Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 23078.53 kilometrów w tym 5572.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 92796 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 64.20km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 18.17km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie dzień drugi - PKWŁ

Niedziela, 20 maja 2018 · dodano: 21.05.2018 | Komentarze 2

Dzień drugi zapowiadał się naprawdę bardzo ładnie.
Od samego rana świeciło słoneczko, nie było wiatru, Dominik potwierdził swoje przybycie do Głowna z Arturem umówiliśmy się na trasie (niestety tuż przed naszym wyjazdem musiał odwołać spotkanie), śniadanko przygotowane, humory dopisują. Szykuje się dzień na medal.
Po godzinie 8 melduje się u mnie Dominik, chwila na zapoznanie, małą kawkę, trochę pogaduszek i ruszamy na trasę dzisiejszej wycieczki.
Mając na uwadze ostatnie bardzo silne opady deszczu w naszych okolicach starałem się rasę ułożyć tak, aby nie było za wiele terenu, ale jednak, aby to była wycieczka po PKWŁ a nie po okolicach.
Plan zakładał, więc odwiedzenie Brzezin i znajdującego się tam muzeum oraz tego co ocalało z żydowskiego cmentarza. Oczywiście taką trasą, która pokazuje, choć trochę charakter paku oraz widoki jakie rozprzestrzeniają się z niektórych miejsc na okolicę. Były więc i podjazdy i zjazdy i kamienie i troszkę piachu i nieuniknionych mokrych fragmentów szlaków (zielony w Zespole Przyrodniczo Krajobrazowym Górna Mrożyca) i lasu i wody i pięknych widoków i ciekawych historycznych miejsc. Było chyba wszystko, co można było pokazać w tak niedużym Parku Krajobrazowym.
A czy było ciekawie i fajnie to muszą ocenić mili gości.
Mnie nie wypada mówić takich rzeczy… prawda.
Ale co mnie osobiście się podobało. Chociaż trasa biegła drogami i ścieżkami, którymi już nie raz jechałem to było inaczej. Pewnie dlatego że w znakomitym i wesołym towarzystwie Darii, Rafała i Dominika, a nie kolejny raz samemu.
No cóż czas szybko mija, a czas wypełniony atrakcjami, spędzony w gronie znajomych z tą sama pasją i tak samo patrzących na niektóre sprawy mija podwójnie szybko, albo jeszcze bardziej szybko… mega szybko.
Tak właśnie było. Sobota i niedziela nie wiadomo, kiedy zleciały i nastał poniedziałek. Praca, obowiązki i taczka problemów do rozwiązania.
Dobra nie ma co się litować. Jak to się mówi trzeba złapać byka za rogi i iść dalej do kolejnego weekendu, do może kolejnej fajnej wycieczki.
Skowronki bardzo Wam dziękuję, że mogliście kolejny raz odwiedzić moje skromne progi. Wasza wizyta to … no wiecie to takie moje oderwanie od tej mojej codziennej trudnej rzeczywistości, to takie moje mini wakacje (drugie mini wakacje to letni wyjazd weekendowy).
Dominik bardzo miło było cię poznać.
Mam nadzieję że jak będziesz w tych okolicach to dasz znać. Jak tylko czas i obowiązki mi pozwolą to z przyjemnością się z Tobą przejadę. Oczywiście, jeśli chcesz to zawsze dam ci znać o wycieczkach, jakie ja planuję. Może będziesz mógł gdzieś dojechać do nas i wspólnie pojeździć.
No to co do zobaczenia bliższego lub dalszego :-)…..
PS
A w jurę przyjadę jak zaplanujecie coś w okolicach Pilicy :-P hihihi.

Trasa: Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Niesułków – Anielin – Warszewice – Cesarka – Sosnowiec Pieńki – Ługi – Dobieszków – Stare Skoszewy – Głogowiec – jaroszki – Teodorów – polik – Budki Brzezińskie – Brzeziny – Tadzin – Kolonia Syberia – Marianów Kołacki – Wola Cyrusowa – kolonia Nagawki – Nagawki – Grodzisk – Kałeczew – Głowno

Foto:
Ekipa podczas przerwy. Od prawej Rafał, Daria, Goździk, Dominik
Ekipa podczas przerwy. Od prawej Rafał, Daria, Goździk, Dominik © GOZDZIK
Brzeziny - kirkut, a właściwie to co z niego zostało
Brzeziny - kirkut, a właściwie to co z niego zostało © GOZDZIK
Brzeziny - kirkut
Brzeziny - kirkut © GOZDZIK
Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Gdzieś na trasie - Jak tu pachniało pieknie......
Gdzieś na trasie - Jak tu pachniało pięknie...... © GOZDZIK
Głowno Plac Wolności oraz Dąb Wolności posadzony w 10 rocznicę odzyskania niepodległosci przez Polskę. foto Daria
Głowno Plac Wolności oraz Dąb Wolności posadzony w 10 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. foto Daria © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 120.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 488m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skowronki w Głownie dzień pierwszy - Rawa Mazowiecka

