Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Po okolicy

Dystans całkowity:7895.67 km (w terenie 963.77 km; 12.21%)
Czas w ruchu:384:00
Średnia prędkość:20.56 km/h
Maksymalna prędkość:53.30 km/h
Suma podjazdów:24919 m
Liczba aktywności:154
Średnio na aktywność:51.27 km i 2h 29m
Więcej statystyk
  • DST 72.90km
  • Teren 1.90km
  • Czas 03:18
  • VAVG 22.09km/h
  • VMAX 40.79km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 395m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 4 - Brzeziny

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0

Trwa cudowny czas urlopowy, więc można pozwolić sobie na mały wypad w środku tygodnia, tym bardziej, że i Gołąbek czwartki ma troszkę wolniejsze i już o godzinie 13 mogliśmy ruszyć w trasę.
Trasę dość ambitną, jak na popołudnie i niezbyt pewna pogodę bo mieliśmy jechać do Lubochni pod Tomaszowem Mazowieckim. Niestety jak się tego obawiałem plany już w Jeżowie musieliśmy zmienić ze względu na zbliżające się dość mocno ciemne deszczowe chmurzyska, a ponieważ tak całkowicie nie chciałem tracić motta przewodniego tego wyjazdu (Powstanie Stoczniowe 1863) postanowiłem, że będziemy zawracać w kierunku domu ale zawadzimy o Brzeziny gdzie na cmentarzu parafialnym znajduje się mogiła zbiorowa powstańców. Niestety ta decyzja okazała się mało przyjemna bo choć oczywiście zaliczyłem kolejne miejsce związane z postaniem to niestety dopadło nas deszczysko i dość mocno zlało. Dopiero bliżej Głowna się wypogodziło i spokojnie dojechaliśmy do domów.
No taki mam ten sierpień, że karty rozdaje pogoda jak na razie. Mam nadzieję ze kolejne dni będą bardziej pogodne i spokojnie gdzieś jeszcze się wyskoczy w tygodniu.

Trasa : Głowno – Dmosin – Kołacin – Kobylin – Jeżów – Popień – Leszczyny – Wągry – Brzeziny – Tadzin – Marianów Kołacki Wola Cyrusowa – Lubowidza – Dmosin – Głowno.

Foto:

Widok z punktu widokowego w Leszczynach - w oddali elewatory koło Rogowa
Widok z punktu widokowego w Leszczynach - w oddali elewatory koło Rogowa © GOZDZIK

Wsi spokojna, wsi....... no nie znam dalej :-)
Wsi spokojna, wsi....... no nie znam dalej :-) © GOZDZIK

Brzeziny - zbiorowa mogiła powstańców 1863
Brzeziny - zbiorowa mogiła powstańców 1863 © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 70.10km
  • Teren 7.20km
  • Czas 03:11
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Łowicza

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 3

Tym razem się udało dojechać do celu.
Chociaż muszę powiedzieć, że o poranku to pogoda była taka siebie. Mglisto, zachmurzone niebo, brak słoneczka, ale było cieplutko to fakt. Prognozy nic złego nie zapowiadały wiec w drogę.
Tak mi się chciało już jakiegoś rowerowania (w ostatnie weekendy niestety nie mogłem sobie pozwolić na wycieczki), że na miejsce spotkania z Gołębiem (pod jego blokiem) stawiłem się 30 minut przed czasem, czym dość mocno zaburzyłem przygotowania do wyjazdu, ponieważ Marcin musiał rano, bardzo rano być w pracy i dopiero co wrócił.
To czekamy… znaczy się sam czekam …..no nie ja i mój rower .. to czekamy jednak J
Ruszamy punkt 9.00 do znajdującego się dość blisko w linii prostej Łowicza. Ale linia prosta to nie do końca mi odpowiada wiec troszkę bardziej na około trasa w głowie była wyznaczona. Nawet Marcin w pewnym momencie zaczął się zastanawiać czy aby na pewno my do Łowicza jedziemy… jedziemy jedziemy….. a w głowie .. kurczę jakoś chyba za bardzo na około mnie poniosło, ale spoko już, już jesteśmy na miejscu prawie….
I dojechaliśmy …… odwiedziny w wybranych miejscach: dwa to miejsca pamięci straconych przez moskali powstańców styczniowych 1864, oraz stary rynek z klasycystycznym Ratuszem Miejskim. Potem odpoczynek na pomoście nad Bzurą i do domu.
Nie wiem czy tez tak macie, ale ja mam tak że jak coś jest miłe, fajne, przyjemne to czas zapiernicza dwa albo trzy razy szybciej, a jak jest coś do bani to się wlecze … że łeeeee….
I właśnie tym razem było tak samo .. nie wiem jak i kiedy a tu już 12 chwila moment i 13… i wieczór….a potem to już niedziela….. i tak kolejny tydzień i weekend minął bezpowrotnie. Zostanie tylko na fotkach i w pamięci, oraz mam nadzieję ze tu… przez wiele wiele lat…….
A zapomniałem jeszcze o swojej domowej kronice pisanej ręcznie. Tak ręcznie długopisem, bo stwierdziłem że całkowicie się uwsteczniłem w pisaniu, pisząc tylko i wyłącznie na komputerze. Masakra…. Dlatego od 3 lat bazgram opisy w kajecie. Polecam, naprawdę spora frajda hi hi hi.

