Info

Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
Po okolicy
Dystans całkowity: | 7895.67 km (w terenie 963.77 km; 12.21%) |
Czas w ruchu: | 384:00 |
Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.30 km/h |
Suma podjazdów: | 24919 m |
Liczba aktywności: | 154 |
Średnio na aktywność: | 51.27 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
- DST 72.90km
- Teren 1.90km
- Czas 03:18
- VAVG 22.09km/h
- VMAX 40.79km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 395m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 4 - Brzeziny
Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Trwa cudowny czas urlopowy, więc można pozwolić sobie na
mały wypad w środku tygodnia, tym bardziej, że i Gołąbek czwartki ma troszkę
wolniejsze i już o godzinie 13 mogliśmy ruszyć w trasę.
Trasę dość ambitną, jak
na popołudnie i niezbyt pewna pogodę bo mieliśmy jechać do Lubochni pod
Tomaszowem Mazowieckim. Niestety jak się tego obawiałem plany już w Jeżowie
musieliśmy zmienić ze względu na zbliżające się dość mocno ciemne deszczowe
chmurzyska, a ponieważ tak całkowicie nie chciałem tracić motta przewodniego
tego wyjazdu (Powstanie Stoczniowe 1863) postanowiłem, że będziemy zawracać w
kierunku domu ale zawadzimy o Brzeziny gdzie na cmentarzu parafialnym znajduje
się mogiła zbiorowa powstańców. Niestety ta decyzja okazała się mało przyjemna
bo choć oczywiście zaliczyłem kolejne miejsce związane z postaniem to niestety
dopadło nas deszczysko i dość mocno zlało. Dopiero bliżej Głowna się
wypogodziło i spokojnie dojechaliśmy do domów.
No taki mam ten sierpień, że karty rozdaje pogoda jak na
razie. Mam nadzieję ze kolejne dni będą bardziej pogodne i spokojnie
gdzieś jeszcze się wyskoczy w tygodniu.
Trasa : Głowno – Dmosin – Kołacin – Kobylin – Jeżów – Popień
– Leszczyny – Wągry – Brzeziny – Tadzin – Marianów Kołacki Wola Cyrusowa –
Lubowidza – Dmosin – Głowno.
Foto:
Widok z punktu widokowego w Leszczynach - w oddali elewatory koło Rogowa © GOZDZIK
Wsi spokojna, wsi....... no nie znam dalej :-) © GOZDZIK
Brzeziny - zbiorowa mogiła powstańców 1863 © GOZDZIK
- DST 70.10km
- Teren 7.20km
- Czas 03:11
- VAVG 22.02km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 220m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Łowicza
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 3
Tym razem się udało dojechać do celu.
Chociaż muszę powiedzieć, że o poranku to pogoda była taka siebie.
Mglisto, zachmurzone niebo, brak słoneczka, ale było cieplutko to fakt. Prognozy
nic złego nie zapowiadały wiec w drogę.
Tak mi się chciało już jakiegoś rowerowania (w ostatnie weekendy
niestety nie mogłem sobie pozwolić na wycieczki), że na miejsce spotkania z
Gołębiem (pod jego blokiem) stawiłem się 30 minut przed czasem, czym dość mocno
zaburzyłem przygotowania do wyjazdu, ponieważ Marcin musiał rano, bardzo rano
być w pracy i dopiero co wrócił.
To czekamy… znaczy się sam czekam …..no nie ja i mój rower
.. to czekamy jednak J
Ruszamy punkt 9.00 do znajdującego się dość blisko w linii
prostej Łowicza. Ale linia prosta to nie do końca mi odpowiada wiec troszkę
bardziej na około trasa w głowie była wyznaczona. Nawet Marcin w pewnym
momencie zaczął się zastanawiać czy aby na pewno my do Łowicza jedziemy…
jedziemy jedziemy….. a w głowie .. kurczę jakoś chyba za bardzo na około mnie
poniosło, ale spoko już, już jesteśmy na miejscu prawie….
I dojechaliśmy …… odwiedziny w wybranych miejscach: dwa to
miejsca pamięci straconych przez moskali powstańców styczniowych 1864, oraz
stary rynek z klasycystycznym Ratuszem Miejskim. Potem odpoczynek na pomoście
nad Bzurą i do domu.
Nie wiem czy tez tak macie, ale ja mam tak że jak coś jest
miłe, fajne, przyjemne to czas zapiernicza dwa albo trzy razy szybciej, a jak
jest coś do bani to się wlecze … że łeeeee….
