Info

Suma podjazdów to 93760 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj3 - 0
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 43.20km
- Teren 12.30km
- Czas 02:14
- VAVG 19.34km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 207m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bo sobota się nie udała, to był poniedziałek
Poniedziałek, 24 maja 2021 · dodano: 26.05.2021 | Komentarze 0
Szykowałem się na sobotę na dłuższy wypad. Miałem nadzieję, że jednak pogoda się poprawi, ale oczywiście tego nie zrobiła i moje plany legły w gruzach właściwie już w piątek rano. Ale jest światełko w tunelu. W końcu prognozy telewizyjne i internetowe przewidywały na poniedziałek kawał ładnego i ciepłego dnia. Oczywiście nie za bardzo w to wierzyłem bo ostatnio ta pogoda jest po prostu beznadziejna. Narzekałem na kwiecień, ale maj to po prostu przegina totalnie. Ale dobrze założyłem że właśnie taki poniedziałek będzie jak mówią i piszą. Dlatego już od piątku namawiałem Andrzeja, abyśmy wybrali się razem na jakieś małe rowerowanie po okolicy. Ostatnio niestety nie mógł skorzystać z mojego zaproszenia ponieważ miał kontuzję kolana. Dlatego bardzo się ucieszyłem jak powiedział, że już z kolanem jest wszystko dobrze i chętnie się ze mną przejedzie. W niedzielę podczas intensywnych opadów deszczu które były za oknem wytyczyłem , nie bez obaw o powodzenie tego poniedziałkowego wypadu, trasę po najbliższej okolicy zahaczając oczywiście o kilka wzniesień na PKWŁ. Oczywiście kilka szutrowych sekcji musiałem wrzucić dla urozmaicenia trasy.
Na trasę ruszyliśmy dopiero po godzinie 16 ze względów na obowiązku dotyczące pracy, ale i domu. Powiesz szczerze i wiem że jestem maruda i się czepiam, ale pogoda to wcale nie była super piękna i rewelacyjna. Była lepsza niż ostatnio, było ciepło, ale wiatr dawał się we znaki i on zbyt ciepły i miły nie był. Ale dobra na razie nie ma co liczyć na moja pogodę. Cały czas zapowiadają deszcz, burze, wiatry i temperatury do 20 stopni, chociaż te odczuwalne to raczej koło 12 są a nie 20. Ale dobra już się nie czepiam bo pogoda to ponoć jest zawsze dobra tylko my jesteśmy źle ubrani. Co dzień wieczorem tylko wznoszę modły do niebios aby za tydzień długi weekend był cudowny, a przynajmniej dobry jeśli chodzi o pogodę.
A jeśli chodzi o wycieczkę dzisiejszą to w dobrym towarzystwie to i wiatr nie straszny był. Miło było się ponownie spotkać z Andrzejem i pogadać o sprawach ważnych i poważnych ale i o tych mniej poważnych, pośmiać się i wspólnie popatrzeć na żółto-zielony krajobraz Wzniesień Łódzkich.
Trasa: Głowno – Kalinów – Nowostawy Górne – Nowostawy Dolne – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Kołacin – Kołacinek – Kraszew – Kamień – Janów – Grodzisk – Głowno.
Foto:
W okolicy Lubowidzy - fot. Andrzej © GOZDZIK
Takie tereny do jazdy uwielbiam © GOZDZIK
Gdzieś na trasie między Kołacinkiem a Kraszewem © GOZDZIK
Jest uśmiech, jest humor, jest siła to i jechać aż się chce. Andrzej na trasie © GOZDZIK
- DST 60.00km
- Teren 18.00km
- Czas 02:57
- VAVG 20.34km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 227m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przyjemny wypad po PKWŁ
Środa, 12 maja 2021 · dodano: 13.05.2021 | Komentarze 0
Dziś trasa po Wzniesieniach Łódzkich. Typowa trasa dla naszego Parku Krajobrazowego. Kilka podjazdów, kilka zjazdów, asfalt, szutry, lasy, pola, łąki i wspaniałe widoki z soczysta zielenią. Kilka dni wcześniej ruszyłem na ta trasę, ale było zimno, chłodno i wiał wiatr. Skróciłem ja wówczas. Dzisiaj nie było mowy o takim wariancie. Słonko, ciepło zachęcało do takiej jazdy. Nawet wiatr mi za bardzo nie przeszkadzał, chociaż jak było pod górkę i pod wiatr to trzeba było mocno naciskać na pedały.
Wiadomo, że lubię cały Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich z jego otuliną i przyległościami, ale jest kilka miejsc które po prostu uwielbiam. I właśnie te miejsca były podstawą do wytyczenia przebiegu mojej wycieczki.
Potrzebowałem dziś takiego wyjazdu. Potrzebowałem poczuć zapach rzepaku na polach i konwalii w lesie oraz takiego dobrego zmęczenia.