Trasa : Głowno – Lubianków – Czatolin – Łyszkowice – Kuczków – Uchań Dolny – Łowicz – Jastrzębia – Pilaszków – Dąbkowice Górne – Rogóźno – Sapy – Strzebieszew – Głowno.

Foto:
W laski miejskim w Łowiczu
W laski miejskim w Łowiczu © GOZDZIK

To włąśnie to cudo - przepraszam za jakość, ale nie było jak go zrobić przy białym niebie
To właśnie to cudo - przepraszam za jakość, ale nie było jak go zrobić przy białym niebie © GOZDZIK

Przy stadionie miejskim OSiR
Przy stadionie miejskim OSiR © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK

Na Nowym Rynku
Na Nowym Rynku © GOZDZIK

Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © GOZDZIK

Łowicz - Ratusz
Łowicz - Ratusz © GOZDZIK

Jezioro Okręt w pobliżu Rogóźna - raj dla ptaków
Jezioro Okręt w pobliżu Rogóźna - raj dla ptaków © GOZDZIK

Jezioro Okręt
Jezioro Okręt © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 30.67km
  • Teren 0.67km
  • Czas 01:14
  • VAVG 24.87km/h
  • VMAX 40.79km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Łowicza - ucieczka przed burzą

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 1

Niestety ta niedziela, jako niedziela wycieczkowa został stracona…. Tak bywa.
Za to żonka przez weekend i poniedziałek ładowała akumulatory w Skorzęcinie. I fajnie.
Ja za to obmyśliłem sobie chytry plan wypadu w środę po pracy na rowerek.
Wszystko szło idealnie, perfekcyjnie, nawet drugie zwycięstwo Rafał Majki na TdF było dodatkową motywacją .. no cudownie ….
Gdyby nie to że kurde komuś przeszkadzała ładna pogoda, słoneczko i ciepełko.
Musiał ktoś to popsuć i to właśnie w środę tak ???
Eeeee ale co wsiadam jadę chmurzyska tak jakby były bardzo daleko, fakt pierwsza cześć trasy w ich kierunku, ale potem myślę sobie przecież odbijam o 90 stopni to spoko nie dopadną mnie. Jadę, jadę wiatr już nie jest wiaterkiem tylko dmucha tak, że trudno pedałować … Myślę sobie jest ryzyko jest zabawa…. Więc jadę dalej…… jadę …. i…. w pewnym momencie oglądam się za siebie a tam na niebie i to tuż za mną granatowo że hej … zabawa się skończyła, a ryzyko wzrosło. Co było robić ostro na lewo o 180 stopni tym razem i ile natura w nogach dała siły rwę do domy…… Udało się.
Zdążyłem wejść do domu, powiedzieć synowi że niestety lipa z wycieczki i ….. lunęło…… ufffff.

Trasa : Głowno – Lubianków – Wola Lubiankowska – Czatolin – Reczyce – Krępa – Bratoszewice – Kamień – Głowno

Foto:

Czatolin - idzie burza
Czatolin - idzie burza © GOZDZIK

W tamtym kierunko powinienem jechać, ale kolory nieba nie dla mnie
W tamtym kierunku powinienem jechać, ale kolory nieba nie dla mnie © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 91.13km
  • Teren 8.60km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 34.81km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 214m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Powstania Styczniowego na Ziemiach Polskich (PTTK) część 3 - Joachimów Mogiły

