Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gozdzik z miasteczka Głowno. Mam przejechane 21440.23 kilometrów w tym 5017.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.09 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gozdzik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 251.40km
  • Teren 13.40km
  • Czas 12:07
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 810m
  • Sprzęt VAMP-irek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od poczatku - skazany na przegraną

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 2

Gdy dwa lata temu wróciłem z wycieczki podczas której pobiłem swój rekord jazdy dziennej powiedziałem sobie już nigdy wiece.Nie potrzebuję tego typu wyzwań, nie chcę, wolę mniej a coś zwiedzić, zobaczyć, poznać …….
Minęły dwa lata i … i coś się w durnej głowie urodziło.
A no urodziła się myśl, co by jednak jeszcze raz rzucić wyzwanie i je zrealizować.
Wyzwanie to przejechać 300 km w jeden dzionek.
Durny pomysł, ale moje to dziecko więc pielęgnowane od stycznie bardzo pieczołowicie.
Czym bliżej dnia, na który wyznaczyłem realizację planu, tym bardziej jakoś mi się nie chciało.
Najpierw miejscowość, do której chciałem jechać, a był to Kalisz, wcale do mnie nie przemawiała. Może nie sama miasto, bo nic do niego nie mam, ale może kierunek, może drogi. Nie wiem. Na 100% zapału nie było. A jak nie ma zapału to i realizacja może umrzeć.
Tydzień temu w niedziele , ślęcząc nad mapą nie stąd ni zowąd Pułtusk się pojawił.
Pułtusk ??? no czemu nie?
Plany podboju tego miasta były już w 2005 lub 2006 roku, ba to nie były plany tylko wycieczka z Sochaczewa, która niestety wówczas skończyła się w Nasielsku.
Szybka zmiana planów, przeliczenie trasy … jest dobrze. Można jechać.
Można, można.. łatwo powiedzieć … nadal chęci i tak nie ma, choć już dużo większe.
Dobra Goździk, dawaj, chociaż spróbuj. Zobacz masz nowy lepszy rower do tego zamierzenia niż dwa lata temu, więcej przejechanych kilometrów, więcej przebiegniętych, basen…. jest dobrze, dasz radę. Tak kusiła durna głowa, a serducho …. Goździk to ci nie jest potrzebne, nikomu nic nie musisz pokazywać, udowadniać nawet sobie. Daj spokój.
I co tu robić.
Aby był sukces to musi wszystko się zgadzać, musi wszystko razem chcieć, a nie tu organizm jest za tak, głowa rodzicielka pomysłu nie ma wyjścia jest na tak, (choć tak naprawdę to chyba tu spaliłem całe zamierzenie), a serducho mówi NIE właściwie krzyczy, nie mówi.
Piątek wieczór. Jadę nie ma co. Zobaczymy w trasie jak i co.
Zegarek godzina 3.00.
Wyjazd 4.00 poszedł…… w sina dal…
O kurczę jak zimno !!! i jak ciemno jeszcze!! Nieeee no, co ja tu robię o tej porze w taką zimnicę.
Księżyc na niebie pięknie jeszcze świeci. Kibicuje łysy łysemu.
Po 25 km wpada myśl: Stary zawracamy, zdejmujemy te obcisłe i myk do cieplutkiego łóżeczka.
Myśl genialna, ale nie godna postawy rowerzysty, więc kontynuujemy wycieczkę.
Z każdym kolejnym kilometrem, a może bardziej z każdą kolejną chwilą budzenia się dnia i wspinania się słonka na niebo, było co raz lepiej. Jechało mi się superowo, lekko miło i przyjemnie. Chwila moment i już byłem w Kampinosie i mojej ukochanej puszczy. Odcinek po Górczyńskiej Drodze przemkną jak mgnienie oka.
Przemkną i zaczęły się schody. Schody związane z jazda po bardzo ruchliwej drodze do Leszno – Nowy dwór Mazowiecki. Jejku jak ja nie lubię takiej jazdy. Nie no nie powiem są kierowcy co omijają rowerzystów szerokim łukiem, zwalniają jak jedzie coś z naprzeciwka. Są tacy, rzadkość, ale są (pewnie ci, co sami jeżdżą na rowerze). Ale większość to nie ważne, ze nie mamy z nim szans, on ma się zmieścić jeszcze między rowerzystę, a nadjeżdżający samochód . A szczytem był gość, co mnie wyprzedzał tuż przed wysepką i ciągną za sobą przyczepę kempingową. Wiadomo wysepka musi zjeżdżać, samochód dobra poszedł, ale tyłem przyczepy gdybym nie zjechał na pobocze to by zawadził o przednie koło jak nic.
Tylko 15 kilometrów takiej drogi, a zmęczyło mnie jak wcześniejsze 80, albo bardziej.
Było minęło. Jestem w Nowym Dworze mazowieckim i bocznymi drogami, a właściwie uliczkami dobijam się do Pomiechówka, a następnie kierunek Nasielsk. Całkiem przyjemny odcinek drogi. Ruch nie za duży, widoczki całkiem przyjemne, czas ucieka. No właśnie, co z tym czasem? Jakoś umknęła mi godzina gdzieś. Co ja się zdrzemnąłem gdzieś?
No raczej nie tylko średnia spadła, a czas nie zwolnił razem ze mną tylko pomyka sobie.
Ojjj ciężko widzę drogę powrotną. Do Pułtuska z nasielska jeszcze jakieś 20-25 km.
Czyli tak na oko godzina z haczykiem.
Dobra zobaczę w Nasielsku, co i jak dalej.
Nasielsk. Park, ławeczka, sprawdzenie na mapie jak daleko. Decyzja …. No tak bardzo naciągana, bez przekonania – jadę dalej.
Wyjechałem za Nasielsk w kierunku Pułtuska, a tam …. Droga masakra, ruch, koleiny w asfalcie, zero pobocza, wąsko….. dramat jakiś.
Koniec nie dojadę do Pułtuska. Nie mam siły i zdrowia na taką drogę.
Zawracam.
Wróciłem na Nasielska, odpocząłem na ławeczce, na której te 10 lat temu z Kasią i Waldkiem podjęliśmy decyzję, że nie dojedziemy do Pułtuska i wracamy do Sochaczewa. Teraz wracam sam do Głowna.
Trudno, nie udało się. Nie będę ukrywał że jednak już bliżej domu to sił trochę brakował w nogach. Jednak tak jak myślę sobie teraz na chłodno to wszystko spaliło się w głowie. Od samego początku nie było tego żaru do tej wycieczki, nie było … no nie było serducha. Tak bez uczucia, bez tej iskry i zacięcia…. Nie ma sukcesu.
Może gdyby było nas dwóch trzech to jakoś było by tez inaczej. Samemu…… eeee dobra nie ma co gdybać co by było gdyby……. Skończyło się jak skończyło. Może i dobrze.
A za rok……. A za rok to pomyślimy czy jak wpadnie jakiś durny pomysł do głowy to jej od razu nie odstrzelić hi hi hi