Wyjazdu bez myślenia o pracy, domu, kłopotach i zmartwieniach. I to się udało przez te chociaż 3 godzinki.
Było fajnie.
Trasa : Głowno – Kalinów – Bratoszewice – Nowostawy Górne – Niesułków – Warszewice – Cesarka – Ługi – Dobieszków – Boginia – Stare Skoszewy – Głogowiec – Jaroszki – Buczek – Janinów – Poćwiardówka – Niesułków Kolonia – Nowostawy Dolne – Szczecin – Osiny Zarębów - Głowno
Foto:
I wyłoniło się morze © GOZDZIK
Dobieszków i staw przy Rezerwacie Struga Dobieszkowska © GOZDZIK
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Las Janinowski - na czarnym szlaku © GOZDZIK
- DST 82.80km
- Teren 10.00km
- Czas 04:14
- VAVG 19.56km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 227m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Ziemi Łowickiej
Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 11.05.2021 | Komentarze 1
O o taka pogodę to ja lubię.
Słoneczko, cieplutko, milutko, aż się chce z domu wyjść i ruszyć
przed siebie.
Ta wycieczka była już przekładana
kilka razy. A to ze względu na deszcz, a to z powodu braku czasu i
możliwości w danym terminie. W końcu jak się zrobiło ciepło to
nikomu nie pasowało bo mieli inne zobowiązania.
No kurcze jak tak będziemy się
skrzykiwać na wycieczki bo nigdzie razem nie pojedziemy. Więc nie
oglądałem się na moją ekipę i sam w ten piękny słoneczny
dzionek ruszyłem w trasę. Trasa bardzo malownicza bo wiodła przez
pola i sady pobliskich wiosek, które obfitują właśnie w ten
rodzaj gospodarstwa. Ziemia Łowicka to płaskie treny z dużą
ilością łąk, sadów, i pól a co za tym idzie teraz pięknie się
pokrywające kwiatem i soczystą zielenią. Wadą tych terenów jest
natomiast to ze jak wieje wiatr to niestety na tych przestrzeniach
pól i łąk ma się gdzie rozpędzić i droga powrotna z Maurzyc to
w większości walka z pozostaniem na siodełku hihihi. No może
trochę przesadziłem ale ostatnie 15 km to naprawdę walka o
przetrwanie, która chyba trwała ponad godzinę. Takie tempo było.
Maurzyce to niewielka wioska koło
Łowicza, ale z wielkim skansenem, którego odwiedzenie serdecznie
polecam. Ja już tu byłem kilka razy, więc do środka, znaczy na
teren skansenu, nie wchodziłem, ale przed wejściem na ławeczce
odpocząłem, zjadłem popiłem i w drogę. Ale powiem wam że ludzi
to było bardzo dużo. Nie myślałem nawet że tyle narodu tego dnia
się tam zjawi. Ale nie ma co się dziwić. Pierwszy od dłuższego
czasu tak ciepły dzień no i chyba pierwszy dzień luzowania
obostrzeń które nakazywały zamknąć takie obiekty. Chociaż to
jest teren otwarty więc nie wiem czy było to zamknięte czy nie.
Wiem że te budynku do których można było wejść i zobaczyć czy
to izbę chaty wiejskiej czy szkoły na wsi czy kuchni itp. są
zamknięte. Przynajmniej tak jest napisane na stronie internetowej.
Tak jak pisałem wcześniej, większa
część trasy powrotnej była pod wiatr dlatego i przerw było
więcej i dłużej się jechało. Ale i tak frajdę z jazdy w
krótkich spodenkach i koszulce miałem nieziemską. W końcu wyszło
słońce od którego jestem uzależniony i jak go nie widzę to
usycham i mam po prostu doła. Teraz już widzę światełko w
tunelu. Szkoda tylko że nie pojechała ze mną moja Green Velowa
ekipa. Może innym razem, a już na 100% niedługo na szlaku Green
Velo z Rzeszowa do Zwierzyńca.
Trasa : Głowno – Ostrołęka –
Albinów – Domaniewice – Skaratki – Skaratki Pod Lasem –
Traby – Chruślin – Urzecze – Strugienice – Maurzyce –
Szymanowice – Zduny – Jackowice – Dąbrowa – Bogoria Dolna –
Bogoria Pofolwarczna – Bogoria Górna – Sobota – Marywil –
Helin – Mroga – Bielawy – Zgoda – Helenów - Głowno
Foto:
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Też gdzieś na trasie © GOZDZIK
Bzura w okolicy Urzecza © GOZDZIK
Skansen w Maurzycach © GOZDZIK
Niedaleko Soboty © GOZDZIK
Zameczek w Sobocie © GOZDZIK
- DST 35.50km
- Teren 16.00km
- Czas 01:58
- VAVG 18.05km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 202m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Co za KWIECIEŃ ?