Sobota, 19 maja 2018 · dodano: 21.05.2018 | Komentarze 2

Można już powiedzieć, że przyjazd Skowronków do Głowna to cykliczna impreza, na która czekam cały rok. Oczywiście plus/minus cały rok, bo te wizyty wypadają raz w maju, raz czerwca, a i w lipcu się zdarzyły. Tym razem wizyta wypadła w maja. Pech chciał, że w tygodniu przed przybyciem Darii i Rafała cały tydzień deszcz lał niemiłosiernie. A że nasze plany sobotniego rowerowania zakładały penetrację Puszczy kampinoskiej to byliśmy dość mocno zaniepokojeni, czy aby na 100% da się przejechać trasą, jaką zaplanowałem. Nie lepiej przedstawiała się perspektywa niedzielnej wycieczki do PKWŁ. W tygodniu, bodajże w czwartek podali w informacjach, że Brzeziny zostały całkowicie zalane, a to bezpośrednie okolice PKWŁ. Niby prognozy pogody zapowiadały weekend całkiem znośny, a już na pewno bez deszczu, to jednak woleliśmy nie sprawdzać czy okolice Zaborowa Leśnego są na bank przejezdne. Dlatego postanowiliśmy na szybko zmienić plany, co do miejsca wycieczki i rodzaju nawierzchni. Padł więc pomysł odwiedzenia Rawy Mazowieckiej, a dokładnie ruin zamku książąt mazowieckich.
Sobota ranek – pobudka, szybka wizyta w sklepie, śniadanko… słonko świeci, choć jest rześko ….. po śniadanku wskakujemy na rowerek i w drogę … i…… i ktoś wyłączył słonko a dokładnie zasłonił szczelnie chmurami. Oooooo to już nie moje klimaty wycieczkowe. Jest chłodno, wietrznie i zero widoku słonka. Humoru, więc nie mam. A do tego cały czas (od początku maja) boli mnie gardło. Całe szczęście, że są ze mną Daria i Rafał, bo inaczej chyba bym zawrócił do domu i tyle. A tak wycieczka się odbyła, humorek wrócił, o niedomaganiach zdrowotnych zapomniałem a i nawet w drodze powrotnej słonko towarzyszyło nam przez cały czas.
Niestety, kolejny raz nie udało się wejść na wieże zamkowa. Otwarta będzie od przyszłego tygodnia. Trudno co robić.
Za to nad zalewam Tatar zjedliśmy naprawdę przepyszne gofry. Dobrze wypieczone z duża ilością dżemu i polewy pycha. Może, dlatego że jeszcze nie ma sezonu i ludzi nie ma i był czas na ich dobre wypieczenie, ale fakt jest faktem, że były pyszne.
W drodze powrotnej podjechaliśmy jeszcze do Boguszyc, aby tam spróbować wejść do kościółka z XVI wieku, ale niestety był zamknięty. Więcej planów zwiedzania na dziś nie było, tak wiec obraliśmy najkrótsza, ale jednak „boczną” drogę w kierunku domu. Niestety nasze prośby nie zostały wysłuchane i wiatr, który dość mocno pomagał nam w kierunku na Rawę, nie zmienił się i w kierunku na Głowno odebrał to co nam dał. A nawet bym powiedział, że jeszcze więcej, bo już jakieś 10 km przed domem to nawet nie miałem już siły siedzieć na siodełku, a co tu mówić o pedałowaniu i utrzymaniu koła.
Dobrze że Daria i Rafał zaczekali na mnie troszkę przed Głownem i do mojego miasta wjechaliśmy razem hihihi. Oczywiście pierwsze słowa w domu na miejscu to były :
- A po co mi to jeżdżenie na tym rowerze, po co mi te męki.
Ale po zjedzeniu dobrej kolacji i powspominaniu dzisiejszej wycieczki wszystko wróciło na właściwe tory i mogliśmy już planować dzień następny. A dzień następny zapowiadał się jeszcze lepiej niż dzisiejszy. I to pod dwoma względami. Pierwszy to pogoda. Słoneczny, ciepły i przyjemny dzionek, a drugi to spotkanie z nowymi kolegami z BS. Okazuje się, że domino83 i Tycjan bardzo chętnie się z nami spotkają, poznają i wspólnie przemierzy szlaki Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
I z takimi wieściami i nadziejami na dzień jutrzejszy poszliśmy spać.

