Info

Suma podjazdów to 93760 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj3 - 0
- 2025, Marzec4 - 0
- 2025, Luty1 - 1
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec3 - 4
- 2024, Czerwiec6 - 0
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień5 - 2
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień2 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 1
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec4 - 7
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 1
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 1
- 2021, Maj3 - 1
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec4 - 4
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik3 - 3
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień8 - 5
- 2020, Lipiec3 - 2
- 2020, Czerwiec3 - 0
- 2020, Maj4 - 0
- 2020, Kwiecień1 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 2
- 2019, Listopad1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień1 - 1
- 2019, Sierpień2 - 3
- 2019, Lipiec6 - 17
- 2019, Czerwiec4 - 8
- 2019, Maj2 - 7
- 2019, Marzec3 - 8
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Listopad1 - 3
- 2018, Październik1 - 3
- 2018, Wrzesień2 - 3
- 2018, Sierpień3 - 12
- 2018, Lipiec6 - 22
- 2018, Czerwiec1 - 5
- 2018, Maj3 - 11
- 2018, Kwiecień3 - 16
- 2018, Marzec2 - 7
- 2018, Luty2 - 6
- 2018, Styczeń1 - 11
- 2017, Listopad1 - 3
- 2017, Wrzesień2 - 6
- 2017, Sierpień3 - 7
- 2017, Lipiec6 - 6
- 2017, Czerwiec4 - 9
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień2 - 9
- 2017, Marzec3 - 16
- 2016, Listopad1 - 1
- 2016, Październik1 - 1
- 2016, Sierpień5 - 19
- 2016, Lipiec4 - 14
- 2016, Czerwiec4 - 17
- 2016, Maj2 - 19
- 2016, Kwiecień2 - 8
- 2016, Marzec2 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2015, Grudzień1 - 5
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik3 - 14
- 2015, Wrzesień3 - 5
- 2015, Sierpień7 - 21
- 2015, Lipiec5 - 4
- 2015, Czerwiec4 - 9
- 2015, Maj4 - 13
- 2015, Kwiecień4 - 4
- 2015, Marzec5 - 10
- 2015, Luty1 - 2
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik2 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 11
- 2014, Sierpień8 - 19
- 2014, Lipiec3 - 8
- 2014, Czerwiec3 - 9
- 2014, Maj3 - 6
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec4 - 13
- 2014, Luty2 - 7
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Grudzień1 - 7
- 2013, Październik2 - 7
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień6 - 23
- 2013, Lipiec5 - 16
- 2013, Czerwiec6 - 8
- 2013, Maj7 - 16
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec3 - 15
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik2 - 12
- 2012, Sierpień5 - 19
- 2012, Lipiec3 - 17
- 2012, Czerwiec4 - 4
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- DST 50.70km
- Teren 11.00km
- Czas 02:30
- VAVG 20.28km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 230m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo po wzniesieniach
Niedziela, 8 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 3
Moja, nie nasza (Waldek,Andrzej) przygoda z trasą Green Velo zbliża się wielkimi krokami. Nie można więc siedzieć w domu i użalać się nad sobą, trzeba trenować, aby nie odstawać od przyjaciół w podróży. Bardzo mi się dziś nie chciało wychodzić z domu, ale po kilku kilometrach zmieniło się i nastawienie i humorek. Bardzo się cieszę że ruszyłem się z domku. Pogoda dopisała, odwiedziłem dawno nieodwiedzane dróżki i miejsca w PKWŁ. Takie tam małe 50 km zrobione bez chwili przerwy, no poza sekundami poświęconymi na dwa zdjęcia i tyle. Wiem... nie ma czym się chwalić, ale tak jakoś...... hihihi
Trasa: Głowno - Osiny - Szczecin - Nowostawy Dolne - Poćwiardówka - Dąbrówka Mała - Tadzin - Grzmiąca - Buczek - Niesułków - Szczecin - Głowno.
Foto:
Gdzieś na trasie - PKWŁ © GOZDZIK
Moja ulubiona droga - czarny w lesie Janinowskim © GOZDZIK
- DST 44.20km
- Teren 23.00km
- Czas 02:21
- VAVG 18.81km/h
- VMAX 31.80km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Przy torze,przy torze, przy torze pod most.......
Niedziela, 1 lipca 2018 · dodano: 02.07.2018 | Komentarze 1
Tak
wiem nie tak leci oryginał wiersza, ale musiałam dostosować go troszkę do mojej
dzisiejszej wycieczki.
Niedawno
podczas rozmowy telefonicznej z moim przyjacielem Waldkiem usłyszałem, że jak
wróci do kraju to mam się szykować na jazdę nawet zimowa porą. No strasznie
mnie to już zmroziło, a co dopiero będzie jak za oknem będzie minus kilka….
Czyli temperatura nie do przyjęcia jak dla mnie.
Strach
się bać.
Mając
w głowie te słowa i strach, co to będzie och, co to będzie postanowiłem, że
trzeba już zacząć się hartować i w tak zimny i wietrzny dzień lata jak dziś
trzeba iść na rower i to szybciutko hihihihi…….
A
tak bardziej poważnie to ruszyłem swoje 4 litery, bo normalnie wstyd i hańba.