Środa, 28 kwietnia 2021 · dodano: 30.04.2021 | Komentarze 0
Nie no ja rozumiem, że to jest taki kwiecień jaki powinien być, że tak właśnie maja wyglądać kwietnie, że ma padać, że ma być raz słońce raz deszcz, kwiecień plecień, ale czy naprawdę musi być tak zimno????? Jakieś mrozy w nocy, przykrywanie roślin które już ładnie wzeszły, jakiś grad, śnieg, mróz nieeeeeeee …… Przecież to już maj za pasem za chwile sierpień i chłodne wieczory zimne poranki i co mamy mieć tego ciepła, o ile ma być ciepło, 3 może 4 miesiące. No raczej 3 bo początek maja tez ma być raczej nie za ciepły. Przepraszam, ze tak marudzę, ale jestem zwierzęciem ciepłolubnym i nie istnieje jak nie ma słońca i ciepełka.
Wyskoczyłem dziś na rowerek bo słonko ładnie świeciło, ale wcale ciepło to nie było. Płakać mi się chce. Nie tylko przez pogodę ale i przez piętrzące się trudności w organizowaniu życia, czasu wolnego … a raczej czasu zajętego non stop.
O no to sobie po biadoliłem.
Czasami tak mam.
Taki los.
Dobrze, że już za miesiąc ( o ile mi ten los pozwoli) będę pakował sakwy i przebierał nóżkami z radości wyjazdu na szlak Green Velo. Nie mogę się doczekać. Ale o tym to przyjdzie pora pisania. Jeszcze nie teraz.
Dziś, tak jak pisałem wyżej, słonko zachęciło mnie do wyjazdu. Wygląda na to że dzisiejszy dzień to takie jednorazowe okno pogodowe w najbliższym czasie. Wyjazd miał być zaraz po pracy o 16.00, ale … no wyszedł pół godziny później. Kierunek wzniesienia łódzkie i moje ulubione w nich miejsca. Jednak przeceniłem trochę wyglądające prześlicznie promienie słoneczne i ciut za lekko się ubrałem, a może nie za lekko ale przede wszystkim nie miałem nic co by mnie ochroniło przed zimnym, przeszywającym wiatrem. I dlatego zamiast 70 km zrobiłem tylko to co widać, bo po prostu zmarzłem. Ale i tak było warto zmarznąć i się przejechać. Nie przepraszam przejechać się, a w bonusie zmarznąć trochę.
Trasa : Głowno – Kalinów – Bratoszewice – Nowostawy Górne – Niesułków – Lipka – Niesułków Kolonia – Nowostawy Dolne – Nowostawy Górne – Kalinów – Głowno.
Foto:
Nad Czarnym Stawem © GOZDZIK
Przy Czarnym Stawie © GOZDZIK
Na czarnym Szlaku w PKWŁ © GOZDZIK
A to już Głowno i Mrożyca © GOZDZIK
- DST 70.60km
- Teren 34.00km
- Czas 03:51
- VAVG 18.34km/h
- VMAX 48.10km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 356m
- Sprzęt Góralek
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśny ogród, dinozaury i wąskotorówka
Niedziela, 11 kwietnia 2021 · dodano: 12.04.2021 | Komentarze 0
Nie, to nie ja wymyśliłem taki ładny tytuł tej wycieczki. Tytuł, jaki i cała wycieczka, no może nie cała tylko cześć ale o tym zaraz powiem, zostały zaczerpnięte z Przewodnika Krajoznawczo-Rowerowego pt.: „ Okolice Łodzi na Rowerze”. Przewodnika wydawnictwa COMPASS z czystym sercem i sumieniem polecam. W przewodniku tym znajdziemy 19 różnych tras rowerowych rozplanowanych w okolicach Łodzi. Trasy rozpoczynają i kończące się w różnych miastach i miasteczkach które są w województwie łódzkim. I właśnie dziś jedną z tych tras wybrałem . Rozpoczyna się i kończy w miejscowości Brzeziny i nazywa dokładnie tak jak w tytule. A ponieważ do jednego z punktów tej trasy mam od siebie dość blisko bo około 12 km ( w zależności od wariantu dojazdu) to oryginalna trasa wycieczki zwiększyła się o dojazd z domu do Kołacina i powrót z tegoż to Kołacina po zrobieniu opisanej w przewodniku pętelki do domu. Nie wjeżdżałem do samego miasta Brzeziny bo byłem w tym mieście kilkanaście razy, a chore przepisy pandemiczne ponoć nakazują w mieście rowerzystom jeździć w maseczkach. Nie wiem czy tak jest ale wolałem nie ryzykować i do miasta powiatowego nie wkraczać.