Trasa: Głowno – Borki – Zawady – Kuźmy – Trzcianka – Lipce Reymontowskie – Słupa – Gzów – Janisławice – Borysław – Michowice – Wysokienice – Złota – Zawady – Boguszyce – Rawa Mazowiecka -Zarzecze – Boguszyce – Stare Byliny – Łochów – Wola Naropińska – Wolica – Władysławów – Gutkowice – Jankowice – Mościska – Góra – Jeżów – Przyłęk Duży – Kobylin – Kołacin – Koziołki – Nagawki – Dmosin – Osiny – Głowno.

Foto:
Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Ruiny Zamku książąt mazowieckich w Rawie Mazowieckiej
Ruiny Zamku książąt mazowieckich w Rawie Mazowieckiej © GOZDZIK
Rawa Mazowiecka i ruiny zamku
Rawa Mazowiecka i ruiny zamku © GOZDZIK
Kościółek w Boguszycach
Kościółek w Boguszycach © GOZDZIK
Sielskie krajobrazy
Sielskie krajobrazy © GOZDZIK
Mmmm kiedyś chyba trzeba będzie się wybrać tym szlakiem
Mmmm kiedyś chyba trzeba będzie się wybrać tym szlakiem © GOZDZIK




  • DST 109.40km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:49
  • VAVG 22.71km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Kutna Szlakiem Bitwy Nad Bzurą

Środa, 2 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 7

Nadszedł w końcu wyczekiwany z utęsknieniem długi majowy weekend. Pogodę na ten czas sielanki zapowiadano całkiem miłą. Ciepło, słonecznie czasami wiosenna burza ma przejść i tyle. Dlatego, nie mogło się w ten radosny czas obyć bez jakiejś wycieczki rowerowej. Co prawda dziś (niedziela), kiedy opisuję tą wycieczkę wiem, że środa (dzień wycieczki) była najchłodniejszym dniem całej mojej majówki, to i tak było bardzo fajnie na trasie.
W drogę do Kutna „Szlakiem Bitwy nad Bzurą” wybrałem się z Andrzejem. Tu trzeba zaznaczyć że w okolicach Kutna – Piątku są dwa szlaki Bitwy nad Bzurą. Pierwszy z nich, ten wokoło Piątku przejechałem w 2015 roku (http://gozdzik.bikestats.pl/1345724,Szlak-Rowerowy-Bitwy-nad-Bzura.html.) Dziś nadszedł dzień przejechani drugiego szlaku tak samo nazwanego z miejscowości Orłów do Kutna.
Cóż można powiedzieć o tym szlaku?????
Oprócz tego, ze jest wyznaczony to właściwie nic. No bo o ile na trasie szlaku tego w okolicach Piątku można spotkać tablice informacyjne, opisujące czy to miejscowość czy też jakieś wydarzenie związane z Bitwa nad Bzura, to ten dzisiejszy - Kutnowski nie ma nic. Po prostu jest i tyle. Nawet oznaczenia są już mocno wyblakłe. Atrakcji czy też jakiś innych zabytków, ciekawych miejsc na trasie nie ma. Oczywiście nie mówię tu o samych miejscowościach Orłów i Kutno. Bo to są ważne miejscowości dla samego szlaku. W Kutnie mieści się muzeum Bitwy Nad Bzura, a w okolicach Orłowa miały miejsca same wydarzenia wojenne określane mianem Bitwy nad Bzurą. Ale to co pomiędzy nimi to tylko płaski asfalt i widoki na kwitnące pola rzepaku. Gdyby nie to ze był ze mną Andrzej z którym można było pogadać na ciekawe tematy, pomyśleć o planach na kolejne wycieczki, to właściwie wycieczka bez historii. Po prostu się odbyła i koniec tematu.

Trasa: Głowno – Zgoda – Bielawy – Borów – Orłów – Konstantynów – Szewce Nadolne – Szewce Owsiane – Łęki Kościelne – Młogoszyn – Siemienice – Marcinów – Malewo – Mieczysławów – Nagodów – Kutno – Zawady – Krzyżanów – Szewce Nadolne – Mateuszew – Orłów – Borów – Janinów – Gosławice – Stary Waliszew – Boczki Domaradzkie – Ziewanice – Głowno

Foto:
Pomnik w Orłowie
Pomnik w Orłowie © GOZDZIK

Orłow - Pomink
Orłów - Pomnik © GOZDZIK

Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © GOZDZIK

Kutno - Muzeum Bitwy Nad Bzurą
Kutno - Muzeum Bitwy Nad Bzurą © GOZDZIK

Nuzeum Bitwy Nad Bzurą - Kutno
Muzeum Bitwy Nad Bzurą - Kutno © GOZDZIK




  • DST 70.80km
  • Teren 36.00km
  • Czas 04:16
  • VAVG 16.59km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 551m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Jurajskich Szlakach

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 23.04.2018 | Komentarze 6

Piach, kamienie, pot i pod górkę.
To w dużym skrócie charakterystyka trasy dzisiejszej wycieczki.
Można by sobie zadać pytanie :
Czy właśnie po to jeżdżę 200 km od domu aby doświadczyć jazdy w takich mało komfortowych i sprzyjających warunkach terenowych ??????

TAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKK, zdecydowania, bezapelacyjnie TAK.
Dla takich ścieżek, dla takich szlaków, dla takich widoków, dla takich atrakcji, dla takich miejsc i przede wszystkim dla takiej kompanii warto zrywać się po 4 i gnać pod Częstochowę, a dokładnie tym razem do Janowa.

Dzisiejsza wycieczka była już przez Rafała opracowana od jakiegoś czasu, chyba od lutego. Trasa wycieczki była tak ułożona abyśmy my (Andrzej i ja), jako goście mogli zobaczyć jak najwięcej ciekawych miejsc, poznać nowe zakątki jury oraz pojeździć po typowych jurajskich szlakach, drogach, dróżkach i leśnych duktach.
Zbiórkę całej ekipy Daria i Rafał wyznaczyli na godzinę 9.00 w Janowie.
Na zbiórce stawili się : Daria, Rafał, Adii, Arek, Cioran, Parker, Zbyszek, Andrzej i ja.
Po serdecznym przywitaniu i poznaniu się z nowymi kolegami ruszyliśmy w trasę.
W pierwszej kolejności jedziemy do Parku Krajobrazowego Stawki, który przywitał nas taką ilością zieleni, że naprawdę nie mogłem się napatrzeć. Wszędzie było zielono na drzewach, na konarach, na pniach, na ziemi i na wodzie. Biorąc pod uwagę to że park ten jest najmniejszym parkiem krajobrazowym w naszym kraju to zieleni miał chyba najwięcej hihihi. Nie mogło oczywiście obyć się bez chwili zatrzymania w tym miejscu.
Następnie ruszamy w dalsza drogę odwiedzając Niebieskie Źródła i kamieniołom w Sygontce, a potem odwiedzamy Bystrzanowice Dwór ( mogiła żołnierzy AK oraz dwór). Tu chwila zadumy, odpalenie znicza i dalej w drogę. I tu trzeba się chwilę zastanowić czy to, czym jechaliśmy ma jeszcze statut drogi, szlaku czy może już mini wąwozu. Dwie równoległe i bardzo głęboki kolejny wyryte przez traktor, a miedzy nimi wysuszone na skałę nierówności takie, że ledwo dało się jechać. Całe szczęście, że wysuszone, bo jakbyśmy tam trafili po deszczach lub po roztopach to raczej na rowerach nie byłoby szansy przejechać. Odcinek trudny, wymagający, ale jak że uroczy i zapadający w pamięć. A przecież o to chodzi, aby po każdym wyjeździe zostawały wspomnienia prawda.
Po tych wertepach przyszedł czas na bardziej przyjemne odcinki dzisiejszej trasy, którymi dojechaliśmy do Bobolic, a następnie do Mirowa na obiadek. Gdy już akumulatory zostały podładowane, a dalsza część rasy uzgodniona w najmniejszych szczegółach to ruszyliśmy w drogę do Żarek odwiedzając najpierw wzgórze Parchowatka, na którym znajduje się bunkier oraz rozpościerają się niesamowite widoki na cała okolicę. A że pogoda była przepiękna, więc i widoki równie piękne były. W Żarkach odwiedziliśmy miejsce targowe, na którym znajdują się zabytkowe stodoły, a nieopodal tej miejscowości, a może i właściwie jeszcze w jej granicach znajduje się Źródełko Spod Brzozy. Tez bardzo urocze i sympatyczne miejsce. Odwiedzenie tego spokojnego, miłego i sympatycznego miejsca miało chyba na celu wyciszenie i wywołanie w nas uczucia relaksu i spokoju przez odcinkiem trasy pod tytułem: piach pot i łzy, a jeszcze kamienie i oczywiście …. Pod Górkę…..
No cóż, ale tak samo jak poprzednio po trudach przejazdy przez ten teren po zastanowieniu się – a po co mi to wszystko, nie lepiej w domu z piwkiem siedzieć ? Przychodzi przerwa, odpoczynku chwila i radocha z pokonania tych utrudnień i kolejnej porcji cudownych wspomnień. Bo każdy pokonany centymetr, każda przeżyta sekunda to już wspomnienie i historia.
Skoro już nawiązałem do tych sekund uciekających, to właśnie uciekły nam gdzieś nie sekundy, a wspólnie spędzone na rasie dzisiejszej wycieczki godziny. Nie wiadomo jak i kiedy a ty czas myśleć o drodze powrotnej. A w niej odwiedziliśmy jeszcze tylko Kamieniołom Warszawski oraz pałac w Złotym Potoku.
I to by było na tyle.
Nie wiem, ale dla mnie te 7 godzin spędzonych na jurajskich szlakach w takim fajnym towarzystwie minęły jak z bicza strzelił. Dopiero, co ruszaliśmy rano w trasę, a tu już jesteśmy z powrotem na miejscu zbiórki i pakujemy rowery do samochodów. Jeszcze tylko chwilka pogaduszek, uśmiechów, uzgodnienia dalszych planów na kolejne wycieczki i do domu.
Pożegnania nadszedł czas.
Daria, Rafał bardzo dziękujemy za przygotowanie rasy z tyloma atrakcjami.
Bardzo dziękuję całej ekipie dzięki które było miło, wesoło, sympatycznie i wspomnienia zostaną na wiele, wiele lat.
Mam nadzieję, że jeszcze na jakieś wspólnej wycieczce się spotkamy.

