłem trochę słoneczka, które dość szybko osuszyło drogi i mogłem wskoczyć na maszynę.
Co prawda wiatr był nadal bardzo mocny i w jedną stronę bardzo przeszkadzał, ale za to w drodze powrotnej odpracował te utrudnienia.
Można powiedzieć ze Święta Wielkanocne rozpocząłem udanie. Dystans nadal nie powala, ale myślę że już w najbliższą sobotę będzie dużo lepiej.

Trasa: Głowno - Gawronki - Boczki Zarzeczne - Psary - Stary Waliszew - Chlebowice - Boczki Domaradzkie - Ziewanice - Głowno
Foto

Ziewanice i pomnik
Ziewanice i pomnik © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 25.30km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 16.68km/h
  • VMAX 28.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 429m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Ciężka" Niedziela

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 6

Mój serdeczny przyjaciel Waldek penetruje irlandzkie drogi, kilometry wręcz pochłania a ja imprezuje sobie, a dnia następnego kac morderca mnie morduje.
Ojjjjj czas się wsiąść za siebie i do pracy, bo za trzy tygodnie Waldeczek będzie w formie a ja będę za nim powietrze rękawkami łapał i błagał o litość.
Dosyć tego lenistwa.
Dziś była taka ostatnia niedziela... no może przed ostatnia hi hi hi . Nie powaga czas się zabrać do poważnego pedałowania bo plany są ambitne, a formy ni maaaaaa ......
Tak jak tytuł mówi ciężka niedziela z mordercą na grzbiecie.... kacem mordercą. Ale jak to się mówi nie ma litości dla pijaków więc starałem się ciężko....... aby w miarę sił popedałować troszkę po okolicy, a dokładnie po Lesie Stanisławowskim.
Pogoda była rewelacyjna.
I może na tym zakończymy dziś ten wpis i dzisiejszy ciężki i trudny dzień.......

Trasa Głowno - Stanisławów - Głowno
Foto
W okolicy leśniczówki Polesie
W okolicy leśniczówki Polesie © GOZDZIK
Takie małe urocze miejsce
Takie małe urocze miejsce © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 14.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze koty za płoty, czyli seson rowerowy 2016 rozpoczęty

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 1

Gdy czytałem wpisy na BS po ostatniej niedzieli, to stwierdziłem, że dla sporej grupy rowerzystów była ta niedziela rozpoczynająca sezon 2016. powiem szczerze, że nawet mi się zrobiło trochę głupio że tylu kolegów i koleżanek rozpoczęło sezon, a ja nie. Tym bardziej że pogoda naprawdę tydzień temu w niedziele przez dłuższy czas była rewelacyjna.
Ja wymyśliłem sobie wówczas, że jak rower nie wyczyszczany i nie przygotowany do jazdy to rozpocząć sezonu nie można.
No co wówczas (niedziela tydzień temu rano) taka wymówka była oki.
Ale jak czytałem poniedziałkowe wpisy to jednak głupio i żal.
Dlatego postanowiłem, że jeśli ta niedziela będzie ładna i ciepła lub jeśli uda mi się wstrzelić w jakieś okno pogodowe (bo miała być ona różna) to na bank rozpoczynam sezon.
Wszelki znaki na ziemi i niebie wskazywały na to że będzie to możliwe.
Po pierwsze na imprezę z okazji 30 lecia mojej (naszej) wspaniałej, miłej, uroczej i kochanej Paulinki zwanej Jarzębinką - jeszcze raz Paula wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń ci życzę - musiałem pojechać samochodem. Taki los i nie ma co się rozwodzić nad tym.
Po drugie dzis na obiad potrawa łatwa, szybka i rbiąca się właściwie sama. Czyli czasu nie tracimy na to.
A po trzecie wcale nie trzeba było się wstrzeliwać w okno pogodowe tylko po prostu zrobić co swoje następnie ubrać się i na rowerek ............ STAAAAAAART w sezon 2016... Huraaaaaaaa.
Naprawdę już mi trochę tego brakowało.
Sezon rowerowy 2016 rozpoczyna znacznie później niż w 2015 i w 2014 ale za to w dużo lepszej pogodzie, dużo milej cieplej tak bardziej zbliżone warunki do tego co lubię. Nie no jasne to nie jest jeszcze 15 plus .. bo to lubię najbardziej ale nie jest to minus  coś tam.
Dobra było podsumowanie na zakończenie sezonu to musi być.......... mmmmmmm wstęp do sezonu :-). 
Jaki ma być? Czego oczekuje ? itp.....
Odpowiedź jest prosta: sezon rowerowy ma być zdrowy, szczęśliwy i w gronie tych ludzi którym w serduchu i krwiobiegu rower śmiga - czego Wam wszystkim życzę
Wycieczek mniej ale za to bardziej treściwe, dłuższe, więcej do zobaczenia, do zwiedzenia, do poznania. O i tak bym chciałbym aby to wyglądało. Oczywiście mała szybkie wypady tez będą mile widziane.
Dziś właśnie taki wypad był.
Właściwie cały po pachnącym świeżą wycinką lesie.
Trasa: Głowno - las - Głowno
Foto:
Świerza wycinka niesamowity zapach lasu tuż za Głownem
Świeża wycinka niesamowity zapach lasu tuż za Głownem © GOZDZIK
W lesie było dziś cudownie
W lesie było dziś cudownie © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 28.80km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas już kończyć......

Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 5

Piękne słoneczko od samego rana zachęcało, aby w końcu odbyć ostatni rowerowy wypad w 2015 roku. Niestety mój samochodzik bardziej się nadaje do tego aby jechać do mechanika, niż mnie zawieść do Puszczy Bolimowskiej, w której to właśnie puszczy miało się odbyć owe zakończeni, dlatego pokręciłem się po okolicy. A dokładnie lasem i polną drogą obok pola golfowego do zapomnianego i schowanego w krzakach pałacu w Woli Błędowej.
Pałac ten został wybudowany w latach 1930-38 przez pabianickiego przemysłowca Teodora Endera. Prace wykończeniowe trwała aż do wybuchu II WŚ. Po zakończeniu wojny służył „Samopomocy Chłopskiej, PGR-owi a następnie Wojewódzkiemu Ośrodkowi Postępu Rolniczego w Bratoszewicach. Dziś pałac jest w prywatnych rękach i generalnie wejść na teren pałacowy nie wolno, ale skoro już tu jestem to, czemu nie spróbować. Troszkę się powałęsałem po pałacowym terenie, a następnie chroniąc się przed dość mocno wiejącym wiatrem ruszyłem w stronę lasu.
Tu niestety spłoszyły mnie strzały i zabierająca sięw okolicy jeziorka Kowaliki nagonka. Chyba jakieś polowanie się szykowało, więc czym prędzej oddaliłem się z tamtych miejsc, a gdy wyjechałem z lasu wiatr nie dawał takiej przyjemności z jazdy.
Więc.......................
Dobra starczy tego kręcenie biorę kurs na dom i …… i kończę sezon 2015.
Jaki był ????
Był naprawdę fajny i udany.
Było kilka cudownych wycieczek, byłem w Jurze z częstochowską ekipą, dwa nowe piękne rumaki stanęły w mojej stajni , ponownie udało mi się wykręcić 251 km w jeden dzień, odwiedziłem kilka interesujących miejsc, zdobyta odznaka, wizyta Skowronków w moich skromnych progach i wspólne dwa dni rowerowania, trzy dni pod Ciechocinkiem, wizyta Waldka i w końcu wspólne porządniejsze i takie jak za dawnych lat śmiganie po Puszczy Kampinoskiej…… Zdrowie dopisało, szczęście też, każda wycieczka szczęśliwie zakończona…. Nic tylko cieszyć i czekać już na nowy 2016 rok i kolejne wycieczki, wypady, odwiedziny, spotkania… po prostu ROWER, ROWER, ROWER…….
Wszystkim tym, z którymi miałem przyjemność spędzić czas podczas wycieczek bardzo dziękuję za te chwile, których się nigdy nie zapomni. Mam nadzieję ze spotkamy się na kolejnych nowych wypadach.
Trzymajcie się ciepło kochani.