Co do samej trasy opisanej wycieczki to mnie się bardzo podobała. Jest mocno zróżnicowana pod względem nawierzchni jak i wysokości. Pomkniemy po asfaltach, ale i po fajnych szutrach i duktach leśnych, pojedziemy troszkę w górę i troszkę w dół, pojedziemy wśród lasów, łąk i sadów. Odwiedzimy Park Jurajsko-Botaniczny „Dino-Park” w Kołacinku, młyn oraz zajazd poczty konnej z 1859 r w Kołacinie, Arboretum i Muzeum Kolejki Wąskotorowej w Rogowie, Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy Górna Mrożyca, Cmentarz Żydowski w Brzezinach ale i nie tylko bo Muzeum i dom w którym urodził się Pan Zbigniew Zamachowski, a w fundamentach kościoła pw. Św. Ducha wytrawni eksploratorzy mogą odszukać śladów dawnego zamku Lasockich. Dodatkowymi walorami tej trasy są roztaczające się w koło piękne widoki z okolicznych wzgórz, które pokonujemy realizując plan wycieczki. I tylko gdyby nie wiatr wiejący jak szalony na otwartych przestrzeniach to mógłbym powiedzieć że było wspaniale. Ale trasa wycieczki bardzo fajna i urocza. Na 100% będę wpadnie do moich ulubionych na które chętnie zabiorę przyjaciół i znajomych. Przecież przez modyfikację dojazdu do wyznaczonej pętli i powrotu do domu zawsze ta trasa będzie troszkę inna hihihi.
Trasa: Głowno – Grodziski – Janów – Kamień – Karwoszczyzna – Kołacinek – Zacywilki – Stefanów – Przyłęk Duży – Rogów – Romanówek – Wągry – Olsza – Mroga Górna – Rozworzyn – Szymaniszki – Syberia – Kołacin – Nagawki – Dmosin – Dmosin Drugi – Osiny – Głowno
Foto :
W okolicach Kołacinka © GOZDZIK
Rogów - Cmentarz z I WŚ © GOZDZIK
Gdzieś na trasie. W oddali elewatory zbożowe w Rogowie © GOZDZIK
Mroga Dolna © GOZDZIK
Rozworzyn i widok w kierunku Brzezin © GOZDZIK
I jedno z moich ulubionych miejsc w PKWŁ - Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy Górna Mrożyca © GOZDZIK
- DST 42.40km
- Teren 5.00km
- Czas 02:02
- VAVG 20.85km/h
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybki wypad ......
Środa, 31 marca 2021 · dodano: 01.04.2021 | Komentarze 0
W końcu się udało.
Udało się spotkać i wspólnie popedałować po okolicy.
A z kim spotkać ????
A no właśnie. To jest ciekawe.
Bo jest to doskonały przykład na to jak życie potrafi zataczać koło i co jakiś czas zaskoczyć nas jakimś wydarzeniem które już kiedyś było lub właśnie spotkaniem z osoba z którą się nie widziało 100 lat, a kiedyś było się w jakimś stopniu powiązanym.
I tak właśnie było teraz.
Jakiś czas temu to właśnie życie na mojej drodze postawiło Andrzeja.
Andrzeja, który wiele lat temu był moim pierwszym prawdziwym kierownikiem w mojej pierwszej w życiu zawodowej pracy. Takiej prawdziwej z podpisaną umową, wypłata przychodzeniem i wychodzeniem na czas i wieloma obowiązkami jakie wiązały się moimi zadaniami.
Kiedy to było ????
No właśnie 100 lat temu hihihi
Nieeee, no dobra….. to było na początku lat 90-tych.
To były wspaniałe lata w czasie których wiele rzeczy było pierwsze, ale takie najważniejsze to oczywiście praca, ślub i wesele, urodziny syna i ……. zmiana pracy i pożegnanie się z Kierownikiem Andrzejem.
A dziś proszę po tylu latach jesteśmy wspólnie na rowerze.
Na taki wypada umawialiśmy się już od dłuższego czasu. Ale niestety to albo ja nie mogłem, albo on nie mógł albo pandemiczny zakaz nam nie pozwolił i tak minął prawie rok.
Dziś już nic nam nie stanęło na przeszkodzie. Tak wiem jest zaraza i trzeba siedzieć w domu i….. no i siedzimy na siodełkach naszych wspaniałych rowerków.
Pogoda jak na zamówienie. Nie było nawet do czego się przyczepić. Piękne słońce, zero wiatru, przyroda budząca się do życia, patki śpiewające i … obawy jak to będzie po tylu latach. Czy będziemy mieli o czym porozmawiać? Czy będzie sztywno, smutno, ciężko ??
Ależ NIEEEEEE.
Było super. Usta nam się nie zamykały od gadani i od śmiania. Naprawdę dobrze się bawiłem w towarzystwie Andrzeja. Wspólna jazda też nam chyba jakoś wychodziła. Pojeździmy trochę to się dotrzemy i będzie super. Może nawet Andrzej wybierze się z nami na wspólną klubową wycieczkę. Zobaczymy. A do tego czasu mam nadzieję że Andrzej też się dobrze bawił i jeszcze pojedziemy razem tu i tam.