I właśnie tym razem było tak samo .. nie wiem jak i kiedy a
tu już 12 chwila moment i 13… i wieczór….a potem to już niedziela….. i tak
kolejny tydzień i weekend minął bezpowrotnie. Zostanie tylko na fotkach i w
pamięci, oraz mam nadzieję ze tu… przez wiele wiele lat…….
A zapomniałem jeszcze o swojej domowej kronice pisanej
ręcznie. Tak ręcznie długopisem, bo stwierdziłem że całkowicie się uwsteczniłem w pisaniu, pisząc
tylko i wyłącznie na komputerze. Masakra…. Dlatego od 3 lat bazgram opisy w
kajecie. Polecam, naprawdę spora frajda hi hi hi.
Trasa : Głowno – Lubianków – Czatolin – Łyszkowice – Kuczków
– Uchań Dolny – Łowicz – Jastrzębia – Pilaszków – Dąbkowice Górne – Rogóźno –
Sapy – Strzebieszew – Głowno.
Foto:
W laski miejskim w Łowiczu © GOZDZIK
To właśnie to cudo - przepraszam za jakość, ale nie było jak go zrobić przy białym niebie © GOZDZIK
Przy stadionie miejskim OSiR © GOZDZIK
Tablica na pomniku © GOZDZIK
Na Nowym Rynku © GOZDZIK
Tablica na pomniku © GOZDZIK
Łowicz - Ratusz © GOZDZIK
Jezioro Okręt w pobliżu Rogóźna - raj dla ptaków © GOZDZIK
Jezioro Okręt © GOZDZIK
- DST 30.67km
- Teren 0.67km
- Czas 01:14
- VAVG 24.87km/h
- VMAX 40.79km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 118m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Łowicza - ucieczka przed burzą
Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 1
Niestety ta niedziela, jako niedziela wycieczkowa został
stracona…. Tak bywa.
Za to żonka przez weekend i poniedziałek ładowała
akumulatory w Skorzęcinie. I fajnie.
Ja za to obmyśliłem sobie chytry plan wypadu w środę po
pracy na rowerek.
Wszystko szło idealnie, perfekcyjnie, nawet drugie zwycięstwo
Rafał Majki na TdF było dodatkową motywacją .. no cudownie ….
Gdyby nie to że kurde komuś przeszkadzała ładna pogoda,
słoneczko i ciepełko.
Musiał ktoś to popsuć i to właśnie w środę tak ???
Eeeee ale co wsiadam jadę chmurzyska tak jakby były bardzo
daleko, fakt pierwsza cześć trasy w ich kierunku, ale potem myślę sobie przecież
odbijam o 90 stopni to spoko nie dopadną mnie. Jadę, jadę wiatr już nie jest
wiaterkiem tylko dmucha tak, że trudno pedałować … Myślę sobie jest ryzyko jest
zabawa…. Więc jadę dalej…… jadę …. i…. w pewnym momencie oglądam się za siebie
a tam na niebie i to tuż za mną granatowo że hej … zabawa się skończyła, a
ryzyko wzrosło. Co było robić ostro na lewo o 180 stopni tym razem i ile natura
w nogach dała siły rwę do domy…… Udało się.
Zdążyłem wejść do domu, powiedzieć synowi że niestety lipa z
wycieczki i ….. lunęło…… ufffff.
Trasa : Głowno – Lubianków – Wola Lubiankowska – Czatolin –
Reczyce – Krępa – Bratoszewice – Kamień – Głowno
Foto:
Czatolin - idzie burza © GOZDZIK
W tamtym kierunku powinienem jechać, ale kolory nieba nie dla mnie © GOZDZIK
- DST 91.13km
- Teren 8.60km
- Czas 04:04
- VAVG 22.41km/h
- VMAX 34.81km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 214m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 3 - Joachimów Mogiły
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 4
Rowerowy plan na niedziele był zupełnie inny.
W środę całkowicie się on zmienił i ku mojej wielkiej
radości rowerowanie obejmowało już sobotę i niedzielę.
Ale niestety w piątek, że tak powiem piękny plan legł w
gruzach. Trudno takie życie, a raczej pogoda która płoszy rowerzystów hi hi
hi…. (nie no sobota była do bani to fakt)
Nie ma co rozpaczać i tak jak Warszawę po wojnie odbudowano
z gruzów tak i ja swój nowy plan na niedziele odbudowałem częściowo opierając moją
wycieczkę na tych właśnie gruzach.