Trasa : Głowno - Wyskoki - Wola Błędowa - Pludwiny - Domaradzyn - Karasica - Głowno

Foto
Pałac w Woli Błędowej
Pałac w Woli Błędowej © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 29.90km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyroda poszła już spać......

Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 22.11.2015 | Komentarze 5

Ciągnie wilka do lasu……
Znaczy się Goździka na rower.
W końcu jakaś względna pogoda w weekend.
Nie pada, nie wieje, nawet jakieś słoneczko około 9.30 się przebijało.
Decyzja mogła być tylko jedna.
Rower.
Żonka po południu do teatru się wybiera, więc naprawdę nie ma, na co czekać trzeba gnać.
Tak wiem mówiłem, że już właściwie koniec, ze czas odpoczynku, ale naprawdę siła rowerowania była większa i wygrała.
Delikatne włóczęgostwo po okolicy. Bez większego celu turystycznego. Tak po prostu wbić się w obcisłe i posiedzieć chwilkę na twardym siodełku.
Jak zupełnie inaczej wyglądaj drogi obdarte z kolorowej letniej szaty. Zupełnie nie do poznania.
Spokojnie….. nie zaczaruje mnie ta inność. Nie lubię tego okresu i już z utęsknieniem czekam na wiosnę.
Małe podsumowanie 2015…… mmmmm nie, jeszcze nie…... może jeszcze raz J pojadę sobie gdzieś. Sezon zaczął się w Puszczy Bolimowskiej i tam się zakończy…. Jak oczywiście pogoda pozwoli.
Natomiast już powstają pomysły na sezon 2016, i to mi właśnie pozwala przetrwać okrutną i złą zimę hi hi hi.

Trasa: Głowno - Dmosin - Grodzisk - Kraszew Wielki - Kuźmy - Rozdzielna - Borki - Lubianków - Rudniczek - Głowno

Foto
Listopadowe widoki - okolice Kraszewa Wielkiego
Listopadowe widoki - okolice Kraszewa Wielkiego © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 40.40km
  • Teren 25.80km
  • Czas 02:27
  • VAVG 16.49km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie już koniec..........

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 8

Listopad już prawie zagląda nam do okien.
Kolorowe liście już opadają.
Słonko rzadko już zagląda.
Czas pomału kończyć sezon rowerowy 2015.
Co prawda temperatury na razie są całkiem przyzwoite i pewnie jak tak dalej będzie to się jeszcze gdzieś wyskoczy, aby tak oficjalnie zakończyć ten mój sezon. Dziś jednak na bank była to ostatnia wizyta w PKWŁ.
Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich pięknie wykolorowany przez Panią Jesień.
Cudownie się dzisiaj po nim jeździło.

Trasa: Głowno - Wyskoki - Bratoszewice - Nowostawy Górne - Lipka - Rezerwat Parowy Janinowskie - Las Janinowski - Niesułków - Nowostawy Dolne - Kalinów Głowno.

Foto:
Gdzieś w lesie koło Głowna
Gdzieś w lesie koło Głowna © GOZDZIK

PKWŁ i Rezerwat
PKWŁ i Rezerwat © GOZDZIK

W Rezerwacie Parowy Janinowskie
W Rezerwacie Parowy Janinowskie © GOZDZIK

W Rezerwacie Parowy Janinowskie
W Rezerwacie Parowy Janinowskie © GOZDZIK

I obiecywana zielona wyspa jest :-)
I obiecywana zielona wyspa jest :-) © GOZDZIK

A i jeszce taki widoczek jesienny
A i jeszce taki widoczek jesienny © GOZDZIK


 


Kategoria PKWŁ