Dziękuję Ci za miłe towarzystwo i zapraszam jeszcze. Oczywiście jeśli się podobało :-)
Trasa po okolicy na granicy Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Czyli było kilka wzniesień, kilka zjazdów i fajne widoczki.
Trasa : Głowno – Szczecin – Dmosin - Lubowidza – Nagawki – Koziołki – Nadolna Kolonia- Karwoszczyzna – Kamień – Janów – Grodzisk – Dmosin – Głowno
Foto:
Gdzieś po drodze © GOZDZIK
Urocze miejsce © GOZDZIK
- DST 72.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:09
- VAVG 17.35km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 206m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nasz grupa rozpoczyna sezon 2021
Sobota, 27 marca 2021 · dodano: 29.03.2021 | Komentarze 0
Data rozpoczęcia sezonu rowerowego naszej Grupy Rowerowej Green Velo była wyznaczona już dawno i w żaden sposób nie braliśmy pod uwagę tego, że będzie to czas kulminacji trzeciej fali pandemii. Dlatego z wielkim niepokojem nasłuchiwaliśmy komunikatu o kolejnych obostrzeniach życia w tych ciężkich czasach. Bardzo się baliśmy, że zostanie wprowadzony zakaz przemieszczania się tak jak było to w zeszłym roku. To by nam całkowicie storpedowało naszą wycieczkę, która została wyznaczona drogami i dróżkami Mazowsza.
Ufffff nic takiego nie ogłoszono więc mamy zielone, powiedzmy że lekko zielone światło do tego aby się spotkać (oczywiście w ścisłym reżimie sanitarnym mmmmm) i razem popedałować to tu to tam.
Założeniem wycieczki było zobaczenie kilku dworów i pałaców zlokalizowanych w okolicach Żyrardowa i Mszczonowa z naciskiem na odwiedzenie jednego z kultowych miejsca dla wszystkich fanów serialu Ranczo. A mianowicie serialowy dom, pałac, posiadłość Lucy i Kusego znajdujący się w miejscowości Sokule. I to zamierzenie udało się zrealizować. Co prawda tylko z daleka, zza ogrodzenia i krzaków, bo jest to miejsce prywatne i nie chcieliśmy jakoś mocno komuś paradować pod oknami, ale widziałem, zobaczyłem, wspomniałem Pana Pawła Królikowskiego i niektóre sceny z filmu, które były tu właśnie nagrywane. To naprawdę niesamowite uczucie być w takim miejscu i widzieć na własne oczy to co się widziało w telewizorze. No cóż teraz w planach musi być wycieczka do serca serialu czyli do Wilkowyj, a dokładnie do miejscowości Jeruzal. Może się uda jeszcze w tym roku.
Ale dobra wracajmy do naszej wycieczki. Bo akurat Sokule było ostatnia atrakcją dzisiejszego dnia, a wcześniej były inne miejsca.
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w miejscowości Miedniewice, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej. Zerknąłem tylko na dziedziniec z myślą taką, że jak wrócimy to spróbuję wejść do środka. Ale jak wróciliśmy i zaczęliśmy pakować rowery do auta to lunął deszcz i już mi się nie chciało wychodzić. Trudno może jeszcze kiedyś będzie okazja. Miejsce to jest związane z drzeworytem ludowym z 1674 a przedstawiającym Świętą Rodzinę i przypisywanym mu cudów, potwierdzonych przez biskupa poznańskiego, a dokładnie przez komisję jaka powołał w 1675 r. W podziemnej części sanktuarium znajdują się krypty zakonników reformatów oraz osób związanych z tym miejscem.
Po przywitaniu ruszyliśmy w drogę. W drogę która okazała się dość trudno bo przez większą cześć była po prostu pod wiatr i to czasami jego porywy były naprawdę mocne. W takich okolicznościach przyrody (muszę tu dodać że pomimo wiatru to było bardzo ciepło i przyjemnie) dojechaliśmy do Żyrardowa gdzie odwiedziliśmy Willę Karola Dittricha, Pałacyk Tyrolski, budynki robotnicze przy ul. Narutowicza i Stary Rynek Miasta. Chwilkę pokręciliśmy się po ulicach miasta i ruszyliśmy do Radziejowic gdzie znajduje się zespół pałacowo-parkowy, który również jest związany z pewnym programem telewizyjnym w którym to niesforne dziewczynki uczyły się dobrych manier. W miejscu tym byłem w roku 2006 razem z Waldkiem, kiedy to tak naprawdę rozpoczynałem moja przygodę z trochę poważniejsza turystyką rowerową. Chwilka na podziwianie tego miejsca i w drogę do Grzegorzewic w których znajduje się oczywiście, że pałac hihihi oraz Gospodarstwo Rybackie. Nie ukrywam, że mieliśmy nadzieję, że uda nam się zamówić tam jaką pyszną rybkę - oczywiście na wynos. I udało się. Była pyszna.