Przypomniałem sobie (dzięki Skowronkowi, który miał
przylecieć z Rafałem w moje strony na weekend), że bardzo dawno nie byłem w okolicach
jak i w samej Puszczy Bolimowskiej a, że Puszcza Bolimowska to Bolimowski Park Krajobrazowy
i do tego z miejscem związanym z Powstaniem Styczniowym to nie zastanawiając się
długo obrałem kierunek Joachimów-Mogiły.
To właśnie tu na skraju wsi położona jest zbiorowa mogiła 14
powstańców pochowanych na polu bitwy, która odbyła się 7 lutego 1863 roku określana
również jako bój pod Budami Bolimowskimi. Z tego miejsca trzymając się niebieskiego
szlaku dotrzemy do cmentarza niemieckich żołnierzy z czasów II Wojny Światowej.
Spoczywają tu szczątki 2566 poległych żołnierzy niemieckich, które to w 1990 roku
ekshumowano z cmentarza na Powązkach w Warszawie.
Powiem tak: biorąc pod uwagę czystą historię wydało mi się bardzo dziwne to miejsce. Nie ze względu na
samą lokalizację, samo miejsce, ale mówiąc górnolotnie na atmosferę. Natomiast biorąc
czysto ludzkie odczucia, to im tez się należy. Może tyle…….
Po chwili refleksji w obu tych tak różnych emocjonalnie i
historycznie miejscach ruszyłem w drogę paprotną
do domu. A biorąc pod uwagę to że : cała droga (prawie 50 km) powrotna jest pod
wiatr, boli mnie kolano i jestem po imprezie (koleżanka obchodziła 30-stkę i
snu było niewiele) to jakoś dziwnie mnie ona przerażała hi hi hi……
Ale było warto tu dziś być i na 100% odwiedzę jeszcze w te
wakacje Bolimowski Park Krajobrazowy i może czerwonym grunwaldzkim się powłóczę……?????
Trasa: Głowno – Kamień – Stroniewice – Domaniewice – Stare Grudze
– Parma – Bobrowniki – Nieborów – Bolimów – Joachimów Mogiły – Bolimów –
Nieborów – Bobrowniki – Parma – Stare Grudze – Domaniewice – Kadzielin – Głowno.
Foto:
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK
Tablica informacyjna - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK
Cmentarz Żołnierzy Niemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK
Jedna z tablic z nazwiskami - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK
Zbiorowa mogiła powstańców 1863 - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK
Tablica na mogile - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK
Informacyjna tablica obok pomnika © GOZDZIK
Rzeka Rawka Rezerwat Przyrody - tuż za Bolimowem © GOZDZIK
A to całkiem urocze miejsce na odpoczynek było - między Bolimowem a Nieborowem © GOZDZIK
- DST 103.00km
- Teren 10.00km
- Czas 04:54
- VAVG 21.02km/h
- VMAX 36.56km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 250m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Kutna
Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 5
Jednak w przyrodzie nie ma nic za darmo. Mieliśmy w styczniu
– lutym wiosnę mamy w czerwcu jesień. Bo jak inaczej określić ostatnie pogody ?
Deszcz, zimno… najkrótsze noce w roku i niestety zimne, chłodne.
Eeeeeee do bani z czerwcową pogodą.
No właśnie do bani i dlatego mimo iż przez cała noc padał
deszczyk, a od rana siąpił sobie ubrałem się i wyszykowałem do planowanej już
od baaaaaardzo długiego czasu wycieczki do Kutna.
W ciągu tygodnia wyjazd ten potwierdzili prawie wszyscy i
prawie wszyscy się ponoć szykowali na nią, ale o 8 rano w niedzielę przed moim
domkiem stałem sam jak palec…..
Dezercja?, Strach przed deszczem?, A może skleroza dopadła
moich przyjaciół? Nie wiem, ja tam jadę daje im jeszcze 10 ,minut i w drogę……. Jeszcze
5 minut…….
I kiedy tak stałem i myślałem sobie (oczywiście w samych „pozytywnych”
myślach) o moich towarzyszach) nadleciał na swoim „Duchu” -Gołąbek.
No ryjek mi się roześmiał od ucha do ucha, a w serduchu radość
zapanowała.
Krótka spowiedź dlaczego siedem minut po czasie, a nie pięć
przed, dwa sms do pozostałych że już nie czekamy, ustalenie że ewentualny
deszcz mamy w nosie i…….. i w drogę.