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 4

Rowerowy plan na niedziele był zupełnie inny.
W środę całkowicie się on zmienił i ku mojej wielkiej radości rowerowanie obejmowało już sobotę i niedzielę.
Ale niestety w piątek, że tak powiem piękny plan legł w gruzach. Trudno takie życie, a raczej pogoda która płoszy rowerzystów hi hi hi…. (nie no sobota była do bani to fakt)
Nie ma co rozpaczać i tak jak Warszawę po wojnie odbudowano z gruzów tak i ja swój nowy plan na niedziele odbudowałem częściowo opierając moją wycieczkę na tych właśnie gruzach.
Przypomniałem sobie (dzięki Skowronkowi, który miał przylecieć z Rafałem w moje strony na weekend), że bardzo dawno nie byłem w okolicach jak i w samej Puszczy Bolimowskiej a, że Puszcza Bolimowska to Bolimowski Park Krajobrazowy i do tego z miejscem związanym z Powstaniem Styczniowym to nie zastanawiając się długo obrałem kierunek Joachimów-Mogiły.
To właśnie tu na skraju wsi położona jest zbiorowa mogiła 14 powstańców pochowanych na polu bitwy, która odbyła się 7 lutego 1863 roku określana również jako bój pod Budami Bolimowskimi. Z tego miejsca trzymając się niebieskiego szlaku dotrzemy do cmentarza niemieckich żołnierzy z czasów II Wojny Światowej. Spoczywają tu szczątki 2566 poległych żołnierzy niemieckich, które to w 1990 roku ekshumowano z cmentarza na Powązkach w Warszawie.
Powiem tak: biorąc pod uwagę czystą historię wydało mi się bardzo dziwne to miejsce. Nie ze względu na samą lokalizację, samo miejsce, ale mówiąc górnolotnie na atmosferę. Natomiast biorąc czysto ludzkie odczucia, to im tez się należy. Może tyle…….
Po chwili refleksji w obu tych tak różnych emocjonalnie i historycznie miejscach ruszyłem w drogę paprotną do domu. A biorąc pod uwagę to że : cała droga (prawie 50 km) powrotna jest pod wiatr, boli mnie kolano i jestem po imprezie (koleżanka obchodziła 30-stkę i snu było niewiele) to jakoś dziwnie mnie ona przerażała hi hi hi……
Ale było warto tu dziś być i na 100% odwiedzę jeszcze w te wakacje Bolimowski Park Krajobrazowy i może czerwonym grunwaldzkim się powłóczę……?????
Trasa: Głowno – Kamień – Stroniewice – Domaniewice – Stare Grudze – Parma – Bobrowniki – Nieborów – Bolimów – Joachimów Mogiły – Bolimów – Nieborów – Bobrowniki – Parma – Stare Grudze – Domaniewice – Kadzielin – Głowno.
Foto:

Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy NIemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Tablica informacyjna - Joachimów-Mogiły cmentarz
Tablica informacyjna - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK

Cmentarz Żołnierzy Niemieckich - Joachimów-Mogiły
Cmentarz Żołnierzy Niemieckich - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Jedna z tablic z nazwiskami - Joachimów-Mogiły cmentarz
Jedna z tablic z nazwiskami - Joachimów-Mogiły cmentarz © GOZDZIK

Zbiorowa mogiła powstańców 1863 - Joachimów-Mogiły
Zbiorowa mogiła powstańców 1863 - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Tablica na mogile - Joachimów-Mogiły
Tablica na mogile - Joachimów-Mogiły © GOZDZIK

Informacyjna tablica obok pomnika
Informacyjna tablica obok pomnika © GOZDZIK

Rzeka Rawka Rezerwat Przyrody - tuż za Bolimowem
Rzeka Rawka Rezerwat Przyrody - tuż za Bolimowem © GOZDZIK

A to całkiem urocze miejsce na odpoczynek było - między Bolimowem a Nieborowem
A to całkiem urocze miejsce na odpoczynek było - między Bolimowem a Nieborowem © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 103.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 36.56km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Kutna