Trasa Janów – Śmiertny Dąb – Okrąglik - Sygontka – Sieraków – Bystrzanowice – Bystrzanowice Dwór – Gorzków Stary – Mzurów – Niegowa – Bobolice – Mirów – Żarki – Jaroszów – Suliszowice – Siedlec – Bogdanów – Złoty Potok – Janów

Foto:
Przy Niebieskich Żródłach
Przy Niebieskich Źródłach © GOZDZIK

Sygontka - Kamieniłom
Sygontka - Kamieniołomy © GOZDZIK

Przy mogile żołnierzy AK
Przy mogile żołnierzy AK © GOZDZIK

Bystrzanowice Dwór - Dwór
Bystrzanowice Dwór - Dwór © GOZDZIK

Andrzej i dość ciężka droga do Mzurowa
Andrzej i dość ciężka droga do Mzurowa © GOZDZIK

Ta sama ciężka droga... nic się nie zmieniła hihi
Ta sama ciężka droga... nic się nie zmieniła hihi © GOZDZIK
Zamek w Bobolicach
Zamek w Bobolicach © GOZDZIK

I w Mirowie
I w Mirowie © GOZDZIK

Widok z Parchowatki
Widok z Parchowatki © GOZDZIK

Ekipa na trasie
Ekipa na trasie © GOZDZIK

Żarki - zabytkowe stodoły
Żarki - zabytkowe stodoły © GOZDZIK

Na jurajskich szlakach
Na jurajskich szlakach © GOZDZIK

Kamieniołom Warszawski
Kamieniołom Warszawski © GOZDZIK

Kamieniołom Warszawski
Kamieniołom Warszawski © GOZDZIK




  • DST 54.40km
  • Teren 23.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 244m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na powitanie PKWŁ

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 5

Już kilka wypadów rowerowych w tym roku było, a jeszcze nie zajrzałem co tam słuchać w moich wzniesieniach.
Postanowiłem wiec że dzisiejsza wycieczka będzie po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich.
Nad mapa ślęczałem pół czwartku i piątku. Chciałem aby pokręcić się po wzniesieniach, ale tak aby coś nowego w nich jeszcze odkryć. Jakieś miejsce, jakiś szlak, drogę nie wiem coś nowego. Patrząc jednak na mapę to wydawało się że właściwie wszędzie już byłem.
A tu nagle bingo.
Jest.
Znalazłem.
Kilka kilometrów szlaku i drogi którymi nigdy jeszcze wcześniej nie jechałem.
Super jest więc misja do spełnienia.
Jadę więc poznać nowe fragmenty dróg i szlaków PKWŁ.
Wycieczka bardzo udana, cieplutko, trochę wiaterek przeszkadzał w drodze do Brzezin, ale powrót za to był wymarzony.

Trasa:
Głowno – Dmosin Drugi – Grodzisk – Lubowidza – Wola Cyrusowa – Marianów Kołacki – Szymaniszki – Brzeziny – Budki Brzezińskie – Polik – Teodorów - Jaroszki – Buczek – Janinów – Anielin – Lipka – Niesułków – Nowostawy Dolne – Nowy Kalinów – Kalinów – Głowno.

Foto:
Na zielonym szlaku
Na zielonym szlaku © GOZDZIK

Takie miejsce wyszukałem sobie
Takie miejsce wyszukałem sobie © GOZDZIK

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © GOZDZIK

Brzezuny widziane z Budek Brzezińskich
Brzeziny widziane z Budek Brzezińskich © GOZDZIK

No nowych szlakach
No nowych szlakach © GOZDZIK


Kategoria PKWŁ


  • DST 110.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:51
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 283m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyszków zdobyty

Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 08.04.2018 | Komentarze 5

I w końcu przyszedł dzień na który zaplanowaliśmy tegoroczne oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego 2018. Trasa wytyczona i opracowana przez Waldka, a przez nas zaakceptowana prowadziła z Nieporętu do Wyszkowa, a powrót przez Serock. Czyli można powiedzieć że wycieczka była dookoła zalewu zegrzyńskiego rozszerzona o kawałek rzeki Bug i jej rozlewiska. Rozlewiska te w jednym miejscu zmusiły nas do zmiany trasy bo szlak był mało przejezdny a w drugim miejscu do zawrócenia z trasy i wybranie wariantu jazdy wzdłuż drogi S8. Droga do Wyszkowa to głównie jazda terenowa gdzie było trochę piachu, trochę dróg gruntowych oraz duuuuuuużo wody wkoło jak i na podmokłych szlakach biegnących przez łąki. Nie powiem bo bardzo ciekawa trasa. Na pierwsze 42 km było 28 km po właśnie takim terenie, który dość mocno nas zmęczyły.
Nas to dużo powiedziane raczej trzeba powiedzieć że mnie zmęczyły …. Cóż wyszło moje nieprzygotowanie do rozpoczęcia sezonu. Dobra aby mieć to już za sobą powiem że końcówkę to już mocno cierpiałem i odstawałem od Andrzeja i Waldka.
Trochę mi wstyd bo nawet mi się marudzenie włączyło typu : za dużo dość trudnego terenu jak na tak długą trasę, albo: niepotrzebnie robiliśmy to kółeczko rzeki Rządza.
No cóż wynikało to tylko i wyłącznie z tego że sił brakło bo trasa, teren, widoki wszystko było pierwsza klasa.
Jeszcze trochę mi nie pasował zimny wiatr i pomimo tego że słoneczko pięknie świeciło czułem mały niedosyt ciepełka.
Marudziłem co ?????
Kurcze to tak tuż przed 50-tką się ma potem ponoć już jest oki i wszystko jest wspaniałe.
Prawda to ?????? :-)))))))))))))))))
Pierwsza cześć naszej wycieczki była pod patronatem wody i wiatru w twarz i jazdy terenowej. Druga cześć to trasy to większość, a właściwie sam asfalcik i tym samym znacznie większe tępo jazdy oraz inny krajobraz. Jednak nie było zbyt wiele czasu aby go podziwiać, bo niestety byłem troszkę ograniczony czasowo z powrotem do domu, a pierwsza część trasy zebrała nam dużo czasu i byliśmy w dużym, że tak powiem niedoczasie.
Na sam Serock i Zegrze też zabrakło czasu… eeeeee to wszystko miało wyglądać troszkę inaczej…..ale musiałem być w domu około 18.00 …..taki los. Mogę tylko podziękować chłopakom że wiedzą o co chodzi i to zaakceptowali.
Dziękuję.
No cóż …. Wyszków zdobyty. Mimo przeciwności przyrody udało się go zdobyć. Nie tak jak Pułtusk przez 10 …..eee więcej lat niezdobyty bo wiatr przeszkadzał, bo to droga pomylona, bo to czasu brakło. Przyczółek do kolejnej fajnej (mam nadzieje) wycieczki zdobyty. Teraz można planować trasę Wyszków – Brok – Treblinka.
A dziś wycieczka superowa.
Bardzo Wam Panowie dziękuję.
Teraz tylko czekać na koniec lipca i ruszać szlakiem Green Velo.

Trasa: Nieporęt – Białobrzegi – Rynia – Borki – Stare Załubice – Wolica – Myszyniec – Dąbrowa – Kuligów ( cały czas wałami tuż przy wodzie) – Stasiopole – Kowalicha – Marianów - Dręszew – Słopsk – Niegów – Ślubów – powrót do Niegowa – Lucynów – Wyszków – Rybienko Stare – Rybno – Tulewo – Kręgi – Somianka – Barcice – Jackowo Dolne – Janki – Popowo Kościelne – Gosiorowo Duże – Łacha – Wierzbica – Serock – Zegrze – Zegrze Południowe – Nieporęt.

Foto:

Rządza w okolicy Wolicy
Rządza w okolicy Wolicy © GOZDZIK

Rządza i troszkę wyspy Euzebia
Rządza i troszkę wyspy Euzebia © GOZDZIK

Na szlaku przed Kuligowem
Na szlaku przed Kuligowem © GOZDZIK

Rozlewiska Bugu - gdzieś na trasie
Rozlewiska Bugu - gdzieś na trasie © GOZDZIK

Wyszków już na wyciągniecie ręki
Wyszków już na wyciągniecie ręki © GOZDZIK

Wesoła ekipa na punkcie widokowym w Wyszkowie - od lewej Waldek, Goździk, Andrzej
Wesoła ekipa na punkcie widokowym w Wyszkowie - od lewej Waldek, Goździk, Andrzej © GOZDZIK

Rybieno Stare pałac z 1875 roku
Rybieno Stare pałac z 1875 roku © GOZDZIK




  • DST 40.50km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niby na wesoło, a jednak coś tak smutno

Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 25.03.2018 | Komentarze 3

Słoneczny, pogodny i ciepły dzień na dziś zapowiadano już od jakiegoś czasu.
Wiosna przyszła więc właściwie można się tego spodziewać już co dnia.
Dlatego ja tez już od kilku dni bardzo się cieszyłem że będzie taka właśnie niedziela.
Ale czy naprawdę się cieszyłem???
Czy raczej cała sytuacja w pracy, w pieprzonej korporacji, dla której człowiek jest tylko instrumentem, narzędziem do wykonywania zadań, dążenia do zysku, celu do …??. ,powodowała to ze chciałem już weekend, chciałem pojechać na rower, chciałem być sam. Tak po prostu.
I naprawdę się cieszyłem, ale te ostatnie 3 miesiące, no może dwa tak mnie zniszczyły, ze jak już wyjechałem dziś na trasę to wcale mnie to nie cieszyło.
Jechałem bo jechałem, a z tyłu głowy siedziało i siedzi niepokój…. Co będzie dalej. Ile jeszcze uda się przetrwać. Tym razem się udało, ale co będzie za rok????? To samo?????
Dobra, ale tu nie miejsce na smutasy. Prawda!!!!!!
Już za kilka dni wybiorę się z Waldkiem i Andrzejem na wycieczkę rowerową. Będzie super pogoda (no to jest oczywiście sprawa nie tak bardzo pewna), super atmosfera i super trasa zaplanowana i wytyczona przez Waldka. Potem plan zakłada wyjazd w Jurę K-Cz. Tak więc trzeba się teraz skupić na tym co przyjemne, ważne, kochane, a resztę traktować jako coś co pozwala realizować to co przyjemne, ważne i kochane. I tyle.

Trasa: Głowno – Rudniczek – Lubianków – Borki – Wiesiołów – Kuźmy – Trzcianka – Teresin – Nadolna Kolonia – Kolonia Kraszew – Kraszew – Kamień – Grodzisk – Dmosin – Osiny – Głowno i po Głownie troszkę.

Foto:
Gdzieś na trasie - zima się jeszce trzyma tu i tam
Gdzieś na trasie - zima się jeszcze trzyma tu i tam © GOZDZIK


Kategoria Po okolicy


  • DST 57.20km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt GIANT TALON
  • Aktywność Jazda na rowerze

W wodzie, błocie i śniegu do Puszczy Mariańskiej

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 11.03.2018 | Komentarze 4

No dobra trochę z tym śniegiem to popłynąłem. Nie było go… nie było go za wiele…. Dobra trochę tylko… odrobina gdzieniegdzie w cieniu i lesie. Ale błota i wody było bo same szprychy. To wszystko było nieważne.
Najważniejsze było to, ze dziś oficjalnie i bezwarunkowo otwieramy sezon rowerowy 2018.
Już bardzo mi brakowało takich wycieczek, wypraw, wspólnych wyjazdów gdzie i po coś.
Ja wiem można to przecież robić przez cały rok.
W zimie i zimnie.
Ale ja nie potrafię.
Podziwiam i szanuję, ale to nie dla mnie.
Dlatego z niecierpliwością zawsze czekam na pierwsze marcowe słoneczne i ciepłe dni. Takie właśnie jak dziś. Nie ważne, ze błota było po same kokardy. Ciuchy uwalone masakrycznie. Kolor roweru…. Ciemno szary, beżowy… a właściwie to błotnisty.
To wszystko nie miało znaczenia.
Dziś po prawie 6 miesiącach mogłem spotykać się z Andrzejem i wspólnie penetrować Puszczę Bolimowską.
Oczywiście przyznaję rację Andrzejowi, że pomysł na rozpoczęcie sezonu w Puszczy Bolimowskiej to był kiepski pomysł. Utwierdziła mnie w tym przekonaniu również i moja żona, która stwierdziła ze te ciuchy to sobie sam w misce najpierw upiorę, a nie do pralki właduję.
Dobra zgadzam się macie racje.
Ale co z tego hihihihihi……….. nic mi nie zabrało radochy (nawet bolący tyłek) z faktu, że się zaczęło.
Bardzo się cieszę.
Żałuję, że nie mógł z nami pojechać też Gołąbek, ale praca to praca. Następnym razem się uda.
Dziś wycieczka do Puszczy Mariańskiej, to znaczy do Puszczy Bolimowskiej, ale w niej znajduje się miejscowość o nazwie Puszcza Mariańska. Nie będę opisywał jak bardzo to miejsce przesiąknięte jest z historią istnienia ostatniej ostoi Turów na świecie, historią związaną I WŚ, historią oddziału partyzantów Bolesława Kieresińskiego, z ciekawą fauną i florą, rzeką Rawką itp. To wszystko można przeczytać w dużo lepszej formie w Necie.
Nas Puszcza Mariańska przyciągnęła ze względu na przekaz związany z Janem III Sobieskim, który to jako hetman wielki koronny odwiedził to miejsce w czasie wyprawy przeciwko Turkom. Dokładnie było to 10 sierpnia 1683 roku. Co prawda świętej lipy pod którą odpoczywał i przyśniła mu się wiktoria wiedeńska już nie ma, ale miejsce pozostało i musiałem je odwiedzić. Posiedzieliśmy sobie z Andrzejem w ciszy i spokoju przed drewnianym kościółkiem pw. Michała Archanioła, a właściwie tego co po nim zostało po pożarze z 1993 roku.
Potem ruszyliśmy w drogę, co prawda nie pod Wiedeń, ale też ciekawą. Bo drogę która choć powrotna to rozpoczynająca sezon rowerowy 2018.