Posilenie, wypoczęci ruszyliśmy w dalsza drogę, która od tego miejsca jest już drogą powrotna, ale jeszcze odwiedziliśmy Mszczonów w którym znajduje się Centrum Nurkowania i najgłębszy basen nurkowy w Polsce, a już przy wyjeździe z miasta Dworek Czarneckich. Mona powiedzieć że byliśmy i widzieliśmy. W drodze powrotnej przejeżdżając przez miejscowość Wręcza odwiedziliśmy ruiny pałacu rodziny Kossakowskich. Miejsce bardzo zaniedbane i zanieczyszczone. A opis pałacu na jednej ze stron internetowych Gminy Mszczonów wskazywał na to że obiekt ten był wspaniałą rezydencją :
„Pałac we Wręczy był imponującą rezydencją. Jego wnętrza były luksusowo wyposażone. Biblioteka pałacowa obfitowała w znaczące pozycje literackie. W jednym z salonów stał biały fortepian, którego dźwięki letnimi wieczorami docierały, aż do wiejskich zabudowań. Szlachecka siedziba posiadała własną kaplicę. Zachowane w części do dzisiaj głębokie piwnice służyły jako magazyn żywności i win. Otoczenie pałacu stanowił romantyczny, rozległy park. Pięknie komponował się z nim żyzny ogród oraz stawy rybne „
No cóż tak się dzieje z niektórymi obiektami. Albo nie maja właściciela i upadaj, niszczeją popadają w ruinę i zapomnienie, albo mają właściciela i stają się prywatne i niedostępne. Tak oczywiście są też i takie które można oglądać i zwiedzać tylko nie w czasie pandemii.
Ostatnią atrakcja, a właściwie przed ostatnią był pałacyk z Rancza o którym wspomniałem na początku. O sanktuarium w Miedniewicach też już pisałem na początku. Czyli właściwie można kończyć dzisiejszą wycieczkę.
Fajnie było się spotkać z przyjaciółmi po kilku miesiącach rozłąki. Co prawda brakowało doi pełnego składu Leny i Mateusza, ale i tak było fajnie, wesoło i bardzo przyjemnie. Deszcz który spadł i ochłodzenia jakie z nim przyszło było już po tym jak skończyliśmy jazdę. Chociaż Andrzej i Waldek wracali do swoich domów rowerami, a ja z Grzegorzem samochodami to i tak deszcz nie zrobił chłopakom krzywdy.
Było super.
Trasa : Miedniewice – Starowiskitki – Działki – Żyrardów – Korytów – Tartak Brzózki – Radziejowice – Zboiska – Grzegorzewice – Ciemno-Gnojna – Mszczonów – Marków-Świnice – Wręcza – Aleksandria – Pniowe – Mrozy – Jasionka – Sokule – Starowiskitki – Miedniewice.
Foto:
Sanktuarium w Miedniewicach © GOZDZIK
Żyrardów willa Karola Dittricha © GOZDZIK
Pałacyk Tyrolski © GOZDZIK
Pałac w Radziejowicach © GOZDZIK
Grzegorzewice - Pałac © GOZDZIK
Mszczonów - Dworek Czarneckich © GOZDZIK
Wręcza - ruiny pałacu © GOZDZIK
Sokule - Dworek Lucy © GOZDZIK
- DST 30.60km
- Teren 1.00km
- Czas 01:41
- VAVG 18.18km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Idzie Wiosna
Czwartek, 25 marca 2021 · dodano: 26.03.2021 | Komentarze 1
Gdyby nie to, że dziś ogłoszono kolejne restrykcje, zakazy, nakazy związane z szerzącą się pandemia Covid-19 to byłby naprawdę piękny wiosenny dzień. Z niepokojem czekałem dziś na ogłoszenie tych wszystkich informacji. Bardzo się bałem, że wprowadzony zostanie zakaz przemieszczania, zakaz wejścia do lasów, parków, zakaz jazdy rowerem itp. Przecież tak już było w zeszłym roku, a chorych było o tysiące mniej.
W tak ciężki czas … jednak ulga.
Dobra dość o tym dziadostwie.
Dziś naprawdę piękny słoneczny i ciepły dzionek. Z niecierpliwością czekałem na końcowy dzwonek domowej szychty i już 15 minut przed końcem zdalnej pracy byłem ubrany we właściwe ciuszki. Jeszcze tylko obiad dla taty, który niestety ma co raz bardziej z życiem pod górkę i ruszam w drogę. W drogę bez pomysłu ładu i składu. Pojechałem tam, potem tam, potem jeszcze tu i tam i po Głownie aby dobić do 30 km i zjazd na bazę.
To była bardzo sympatyczna przejażdżka.