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 5

Jednak w przyrodzie nie ma nic za darmo. Mieliśmy w styczniu – lutym wiosnę mamy w czerwcu jesień. Bo jak inaczej określić ostatnie pogody ? Deszcz, zimno… najkrótsze noce w roku i niestety zimne, chłodne.
Eeeeeee do bani z czerwcową pogodą.
No właśnie do bani i dlatego mimo iż przez cała noc padał deszczyk, a od rana siąpił sobie ubrałem się i wyszykowałem do planowanej już od baaaaaardzo długiego czasu wycieczki do Kutna.
W ciągu tygodnia wyjazd ten potwierdzili prawie wszyscy i prawie wszyscy się ponoć szykowali na nią, ale o 8 rano w niedzielę przed moim domkiem stałem sam jak palec…..
Dezercja?, Strach przed deszczem?, A może skleroza dopadła moich przyjaciół? Nie wiem, ja tam jadę daje im jeszcze 10 ,minut i w drogę……. Jeszcze 5 minut…….
I kiedy tak stałem i myślałem sobie (oczywiście w samych „pozytywnych” myślach) o moich towarzyszach) nadleciał na swoim „Duchu” -Gołąbek.
No ryjek mi się roześmiał od ucha do ucha, a w serduchu radość zapanowała.
Krótka spowiedź dlaczego siedem minut po czasie, a nie pięć przed, dwa sms do pozostałych że już nie czekamy, ustalenie że ewentualny deszcz mamy w nosie i…….. i w drogę.
Pierwsze kilometry w lekkim deszczyku, delikatnym chłodzie, ale z każdym następnym kilometrem Matka Natura w postaci słoneczka wynagrodziła nam nasza odwagę i już po 22 km deszczowe ciuchy wylądowały w sakwie. Zrobiło się całkiem przyjemne, ciepło z lekkim wiaterkiem w plecy, który co prawda dał się we znaki odrobinę podczas powrotnej drogi, ale cóż nie można mieć wszystkiego prawda. Dziś nie mieliśmy deszczu, ale za to w tym pakiecie był wiatr w gratisie.
W Kutnie głównym naszym celem było odwiedzenie Muzeum Bitwy Nad Bzurą.
Jeśli uważacie, zresztą tak jak my, ze to muzeum jest znane mieszkańca Kutna i zapytanie się o drogę to pikuś, to jest w błędzie… tak jak my. Po odwiedzeniu różnych miejsc w Kutnie oraz otrzymaniu informacji od jednej pani: a po co tam jedziecie tam nic nie ma, w końcu dopiero tzw. Telefon do przyjaciela pomógł w odszukaniu naszego celu. I nie prawda że tam nic nie ma. Jest i to całkiem pokaźna ekspozycja.
Chwila zwiedzania, troszkę odpoczynku, pouczenie od Pana policjanta, że w podziemiach PKP na rowerze się nie jeździ.. hi hi hi…., chwila włóczęgostwa po mieście, obiadek i w drogę powrotną do domu.
Ale droga powrotna to nie była już taka sobie zwykła podróż, taka sobie jazda rowerkiem. Droga powrotna to dla mojego sympatycznego przyjaciela Gołębia była drogą do wstąpienia w poczet tych co to stówkę przekroczyli na rowerze pierwszy raz w życiu. I tak właśnie rodzi się pasja do roweru, do wycieczek rowerowych, do przygody i… no tego czegoś. Niecałe dwa miesiące temu kupił Gołąbek rower, a dziś już setka pękła.
Naprawdę Marcinie jestem z ciebie dumny. Tak trzymaj.
Trasa : Głowno – Piątek – Goślub – Ktery – Strzegocin – Kutno – Strzegocin – Ktery – Piątek – Głowno
Foto:

Pałac w miejscowości Ktery
Pałac w miejscowości Ktery © GOZDZIK

Bzura w okolicy miejscowości Ktery
Bzura w okolicy miejscowości Ktery © GOZDZIK

Kaplica grobowa Mniewskich dawnych właścicieli Kutna, w środku jest Muzeum Bitwy Nad Bzurą
Kaplica grobowa Mniewskich dawnych właścicieli Kutna, w środku jest Muzeum Bitwy Nad Bzurą © GOZDZIK

Muzeum Bitwy Nad Bzurą - tablice
Muzeum Bitwy Nad Bzurą - tablice © GOZDZIK

Pałac Gierałty - obecnie szkoła muzyczna I i II stopnia
Pałac Gierałty - obecnie szkoła muzyczna I i II stopnia © GOZDZIK

Pałac Podrózny zwany też saskim - był pałacem podróznym Króla Augusta III, również tu zatrzymał się Napoleon podczas ucieczki z Rosji (cześć płacu jest odbudowywana po pożarze)
Pałac Podróżny zwany też saskim - był pałacem podróżnym Króla Augusta III, również tu zatrzymał się Napoleon podczas ucieczki z Rosji (cześć pałacu jest odbudowywana po pożarze) © GOZDZIK

Mieliśmy też niezłe powodzenie wśród kobiet - Kutno przed Muzeum Regionalnym
Mieliśmy też niezłe powodzenie wśród kobiet - Kutno przed Muzeum Regionalnym © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 74.60km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 38.04km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 184m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Goślubia czyli pierwszy raz Gołąbka

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 4

Takiego sezonu rowerowego to ja daaaaaaawno nie miałem. Chyba tylko na początku mojej przygody z rowerem czyli w 2003 roku i może kilka następnych. Ale od 2009 -10 to właściwie byłem samotnym rowerowym szwędaczem. Czasami ktoś tam czasami wyraził chęć pojechania na jakiś mały wypad, ale już nie na długie wycieczki.
A tu proszę przychodzi sezon 2014 i nie dość że zacząłem go już w styczniu, to proszę koniec marca i nowa koleżanka Kasia dołącza do ekipy, minęła dosłownie chwila, mamy początek czerwca i… i mamy nowego kolegę w ekipie. No mordka mi się cieszy dookoła głowy dosłownie. No może uszy trochę przeszkadzają ale serce to raduje się totalnie.