Trasa: Nieborów – Budy Grabskie – Bartniki – Radziwiłłów – Budy Zaklasztorne – puszcza Mariańska – Budy Zaklasztorne – Radziwiłłów – Grabina – Bartniki - Budy Grabskie – Piaski – Nieborów

Foto:
Zimowa Polana Siwica
Zimowa Polana Siwica © GOZDZIK

Na szlaku w Puszczy Bolimowskiej
Na szlaku w Puszczy Bolimowskiej © GOZDZIK

Tablica informacyjna.............
Tablica informacyjna............. © GOZDZIK

i sam cmentarz
i sam cmentarz © GOZDZIK

Naprawdę było ciekawie
Naprawdę było ciekawie © GOZDZIK

Puszcza Mariańska
Puszcza Mariańska © GOZDZIK

Kościółek, a własciwie to co z niego zostało. Kościółek datowany jest na 1674 rok
Kościółek, a właściwie to co z niego zostało. Kościółek datowany jest na 1674 rok © GOZDZIK




  • DST 27.20km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:14
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Podjazdy 91m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lutowo - Treningowo

Niedziela, 18 lutego 2018 · dodano: 18.02.2018 | Komentarze 2

Gdyby ten zły i podstępny śnieżek zaczął prószyć w chwili kiedy w mojej durnej głowie pojawiał się pomysł na rower to za żadne skarby bym dziś nie poszedł na ten rowerek. Ale, że w chwili durności mojej świeciło słonko i było całkiem miło gdy świeciło to oczywiście się wybrałem na rowerek. I wcale nie było to związane z tym, że w piątek Waldeczek zadzwonił do mnie i powiedział :

- Goździk w niedziele w Polsce ma być całkiem dobra pogoda więc nie bądź mięczakiem i idź na rower…..

Nie, nie wcale mnie to nie ruszało nic a nic… gdybym nie chciał to bym dziś nie poszedł …..twardy bym był a co…….. wcale się nie boję …. Hi hi hi.

Jeszcze tylko jedno małe wyjaśnienie.
Bo wczoraj gdy oglądałem pogodę to u nas miało być całkiem lipnie z ta pogodą dlatego wysłałem sms-ka do Gołębia, że raczej nie jedziemy, a dziś jak wstałem to słoneczko, mało chmurek, naprawdę całkiem przyjemnie mimo tych minus dwóch.
Gołąbek sorry, że tak późno wysłałem sms-ka. Za tydzień może uda nam się otworzyć nowy rodziła naszej wspólnej jazdy. A za trzy tygodnie Puszcza Bolimowska… na bank oki

PS.
Waldku dziękuję ci że mnie namówiłeś i zmobilizowałeś do zakupu właściwej odzieży … bielizny

Trasa: Głowno - Ostrołeka- Albinów - Wola Lubiankowska - Lubianków - Kuźmy - Zawady - Ząbki - Kałęczew - Dmosin - Dmosin Drugi - Osiny - Głowno

Foto: migawce było za zimno :-)


Kategoria Po okolicy


  • DST 23.10km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 88m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontanicznie mnie poniosło

Niedziela, 4 lutego 2018 · dodano: 04.02.2018 | Komentarze 4

Całkowicie spontaniczny wyjazd na rower.
Byłem na spacerze na cmentarzu.
Wyszło słonko.
Zrobiło się całkiem przyjemnie.
Wróciłem do domu
Jeszcze jeden rzut oka na pogodę .
Dobra jadę.
I muszę się przyznać, że sprawiło mi to nawet trochę frajdy. Oczywiście nie takiej jak przy plus 25 w słoneczny cieplutki dzień na trasie do ciekawego miejsca, ale było miło. Znaczy do czasu kiedy trzeba było zrobić nawrót i wówczas okazało się że trzeba pod wiatr jechać. A wiaterek był taki nieprzyjemnie chłodny.
Koniec świata w lutym na rowerze……. Hihihi..


Kategoria Po okolicy