Pierwsze kilometry w lekkim deszczyku, delikatnym chłodzie,
ale z każdym następnym kilometrem Matka Natura w postaci słoneczka wynagrodziła
nam nasza odwagę i już po 22 km deszczowe ciuchy wylądowały w sakwie. Zrobiło
się całkiem przyjemne, ciepło z lekkim wiaterkiem w plecy, który co prawda dał
się we znaki odrobinę podczas powrotnej drogi, ale cóż nie można mieć
wszystkiego prawda. Dziś nie mieliśmy deszczu, ale za to w tym pakiecie był
wiatr w gratisie.
W Kutnie głównym naszym celem było odwiedzenie Muzeum Bitwy
Nad Bzurą.
Jeśli uważacie, zresztą tak jak my, ze to muzeum jest znane
mieszkańca Kutna i zapytanie się o drogę to pikuś, to jest w błędzie… tak jak
my. Po odwiedzeniu różnych miejsc w Kutnie oraz otrzymaniu informacji od jednej
pani: a po co tam jedziecie tam nic nie ma, w końcu dopiero tzw. Telefon do
przyjaciela pomógł w odszukaniu naszego celu. I nie prawda że tam nic nie ma. Jest
i to całkiem pokaźna ekspozycja.
Chwila zwiedzania, troszkę odpoczynku, pouczenie od Pana policjanta,
że w podziemiach PKP na rowerze się nie jeździ.. hi hi hi…., chwila
włóczęgostwa po mieście, obiadek i w drogę powrotną do domu.
Ale droga powrotna to nie była już taka sobie zwykła podróż,
taka sobie jazda rowerkiem. Droga powrotna to dla mojego sympatycznego
przyjaciela Gołębia była drogą do wstąpienia w poczet tych co to stówkę przekroczyli
na rowerze pierwszy raz w życiu. I tak właśnie rodzi się pasja do roweru, do
wycieczek rowerowych, do przygody i… no tego czegoś. Niecałe dwa miesiące temu
kupił Gołąbek rower, a dziś już setka pękła.
Naprawdę Marcinie jestem z ciebie dumny. Tak trzymaj.
Trasa : Głowno – Piątek – Goślub – Ktery – Strzegocin –
Kutno – Strzegocin – Ktery – Piątek – Głowno
Foto:
Pałac w miejscowości Ktery © GOZDZIK
Bzura w okolicy miejscowości Ktery © GOZDZIK
Kaplica grobowa Mniewskich dawnych właścicieli Kutna, w środku jest Muzeum Bitwy Nad Bzurą © GOZDZIK
Muzeum Bitwy Nad Bzurą - tablice © GOZDZIK
Pałac Gierałty - obecnie szkoła muzyczna I i II stopnia © GOZDZIK
Pałac Podróżny zwany też saskim - był pałacem podróżnym Króla Augusta III, również tu zatrzymał się Napoleon podczas ucieczki z Rosji (cześć pałacu jest odbudowywana po pożarze) © GOZDZIK
Mieliśmy też niezłe powodzenie wśród kobiet - Kutno przed Muzeum Regionalnym © GOZDZIK
- DST 74.60km
- Teren 2.00km
- Czas 03:23
- VAVG 22.05km/h
- VMAX 38.04km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 184m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Goślubia czyli pierwszy raz Gołąbka
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 4
Takiego
sezonu rowerowego to ja daaaaaaawno nie miałem. Chyba tylko na początku mojej
przygody z rowerem czyli w 2003 roku i może kilka następnych. Ale od 2009 -10
to właściwie byłem samotnym rowerowym szwędaczem. Czasami ktoś tam czasami wyraził
chęć pojechania na jakiś mały wypad, ale już nie na długie wycieczki.
A tu
proszę przychodzi sezon 2014 i nie dość że zacząłem go już w styczniu, to proszę koniec marca i nowa koleżanka Kasia
dołącza do ekipy, minęła dosłownie chwila, mamy początek czerwca i… i mamy nowego
kolegę w ekipie. No mordka mi się cieszy dookoła głowy dosłownie. No może uszy trochę przeszkadzają ale serce to raduje się totalnie.
Dobra
może trochę więcej konkretów by się przydało a nie opis banana..
Po chyba dwutygodniowych deszczach, zimnie i złej pogodzie w
końcu zaczyna się wypogadzać. Słonko co raz częściej i dłużej gości na niebie
wiec nie namyślając się długo ogłosiłem, że w niedzielę wybieram się na małą
wycieczkę tak do 80 km po okolicy. Celem miejscowość Goślub-osada, w której to
wg mapy i info w necie jest jakaś osada prehistoryczna. Oczywiście troszkę
droga na około bo tak na wprost do nie jest jakoś daleko. Odzew prawie ze
natychmiastowy Kasia i Marcin jadą .. super J. Niestety Kasia z
Sochaczewa nie może L.