Trasa : Głowno – Bronisławów – Domaradzyn – Bratoszewice – Kalinów – Szczecin - Głowno
Foto:
Gdzieś na granicy PKWŁ © GOZDZIK
Głowno i dumne kominy byłych Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych nr 3 © GOZDZIK
- DST 30.40km
- Czas 01:26
- VAVG 21.21km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 66m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynamy 2021
Środa, 3 marca 2021 · dodano: 05.03.2021 | Komentarze 3
Minęło dokładnie 116 dni od chwili kiedy to ostatni raz byłem na rowerze. Wówczas kończyłem sezon 2020, a teraz zaczynam 2021. Uwielbiam oba te momenty. Jeden i drugi jest dla mnie czymś ważnym. Każdy inaczej, każdy na swój sposób, ale jest ważny i tyle. Szkoda tylko że tak naprawdę ani styczeń ani luty nie za bardzo pozwolił na wcześniejsze rozpoczęcie, ale ważne że mój urodzinowy miesiąc od początku zaczyna się pięknie. Tak wiem oczywiście w każda pogodę da się jeździć, trzeba tylko się odpowiednio ubrać i ble ble ble. Ale ja nie cierpię zimy, zmian, chłodu itp. Jazda w takich warunkach nie sprawia mi żadnej przyjemności, a rower to dla mnie przyjemność, a nie obowiązek czy konieczność.
I właśnie wczoraj był taki miły i przyjemny dzień, a właściwie nie cały dzień ale popołudnie, o które mi najbardziej chodziło, bo mogłem wybrać się na rowerek po pracy.
Zielone światło otrzymałem i zaraz po zamknięciu służbowego laptopa nastąpił start. To, że można zaraz po pracy uciec na rower prosto z domu to jedyny pozytywny aspekt całej tej pandemii. Wcześniej tracony czas na dojazd z pracy do domu nie pozwalał na takie luksusu w ciągu tygodnia. Teraz jest to jak najbardziej możliwe i realne.
Pierwsze w tym roku kilometry na powietrzu (tych kręconych w dużym pokoju nie liczę bo nie sprawiają żadnej przyjemności) więc trasa raczej płaska i spokojna. Końcówka wycieczki to jazda w blasku zachodzącego słoneczka.
Było bardzo przyjemnie.
Fajnie że już wiosna za pasem.
Trasa : Głowno – Ostrołęka – Albinów – Domaniewice – Strzebieszew – Kamień – Głowno
Foto:
Głowno i Szkoła Podstawowa Nr 1 © GOZDZIK
- DST 62.20km
- Teren 12.00km
- Czas 04:02
- VAVG 15.42km/h
- VMAX 43.90km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 231m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Rogów i Lipce Reymontowskie na zakończenie sezonu
Sobota, 7 listopada 2020 · dodano: 10.11.2020 | Komentarze 0
Listopad.
Dni krótkie, mgliste, deszczowe, a nawet i chłodne aby nie powiedzieć że zimne.
Słonka mało, a nawet i wcale.
Czyli co ?
Czyli jest to najlepsza pora na zakończenie sezonu rowerowego 2020. Sezonu bardzo ale to bardzo dziwnego.
O ile początek roku był całkiem udany. Przecież byłem na rowerze i styczniu i w lutym, a toi raczej nie moje miesiące do jazdy na rowerze, i pierwszego marca, to potem niestety wszystko zdechło.
Nastał czas pandemii COVID-19. Czas obostrzeń w poruszaniu się, zakaz, nakazów, a przede wszystkim zakaz wejścia i wjazdu do lasów, parków (tego to nigdy nie zrozumiem może za głupi jestem), zakaz poruszania się w celach turystycznych i jeszcze wiele, wiele innych o których trzeba jak najszybciej zapomnieć. W każdym bowiem razie czas ten opóźnił rozpoczęcie naszych rowerowych wycieczki o blisko dwa miesiące. Czas ten nie pozwolił (zakaz podróżowania zamknięte granice) przyjechać Waldkowi na kwietniowy urlop. Czas ten rzucił duży i głęboki cień na powrót Waldka do Plaski i nasz wyjazd na szlak Green Velo. I w końcu czas ten zmienił wiele w życiu chyba każdego z nas. A jak się teraz okazuje to co było na początku roku teraz wróciło i to ze zdwojoną, potrojoną ??? ……. raczej wielokrotną siłą.
Teraz to dopiero strach wyjść z domu. I dlatego tak bardzo nieśmiało zaproponowałem jednak małe spotkanie w naszym gronie, aby jakoś tak zakończyć sezon rowerowy.
Oczywiście brałem pod uwagę to, że jednak zaraza może nas wystraszyć, ale z drugiej strony tak po cichu liczyłem na to że się spotkamy. Chociaż na chwilkę, na czas wycieczki jaką przygotowałam z tej okazji.
I udało się !!!
I to prawie w komplecie.