Tyle czasu bez rowerowania. A to pogoda zła, a to nie chce mi się, a to inny
obowiązek, a tu…. A tu prawie miesiąc zleciał i mamy już lipiec. Za tydzień
może rodzinka z Wrocławia przyjedzie wiec też nie, a za dwa to finał MŚ wiec
raczej tez nie, w tygodniu niestety zero szans na rower…. Zaraz się okaże, ze
nie wiadomo, kiedy a październik mnie przywita.
Dramat.
No
mam tak nieraz ze wpadam w jakiś marazm, niechęć do wszystkiego, osłabienie,
nic mi się nie chce i tylko się dołuję ……. Życie i tyle. A raczej przemijające
życie.
Dobra,
ale może teraz już będzie lepiej.
Pomysł
na dzisiejsza wycieczkę wziął się z …......... podróży. A właściwie to z dojazdów. Po
18 latach dojeżdżania do pracy samochodem przyszedł czas na dojeżdżanie do
pracy pociągiem. Nie to żebym miał jakąś krzywdę, bo chodzenie mi wcale nie
przeszkadza. Lubiłem chodzić i nadal lubię, a prawie 40 minutowy spacer rano i
po południu tylko na zdrowie wyjdzie.
Problem,
nie może nie problem. Nieudogodnieniem tego układu jest tylko czas. Tu się nic
nie przyspieszy, nie popędzi, nie wyjedzie wcześniej nie wróci wcześniej.
Odjazd pociągu godzina ta i ta przyjazd ta i ta i……….. i okazuje się, że 12
godzin poza domem się jest. Dodajmy do tego, chociaż 6 godzin snu….. uuuuuuuu
się na będę z bliskimi, z synem. Do bólu.
Dobra
nie ważne. Napisałem to tak może trochę na usprawiedliwienie tego że mi się
nieraz nie chce.
Ale
wracając do pomysłu. To Jeżdżąc teraz pociągiem zauważyłem, że wzdłuż torów to
po prawej stronie to po lewej stronie biegnie cały czas jakaś droga, ścieżka.
Czasami zniknie, to się pojawi i tak pomyślałem sobie, że zobaczę, co to za
ciekawostka. Z niej jest i dokąd mnie doprowadzi. A tytuł wziął się z tą, że
poniekąd jechałem przy torze to fakt i pod mostem to tez fakt, to prawie przez
cały czas nie mogłem się uwolnić od recytowania sobie kawałka oryginalnego
wiersza. Co udało mi się uwolnić od niego i skupić na czymś innym to zaraz
powracał: i dudni, i stuka, łomoce i pędzi ……. Masakra jakaś……….
I
gładko tak i lekko tak dotoczyłem się do miejsca, w którym musiałem opuścić
"przytorową" dróżkę i obrać kurs na dom. No oczywiście … czas ….. mnie do tego
zmusił nic innego. Ale dróżka bardzo fajna. W pewnym momencie wpijamy się na
czerwony Szlak Okrężny Wokół Łodzi, wiec będzie można kolejna wycieczkę
zaplanować w oparciu o dojazd Łódzką Koleją Aglomeracyjną, która stała się moim
podstawowym środkiem transportu.
W
domu zdążyłem się przebrać umyć i lunęło.
Cieszę
się jednak że w ten „mroźny” dzień lata pokręciłem sobie troszkę.
Trasa: Głowno - Wyskoki - Bratoszewice - Stryków - Swędów - Marcjanka - Zelgoszcz - Swędów - Smolice - Stryków - Rokitnica - Bratoszewice - Kalinów - Głowno
Foto:
Przy torze - gdzieś na trasie © GOZDZIK
Przy torze - tu w Swędowie © GOZDZIK
Pod most...... też Swędów © GOZDZIK
Taki sobie gdzieś widoczek był © GOZDZIK
Głowno - Plac Wolności © GOZDZIK
- DST 94.70km
- Teren 48.00km
- Czas 05:22
- VAVG 17.65km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 455m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Partyzanckim im. "Hubala"
Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 5
Jakiś
czas temu, a dokładnie na początku roku, wymyśliłem sobie wycieczkę „Szlakiem
Partyzanckim im. Hubala”. Kawałek tego szlaku między Tomaszowem, a Spała
pokonaliśmy w zeszłym roku w ramach podobnej wycieczki tylko, że ścieżką
edukacyjno-historyczną „Śladami Oddziału majora Hubala”, oraz innej jeszcze
wycieczki w okolicach Tomaszowa. Oczywiście na pewnym odcinku i ścieżka
edukacyjna i szlak pokrywają się i będzie mały „dubelek” tego odcinka, ale
uważałem że podczas dzisiejszej wycieczki należy odwiedzić szaniec majora
Henryka Dobrzańskiego „Hubala”.
A
dlaczego tak uważałem ?????
A
dlatego, że mój pomysł, mój plan na wycieczkę trafił na bardzo podatny grunt
rowerowy i zamiast pokonywać trasę w dwie trzy no może góra cztery osoby (tak
sobie marzyłem, aby choć tylu rowerzystów namówić) to pokonywałem go w zacnym
12 osobowym towarzystwie. W najbardziej pozytywnych snach nie marzyłem o tym,
aby na starcie zjawiło się aż tylu wspaniałych i pozytywnie zakręconych
rowerzystów. To dla mnie był naprawdę bardzo duży zaszczyt i przyjemność. I właśnie dlatego miejsce zwane szańcem Hubala
było tak ważne.
Tylko
tak, wymyśleć wycieczkę to jedno.
Drugie
to ją dobrze zorganizować, czyli: fajne ciekawe miejsca, postoje, obiadek, aby
trasa była ciekawa i jej nie pomylić itp.