Wieczorem w sobotę przychodzi info Kasia nie jedzie…. Ale za
chwilkę Marcin informuje mnie że na dziewiczy wypad chciałby się załapać nasz
dobry, miły, wesoły i bardzo porządny kolega Marcin….
Tak wiem galimatias imienny ale co ja zrobię ze w grupie mam
teraz dwie Kasie i dwóch Marcinów…. O ile Nowy Marcin ma ksywkę Gołąb.. wiec tu
za chwile będzie oki to nie chce pisać Kasia pierwsza Kasia druga bo która
pierwsza która druga … nooo tak się powie raz i głowa urwana na bank prawda…….
Jakoś te kasie oznaczę sobie ……
Dobra wracamy do niedzielnego wypadu.
Zbiórka 8 rano koło mojego domku i ruszamy. Gołąbek trochę
podszyty strachem czy da radę, czy długo się jedzie, czy szybko …. czy… czy…..
ale mówimy z Marcinkiem - spoko dasz radę zobaczysz. Pierwsze kilometry mały
podjazd (ale wredny) widzę jest dobrze , koło trzyma, oczy są na miejscu, język
o łańcuch nie zawadza….. malina. Jedziemy dalej… czekam kiedy będzie pytanie o
przerwę o odpoczynek…. Ale cisza…… no mówię jest bardzo dobrze. W końcu
normalnie sam zarządziłem przerwę bo może się wstydzi czy co hi hi hi ??????
Chwilka odpoczynku i w drogę, a słonko już daje ostro.
Gołąbek mnie za mną jak wytrwany turysta, ja się cieszą …czasami przycisnę
trochę bardziej tak testowo i… i jest dobrze.
Naprawdę jak na pierwszą taką dłuższą wycieczkę to nie ma
się do czego przyczepić. Jestem naprawdę bardzo bardzo pozytywnie i mile
zaskoczony. Tym bardziej że jak wróciliśmy do domu to nie było tekstu : „ Kur….
Ja już z wami nigdzie nie jadę, powaliło was tak daleko jeździć„
Było zupełnie inaczej : Koledzy ja chce z wami jeździć
dalej, Goździk nie jedź za tydzień do Kutna bo ja nie mogę ale za dwa to jadę z
wami”
Nooo takie słowa to dosłownie mód na moje uszy…..
Kurcze co tu dużo mówić .. Gołąbek witamy na pokładzie…. Znaczy się na asfalcie…..
PS
Ale fajna grupka mi się tworzy ….. kurcze super dwie Kasie i
dwóch Marcinów, ekipa naprawdę fajna, mocna i mam nadzieję ze już samotne
wypady to będzie rzadkość, zawsze ktoś tam będzie chciał pojechać …..może ……..
teraz tylko trzeba zorganizować wycieczkę tak, aby wszystkim pasowało.
Aaaaa no na koniec nie sposób ominąć milczeniem kolejny „gumiarski”
wybryk Marcinka. Ja nie wiem jak on to robi ale już drugi raz łapie gumę i jest
do niej nieprzygotowany…. I ja też, bo o ile tym razem papkę odpowiednia do
wentylów w marcinkowym rowerze miałem to … nie miałem klucza numer 15 do
odkręcenia koła. No kurczę, co za rower z przykręcanymi na śruby kołami.
Dobra udało się dzięki pomocy przejeżdżającego rowerzysty
(jeśli może przeglądasz te strony to bardzo ci dziękujemy), który nam pomógł i
użyczył klucz
Dziura zaklejona …. jedna …. Bo jedną jedyną ostatnią łatkę
miałem … ale …. Niestety chyba były dwie te dziury… no kurcze jak się wpada
kołem w dziurę w asfalcie wielkości czołgu… bo się je nie widzi … no to kurcze
cieszmy się że obręcz się nie połamała….. Marcinek na prawie całkowitym flaku
ponownie zrobił około 15 kmw to
słoneczko. Noooo zuch chłopak zuch. Zastanawiam się czy czasami na nasennej wycieczce
nie spuszczę mu od razu powietrza…. Skoro woli bez ………….
A dobra na koniec coś może o wycieczce. To plan był taki aby
odwiedzić osadę prehistoryczną, która wg mapy i Internetu znajduje się w
Goślubiu. Niestety raczej znajdowała się kiedyś dziś po niej nie ma śladu. Odwiedzimy
wiec pałac, ponoć jest … i jest oczywiście na ogrodzeniu tabliczka z napisem :
W dni wolne od pracy oraz po godzinie 15 wstęp zabroniony. Cóż było robić,
chwilka zastanowienia i wjazd na wydrę w razie co o drogę zapytamy hi hi hi.