Dobra może trochę więcej konkretów by się przydało a nie opis banana..

Po chyba dwutygodniowych deszczach, zimnie i złej pogodzie w końcu zaczyna się wypogadzać. Słonko co raz częściej i dłużej gości na niebie wiec nie namyślając się długo ogłosiłem, że w niedzielę wybieram się na małą wycieczkę tak do 80 km po okolicy. Celem miejscowość Goślub-osada, w której to wg mapy i info w necie jest jakaś osada prehistoryczna. Oczywiście troszkę droga na około bo tak na wprost do nie jest jakoś daleko. Odzew prawie ze natychmiastowy Kasia i Marcin jadą .. super J. Niestety Kasia z Sochaczewa nie może L.
Wieczorem w sobotę przychodzi info Kasia nie jedzie…. Ale za chwilkę Marcin informuje mnie że na dziewiczy wypad chciałby się załapać nasz dobry, miły, wesoły i bardzo porządny kolega Marcin….
Tak wiem galimatias imienny ale co ja zrobię ze w grupie mam teraz dwie Kasie i dwóch Marcinów…. O ile Nowy Marcin ma ksywkę Gołąb.. wiec tu za chwile będzie oki to nie chce pisać Kasia pierwsza Kasia druga bo która pierwsza która druga … nooo tak się powie raz i głowa urwana na bank prawda…….
Jakoś te kasie oznaczę sobie ……
Dobra wracamy do niedzielnego wypadu.

Zbiórka 8 rano koło mojego domku i ruszamy. Gołąbek trochę podszyty strachem czy da radę, czy długo się jedzie, czy szybko …. czy… czy….. ale mówimy z Marcinkiem - spoko dasz radę zobaczysz. Pierwsze kilometry mały podjazd (ale wredny) widzę jest dobrze , koło trzyma, oczy są na miejscu, język o łańcuch nie zawadza….. malina. Jedziemy dalej… czekam kiedy będzie pytanie o przerwę o odpoczynek…. Ale cisza…… no mówię jest bardzo dobrze. W końcu normalnie sam zarządziłem przerwę bo może się wstydzi czy co hi hi hi ??????
Chwilka odpoczynku i w drogę, a słonko już daje ostro. Gołąbek mnie za mną jak wytrwany turysta, ja się cieszą …czasami przycisnę trochę bardziej tak testowo i… i jest dobrze.
Naprawdę jak na pierwszą taką dłuższą wycieczkę to nie ma się do czego przyczepić. Jestem naprawdę bardzo bardzo pozytywnie i mile zaskoczony. Tym bardziej że jak wróciliśmy do domu to nie było tekstu : „ Kur…. Ja już z wami nigdzie nie jadę, powaliło was tak daleko jeździć„
Było zupełnie inaczej : Koledzy ja chce z wami jeździć dalej, Goździk nie jedź za tydzień do Kutna bo ja nie mogę ale za dwa to jadę z wami”
Nooo takie słowa to dosłownie mód na moje uszy…..
Kurcze co tu dużo mówić .. Gołąbek witamy na pokładzie…. Znaczy się na asfalcie…..
PS
Ale fajna grupka mi się tworzy ….. kurcze super dwie Kasie i dwóch Marcinów, ekipa naprawdę fajna, mocna i mam nadzieję ze już samotne wypady to będzie rzadkość, zawsze ktoś tam będzie chciał pojechać …..może …….. teraz tylko trzeba zorganizować wycieczkę tak, aby wszystkim pasowało.
Aaaaa no na koniec nie sposób ominąć milczeniem kolejny „gumiarski” wybryk Marcinka. Ja nie wiem jak on to robi ale już drugi raz łapie gumę i jest do niej nieprzygotowany…. I ja też, bo o ile tym razem papkę odpowiednia do wentylów w marcinkowym rowerze miałem to … nie miałem klucza numer 15 do odkręcenia koła. No kurczę, co za rower z przykręcanymi na śruby kołami.
Dobra udało się dzięki pomocy przejeżdżającego rowerzysty (jeśli może przeglądasz te strony to bardzo ci dziękujemy), który nam pomógł i użyczył klucz
Dziura zaklejona …. jedna …. Bo jedną jedyną ostatnią łatkę miałem … ale …. Niestety chyba były dwie te dziury… no kurcze jak się wpada kołem w dziurę w asfalcie wielkości czołgu… bo się je nie widzi … no to kurcze cieszmy się że obręcz się nie połamała….. Marcinek na prawie całkowitym flaku ponownie zrobił około 15 kmw to słoneczko. Noooo zuch chłopak zuch. Zastanawiam się czy czasami na nasennej wycieczce nie spuszczę mu od razu powietrza…. Skoro woli bez ………….
A dobra na koniec coś może o wycieczce. To plan był taki aby odwiedzić osadę prehistoryczną, która wg mapy i Internetu znajduje się w Goślubiu. Niestety raczej znajdowała się kiedyś dziś po niej nie ma śladu. Odwiedzimy wiec pałac, ponoć jest … i jest oczywiście na ogrodzeniu tabliczka z napisem : W dni wolne od pracy oraz po godzinie 15 wstęp zabroniony. Cóż było robić, chwilka zastanowienia i wjazd na wydrę w razie co o drogę zapytamy hi hi hi. Szybka fotka i w pedał bo jakoś dziwnie szybko zbliżało się jakieś szczekanie za plecami. Po drodze króka narada i postanowienie że w centrum polski czyli w Piątku w parku trzech muszkieterów uraczy się w upalny dzień….. mmmmm no napojami uzupełniającymi ważny składnik w organizmie mężczyzny, czyli chmiel w czystej pasteryzowanej postaci.
I tak oto dobiegła nasza wycieczka z nowym nabytkiem grupy… Gołąbkiem….. Bardzo się cieszę i gratuluje pierwszego takiego dystansu.
Trasa: Głowno – Bratoszewice – Koźle – Kwilno – Lorenki – Gieczno – Borowiec – Pokrzywnica – Piątek – Goślub – Piątek – Sukowice pierwsze – Mąkolice – Popów – Karnków – Głowno
Foto :
Goślub-Osada - Pałac
Goślub-Osada - Pałac © GOZDZIK