A
teren nie mój.
Dlatego
miałem nadzieję, że pomocną dłoń uzyskam od Karoliny, która będzie naszym
przewodnikiem po tomaszowskiej ziemi. Nie myliłem się. Karolinka została naszym
głównym przewodnikiem i całą grupę przeprowadziła ścieżkami, leśnymi duktami,
piachami i asfaltami od atrakcji do atrakcji głównym szlakiem partyzanckim z
pysznym obiadkiem włącznie. Oczywiście nie obyło się bez małych kłopotów
związanych ze złapaniem gumy, zerwaniem łańcucha, małym błędem nawigacyjnym,
ale to wszystko, czyli to co fajne, miłe, ciekawe i przyjemne oraz to co nie
fajne, nie miłe, awarie, pomyłki wpływają na to, że wycieczka jest przygodą
jest zabawą i na chwilkę można oderwać się od kłopotów dnia powszedniego. A jeśli to wszystko robi się w grupie osób, z
którymi czas upływa w iście sielankowej atmosferze, z którymi bardzo przyjemnie
pokonuje się wszystkie niedogodności i afrykański upał hihihi to dzień należy
uważać za mega udany.
I
taki właśnie był za co wszystkim czyli : Tymoteuszka, Skowronek, Adii, Parker
Zbyszko61,Domino83, Skowronkowy Rafał, Cioran,
sti14, Piotrek i Rafał bardzo bardzo
dziękuję.
Teraz
można myśleć o przejechaniu kolejnego fragmentu szlaku, ale może to już za rok,
aby co niektórzy zapomnieli o tym że było sporo piachu na szlaku, którego bardzo
nie lubią hihihihi.
Trasa: Spała - Inowłódź - Zakościele - Lęg - Mysiakowiec - Ponikła - Kozłowiec - Anielin - Studzianna - poświętne - Radzice Małe - Werówka - Drzewica - Jelnia - Międzybórz - Libiszów - Buczek - Dęba - Dęborzeczka - Inowłódz - Spała.
Foto
Bunkier tuż przy nowej DDR ze Spały do Inowłodza © GOZDZIK
Inowłódz i Kościół św. Idziego © GOZDZIK
Na bujanym moście........ © GOZDZIK
Szaniec majora "Hubala" © GOZDZIK
Zamek w Drzewicy © GOZDZIK
Gdzieś po drodze gdy myśleliśmy tylko o sklepie...... © GOZDZIK
- DST 64.20km
- Teren 15.00km
- Czas 03:32
- VAVG 18.17km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 391m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Skowronki w Głownie dzień drugi - PKWŁ
Niedziela, 20 maja 2018 · dodano: 21.05.2018 | Komentarze 2
Dzień drugi zapowiadał się naprawdę bardzo ładnie.
Od samego rana świeciło słoneczko, nie było wiatru, Dominik
potwierdził swoje przybycie do Głowna z Arturem umówiliśmy się na trasie
(niestety tuż przed naszym wyjazdem musiał odwołać spotkanie), śniadanko
przygotowane, humory dopisują. Szykuje się dzień na medal.
Po godzinie 8 melduje się u mnie Dominik, chwila na
zapoznanie, małą kawkę, trochę pogaduszek i ruszamy na trasę dzisiejszej
wycieczki.
Mając na uwadze ostatnie bardzo silne opady deszczu w naszych
okolicach starałem się rasę ułożyć tak, aby nie było za wiele terenu, ale
jednak, aby to była wycieczka po PKWŁ a nie po okolicach.
Plan zakładał, więc odwiedzenie Brzezin i znajdującego się
tam muzeum oraz tego co ocalało z żydowskiego cmentarza. Oczywiście taką trasą,
która pokazuje, choć trochę charakter paku oraz widoki jakie rozprzestrzeniają
się z niektórych miejsc na okolicę. Były więc i podjazdy i zjazdy i kamienie i
troszkę piachu i nieuniknionych mokrych fragmentów szlaków (zielony w Zespole
Przyrodniczo Krajobrazowym Górna Mrożyca) i lasu i wody i pięknych widoków i
ciekawych historycznych miejsc. Było chyba wszystko, co można było pokazać w
tak niedużym Parku Krajobrazowym.
A czy było ciekawie i fajnie to muszą ocenić mili gości.
Mnie nie wypada mówić takich rzeczy… prawda.
Ale co mnie osobiście się podobało. Chociaż trasa biegła
drogami i ścieżkami, którymi już nie raz jechałem to było inaczej. Pewnie
dlatego że w znakomitym i wesołym towarzystwie Darii, Rafała i Dominika, a nie
kolejny raz samemu.
No cóż czas szybko mija, a czas wypełniony atrakcjami,
spędzony w gronie znajomych z tą sama pasją i tak samo patrzących na niektóre sprawy mija
podwójnie szybko, albo jeszcze bardziej szybko… mega szybko.
Tak właśnie było. Sobota i niedziela nie wiadomo, kiedy
zleciały i nastał poniedziałek. Praca, obowiązki i taczka problemów do
rozwiązania.
Dobra nie ma co się litować. Jak to się mówi trzeba złapać
byka za rogi i iść dalej do kolejnego weekendu, do może kolejnej fajnej
wycieczki.