Lena, Grzegorz, Waldek i oczywiście ja (Andrzej niestety ma jeszcze kłopoty z rowerem) ruszyliśmy w ten wilgotnych i mglisty sobotni poranek na trasę wycieczki pt: Asfaltowo do Lipiec Reymontowskich i Rogowa. Oczywiście każda szanująca się trasa asfaltowa musi mieć kilka króciutkich odcinków specjalnych. Tak więc i w mojej trasie takowych nie zabrakło. Był przyjemny, szuterek, dukt leśny ale i mniej przyjemny piaseczek. Ja uważam że takie odcinki tylko urozmaicają i podwyższają atrakcyjność wycieczki. Tak wiem są męczące i denerwujące ale chociaż jest co wspominać, a i pogadać można podczas prowadzenia roweru hihihi. Oczywiście aby była też jasność że to jest fajne gdy mamy 50-60 czy może 70 km do przejechania, a nie 150 km.
Ale wracając do samej wycieczki.
Na pierwszy ogień poszedł teren na którym znajdowały się Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne nr 3 w Głownie. Teren w czasach świetności Układu Warszawskiego ścisłe strzeżony otoczony 2 metrowym murem z wartowniami i żołnierzami pod bronią itp. Dziś śladu po tym wszystkim prawie nie ma. Zostały oczywiście hale remontowe, budynki administracji, wartownia w której jest obecnie komisariat Policji oraz bardzo uroczy odnowiony i wyremontowany Jaz na rzece Mrodze. Chwila dla fotoreporterów i ruszamy w dalszą trasę. Spokojnymi wioskami i przyjemnym bukowym lasem docieramy do Lipiec Reymontowskich gdzie oczywiście należy odwiedzić domek w którym mieszkał nasz Noblista Reymont, symboliczny grób Boryny z powieści Chłopi oraz Muzeum Czynu Zbrojnego. Wszystko zaliczone. Ruszamy do Rogowa w którym mamy przepiękne arboretum oraz Muzeum Lasu i Drewna oraz muzeum Rogowskiej kolejki wąskotorowej. Dziś z racji ograniczenia czasowego tylko symbolicznie zaliczamy teren arboretum z przyrzeczeniem, ze jak będę kwitły rododendrony i azalie to tu przejedziemy. Natomiast troszkę czasu spędzamy włócząc się po wagonikach i lokomotywach kolejki. Czas niestety mija nieubłaganie a przy pochmurnym listopadowym dniu wydaje się że ciemności zapadają w przeciągu minut.
Ruszamy więc w drogę powrotną do Głowna aby tu przy ognisku i grochówce z kociołka zakończyć jak że dziwny „pandemiczny” sezon rowerowy.
Jaki był ten sezon ?
Na 100% dla każdego inny.
Ja przez marzec i kwiecień nie ruszałem się z domu. Co spowodowało, że miałem duże obawy czy udał się coś pojeździć, czy wypali GV. A okazało się że się udało i to całkiem fajnie i wcale nie tak mało. I pomimo straconego początkowego czasu jestem zadowolony i szczęśliwy. A jeszcze trzeba powiedzieć, że pogoda w maju, czerwcu, a nawet i w lipcu wcale nas nie rozpieszczała. Było zimno, deszczowo i bardzo nieprzyjemnie. Dosłownie na palcach jednej, góra dwóch rąk można policzyć dni ciepłe i przyjemne.
Wszystkim z którymi spędziłem chwile na rowerze chciałbym bardzo podziękować za miłe towarzystwo, za wspólne wesołe i przyjemne chwile, za czas w którym mogę choć na chwilkę oderwać się od tego co mi życie dało i daje, za rozmowy, wsparcie i dobre słowo. Dziękuję wam kochani. I mam nadzieję że do zobaczenia w przyszłym i normalnym sezonie rowerowym 2021, w którym zrealizujemy nasze plany i wrócimy do tych spotkań które przez ostatnie kilka lat udało nam się wspólnie wypracować.
Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zarazie.
Do przyszłego roku.
Trasa: Głowno - Wiesiołów - Kuźmy - Trzcianka - Lipce Reymontowskie - Zagórze - Winna Góra - Bonarów - Przyłęk Duży - Józefów - Rogów - Józefów - Stefanów - Kołacin - Kołacinek - Kraszew - Kamień - Grodzisk - Dmosin - Głowno.
Foto:
Głowno i jaz na Mrodze. Teren byłych zakładów WZM-3 © GOZDZIK
Na trasie © GOZDZIK
W lipcach Reymontowskich © GOZDZIK
Wesoła ekipa od lewej Lena, Waldek, Grzegorz © GOZDZIK
Muzeum Czynu Zbrojnego - Lipce Reymontowskie © GOZDZIK
W Rogowie w muzeum kolejki wąskotorowej © GOZDZIK
Tu też Rogów © GOZDZIK
Wsiadać odjazd będzie © GOZDZIK
Gdzieś na trasie. © GOZDZIK
To ostatnie kilometry sezonu rowerowego © GOZDZIK
Do zobaczyska w następnym sezonie oby w komplecie od lewej Waldek, Goździk, Lena, Grzegorz © GOZDZIK