Szybka fotka i w pedał bo jakoś dziwnie szybko zbliżało się jakieś szczekanie za
plecami. Po drodze króka narada i postanowienie że w centrum polski czyli w Piątku
w parku trzech muszkieterów uraczy się w upalny dzień….. mmmmm no napojami
uzupełniającymi ważny składnik w organizmie mężczyzny, czyli chmiel w czystej
pasteryzowanej postaci.
I tak oto dobiegła nasza wycieczka z nowym nabytkiem grupy…
Gołąbkiem….. Bardzo się cieszę i gratuluje pierwszego takiego dystansu.
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Koźle – Kwilno – Lorenki –
Gieczno – Borowiec – Pokrzywnica – Piątek – Goślub – Piątek – Sukowice pierwsze
– Mąkolice – Popów – Karnków – Głowno
Foto :
Goślub-Osada - Pałac © GOZDZIK
Trzech muszkieterów w centrum Polski - Piątek © GOZDZIK
- DST 56.80km
- Teren 7.80km
- Czas 02:41
- VAVG 21.17km/h
- VMAX 38.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 221m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez łzy......... i smutek.
Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3
Jeszcze w czwartek myślałem, że będzie to normalny fajny
wypad na rower. Że podczas jazdy będę się tylko delektował otoczeniem,
przyrodą, ciepłym dniem, frajdą z samej jazdy. Niestety życie kolejny raz weryfikuje
moje plany, myśli i marzenia.
Piątek okazał się dniem bardzo bardzo smutnym i to
przełożyło się na sobotę i pewnie na jeszcze kilka następnych dni, ale cóż……. Nie
potrafiłem cieszyć się z sobotniej jazdy, nie sprawiła mi ona przyjemności a
tylko same...................... wspomnienia i :-(((((. Fakt same piękne i miłe i ciepłe ale……bolało……..
Dobra o co biega … a no o to że po 6-ścio miesięcznej walce
z rakiem musiałem pomóc z godnością zasnąć mojej ukochanej pięcioletniej suni…
Sari
Ja wiem … to tylko pies…. Usłyszałem to…. Ale nie będę rozmawiał i przejmował się słowami
ludzi którzy nie mają zielonego pojęcia o tym co to znaczy mieć w domu przy
sobie tak niesamowitego oddanego przyjaciela,,, i tyle……. Koniec tematu.......
A rowerowo i turystycznieto odwiedzona kolejna miejscowość w województwie łódzki związana z Powstaniem
Styczniowym .
Trasa ; Głowno – Stryków – Szczawin – Biała – Swędów –
Anielin Swędowski – Osse – Koźle – Wola Błędowa – Bratoszewice – Głowno
Foto
Kościółek w Białej z XVIII w © GOZDZIK
Wnętrze - Biała © GOZDZIK
Tablica - Biała © GOZDZIK
Śpij spokojnie .. Sarunia © GOZDZIK
- DST 89.50km
- Teren 4.50km
- Czas 03:53
- VAVG 23.05km/h
- VMAX 41.17km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 505m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Święto Pracy
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0
Dzień 1-go maja 2014 roku to podwójny dzień świąteczny. Święto pracy i święto towarzyskie, bo po prawie roku umawiania się, dogrywania wspólnego wyjazdu, sms-owania i planowania w końcu udało się umówić na wspólną wycieczkę z Tymoteuszką.
A było to tak:
Rano sobie wstaję, robię śniadanko przeglądam mapę okolic Zgierza - Białej , aby wybrać jakąś taką drogę którą jeszce nie jechałem, a tu sms...... tak rano ???? w święto ?????? kto mógłby mnie tu nękać, skoro wczoraj był grill i u naszych przyjaciół i raczej nie sądzę aby ktoś jeszcze uczestniczył w nim z myślą o tym że rano trzeba wstać i iść na rower.
- Cześć Goździk będę dziś około 10.00 w Rogowie, masz może chwilkę aby pojeździć po okolicy, Tymoteuszka.
- Cześć No jasne że mam i będę o 10 w Arboretum
Mapa Zgierza i okolic ląduje w szafce, a na stół leci mapa okolic Brzezin.
Do 10.00 trochę czasu mam wiec wybieram dłuższy wariant drogi dojazdowej z odcinkami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem, a że w czasie jazdy dostałem jeszcze informację o tym , ze Karolinka się spóźni więc jeszcze bardziej zaokrągliłem sobie dojazd do Rogowa.