Skowronki bardzo Wam dziękuję, że mogliście kolejny raz
odwiedzić moje skromne progi. Wasza wizyta to … no wiecie to takie moje
oderwanie od tej mojej codziennej trudnej rzeczywistości, to takie moje mini
wakacje (drugie mini wakacje to letni wyjazd weekendowy).
Dominik bardzo miło było cię poznać.
Mam nadzieję że jak będziesz w tych okolicach to dasz znać.
Jak tylko czas i obowiązki mi pozwolą to z przyjemnością się z Tobą przejadę.
Oczywiście, jeśli chcesz to zawsze dam ci znać o wycieczkach, jakie ja planuję.
Może będziesz mógł gdzieś dojechać do nas i wspólnie pojeździć.
No to co do zobaczenia bliższego lub dalszego :-)…..
PS
A w jurę przyjadę jak zaplanujecie coś w okolicach Pilicy
:-P hihihi.
Trasa: Głowno – Szczecin – Kalinów – Nowostawy Górne – Niesułków –
Anielin – Warszewice – Cesarka – Sosnowiec Pieńki – Ługi – Dobieszków – Stare
Skoszewy – Głogowiec – jaroszki – Teodorów – polik – Budki Brzezińskie –
Brzeziny – Tadzin – Kolonia Syberia – Marianów Kołacki – Wola Cyrusowa –
kolonia Nagawki – Nagawki – Grodzisk – Kałeczew – Głowno
Foto:
Ekipa podczas przerwy. Od prawej Rafał, Daria, Goździk, Dominik © GOZDZIK
Brzeziny - kirkut, a właściwie to co z niego zostało © GOZDZIK
Brzeziny - kirkut © GOZDZIK
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Gdzieś na trasie - Jak tu pachniało pięknie...... © GOZDZIK
Głowno Plac Wolności oraz Dąb Wolności posadzony w 10 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. foto Daria © GOZDZIK
- DST 120.00km
- Teren 10.00km
- Czas 06:00
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 488m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Skowronki w Głownie dzień pierwszy - Rawa Mazowiecka
Sobota, 19 maja 2018 · dodano: 21.05.2018 | Komentarze 2
Można już powiedzieć, że przyjazd Skowronków do Głowna to
cykliczna impreza, na która czekam cały rok. Oczywiście plus/minus cały rok, bo
te wizyty wypadają raz w maju, raz czerwca, a i w lipcu się zdarzyły. Tym razem
wizyta wypadła w maja. Pech chciał, że w tygodniu przed przybyciem Darii i
Rafała cały tydzień deszcz lał niemiłosiernie. A że nasze plany sobotniego
rowerowania zakładały penetrację Puszczy kampinoskiej to byliśmy dość mocno
zaniepokojeni, czy aby na 100% da się przejechać trasą, jaką zaplanowałem. Nie
lepiej przedstawiała się perspektywa niedzielnej wycieczki do PKWŁ. W tygodniu,
bodajże w czwartek podali w informacjach, że Brzeziny zostały całkowicie
zalane, a to bezpośrednie okolice PKWŁ. Niby prognozy pogody zapowiadały
weekend całkiem znośny, a już na pewno bez deszczu, to jednak woleliśmy nie
sprawdzać czy okolice Zaborowa Leśnego są na bank przejezdne. Dlatego
postanowiliśmy na szybko zmienić plany, co do miejsca wycieczki i rodzaju
nawierzchni. Padł więc pomysł odwiedzenia Rawy Mazowieckiej, a dokładnie ruin
zamku książąt mazowieckich.
Sobota ranek – pobudka, szybka wizyta w sklepie, śniadanko…
słonko świeci, choć jest rześko ….. po śniadanku wskakujemy na rowerek i w
drogę … i…… i ktoś wyłączył słonko a dokładnie zasłonił szczelnie chmurami.
Oooooo to już nie moje klimaty wycieczkowe. Jest chłodno, wietrznie i zero
widoku słonka. Humoru, więc nie mam. A do tego cały czas (od początku maja)
boli mnie gardło. Całe szczęście, że są ze mną Daria i Rafał, bo inaczej chyba
bym zawrócił do domu i tyle. A tak wycieczka się odbyła, humorek wrócił, o
niedomaganiach zdrowotnych zapomniałem a i nawet w drodze powrotnej słonko
towarzyszyło nam przez cały czas.
Niestety, kolejny raz nie udało się wejść na wieże zamkowa.
Otwarta będzie od przyszłego tygodnia. Trudno co robić.
Za to nad zalewam Tatar zjedliśmy naprawdę przepyszne gofry.
Dobrze wypieczone z duża ilością dżemu i polewy pycha. Może, dlatego że jeszcze
nie ma sezonu i ludzi nie ma i był czas na ich dobre wypieczenie, ale fakt jest
faktem, że były pyszne.
W drodze powrotnej podjechaliśmy jeszcze do Boguszyc, aby
tam spróbować wejść do kościółka z XVI wieku, ale niestety był zamknięty.
Więcej planów zwiedzania na dziś nie było, tak wiec obraliśmy najkrótsza, ale
jednak „boczną” drogę w kierunku domu. Niestety nasze prośby nie zostały
wysłuchane i wiatr, który dość mocno pomagał nam w kierunku na Rawę, nie
zmienił się i w kierunku na Głowno odebrał to co nam dał. A nawet bym
powiedział, że jeszcze więcej, bo już jakieś 10 km przed domem to nawet nie
miałem już siły siedzieć na siodełku, a co tu mówić o pedałowaniu i utrzymaniu
koła.