Trzech muszkieterów w centum Polski - Piątek
Trzech muszkieterów w centrum Polski - Piątek © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 56.80km
  • Teren 7.80km
  • Czas 02:41
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez łzy......... i smutek.

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3

Jeszcze w czwartek myślałem, że będzie to normalny fajny wypad na rower. Że podczas jazdy będę się tylko delektował otoczeniem, przyrodą, ciepłym dniem, frajdą z samej jazdy. Niestety życie kolejny raz weryfikuje moje plany, myśli i marzenia.
Piątek okazał się dniem bardzo bardzo smutnym i to przełożyło się na sobotę i pewnie na jeszcze kilka następnych dni, ale cóż……. Nie potrafiłem cieszyć się z sobotniej jazdy, nie sprawiła mi ona przyjemności a tylko same...................... wspomnienia i :-(((((. Fakt same piękne i miłe i ciepłe ale……bolało……..
Dobra o co biega … a no o to że po 6-ścio miesięcznej walce z rakiem musiałem pomóc z godnością zasnąć mojej ukochanej pięcioletniej suni… Sari
Ja wiem … to tylko pies…. Usłyszałem to…. Ale nie będę rozmawiał i przejmował się słowami ludzi którzy nie mają zielonego pojęcia o tym co to znaczy mieć w domu przy sobie tak niesamowitego oddanego przyjaciela,,, i tyle……. Koniec tematu.......
A rowerowo i turystycznieto odwiedzona kolejna miejscowość w województwie łódzki związana z Powstaniem Styczniowym .
Trasa ; Głowno – Stryków – Szczawin – Biała – Swędów – Anielin Swędowski – Osse – Koźle – Wola Błędowa – Bratoszewice – Głowno
Foto

Kościółek w Białej z XVIII w
Kościółek w Białej z XVIII w © GOZDZIK

Wnętrze - Biała
Wnętrze - Biała © GOZDZIK

Tablica - Biała
Tablica - Biała © GOZDZIK

Śpij spokojnie .. Sarunia
Śpij spokojnie .. Sarunia © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 89.50km
  • Teren 4.50km
  • Czas 03:53
  • VAVG 23.05km/h
  • VMAX 41.17km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Święto Pracy

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0

Dzień 1-go maja 2014 roku to podwójny dzień świąteczny. Święto pracy i święto towarzyskie, bo po prawie roku umawiania się, dogrywania wspólnego wyjazdu, sms-owania i planowania w końcu udało się umówić na wspólną wycieczkę z Tymoteuszką.
A było to tak:
Rano sobie wstaję, robię śniadanko przeglądam mapę okolic Zgierza - Białej , aby wybrać jakąś taką drogę którą jeszce nie jechałem, a tu sms...... tak rano ???? w święto ?????? kto mógłby mnie tu nękać, skoro wczoraj był grill i u naszych przyjaciół i raczej nie sądzę aby ktoś jeszcze uczestniczył w nim z myślą o tym że rano trzeba wstać i iść na rower.

- Cześć Goździk będę dziś około 10.00 w Rogowie, masz może chwilkę aby pojeździć po okolicy, Tymoteuszka.
- Cześć No jasne że mam i będę o 10 w Arboretum

Mapa Zgierza i okolic ląduje w szafce, a na stół leci mapa okolic Brzezin.