Trasa : Głowno – Domaniewice – Zawady – Parma – Nieborów – Bolimów – Humin – Aleksandrów – Szymanów – Teresin – Paprotnia – Kampinos – Górki – Stara Dąbrowa – Cybulica Małe – Nowy Dwór Mazowiecki – Pomiechowo – Psucin – Wągrodno – Nasielsk – Psucin – Pomiechowo – Nowy Dwór Mazowiecki – Stara Dąbrowa – Kampinos – Żelazowa Wola – Sochaczew – Stara Sucha – Bolimowska Wieś – Bolimów – Nieborów – Parma – Zawady – Domaniewice – Głowno

Foto:
Łysy łysemu kibicowął dzielnie
Łysy łysemu kibicował dzielnie © GOZDZIK

A gdy świt nadchodził takie oto klimaty się pojawiały
A gdy świt nadchodził takie oto klimaty się pojawiały © GOZDZIK

Fragmencik Twierdzy Modlin
Fragmencik Twierdzy Modlin © GOZDZIK

Nasielsk - ten budynek jakoś mnie ują szczególnie niewiedząc czemu ?
Nasielsk - ten budynek jakoś mnie zauroczył szczególnie nie wiedząc czemu ? © GOZDZIK

Park w Nasielsku, w którym się podejmuje decyzje o powrocie
Park w Nasielsku, w którym się podejmuje decyzje o powrocie © GOZDZIK

Kawałeczek Twierdzy Modlin - niezbędny do odznaki
Kawałeczek Twierdzy Modlin - niezbędny do odznaki © GOZDZIK

Sochaczew - odrestaurowane ruiny zamku
Sochaczew - odrestaurowane ruiny zamku © GOZDZIK





Komentarze
Gozdzik
| 06:38 wtorek, 4 sierpnia 2015 | linkuj PO WASZYM TERENIE ????? TRZY STÓWKI ?????? Daria serca nie masz :-)))) chyba na skuterze...:-))
Dzięki za propozycję na bank do was przyjadę .. i to chyba jeszcze w tym roku, ale nie na trzy stówki :-)))
Skowronek
| 21:46 poniedziałek, 3 sierpnia 2015 | linkuj Ładne to zdjęcie pól o świcie. Mamy propozycję: przyjeżdżasz do nas, skrzykniemy ekipę i trzy stówki pojedziesz w grupie. W towarzystwie zawsze raźniej i łatwiej jechać:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!