Dobrze że Daria i Rafał zaczekali na mnie troszkę przed
Głownem i do mojego miasta wjechaliśmy razem hihihi. Oczywiście pierwsze słowa
w domu na miejscu to były :
- A po co mi to jeżdżenie na tym rowerze, po co mi te męki.
Ale po zjedzeniu dobrej kolacji i powspominaniu dzisiejszej
wycieczki wszystko wróciło na właściwe tory i mogliśmy już planować dzień
następny. A dzień następny zapowiadał się jeszcze lepiej niż dzisiejszy. I to
pod dwoma względami. Pierwszy to pogoda. Słoneczny, ciepły i przyjemny dzionek,
a drugi to spotkanie z nowymi kolegami z BS. Okazuje się, że domino83 i Tycjan
bardzo chętnie się z nami spotkają, poznają i wspólnie przemierzy szlaki Parku
Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
I z takimi wieściami i nadziejami na dzień jutrzejszy
poszliśmy spać.
Trasa: Głowno – Borki – Zawady – Kuźmy – Trzcianka – Lipce Reymontowskie
– Słupa – Gzów – Janisławice – Borysław – Michowice – Wysokienice – Złota –
Zawady – Boguszyce – Rawa Mazowiecka -Zarzecze – Boguszyce – Stare Byliny – Łochów – Wola Naropińska – Wolica
– Władysławów – Gutkowice – Jankowice – Mościska – Góra – Jeżów – Przyłęk Duży
– Kobylin – Kołacin – Koziołki – Nagawki – Dmosin – Osiny – Głowno.
Foto:
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Ruiny Zamku książąt mazowieckich w Rawie Mazowieckiej © GOZDZIK
Rawa Mazowiecka i ruiny zamku © GOZDZIK
Kościółek w Boguszycach © GOZDZIK
Sielskie krajobrazy © GOZDZIK
Mmmm kiedyś chyba trzeba będzie się wybrać tym szlakiem © GOZDZIK
- DST 109.40km
- Teren 1.00km
- Czas 04:49
- VAVG 22.71km/h
- VMAX 36.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 284m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Kutna Szlakiem Bitwy Nad Bzurą
Środa, 2 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 7
Nadszedł
w końcu wyczekiwany z utęsknieniem długi majowy weekend. Pogodę na ten czas
sielanki zapowiadano całkiem miłą. Ciepło, słonecznie czasami wiosenna burza ma
przejść i tyle. Dlatego, nie mogło się w ten radosny czas obyć bez jakiejś
wycieczki rowerowej. Co prawda dziś (niedziela), kiedy opisuję tą wycieczkę
wiem, że środa (dzień wycieczki) była najchłodniejszym dniem całej mojej
majówki, to i tak było bardzo fajnie na trasie.
W
drogę do Kutna „Szlakiem Bitwy nad Bzurą” wybrałem się z Andrzejem. Tu trzeba
zaznaczyć że w okolicach Kutna – Piątku są dwa szlaki Bitwy nad Bzurą. Pierwszy
z nich, ten wokoło Piątku przejechałem w 2015 roku (http://gozdzik.bikestats.pl/1345724,Szlak-Rowerowy-Bitwy-nad-Bzura.html.)
Dziś nadszedł dzień przejechani drugiego szlaku tak samo nazwanego z
miejscowości Orłów do Kutna.
Cóż
można powiedzieć o tym szlaku?????
Oprócz
tego, ze jest wyznaczony to właściwie nic. No bo o ile na trasie szlaku tego w
okolicach Piątku można spotkać tablice informacyjne, opisujące czy to
miejscowość czy też jakieś wydarzenie związane z Bitwa nad Bzura, to ten dzisiejszy
- Kutnowski nie ma nic. Po prostu jest i tyle. Nawet oznaczenia są już mocno
wyblakłe. Atrakcji czy też jakiś innych zabytków, ciekawych miejsc na trasie
nie ma. Oczywiście nie mówię tu o samych miejscowościach Orłów i Kutno. Bo to są
ważne miejscowości dla samego szlaku. W Kutnie mieści się muzeum Bitwy Nad Bzura,
a w okolicach Orłowa miały miejsca same wydarzenia wojenne określane mianem
Bitwy nad Bzurą. Ale to co pomiędzy nimi to tylko płaski asfalt i widoki na
kwitnące pola rzepaku. Gdyby nie to ze był ze mną Andrzej z którym można było pogadać
na ciekawe tematy, pomyśleć o planach na kolejne wycieczki, to właściwie wycieczka
bez historii. Po prostu się odbyła i koniec tematu.
Trasa:
Głowno – Zgoda – Bielawy – Borów – Orłów – Konstantynów – Szewce Nadolne –
Szewce Owsiane – Łęki Kościelne – Młogoszyn – Siemienice – Marcinów – Malewo –
Mieczysławów – Nagodów – Kutno – Zawady – Krzyżanów – Szewce Nadolne – Mateuszew
– Orłów – Borów – Janinów – Gosławice – Stary Waliszew – Boczki Domaradzkie –
Ziewanice – Głowno
Foto:
Pomnik w Orłowie © GOZDZIK
Orłów - Pomnik © GOZDZIK
Gdzieś na trasie © GOZDZIK
Kutno - Muzeum Bitwy Nad Bzurą © GOZDZIK
Muzeum Bitwy Nad Bzurą - Kutno © GOZDZIK
- DST 70.80km
- Teren 36.00km
- Czas 04:16
- VAVG 16.59km/h
- VMAX 48.40km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 551m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Jurajskich Szlakach
Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 23.04.2018 | Komentarze 6
Piach, kamienie, pot i pod górkę.