Do 10.00 trochę czasu mam wiec wybieram dłuższy wariant drogi dojazdowej z odcinkami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem, a że w czasie jazdy dostałem jeszcze informację o tym , ze Karolinka się spóźni więc jeszcze bardziej zaokrągliłem sobie dojazd do Rogowa.
Przez cały czas mojej samotnej drogi do Rogowa myślałem gdzie zabrać Karolinę, co jej pokazać w prawie moich okolicach. Może Lipce Reymontowskie i dom w którym mieszkał pisarz, może jednak bardziej na wzniesienia łódzkie, a może tak pod Moskwę i Syberią aby było śmiesznie???? .

Pod brama Arboretum miałem jeszcze chwilkę aby zerknąć na mapę, ostatni szlif wycieczki mniej więcej jest wiec możemy spokojnie oczekiwać na Tymoteuszkę. I ... po chwili jest na swoim bocianie wyskoczyła z bramy i.......... i od razu jak to przystało na kobietę cały mój misternie ułożony plan wycieczki położyła na łopatki, bo..... zadanie na dzisiejszą wyprawę to znalezienie dobrego miejsca na obiadowego grilla.
Miejsce miejscem, ale miejsce to ma być na łące, przy wodzie i w pobliżu lasku............. no to tak aby nie było za łatwo hi hi hi.

Dobra co robić chwila zastanowienia gdzie tu u licha jaka woda las i łąka w jednym miejscu by było ???? Nic trzeba improwizować, że się doskonale zna okolice i może coś po drodze wpadnie w oko a wówczas się powie - o właśnie o tym miejscu myślałem :-)

(dokładniejszy opis poszukiwań u Tymoteuszki)

Po odwiedzeniu i sprawdzeniu kilku miejsc w końcu się udało odszukać dość miłe i sympatyczne miejsce na małego rodzinnego grilla.
Mieliśmy nadzieję, żę również spodoba się rodzicom Karoliny, chociaż jak długo nie odpisywała na sms z pytaniem czy jest oki to bałem się że nadal szukają czegoś innego hi hi hi......

Co by nie mówić to bardzo sympatycznie spędziłem przedpołudnie 1-go maja, a na dodatek w bardzo miłym i dobrym towarzystwie.
Mam nadzieję, ze uda mi się ciebie namówić na przyjazd do Głowna aby  stąd gdzieś pojechać np do Kutna, czy obozu zagłady w okolicach Łęczycy, a może do Puszczy Kampinoskiej. Planów w głowie na wycieczki trochę jest więc zapraszamy częściej.
A nie no tak w okolice Tomaszowa jasne że sie wybieram ... dam znak kiedy aby się umówić oki.....

Trasa : Głowno - Lubianków - Grodzisk - Kraszewek - Judka - Kołacinek - Zacywilki - Stefanów - Rogów - Józefów - Przyłęk Duży - Krosnowa - Słupia - Gzów - Janisławice - Gzów - Słupia - Zagórze - Mszadła - Nadolna - Kraszew - Głowno

Foto:

Okolice Kraszewka
Okolice Kraszewka © GOZDZIK

Okolice Kraszewka
Okolice Kraszewka © GOZDZIK

Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa
Takie widoczki lubię - gdzieś na trasie do Rogowa © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 61.00km
  • Teren 5.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 20.68km/h
  • VMAX 29.43km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu nie samotnie

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 3

Wielką radość sprawił mi poranny telefon od mojego serdecznego przyjaciela Marcinka, który to oznajmił, że właśnie wyciągną rower i ma zamiar wybrać się na pierwsza wycieczkę w tym roku. Oczywiście troszkę mnie zdziwiło, że na pierwszy raz chce jechać od razu ze mną, ale bardzo się cieszyłem.
Aby nie zrazić go do wspólnego rowerowania zmieniłem swój plan na niedzielny wypad, odrobinę oszukałem Marcinka na dystansie  jaki będzie do zrobienia i…. i ruszyliśmy w drogę.
Tu mszę się przyznać, że faktycznie czasami trzeba troszkę oszukać moich towarzyszy, a to do prędkości, a to do całkowitego planowanego dystansu, a to do długości drogi przez piach, bo inaczej jakby się dowiedzieli cała prawdę to by nie wsiadali na rower ze mną hi hi hi…. No co … cel uświęca środki a ja lubię z nimi jeździć. Zresztą i tak dają radę tylko tak zawsze na początku groźnie to dla nich wygląda.

Ale dobra ja zrezygnowałem z pierwszej tegorocznej setki , powiedziałem że będzie około 45-50 wyszło 61 i … i Marcinek dał radę. To dla mnie tym większa radość (mam nadzieję że dla niego też) bo nie dość, że to pierwszy raz w tym roku na rowerze to jeszcze po przeziębieniu jakie go maltretowało w zeszłym tygodniu.