Przez cały czas mojej samotnej drogi do Rogowa myślałem gdzie zabrać Karolinę, co jej pokazać w prawie moich okolicach. Może Lipce Reymontowskie i dom w którym mieszkał pisarz, może jednak bardziej na wzniesienia łódzkie, a może tak pod Moskwę i Syberią aby było śmiesznie???? .
Pod brama Arboretum miałem jeszcze chwilkę aby zerknąć na mapę, ostatni szlif wycieczki mniej więcej jest wiec możemy spokojnie oczekiwać na Tymoteuszkę. I ... po chwili jest na swoim bocianie wyskoczyła z bramy i.......... i od razu jak to przystało na kobietę cały mój misternie ułożony plan wycieczki położyła na łopatki, bo..... zadanie na dzisiejszą wyprawę to znalezienie dobrego miejsca na obiadowego grilla.
Miejsce miejscem, ale miejsce to ma być na łące, przy wodzie i w pobliżu lasku............. no to tak aby nie było za łatwo hi hi hi.
Dobra co robić chwila zastanowienia gdzie tu u licha jaka woda las i łąka w jednym miejscu by było ???? Nic trzeba improwizować, że się doskonale zna okolice i może coś po drodze wpadnie w oko a wówczas się powie - o właśnie o tym miejscu myślałem :-)
(dokładniejszy opis poszukiwań u Tymoteuszki)
Po odwiedzeniu i sprawdzeniu kilku miejsc w końcu się udało odszukać dość miłe i sympatyczne miejsce na małego rodzinnego grilla.
Mieliśmy nadzieję, żę również spodoba się rodzicom Karoliny, chociaż jak długo nie odpisywała na sms z pytaniem czy jest oki to bałem się że nadal szukają czegoś innego hi hi hi......
Co by nie mówić to bardzo sympatycznie spędziłem przedpołudnie 1-go maja, a na dodatek w bardzo miłym i dobrym towarzystwie.
Mam nadzieję, ze uda mi się ciebie namówić na przyjazd do Głowna aby stąd gdzieś pojechać np do Kutna, czy obozu zagłady w okolicach Łęczycy, a może do Puszczy Kampinoskiej. Planów w głowie na wycieczki trochę jest więc zapraszamy częściej.
A nie no tak w okolice Tomaszowa jasne że sie wybieram ... dam znak kiedy aby się umówić oki.....
Trasa : Głowno - Lubianków - Grodzisk - Kraszewek - Judka - Kołacinek - Zacywilki - Stefanów - Rogów - Józefów - Przyłęk Duży - Krosnowa - Słupia - Gzów - Janisławice - Gzów - Słupia - Zagórze - Mszadła - Nadolna - Kraszew - Głowno
Foto:
Okolice Kraszewka © GOZDZIK
Okolice Kraszewka © GOZDZIK
Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa © GOZDZIK
- DST 61.00km
- Teren 5.50km
- Czas 02:57
- VAVG 20.68km/h
- VMAX 29.43km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 131m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
W końcu nie samotnie
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 3
Wielką radość sprawił mi poranny telefon od
mojego serdecznego przyjaciela Marcinka, który to oznajmił, że właśnie wyciągną
rower i ma zamiar wybrać się na pierwsza wycieczkę w tym roku. Oczywiście
troszkę mnie zdziwiło, że na pierwszy raz chce jechać od razu ze mną, ale bardzo
się cieszyłem.
Aby nie zrazić go do wspólnego rowerowania
zmieniłem swój plan na niedzielny wypad, odrobinę oszukałem Marcinka na dystansie
jaki będzie do zrobienia i…. i ruszyliśmy w drogę.
Tu mszę się przyznać, że faktycznie czasami
trzeba troszkę oszukać moich towarzyszy, a to do prędkości, a to do całkowitego
planowanego dystansu, a to do długości drogi przez piach, bo inaczej jakby się dowiedzieli
cała prawdę to by nie wsiadali na rower ze mną hi hi hi…. No co … cel uświęca
środki a ja lubię z nimi jeździć. Zresztą i tak dają radę tylko tak zawsze na początku
groźnie to dla nich wygląda.
Ale dobra ja zrezygnowałem z pierwszej
tegorocznej setki , powiedziałem że będzie około 45-50 wyszło 61 i … i Marcinek
dał radę. To dla mnie tym większa radość (mam nadzieję że dla niego też) bo nie
dość, że to pierwszy raz w tym roku na rowerze to jeszcze po przeziębieniu
jakie go maltretowało w zeszłym tygodniu.