To w
dużym skrócie charakterystyka trasy dzisiejszej wycieczki.
Można
by sobie zadać pytanie :
Czy
właśnie po to jeżdżę 200 km od domu aby doświadczyć jazdy w takich mało
komfortowych i sprzyjających warunkach terenowych ??????
TAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKK,
zdecydowania, bezapelacyjnie TAK.
Dla
takich ścieżek, dla takich szlaków, dla takich widoków, dla takich atrakcji,
dla takich miejsc i przede wszystkim dla takiej kompanii warto zrywać się po 4
i gnać pod Częstochowę, a dokładnie tym razem do Janowa.
Dzisiejsza
wycieczka była już przez Rafała opracowana od jakiegoś czasu, chyba od lutego.
Trasa wycieczki była tak ułożona abyśmy my (Andrzej i ja), jako goście mogli
zobaczyć jak najwięcej ciekawych miejsc, poznać nowe zakątki jury oraz
pojeździć po typowych jurajskich szlakach, drogach, dróżkach i leśnych duktach.
Zbiórkę
całej ekipy Daria i Rafał wyznaczyli na godzinę 9.00 w Janowie.
Na
zbiórce stawili się : Daria, Rafał, Adii, Arek, Cioran, Parker, Zbyszek,
Andrzej i ja.
Po
serdecznym przywitaniu i poznaniu się z nowymi kolegami ruszyliśmy w trasę.
W
pierwszej kolejności jedziemy do Parku Krajobrazowego Stawki, który przywitał
nas taką ilością zieleni, że naprawdę nie mogłem się napatrzeć. Wszędzie było
zielono na drzewach, na konarach, na pniach, na ziemi i na wodzie. Biorąc pod
uwagę to że park ten jest najmniejszym parkiem krajobrazowym w naszym kraju to
zieleni miał chyba najwięcej hihihi. Nie mogło oczywiście obyć się bez chwili
zatrzymania w tym miejscu.
Następnie
ruszamy w dalsza drogę odwiedzając Niebieskie Źródła i kamieniołom w Sygontce,
a potem odwiedzamy Bystrzanowice Dwór ( mogiła żołnierzy AK oraz dwór). Tu
chwila zadumy, odpalenie znicza i dalej w drogę. I tu trzeba się chwilę
zastanowić czy to, czym jechaliśmy ma jeszcze statut drogi, szlaku czy może już
mini wąwozu. Dwie równoległe i bardzo głęboki kolejny wyryte przez traktor, a miedzy
nimi wysuszone na skałę nierówności takie, że ledwo dało się jechać. Całe
szczęście, że wysuszone, bo jakbyśmy tam trafili po deszczach lub po roztopach
to raczej na rowerach nie byłoby szansy przejechać. Odcinek trudny, wymagający,
ale jak że uroczy i zapadający w pamięć. A przecież o to chodzi, aby po każdym
wyjeździe zostawały wspomnienia prawda.
Po tych
wertepach przyszedł czas na bardziej przyjemne odcinki dzisiejszej trasy,
którymi dojechaliśmy do Bobolic, a następnie do Mirowa na obiadek. Gdy już
akumulatory zostały podładowane, a dalsza część rasy uzgodniona w najmniejszych
szczegółach to ruszyliśmy w drogę do Żarek odwiedzając najpierw wzgórze
Parchowatka, na którym znajduje się bunkier oraz rozpościerają się niesamowite
widoki na cała okolicę. A że pogoda była przepiękna, więc i widoki równie
piękne były. W Żarkach odwiedziliśmy miejsce targowe, na którym znajdują się
zabytkowe stodoły, a nieopodal tej miejscowości, a może i właściwie jeszcze w
jej granicach znajduje się Źródełko Spod Brzozy. Tez bardzo urocze i
sympatyczne miejsce. Odwiedzenie tego spokojnego, miłego i sympatycznego
miejsca miało chyba na celu wyciszenie i wywołanie w nas uczucia relaksu i
spokoju przez odcinkiem trasy pod tytułem: piach pot i łzy, a jeszcze kamienie
i oczywiście …. Pod Górkę…..
No cóż,
ale tak samo jak poprzednio po trudach przejazdy przez ten teren po
zastanowieniu się – a po co mi to wszystko, nie lepiej w domu z piwkiem
siedzieć ? Przychodzi przerwa, odpoczynku chwila i radocha z pokonania tych
utrudnień i kolejnej porcji cudownych wspomnień. Bo każdy pokonany centymetr,
każda przeżyta sekunda to już wspomnienie i historia.
Skoro
już nawiązałem do tych sekund uciekających, to właśnie uciekły nam gdzieś nie
sekundy, a wspólnie spędzone na rasie dzisiejszej wycieczki godziny. Nie
wiadomo jak i kiedy a ty czas myśleć o drodze powrotnej. A w niej odwiedziliśmy
jeszcze tylko Kamieniołom Warszawski oraz pałac w Złotym Potoku.
I to by
było na tyle.
Nie
wiem, ale dla mnie te 7 godzin spędzonych na jurajskich szlakach w takim fajnym
towarzystwie minęły jak z bicza strzelił. Dopiero, co ruszaliśmy rano w trasę,
a tu już jesteśmy z powrotem na miejscu zbiórki i pakujemy rowery do
samochodów. Jeszcze tylko chwilka pogaduszek, uśmiechów, uzgodnienia dalszych
planów na kolejne wycieczki i do domu.