I co Zuch chłopak co nie.

Dobra ale wracamy do pedałowania……

Słoneczko pięknie nam świeciło, ptaszki śpiewały my sobie gadu gadu przez całą drogę istna sielanka. Tak dojechaliśmy do miejscowości Zduny, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę przy sklepie, w którym to pani ekspedientka prawie, że nie dostała zawału gdy ją poprosiłem o stempelek w książeczce kolarskiej. Masakra jakaś … jakbym przyszedł ją aresztować normalnie tak zbladła…. A potem Marcina wypytywał a kto ja jestem i po co ten stempel i czego ja właściwie chce od niej…. Dramat…..
Odczekaliśmy więc chwile aby zobaczyć czy nie trzeba dla pani medikoptera wzywać i ruszyliśmy w dalszą już powrotną drogę, która okazała się troszkę bardziej uciążliwa ze względu na wiejący w twarz wiaterek. Ale dzięki temu było więcej przystanków, podczas których wspominaliśmy nasz ostatni wyjazd pod Grunwald i rozmawialiśmy o tegorocznym planowanym na sierpień wypadzie pod Toruń.
Po drodze odwiedziliśmy jeszcze Sobote gdzie ku wielkiemu zaskoczeniu Marcina ukazał się zameczek. Ten sam, który odwiedziłem dwa tygodnie temu, a teraz postanowiłem pokazać go mojemu kompanowi.
Chwila relaksu (a oczywiście nie podbiłem książeczki, bo sklep już zamknięty) i zjazd do domku na obiadek.

Bardzo miła i fajna wycieczka, oczywiście dzięki towarzystwu a nie pogody, trasy, widoków i śpiewających ptaszków.
Jestem pełen podziwu dla Marcina że dał radę.
Brawo Marcin.
A Marcinek już więcej razy ci nie uwierzę, że nie dasz rady gdzieś pojechać ze mną bo za daleko, za szybko, za długo, za dużo podjazdów, piachu, dołów itp…….

Szykuj się do Puszczy Kampinoskiej na koniec marca.

Trasa: Głowno – Wola Zbrożkowa – Sapy – Zduny – Bogoria Górna i Dolna – leśniczówka – Sobota – Zgoda – Głowno

Foto:
Zduny - Kościół
Zduny - Kościół © GOZDZIK

Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie
Odpoczynek pod Sobotą i wspominki o Grunwaldzie © GOZDZIK

Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie
Ponowne odwiedziny na Zameczku w Sobocie © GOZDZIK

Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK
Zameczek w Sobocie - dla potwierdzenia do książeczki PTTK © GOZDZIK

Tablica informacyjna w Walewicach
Tablica informacyjna w Walewicach © GOZDZIK



Kategoria Po okolicy


  • DST 22.60km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:00
  • VAVG 22.60km/h
  • VMAX 35.36km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt BASIC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być lepiej

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2

Czytając wpisy dotyczące wczorajszego niedzielnego dnia to dochodzę do wniosku, że co niektórzy to mieli szczęście jeśli chodzi o pogodę. Słoneczko, ciepło aż miła a nie to, co u mnie w centrum … zimno, przenikliwy zimny wiatr , temperatura ledwo 2 stopnie, a odczuwalna przy wysokiej wilgotności i tym zimnym wietrze pewnie poniżej zera.
Całkowicie mi się nie podobało dzisiaj, a sobota była taka śliczna.
I właśnie w sobotę urodził mi się plan uczczenia dnia 4 marca (moje 44 urodzinki … takie ładne okrągłe .. przez poetę wysławiane…. Inni mówią, że to dziadowski wiek  hi hi hi) przejechaniem jakieś seteczki.
Oczywiście w pierwsze chwili pomyślałem o 144 km, ale stwierdziłem, że poniosło mnie jak na 4 wyjazd i szybko zrewidowałem pogląd na seteczkę.
Kiedy rano w niedziele zobaczyłem pogodę to nastąpiło ponowne zrewidowanie planów na 44 km, a kiedy przejechałem pierwsze 5-10 kilometrów i przestałem czuć palce u nóg to pomyślałem sobie że 22 km to też takie prawie, że symboliczne przedsięwzięcie i uczczenie moich wiosen na tym świecie.

Nie ma co się rozpisywać o tym wypadzie ….. może w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Wczoraj zmarzłem i tyle…..

Trasa : Głowno – Dmosin Drugi – Szczecin – Bratoszewice – Wyskoki - Głowno

Foto : nie chciało mi się zatrzymywać i robić zdjęć … za zimno …..


Kategoria Po okolicy