I co Zuch chłopak co nie.
Dobra ale wracamy do pedałowania……
Słoneczko pięknie nam świeciło, ptaszki śpiewały
my sobie gadu gadu przez całą drogę istna sielanka. Tak dojechaliśmy do
miejscowości Zduny, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę przy sklepie, w którym
to pani ekspedientka prawie, że nie dostała zawału gdy ją poprosiłem o stempelek
w książeczce kolarskiej. Masakra jakaś … jakbym przyszedł ją aresztować
normalnie tak zbladła…. A potem Marcina wypytywał a kto ja jestem i po co ten stempel
i czego ja właściwie chce od niej…. Dramat…..
Odczekaliśmy więc chwile aby zobaczyć czy nie trzeba
dla pani medikoptera wzywać i ruszyliśmy w dalszą już powrotną drogę, która okazała
się troszkę bardziej uciążliwa ze względu na wiejący w twarz wiaterek. Ale dzięki
temu było więcej przystanków, podczas których wspominaliśmy nasz ostatni wyjazd
pod Grunwald i rozmawialiśmy o tegorocznym planowanym na sierpień wypadzie pod Toruń.
Po drodze odwiedziliśmy jeszcze Sobote gdzie
ku wielkiemu zaskoczeniu Marcina ukazał się zameczek. Ten sam, który
odwiedziłem dwa tygodnie temu, a teraz postanowiłem pokazać go mojemu kompanowi.
Chwila relaksu (a oczywiście nie podbiłem książeczki,
bo sklep już zamknięty) i zjazd do domku na obiadek.
Bardzo miła i fajna wycieczka, oczywiście
dzięki towarzystwu a nie pogody, trasy, widoków i śpiewających ptaszków.
Jestem pełen podziwu dla Marcina że dał radę.
Brawo Marcin.
A Marcinek już więcej razy ci nie uwierzę, że
nie dasz rady gdzieś pojechać ze mną bo za daleko, za szybko, za długo, za dużo
podjazdów, piachu, dołów itp…….
Szykuj się do Puszczy Kampinoskiej na koniec
marca.
Trasa: Głowno – Wola Zbrożkowa – Sapy – Zduny –
Bogoria Górna i Dolna – leśniczówka – Sobota – Zgoda – Głowno
Foto:
Zduny - Kościół © GOZDZIK
Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie © GOZDZIK
Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie © GOZDZIK
Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK © GOZDZIK
Tablica informacyjna w Walewicach © GOZDZIK
- DST 22.60km
- Teren 1.50km
- Czas 01:00
- VAVG 22.60km/h
- VMAX 35.36km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt BASIC
- Aktywność Jazda na rowerze
Miało być lepiej
Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2
Czytając wpisy dotyczące wczorajszego
niedzielnego dnia to dochodzę do wniosku, że co niektórzy to mieli szczęście jeśli
chodzi o pogodę. Słoneczko, ciepło aż miła a nie to, co u mnie w centrum …
zimno, przenikliwy zimny wiatr , temperatura ledwo 2 stopnie, a odczuwalna przy wysokiej
wilgotności i tym zimnym wietrze pewnie poniżej zera.
Całkowicie mi się nie podobało dzisiaj, a
sobota była taka śliczna.
I właśnie w sobotę urodził mi się plan uczczenia dnia
4 marca (moje 44 urodzinki … takie ładne okrągłe .. przez poetę wysławiane…. Inni
mówią, że to dziadowski wiek hi hi hi)
przejechaniem jakieś seteczki.
Oczywiście w pierwsze chwili pomyślałem o 144
km, ale stwierdziłem, że poniosło mnie jak na 4 wyjazd i szybko zrewidowałem
pogląd na seteczkę.
Kiedy rano w niedziele zobaczyłem pogodę to
nastąpiło ponowne zrewidowanie planów na 44 km, a kiedy przejechałem pierwsze
5-10 kilometrów i przestałem czuć palce u nóg to pomyślałem sobie że 22 km to
też takie prawie, że symboliczne przedsięwzięcie i uczczenie moich wiosen na
tym świecie.
Nie ma co się rozpisywać o tym wypadzie ….. może
w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Wczoraj zmarzłem i tyle…..
Trasa : Głowno – Dmosin Drugi – Szczecin –
Bratoszewice – Wyskoki - Głowno
Foto : nie chciało mi się zatrzymywać i robić zdjęć
… za zimno …..