Pożegnania
nadszedł czas.
Daria, Rafał
bardzo dziękujemy za przygotowanie rasy z tyloma atrakcjami.
Bardzo
dziękuję całej ekipie dzięki które było miło, wesoło, sympatycznie i wspomnienia
zostaną na wiele, wiele lat.
Mam nadzieję, że jeszcze na jakieś wspólnej wycieczce
się spotkamy.
Trasa Janów – Śmiertny Dąb – Okrąglik - Sygontka – Sieraków
– Bystrzanowice – Bystrzanowice Dwór – Gorzków Stary – Mzurów – Niegowa –
Bobolice – Mirów – Żarki – Jaroszów – Suliszowice – Siedlec – Bogdanów – Złoty Potok
– Janów
Foto:
Przy Niebieskich Źródłach © GOZDZIK
Sygontka - Kamieniołomy © GOZDZIK
Przy mogile żołnierzy AK © GOZDZIK
Bystrzanowice Dwór - Dwór © GOZDZIK
Andrzej i dość ciężka droga do Mzurowa © GOZDZIK
Ta sama ciężka droga... nic się nie zmieniła hihi © GOZDZIK
Zamek w Bobolicach © GOZDZIK
I w Mirowie © GOZDZIK
Widok z Parchowatki © GOZDZIK
Ekipa na trasie © GOZDZIK
Żarki - zabytkowe stodoły © GOZDZIK
Na jurajskich szlakach © GOZDZIK
Kamieniołom Warszawski © GOZDZIK
Kamieniołom Warszawski © GOZDZIK
- DST 54.40km
- Teren 23.00km
- Czas 02:56
- VAVG 18.55km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 244m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Na powitanie PKWŁ
Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 5
Już kilka wypadów rowerowych w tym roku było, a jeszcze nie zajrzałem
co tam słuchać w moich wzniesieniach.
Postanowiłem wiec że dzisiejsza wycieczka będzie po Parku
Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich.
Nad mapa ślęczałem pół czwartku i piątku. Chciałem aby
pokręcić się po wzniesieniach, ale tak aby coś nowego w nich jeszcze odkryć.
Jakieś miejsce, jakiś szlak, drogę nie wiem coś nowego. Patrząc jednak na mapę to wydawało się że właściwie wszędzie
już byłem.
A tu nagle bingo.
Jest.
Znalazłem.
Kilka kilometrów szlaku i drogi którymi nigdy jeszcze wcześniej
nie jechałem.
Super jest więc misja do spełnienia.
Jadę więc poznać nowe fragmenty dróg i szlaków PKWŁ.
Wycieczka bardzo udana, cieplutko, trochę wiaterek
przeszkadzał w drodze do Brzezin, ale powrót za to był wymarzony.
Trasa:
Głowno – Dmosin Drugi – Grodzisk – Lubowidza – Wola Cyrusowa
– Marianów Kołacki – Szymaniszki – Brzeziny – Budki Brzezińskie – Polik –
Teodorów - Jaroszki – Buczek – Janinów –
Anielin – Lipka – Niesułków – Nowostawy Dolne – Nowy Kalinów – Kalinów –
Głowno.
Foto:
Na zielonym szlaku © GOZDZIK
Takie miejsce wyszukałem sobie © GOZDZIK
Tablica informacyjna © GOZDZIK
Brzeziny widziane z Budek Brzezińskich © GOZDZIK
No nowych szlakach © GOZDZIK
- DST 110.00km
- Teren 33.00km
- Czas 05:51
- VAVG 18.80km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 283m
- Sprzęt GIANT TALON
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyszków zdobyty
Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 08.04.2018 | Komentarze 5
I w końcu przyszedł dzień na który zaplanowaliśmy tegoroczne
oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego 2018. Trasa wytyczona i opracowana
przez Waldka, a przez nas zaakceptowana prowadziła z Nieporętu do Wyszkowa, a
powrót przez Serock. Czyli można powiedzieć że wycieczka była dookoła zalewu
zegrzyńskiego rozszerzona o kawałek rzeki Bug i jej rozlewiska. Rozlewiska te w
jednym miejscu zmusiły nas do zmiany trasy bo szlak był mało przejezdny a w
drugim miejscu do zawrócenia z trasy i wybranie wariantu jazdy wzdłuż drogi S8.
Droga do Wyszkowa to głównie jazda terenowa gdzie było trochę piachu, trochę
dróg gruntowych oraz duuuuuuużo wody wkoło jak i na podmokłych szlakach
biegnących przez łąki. Nie powiem bo bardzo ciekawa trasa. Na pierwsze 42 km
było 28 km po właśnie takim terenie, który dość mocno nas zmęczyły.
Nas to dużo powiedziane raczej trzeba powiedzieć że mnie
zmęczyły …. Cóż wyszło moje nieprzygotowanie do rozpoczęcia sezonu. Dobra aby mieć
to już za sobą powiem że końcówkę to już mocno cierpiałem i odstawałem od
Andrzeja i Waldka.
Trochę mi wstyd bo nawet mi się marudzenie włączyło typu :
za dużo dość trudnego terenu jak na tak długą trasę, albo: niepotrzebnie
robiliśmy to kółeczko rzeki Rządza.
No cóż wynikało to tylko i wyłącznie z tego że sił brakło bo
trasa, teren, widoki wszystko było pierwsza klasa.
Jeszcze trochę mi nie pasował zimny wiatr i pomimo tego że
słoneczko pięknie świeciło czułem mały niedosyt ciepełka.
Marudziłem co ?????
Kurcze to tak tuż przed 50-tką się ma potem ponoć już jest
oki i wszystko jest wspaniałe.
Prawda to ?????? :-)))))))))))))))))
Pierwsza cześć naszej wycieczki była pod patronatem wody i
wiatru w twarz i jazdy terenowej. Druga cześć to trasy to większość, a właściwie
sam asfalcik i tym samym znacznie większe tępo jazdy oraz inny krajobraz. Jednak
nie było zbyt wiele czasu aby go podziwiać, bo niestety byłem troszkę
ograniczony czasowo z powrotem do domu, a pierwsza część trasy zebrała nam dużo
czasu i byliśmy w dużym, że tak powiem niedoczasie.
Na sam Serock i Zegrze też zabrakło czasu… eeeeee to
wszystko miało wyglądać troszkę inaczej…..ale musiałem być w domu około 18.00 …..taki los. Mogę tylko podziękować chłopakom że
wiedzą o co chodzi i to zaakceptowali.
Dziękuję.
No cóż …. Wyszków zdobyty. Mimo przeciwności przyrody udało się
go zdobyć. Nie tak jak Pułtusk przez 10 …..eee więcej lat niezdobyty bo wiatr
przeszkadzał, bo to droga pomylona, bo to czasu brakło. Przyczółek do kolejnej
fajnej (mam nadzieje) wycieczki zdobyty. Teraz można planować trasę Wyszków –
Brok – Treblinka.
A dziś wycieczka superowa.
Bardzo Wam Panowie dziękuję.
Teraz tylko czekać na koniec lipca i ruszać szlakiem Green
Velo.
Trasa: Nieporęt – Białobrzegi – Rynia – Borki – Stare Załubice
– Wolica – Myszyniec – Dąbrowa – Kuligów ( cały czas wałami tuż przy wodzie) – Stasiopole
– Kowalicha – Marianów - Dręszew – Słopsk – Niegów – Ślubów – powrót do Niegowa
– Lucynów – Wyszków – Rybienko Stare – Rybno – Tulewo – Kręgi – Somianka – Barcice
– Jackowo Dolne – Janki – Popowo Kościelne – Gosiorowo Duże – Łacha – Wierzbica
– Serock – Zegrze – Zegrze Południowe – Nieporęt.
Foto:
Rządza w okolicy Wolicy © GOZDZIK
Rządza i troszkę wyspy Euzebia © GOZDZIK
Na szlaku przed Kuligowem © GOZDZIK
Rozlewiska Bugu - gdzieś na trasie © GOZDZIK
Wyszków już na wyciągniecie ręki © GOZDZIK
Wesoła ekipa na punkcie widokowym w Wyszkowie - od lewej Waldek, Goździk, Andrzej © GOZDZIK
Rybieno Stare pałac z 1875 roku © GOZDZIK
- DST 40.50km
- Czas 01:48
- VAVG 22.50km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 145m
- Sprzęt VAMP-irek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niby na wesoło, a jednak coś tak smutno
Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 25.03.2018 | Komentarze 3
Słoneczny, pogodny i ciepły dzień na dziś zapowiadano już od
jakiegoś czasu.
Wiosna przyszła więc właściwie można się tego spodziewać już
co dnia.
Dlatego ja tez już od kilku dni bardzo się cieszyłem że
będzie taka właśnie niedziela.
Ale czy naprawdę się cieszyłem???
Czy raczej cała sytuacja w pracy, w pieprzonej korporacji,
dla której człowiek jest tylko instrumentem, narzędziem do wykonywania zadań,
dążenia do zysku, celu do …??. ,powodowała to ze chciałem już weekend, chciałem
pojechać na rower, chciałem być sam. Tak po prostu.
I naprawdę się cieszyłem, ale te ostatnie 3 miesiące, no może
dwa tak mnie zniszczyły, ze jak już wyjechałem dziś na trasę to wcale mnie to
nie cieszyło.
Jechałem bo jechałem, a z tyłu głowy siedziało i siedzi niepokój…. Co będzie dalej. Ile jeszcze uda
się przetrwać. Tym razem się udało, ale co będzie za rok????? To samo?????
Dobra, ale tu nie miejsce na smutasy. Prawda!!!!!!
Już za kilka dni wybiorę się z Waldkiem i Andrzejem na
wycieczkę rowerową. Będzie super pogoda (no to jest oczywiście sprawa nie tak
bardzo pewna), super atmosfera i super trasa zaplanowana i wytyczona przez
Waldka. Potem plan zakłada wyjazd w Jurę K-Cz. Tak więc trzeba się teraz skupić
na tym co przyjemne, ważne, kochane, a resztę traktować jako coś co pozwala
realizować to co przyjemne, ważne i kochane. I tyle.
Trasa: Głowno – Rudniczek – Lubianków – Borki – Wiesiołów –
Kuźmy – Trzcianka – Teresin – Nadolna Kolonia – Kolonia Kraszew – Kraszew –
Kamień – Grodzisk – Dmosin – Osiny – Głowno i po Głownie troszkę.
Foto:
Gdzieś na trasie - zima się jeszcze trzyma tu i tam © GOZDZIK